Kraj

Polacy żyją średnio o 8 lat krócej niż Polki. A mBank ma z tego bekę

Mężczyźni w Polsce siedmiokrotnie częściej niż kobiety umierają w wyniku samobójstw. To główna przyczyna przedwczesnej śmierci Polaków w grupie wiekowej do 45 lat. Prezes mBanku i jego spece od marketingu pewnie tarzają się ze śmiechu po podłodze.

Kilka dni temu mBank wypuścił spot mający promować usługi ubezpieczeniowe, będący częścią kampanii rzekomo edukacyjnej. Widzimy w nim grupę mężczyzn robiących grilla w basenie. „Dlatego kobiety żyją dłużej, również na emeryturze. A tylko 14 proc. z nich odkłada na ten cel. Dołącz do nich na mBank.pl/kobiety” – mówi narratorka.

Głupie chłopy, gdzie wyobraźnia i odpowiedzialność? Jeśli żyjecie krócej, to dlatego, że podejmujecie niemądre decyzje. Jak dzieci! To wasza wina – kolektywna i indywidualna. A wy, drogie panie, możecie na tym skorzystać. Koniecznie zapoznajcie się z naszą najnowszą ofertą!

Krótsze życie mężczyzn jest faktem

Takie słowa oczywiście nie padają, ale przekaz jest jasny. Sam mBank tłumaczy: „Ta konkretna kampania nawiązuje do serii popularnych memów, tworzonych i podawanych również przez samych mężczyzn. W sposób przerysowany i humorystyczny pokazuje niebezpieczne zachowania nie po to, żeby kogokolwiek obrazić, ale żeby zwrócić uwagę na hasło »kobiety żyją dłużej«”.

To oni uczą, „jak poderwać dziewczynę”

A więc wszystko jasne: mężczyźni sami powielają tego typu memy. Ciekawe, kiedy mBank stworzy kampanię opartą o te udostępniane przez tysiące odżegnujących się od feminizmu kobiet, takich jak popularne w sieci tradwives, które przekonują, że miejsce kobiet jest w kuchni i przy dzieciach, zaś do ich podstawowych obowiązków należy usługiwanie mężom. Ale to byłoby mało postępowe i niezbyt mieściłoby się w ramach uśmiechniętego kapitalizmu, prawda? Inaczej niż przedwczesna śmierć mężczyzn.

Gdyby krótsze życie mężczyzn nie zależało od czynników zewnętrznych (środowiska, kultury, systemu), a stanowiło efekt indywidualnych decyzji – czy genetycznych uwarunkowań – to różnice w średnich byłyby takie same lub podobne na całym świecie. Tymczasem w samej Europie średnia różnica wynosi 5,5 roku – we Włoszech 4 lata, w Norwegii 3,6, w Szwecji 3,2, w Szwajcarii 3,3, w Holandii 3,1, a w Liechtensteinie jedynie 2,3 roku, zaś w Polsce – prawie 8 lat.

Co więcej, największe różnice dotyczą osób z najmniej uprzywilejowanych warstw społecznych. Mężczyźni niezależnie od statusu żyją średnio krócej niż kobiety, a najszybciej umierają ci biedni i gorzej wykształceni (jednocześnie co roku o ok. 70 proc. więcej kobiet niż mężczyzn kończy studia). Różnica między kobietami a mężczyznami z wykształceniem wyższym wynosi 2,9 lat, zaś w grupie najmniej wykształconej aż 10,5. Jest to więc problem dotyczący nie tylko płci, ale również klasowy. Śmieszne, prawda?

Niełatwo dokładnie zlokalizować wszystkie przyczyny tych różnic, ale niektóre z nich są ewidentne – najbardziej niebezpieczne zawody częściej wykonują mężczyźni i stanowią przytłaczającą większość ofiar poważnych (ponad 80 proc.) i śmiertelnych (również ponad 80  proc.) wypadków przy pracy.

Ktoś mógłby pomyśleć, że osoby imające się ryzykownych, ale niezbędnych do funkcjonowania gospodarki i społeczeństwa jako całości zajęć zasługują na jakieś docenienie (nie mniej niż kobiety, które częściej wybierają zawody związane z opieką czy edukacją). Nic bardziej mylnego! Bo czy ktoś im kazał wybierać takie ścieżki kariery? Jeśli kobiety wybierają branże, w których zarobki są niższe (nauczycielki czy pielęgniarki), jest to wina systemu patriarchalnego, który, oczywiście, podtrzymują wyłącznie mężczyźni. Jeśli jakiś rodzaj krzywdy – jak krótsze życie – dotyka tych ostatnich, winni są oni sami.

Epicka rewolucja w mówieniu o przemocy wobec mężczyzn [o serialu „Reniferek”]

Dochodzi do tego fakt, że mężczyźni w Polsce siedmiokrotnie częściej niż kobiety umierają w wyniku samobójstw. To główna przyczyna przedwczesnej śmierci Polaków w grupie wiekowej do 45 lat.

Prezes mBanku i jego spece od marketingu pewnie tarzają się ze śmiechu po podłodze.

Memiarze będą memić, niech banki zajmą się czymś innym

Udział w podtrzymywaniu toksycznych, patriarchalnych wzorców – które skłaniają mężczyzn do podejmowania ryzyka czy zaniedbywania swojego zdrowia, a kobiety do poświęcenia rodzinie kosztem kariery czy poddawania się opresyjnym kanonom urodowym – mamy wszyscy, niezależnie od płci. To rodzice, matki i ojcowie, a także nauczycielki i nauczyciele oraz inni dorośli kształtują postawy dzieci i nastolatków, co odbija się na ich przyszłych wyborach.

Dorośli kontrolują też siebie nawzajem. Zarówno kobiety, jak i mężczyźni powielają wzorzec, który wiąże męskość z dominacją, dążeniem do władzy, ale też ryzykiem, rywalizacją (zamiast budowania więzi, przez co mężczyźni mają uboższe sieci wsparcia i częściej doświadczają samotności, a ta zwiększa prawdopodobieństwo przedwczesnej śmierci najbardziej ze wszystkich przyczyn). Wzorzec, w którym nie mieści się porażka, przez co mężczyźni gorzej ją znoszą (a w jej obliczu częściej wpadają w uzależnienia i popełniają samobójstwa), ani proszenie o wsparcie (również psychologiczne).

Najszczęśliwsze są bezdzietne singielki! Media podchwytują, a co na to nauka?

Nie zamierzam dyskutować z przekonaniem, że mężczyźni częściej niż kobiety podejmują niepotrzebne ryzyko – to prawda, czego najdobitniejszym przykładem zachowanie na drogach. Nikt nie każe facetom jeździć nieprzepisowo, przekraczając dozwolone prędkości czy prowadząc pod wpływem alkoholu, a jednak to oni częściej powodują wypadki i częściej są ich ofiarami. Ale znowu: nie robią tego w oparciu o jakąś mityczną wolną wolę. Bo niby od czego miałaby być wolna – od wpływu wychowania, socjalizacji, oczekiwań? Dlatego nie powinniśmy zrzucać całej odpowiedzialności na jednostki.

Według mBanku reklama ma zwracać uwagę na to, że kobiety żyją dłużej: „Fakt ten, podobnie jak bardzo duża różnica w wysokości emerytury między płciami, nie podlega dyskusji i wynika z obiektywnych danych podawanych przez instytucje rządowe: ZUS oraz GUS”– czytamy w oświadczeniu.

To wszystko prawda, ale w jaki sposób nieszczęsna kampania miałaby zwracać naszą uwagę na przyczyny tego stanu rzeczy? Użyte w niej hasło „dlatego kobiety żyją dłużej” to nie edukacja, a odwracanie uwagi od faktycznych źródeł problemu i bardzo niesmaczny żart. Mogą sobie na to pozwolić memiarze, a nie ogromna instytucja finansowa, której reklamy emitowane są przez największe stacje telewizyjne.

Emancypacja na miarę czasów: czy Bolesław Prus był mizoginem?

Dodajmy jeszcze, że na ubezpieczenia społeczne, w tym emerytury, zrzucają się głównie mężczyźni. Szybciej kończą edukację i zaczynają pracę zawodową, a ze względu na nierówny wiek emerytalny (Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, który wciąż posiada takie rozwiązanie) o 5 lat później ją kończą. Choć wcześniejsze kończenie nauki, w tym rezygnację ze studiów i rozpoczynanie pracy zawodowej, częściowo tłumaczy fakt, iż w zawodach zmaskulinizowanych (np. w branży IT czy budowlanej) istnieją mniejsze wymogi formalne, to nie jest przesadą stwierdzenie, że polski system emerytalny jest w dużej mierze oparty o redystrybucję dochodów od mężczyzn do kobiet.

W tym miejscu feministki słusznie zauważą, że kobiety wykonują większość pracy domowej i związanej z opieką nad dziećmi, a ta pozostaje nieodpłatna i niedoceniana. Utrudnia im to pięcie się w zawodowej hierarchii i osiąganie wyższych zarobków, czego efektem końcowym są średnio niższe emerytury. W dużej mierze jest to jednak wynik nierównego wieku emerytalnego – kobiety dostają niższe świadczenia, ale, jako że szybciej udają się na zasłużony odpoczynek i przeżywają mężczyzn średnio o 8 lat, spędzają na emeryturze o kilkanaście (!) lat dłużej. Jednocześnie stanowią większość osób wpadających na starość w ubóstwo – i tym bez wątpienia należy się zająć. W sposób systemowy, a nie poprzez oferty bankowe.

Lewica i mBank mogą zbić sobie piątki

Nie wiem, jak ten stan rzeczy miałby np. zachęcać mężczyzn do większego angażowania się w pracę domową i opiekuńczą. Niezależnie od tego, czy podział obowiązków będzie równo rozłożony między partnerką i partnerem, czy spadną one na jej barki, on będzie pracował zawodowo o 5 lat dłużej, mając zarazem mniejsze szanse na długie życie. Podobnie jeśli będzie samotny. Kobieta, która nie wyjdzie za mąż i nie urodzi dziecka, i tak będzie mogła wcześniej pójść na emeryturę i dłużej się nią cieszyć, a na jej świadczenie zrzucą się głównie mężczyźni.

Nic dziwnego, że w kampanii Lewicy, promującej rentę wdowią, są prawie same seniorki – oddaje to stan rzeczywisty. Szkoda natomiast, że nie idzie za tym choćby zauważenie problemu przedwczesnej śmierci mężczyzn, nie mówiąc o pomysłach na przeciwdziałanie mu. Parlamentarna Lewica i mBank mogą zbić sobie piątki.

Nowy ruch wyzwolenia mężczyzn. Będzie popełniał błędy, ale warto z nim rozmawiać

„Państwo polskie wydaje się mieć dla nas prostą życiową receptę: pracujcie jak najdłużej, umierajcie jak najszybciej. Zamiast szydzić z mężczyzn mało zabawnymi reklamami, mBank mógłby np. zachęcić swoich pracowników do dbania o własne zdrowie i skorzystania z profilaktycznych badań. Zapraszamy mBank do takiego działania: wtedy ta nieszczęsna kampania mogłaby mieć jakieś realne, pozytywne społecznie skutki” – napisał Jakub Chabik ze Stowarzyszenia na Rzecz Chłopców i Mężczyzn.

Niestety, mBank dzięki swoim specom od marketingu, którzy śledzą internetowe trendy, dobrze wie, co dziś wzbudza największe emocje i przyciąga uwagę – to polaryzacja i antagonizacja płci, licytacja na krzywdy i wzajemne obarczanie się winą za wszelkie niesprawiedliwości dotyczące płci. Obawiam się, że to właśnie to, a nie jakakolwiek wyższa idea, stoi za kampanią, i nie liczyłabym na jakąkolwiek refleksję.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Patrycja Wieczorkiewicz
Patrycja Wieczorkiewicz
redaktorka prowadząca KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka, feministka, redaktorka prowadząca w KrytykaPolityczna.pl. Absolwentka dziennikarstwa na Collegium Civitas i Polskiej Szkoły Reportażu. Współautorka książek „Gwałt polski” (z Mają Staśko) oraz „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności” (z Aleksandrą Herzyk).
Zamknij