Kraj

Pijąc, spełniasz marzenia (biznesu alkoholowego)

Marki alkoholowe promują się twarzami influencerów, a ci trafiają ze swoim przekazem głównie do młodych ludzi. Jeśli uda się wyrobić w nich nawyk picia, zapewnią biznesowi większe zyski.

Pod koniec kwietnia Kanał Sportowy ogłosił, że podjął współpracę z marką piwa. W gazetkach sklepowych czytamy: „Nowe piwo z dodatkiem Sportu”. Popularni youtuberzy Gimper, DeeJayPallaside i zwyciężczyni Big Brothera Magda Wójcik opublikowali na swoich profilach majówkowe oferty, z których dowiemy się, gdzie za piątaka do czteropaka można dostać hot-doga.

Jedna z najpopularniejszych sieci sklepów za kupno 12 butelek piwa oferuje 12 kolejnych gratis. To daje 24 butelki na trzy dni wolnego. Inny dyskont kusi zniżką 40 proc. przy zakupie 10 puszek. Propozycji zaoszczędzenia na zakupie alkoholu w okresie majówkowym jest bez liku: kup 2 czteropaki i zapłać mniej, przy zakupie 3 zgrzewek otrzymasz 45 proc. rabatu, kupuj piwo i odbierz miesięczny dostęp do platformy streamingowej, piwo z twojego regionu za 1,89 zł przy zakupie i zwrocie 6 butelek, 3,24 zł za puszkę przy zakupie 12. Obok alkoholu reklamowane jest tłuste, mięsne jedzenie. Z gazetek nie dowiemy się, że łączenie alkoholu i tłuszczu z potraw jest niebezpieczne dla zdrowia. A gdy się dowiemy, może być za późno.

Marki alkoholowe promują się twarzami influencerów, a ci trafiają ze swoim przekazem głównie do młodych ludzi. Biznes wytwarza potrzebę sięgania po alkohol, przy pomocy reklam buduje związane z nim pozytywne skojarzenia. W ten sposób zapewnia sobie wieloletnią, a czasem dożywotnią wierność konsumenta.

Tymczasem zgodnie z Ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi dozwolone są tylko reklamy piwa. Muszą spełnić szereg warunków: nie mogą być kierowane do osób małoletnich, zawierać stwierdzeń sugerujących, że alkohol ma właściwości lecznicze, jest środkiem stymulującym, uspokajającym lub sposobem rozwiązywania konfliktów osobistych, zachęcać do nadmiernego spożycia, wywoływać skojarzeń z atrakcyjnością seksualną, relaksem, wypoczynkiem, sukcesem zawodowym lub życiowym.

Influencerzy co do zasady kojarzeni są z sukcesem zawodowym. Czy reklamowanie przez nich alkoholu samo w sobie nie jest łamaniem przepisów? Jeszcze więcej wątpliwości wzbudza współpraca Kanału Sportowego z producentem piwa, która sama w sobie zdaje się łączeniem procentów ze zdrowiem fizycznym. W opublikowanej reklamie padają słowa: „Michał, spokojnie, jesteśmy na »ty«”. Można to interpretować jako przypisywanie piciu właściwości uspokajających, wspomagających rozwiązywanie konfliktów.

Prokuratura zaczyna działać

Pod koniec kwietnia tego roku media poinformowały, że warszawska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko dwójce influencerów, którzy reklamowali alkohol w sieci. Maffashion opublikowała reklamę ze zdjęciem, na którym odpoczywa, pijąc piwo, Maciej Musiał zareklamował piwo i whisky. Za złamanie przepisów grozi od 10 do 500 tys. zł grzywny. Dwa tygodnie wcześniej ta sama prokuratura wniosła do sądu akt oskarżenia przeciwko Tomaszowi Lisowi, który zezwolił na umieszczenie w dodatku do „Newsweeka” reklam wódek, brandy, whisky i likierów. Wcześniej podobne zarzuty postawiono Kubie Wojewódzkiemu i Januszowi Palikotowi, którzy reklamowali własne marki alkoholowe.

„Na rauszu”: zawsze będziemy kilka drinków z tyłu

Maja Hyży, piosenkarka, napisała na swoim profilu: „Maffashion promowała alkohol? Naprawdę? Wszyscy piją alkohol. Jesteśmy ludźmi i nie popadajmy w paranoję. Zajmijmy się poważnymi sprawami, a innym dajmy żyć. To samo uważam w sprawie Macieja Musiała. Wszystko jest dla ludzi. Nie przesadzajmy”.

Owszem, przedstawianie picia alkoholu jako relaksu, wypoczynku i ocieplanie wizerunku marek alkoholi jest dla ludzi – bardzo niebezpieczne. Tego typu reklamy, publikowane przez osoby cieszące się ogromną popularnością w sieci, to prawdziwa plaga. Powinno nas to niepokoić tym bardziej, że według badań 21 milionów Polek i Polaków śledzi co najmniej jednego influencera, a trzech na czterech ulega jego wpływom, zmieniając swoje nawyki bądź kupując reklamowany produkt czy usługę.

Piękna influencerka i wódka w basenie

Od kilku lat popularne są patostreamy, na których pijani ludzie biją się, znęcają nad sobą, potykają o własne nogi, rzygają i srają pod siebie. Ten, kto dostarcza im alkohol, zgarnia wielkie pieniądze. Oni przez większość czasu są nieświadomi.

Sławomir Mentzen po serii spotkań „Piwo z Mentzenem” postanowił rozkręcić biznes z własnymi piwami. Promuje go swoją twarzą i hasłem: „Czy próbowaliście wolności w płynnej postaci?”.

Rok temu szerokim echem odbił się wyrok w sprawie Bartłomieja Misiewicza, który reklamował alkohol na Twitterze. Dostał 20 tys. zł kary. Tego samego dnia Klaudia el Dursi wrzuciła post reklamujący markę wódki. Zdjęcie przedstawiało influencerkę delektującą się procentami w basenie. „Sposób na rześkie lato” – brzmiało hasło kampanii. To nie tylko przekroczenie zakazu kojarzenia alkoholu z relaksem i wypoczynkiem oraz reklamowania wysokoprocentowych trunków, ale także łączenie picia z pływaniem.

Nie tylko reklamy. Oznaczenia „alkohol tylko dla dorosłych” też muszą zniknąć

W 2019 roku została opublikowana kampania Pływam bez promili. Jej organizatorka, Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska, tłumaczyła: „Statystyki są bardzo niepokojące, w tamtym roku w naszych wodach zginęło 545 osób, o 88 osób więcej niż w 2017 roku, z czego 23 proc. przez alkohol. Jesteśmy w niechlubnej czołówce Unii Europejskiej. W statystykach mówimy o ludziach, którzy utonęli, natomiast nie ma w nich tych, którzy stracili zdrowie i pełnosprawność w wodzie i będą do końca życia ponosić konsekwencje swoich decyzji”.

Po nagłośnieniu przeze mnie faktu łamania przepisów przez Klaudię el Dursi ta skasowała wpis. Kilka dni później zamieściła kolejny, promujący tę samą markę – tyle że na zdjęciu nie było wody.

Alkohol łączy – reklamują go wszyscy

Aktorka Ola Adamska promowała wódkę słowami: „Spełniam marzenia. To jest mój Pure Moment. Wtedy czuję, że jestem Tu i Teraz”. Monika Brodka, Marcin Dorociński i Maciej Musiał wspólnie wzięli udział w kampanii piwa. Youtuberzy Karol Paciorek, Vlog Cash i Maciej Je uczestniczyli w kampanii wódki. Wojewódzki i Palikot do reklamy swojego piwa zatrudnili Katarzynę Warnke. Blogerka modowa Jessica Mercedes reklamowała mocny alkohol zdjęciami z jachtu, pokazując, jak relaksuje się wraz ze znajomymi. Ambasadorami tej samej marki są Dawid Woliński, Ola Nowak, Lara Gessler, Ciocia i Wujaszek Liestyle. A także Andziaks i Luka, popularne małżeństwo, które wspólnie prowadzi profile lifestyle’owe oraz… parentingowe.

Anja Rubik, inicjatorka kierowanej do młodzieży kampanii SexEd, regularnie reklamuje wysokoprocentowy alkohol. Na zdjęciach i w spotach świetnie się bawi i tak samo wygląda. Skoro sama zdecydowała, by zebrać wokół siebie nastolatków i budować świadomość na temat ludzkiej seksualności, to czy narażanie ich na oddziaływanie reklam mocnych trunków jest odpowiedzialne? Kto zajmie się edukacją w zakresie uzależnień i problemów zdrowotnych wynikających z picia?

Natalia Szroeder była pierwszą kobietą, która została twarzą marki Lech. Brała udział w kampanii, która – jak wynika z opisu – miała zachęcać do złapania dystansu i cieszenia się chwilą. Badania wskazują, że coraz więcej kobiet sięga po alkohol. Zatrudnienie Szroeder nie jest w żadnym razie gestem równościowym, tylko czysto biznesowym, w dodatku szalenie szkodliwym. Tym bardziej że kobiety, ze względu na różnice fizjologiczne, średnio szybciej uzależniają się od alkoholu.

Influencer jako domokrążca z piwkiem

Zimą 2022 roku modelka i influencerka Karolina Pisarek zareklamowała grzańca. Podkreśliła, że jest bezalkoholowy, jednak wiele osób uznało to za normalizowanie szkodliwych nawyków.

„Nawet gdyby był z alkoholem, to nie widzę w tym wstydu, że okazyjnie napiję się %, jestem dorosłym człowiekiem i niech rzuci kamieniem ten, kto nigdy nie pił alkoholu (nie mówię tu o alkoholizmie, mowa tu o wyjątkowych okazjach)” – broniła się Pisarek. Ale reklama to nie życie prywatne – bez względu na to, jakie wysiłki podejmują reklamodawcy, by wmówić nam, że osoby dające twarze ich produktom robią to nie dla pieniędzy, a ze szczerego entuzjazmu. Utrudnił im to UOKiK, nakazując każdorazowe oznaczanie kontentu będącego opłaconą reklamą.

Halber: Tak łatwo się zgubić

czytaj także

Halber: Tak łatwo się zgubić

Fragment książki Małgorzaty Halber

Dzięki wieloletnim staraniom biznesu alkoholowego osoby występujące w reklamach i żyjące wyłącznie z tego nie są uznawane za aktorów, którym nie wyszło w filmach, czy wykupionych, fałszywych ekspertów – lecz za gwiazdy i ludzi sukcesu. Reklamodawcy dbają o ich wizerunek, np. nie pozwalając na wypowiedzi dotyczące jakichkolwiek kontrowersyjnych kwestii. Mogłoby to zniechęcić do produktu część klienteli, zwłaszcza tej potencjalnej. A przecież chodzi o jak największe zyski i nic poza tym. W ten sposób w ostatnich latach pojawiło się mnóstwo twarzy od reklamy: pięknych, uśmiechniętych, wygładzonych filtrami i Photoshopem. Twarzy, których właściciele i właścicielki ciągle podróżują, spełniają swoje marzenia, a przy tym nie mają absolutnie żadnych poglądów i trudności w życiu. To przebiegła technika marketingowa: jeśli kupisz nasz produkt, ty też możesz tak żyć.

Pijmy za prawa człowieka

Kanał Sportowy od lat sponsorowany jest przez Tyskie. W ramach kampanii reklamowej „Przejdźmy na TY” prowadzący Krzysztof Stanowski zorganizował medialne show, godząc się na wizji z Marcinem Najmanem. Ogłosił też, że połowę honorarium, które otrzymał za opublikowanie zdjęcia z piwem (15 tys. zł), przekazał na WOŚP.

„Wiedzieliśmy, że przejście na Ty tych konkretnych postaci to potężny sygnał dla obserwujących – nawet jeśli wiele nas różni, zawsze jest coś, co może nas połączyć. To czysta idea marki Tyskie, którą przekazujemy od trzech lat w ramach platformy »Przejdźmy na TY«” – mówił Wirtualnym Mediom Paweł Drubkowski, brand manager marki. Obawiam się, że osoby z bliskimi uzależnionymi od alkoholu mogą mieć inne zdanie w kwestii łagodzącej obyczaje mocy piwa.

Z kolei piosenkarka Margaret i raper White2115 reklamują wódkę hasłem „Wyłącz spinę, włącz tryb spotkań”. Na nagraniach pokazują, jak pijąc, bawią się z przyjaciółmi.

„W kampanii zobaczymy materiały, które w reportażowym stylu przeniosą fanów marki w świat luźnych domówek, podczas których każdy może imprezować na własny sposób. Kluczem do udanej zabawy ma być różnorodność. Bez oceniania, bez nadęcia i bez filtra. W reklamowych kreacjach spinę wyłączą wszyscy, bez względu na wiek, rozmiar ciuchów, zamiłowanie do tatuaży i piercingu, niepełnosprawność czy pochodzenie” – czytamy w opisie kampanii.

To cyniczna reklama, w której wykorzystano ważne społecznie tematy i krzywdy marginalizowanych, dyskryminowanych grup, by zwiększyć zyski ze sprzedaży niebezpiecznego narkotyku.

Historia reklam alkoholu

Nowelizacja Ustawy o wychowaniu w trzeźwości z 2001 roku zalegalizowała reklamowanie piwa. Główny argument brzmiał: jeśli Polacy będą pili go więcej, spadnie spożycie wódki. Okazało się, że wódka i piwo to napoje komplementarne: jeśli ludzie piją więcej jednego, częściej sięgają po drugie.

Z początkiem nowego tysiąclecia pojawiły się reklamy przekonujące, że piwo wzmaga laktację i pozytywnie wpływa na zdrowie kobiet w ciąży. Dopiero w 2007 roku Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych uruchomiła kampanię Ciąża bez alkoholu, której celem było podnoszenie świadomości na temat szkodliwości picia w ciąży. Biznes alkoholowy miał zero oporów, by ryzykować uszkodzenia płodów.

Poławski: Alkoholizm jest wbudowany w nasze myślenie

Do dziś utrzymuje się przekonanie o zdrowotnych właściwościach alkoholu, jak słynny kieliszek wina do obiadu. Robert Rutkowski, psychoterapeuta uzależnień, mówił w wywiadzie dla Krytyki Politycznej: „Prozdrowotne antyoksydanty, które dobrze wpływają na serce, nie pochodzą z procesu fermentacji. A mówiąc jeszcze prościej: wystarczy jeść winogrona, borówki leśne, jeżyny i pić sok winogronowy, żeby wpływ na kondycję serca był podobny”. I dodaje: „Etanol to jedna z najbardziej depresjogennych substancji na świecie. Alkohol działa na nasz nastrój pozytywnie przez jakieś 2–3 godziny. To koniec dobrych wiadomości, bo później przez kilka dni, albo nawet tygodni obniża samopoczucie”.

Biznes alkoholowy sporo zapłacił, żebyśmy dostęp do alkoholu uznali za podstawowe prawo człowieka, a wszelkie próby zminimalizowania szkodliwych dla zdrowia skutków picia za ograniczenie wolności obywatelskiej. Miliarderzy plują na nas i narażają nasze zdrowie, a my dziękujemy i stajemy w ich obronie, prosząc o więcej.

Reklamy alkoholu dla dzieci

Z raportu OECD wynika, że co piąta osoba, która nie skończyła 15 lat, upija się przynajmniej raz w miesiącu. Po alkohol sięga ponad 60 proc. polskich 15-latków.

Na YouTubie dużą popularnością cieszą się wyzwania, w ramach których idole dzieci i młodzieży odpowiadają na rozmaite pytania. Jeśli na jakieś odpowiedzieć nie chcą, muszą wypić szota. Na taki format zdecydowała się między innymi Murcix, członkini Ekipy, czyli najsłynniejszej w Polsce grupy youtuberów. Każde nagranie z tej serii wyświetlano kilka milionów razy. W teledysku Ekipy do piosenki Chill, w klimacie odpoczynku, relaksu i zabawy ze znajomymi, około dwudziestu razy pojawia się piwo Buh, czyli marka Kuby Wojewódzkiego i Janusza Palikota.

Fot. Jakub Szafrański

Z kolei członkowie Natsu World, innej grupy youtuberów docierających do milionów młodych osób, wypuścili własny produkt: szampan bezalkoholowy. Krzysztof Brzózka, były dyrektor Państwowej Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, uważa, że w ten sposób tworzy się u dzieci nawyk sięgania po alkohol w ramach świętowania. Z podziwem patrzą na dorosłych – rodziców czy idoli – pragnąc ich naśladować. Chcą pić szampana, bo kojarzy im się z dorosłością. Z tego powodu trzy lata temu Litwini zakazali sprzedaży szampanów bezalkoholowych nieletnim.

Brzózka wskazuje, że polskie reklamy alkoholu trafiają do dzieci mimo formalnych zakazów – w konwencji bajek, żartów, historii ze zwierzątkami. Uczą się identyfikować piwo z siłą i dobrem, bo w reklamie żubr ratuje zagrożone gatunki zwierząt. W ten sposób biznesy alkoholowe wychowują sobie kolejnych konsumentów.

Alkohol to najbardziej niebezpieczny narkotyk

Jeszcze w końcówce ubiegłego wieku dorośli Polacy pili średnio 8 litrów czystego alkoholu rocznie. Dziś to 12 litrów. Tylko w ciągu ostatnich pięciu lat spożycie wódki wzrosło o 17 proc. Gwałtownie wzrósł też współczynnik zgonów na alkoholową marskość wątroby. Według szacunków OECD w ciągu kolejnych 30 lat z powodu chorób i urazów spowodowanych piciem średnia długość życia skróci się u nas o 1,6 roku. Gorzej jest tylko w przypadku Rosji i Litwy.

W 2021 roku wydaliśmy na alkohol 45 miliardów złotych. Za średnie miesięczne wynagrodzenie można było kupić 1798 butelek piwa, 256 butelek wina lub 216 butelek mocnego trunku. To o 125 butelek piwa, 45 butelek wina i 15 butelek wódki więcej niż w roku poprzednim. I to pomimo podniesienia podatku akcyzowego od napojów alkoholowych. Chciałabym, żeby w podobny sposób odporne na inflację i kryzysy były chleb, masło i warzywa. Ale te są coraz droższe i mniej dostępne.

Reklamy alkoholu wzywają do odpowiedzialnego picia, całą odpowiedzialność przenosząc na jednostkę. Tymczasem, zgodnie z badaniem opublikowanym w piśmie naukowym „The Lancet”, alkohol czyni więcej szkód niż jakikolwiek inny narkotyk. Wyprzedza pozostałe pod względem ryzyka utraty dóbr materialnych i relacji, kosztów społecznych, ekonomicznych i środowiskowych, skali przestępczości, a także niszczenia dobrobytu rodziny. Jeśli chodzi o śmiertelność, wyższy wskaźnik ma tylko heroina, zaś kokaina i metamfetamina tworzą większe ryzyko uszczerbku na zdrowiu, upośledzenia umysłowego i uzależnienia.

Kto chce nam zabrać piwo w majówkę

Analiza badań przeprowadzonych w 2022 roku przez Andrew Hubermana, neurobiologa z Uniwersytetu Stanforda, doprowadziła go do wniosku, że najlepiej nie pić w ogóle. „Alkohol zwiększa ryzyko zachorowania na raka, w niektórych przypadkach znacznie, nawet przy niewielkich i nieregularnych dawkach. Do tego dochodzą zaburzenia: pamięci, nastroju, funkcji seksualnych, gospodarki hormonalnej i flory bakteryjnej jelit. Mogą występować także: obniżenie jakości snu, stany zapalne, wyższy poziom kortyzolu (hormonu stresu) i trwałe osłabienie działania PFC” – pisze Krzysztof Kornas w kwietniowym numerze miesięcznika „Znak”. Brzózka zaznacza, że po wypiciu 150 ml alkoholu stan chemiczny mózgu jest taki jak po mikrowylewie. Badania z 2019 roku wykazały, że nawet jedna jednostka alkoholu uszkadza substancję białą i mielinę, a regeneracja zajmuje około trzech miesięcy.

Alkohol na stacjach, śmierć na drogach

Zgodnie z zaleceniami WHO w Polsce powinno zniknąć 80 proc. punktów sprzedaży alkoholu. Obecnie w samej Bydgoszczy jest ich więcej niż w Norwegii. W całym kraju – ponad 100 tysięcy. W nocy czy w niedzielę łatwiej kupić wódkę niż bułkę. Do 2019 roku wydano około 250 tys. zezwoleń na sprzedaż alkoholu, cofnięto 200. Jeśli właściciel powie, że owszem, pod jego sklepem co noc wybuchają afery, ale to dlatego, że ludzie kupują alkohol w innym miejscu – sklep zostaje. Bójki, agresja i nocne krzyki również.

Kilka lat temu do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji Ustawy o wychowaniu w trzeźwości, ograniczający godziny sprzedaży. W komisjach został zmieniony tak, by to samorządy mogły decydować, czy chcą się do tego dostosować. Większość nie chce.

Wyższe podatki, mniejsza dostępność, zakaz reklam. To przyszłość alkoholu w Polsce?

Z badania SW Research dla AlcoSense Laboratories z 2021 roku wynika, że 49 proc. Polaków popiera zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych, 20 proc. nie ma zdania, a 31 proc. jest temu przeciwna. Zmiany prawa domaga się Partia Razem, która w projekcie „Trzy kroki do nowoczesnej polityki alkoholowej” postuluje zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach, ograniczenia w zakresie reklam i zakaz zniżek na alkohol w sklepach. Takie przepisy funkcjonują między innymi w Belgii i Holandii.

W 2022 roku napoje alkoholowe odpowiadały za 47,6 proc. sprzedaży sklepowej na polskich stacjach paliw. Piwo za 24,9 proc., alkohole mocne – 22,7 proc. Stacje służą do tankowania samochodu, a kojarzenie jazdy samochodem z alkoholem ma potworne konsekwencje społeczne.

Pieniądze, które pozwalają producentom alkoholu omijać przepisy, pochodzą z pracy zwykłych ludzi, często niskopłatnej. Skontaktowała się ze mną pracownica jednej z reklamowanych wraz ze sprzedawanym tam alkoholem stacji benzynowych. Gdy ona haruje całymi nocami, influencerzy otrzymują równowartość jej kilkumiesięcznego czy nawet rocznego wynagrodzenia za jeden filmik lub zdjęcie.

Zakazy działają

Rozpijanie Polaków opłaca się biznesowi alkoholowemu, influencerom, ale też samorządom. W 2019 roku 30 mln zł budżetu Warszawy pochodziło z zezwoleń na sprzedaż alkoholu. Budżet państwa ma z podatku akcyzowego na alkohol 12–14 mld zł rocznie. Z kolei wydatki związane z konsekwencjami picia stanowią około 10 proc. budżetu NFZ.

Europejskie kraje od lat walczą z nadmiernym piciem. Nawet Rosja zanotowała spadek. Putin zauważył, że mężczyźni żyją średnio 64 lata (średnia europejska to 75 lat), i wprowadził ograniczenia. W Moskwie funkcjonuje zakaz sprzedaży alkoholu między godziną 22 a 11, w innych rosyjskich miastach – między 23 a 8. Nie jest to oczywiście troska o zdrowie jednostek, a próba wzmocnienia rosyjskiego potencjału wojennego.

Czy zamykanie monopolowych na noc rozwiąże problemy z alkoholem?

Koncerny alkoholowe twierdzą, że zakazy nie działają. Dzięki tej argumentacji mogą sprzedawać truciznę niemal bez ograniczeń. Jednak z doświadczenia krajów, które zdecydowały się na ograniczenia, wynika coś przeciwnego. Zakazy działają, tyle że nie jest to działanie na korzyść biznesu i lobbystów.

Ci zaś, dbając o własne interesy, lubią udawać, że pomagają zwalczyć szkodliwe skutki własnej propagandy poprzez finansowanie akcji edukacyjnych o używkach. Kwoty, które na to przeznaczają, są śmieszne w porównaniu z sumami ładowanymi w reklamy. Co więcej, skuteczna edukacja wymaga lat – a ofiary socjalizowania do picia żyją (i umierają) tu i teraz.

Uświadamianie nie rozwiąże problemu także dlatego, że Polacy doskonale zdają sobie sprawę z istnienia problemu. 80 proc. pytanych o to, czy spożycie alkoholu jest zbyt wysokie, odpowiada twierdząco. A działania państwa tylko pogłębiają problem. Jakiś czas temu zlikwidowano Państwową Agencję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych i połączono ją z Krajowym Biurem do Spraw Przeciwdziałania Narkomanii, tworząc Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom.

Kult chlania i biznes chlania

Nie wszystko, co robimy, musi być mądre czy odpowiedzialne – nie ma problemu, jeśli ktoś, zdając sobie sprawę z negatywnych skutków picia alkoholu, decyduje się z niego nie rezygnować. Dopóki nikogo nie krzywdzi, ma prawo decydować o własnym ciele, życiu, zdrowiu.

Niepokojące jest to, że doszliśmy do miejsca, w którym odmowa wypicia szota czy kieliszka spotyka się z szyderstwami, potępieniem, a nawet wykluczeniem towarzyskim. Presja jest olbrzymia, wywierana na przeróżne sposoby. Nawet artykuły na temat zakazu reklamowania alkoholu są opatrzone reklamami alkoholi, bo algorytmy działają na korzyść biznesu. Gdy piszę o tym na Instagramie, u wielu moich obserwujących kolejny kafelek stanowi reklamę piwa lub innego trunku.

To propaganda oparta na szeregu manipulacji, co nie pozwala nam podejmować decyzji w oparciu o wolną wolę. Reklama to nie prawo człowieka, wręcz przeciwnie: często łamie prawa człowieka, na przykład do rzetelnej informacji. A to wszystko w imię zysków.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Maja Staśko
Maja Staśko
Dziennikarka, aktywistka
Dziennikarka, scenarzystka, aktywistka. Współautorka książek „Gwałt to przecież komplement. Czym jest kultura gwałtu?”, „Gwałt polski” oraz „Hejt polski”. Na co dzień wspiera osoby po doświadczeniu przemocy. Obecnie pracuje nad książką o patoinfluencerach.
Zamknij