Miasto

Kibole Legii mieszczą się w kanonie patriotycznym Kosiniaka-Kamysza

Kibice bardzo sprytnie nie wywiesili z dachu wielkiego napisu „kochamy Putina”, ale informację, że oni też, tak samo jak cieszący się poparciem ministra Kosiniaka-Kamysza myśliwi, jak rolnicy, czy wreszcie sami panowie posłowie, nie chcą migrantów.

W sobotę 20 lipca na stadionie przy Łazienkowskiej kibice Legii rozwinęli banery. Na jednym z nich dziewczę z warkoczem płowym jak łan zboża, białe zęby połyskują w oprawie czerwonych warg, strój ma ludowy, na szyi krzyżyk, a w dłoniach talerz nie z chlebem i solą, ale odciętą głową świni. Za nią stoją dwaj mężczyźni, którzy bynajmniej się nie uśmiechają, jeden trzyma kij bejsbolowy, drugi młot. Poniżej napis: „refugees welcome” ozdobiony kwiatkami.

Ten baner to dość oczywista deklaracja, że kibicom marzą się czystki. Chcą, by Polska pozostała etnicznie, wyznaniowo i kulinarnie jednolita. Narzędzia, tradycyjnie, mogą być zwyczajne. Kiedyś to były widły, kije, kosy, teraz kij bejsbolowy i młotek. Kij bejsbolowy – atrybut miejskiego bandytyzmu, jeden z pierwszych importów z Zachodu czasów transformacji. Młotek to narzędzie, którym w marcu w Wilnie pobity został Leonid Wołkow, współpracownik Aleksieja Nawalnego, a podejrzani związani mają być ze środowiskiem kibicowskich ultrasów.

Czystki zresztą już się dzieją. Niedawno młody, siedemnastoletni chłopak z Ukrainy został zaatakowany maczetą. Przeżył cudem, potrzebna będzie długa rehabilitacja. Zatrzymani dostali zarzut udziału w pobiciu z użyciem niebezpiecznego narzędzia, co wydaje się eufemizmem, biorąc pod uwagę, że uderzali maczetą w głowę.

Można strzelać, czyli kara śmierci za wykroczenie i pogromowy język w Sejmie

A to przecież niejedyny atak motywowany ksenofobią czy rasizmem. Tylko w 2020 roku prokuratura zarejestrowała 1658 postępowań dotyczących przestępstw z pobudek rasistowskich. Według wcześniejszych wyliczeń RPO zaledwie około 5 proc. przestępstw motywowanych nienawiścią jest zgłaszanych. To dane sprzed kilku lat. Jak będzie teraz, kiedy świeżo wybrany, demokratyczny rząd, depenalizuje użycie broni przeciw migrantom? Oczywiście tylko przez żołnierzy i tylko na granicy.

Sejm mówi: bronimy granic. Komentatorzy dopowiadają: ekonomia i demografia mogą nas zmusić do przyjęcia migrantów. Trybuna przy Łazienkowskiej: muszą oni pamiętać, że „gościna” może zostać w każdej chwili wymówiona, a opowieść o „tolerancyjnej Polsce, wolnej od stosów” czy „tysiącu lat wspólnej historii” zostanie zastąpiona niewysłowioną, ale wszystkim wiadomą opowieścią o Polsce, której wspólnota związana jest pogromem i milczeniem.

„Idziemy po was”

Który z polityków powie teraz brunatnym, jak kiedyś Bartłomiej Sienkiewicz: „idziemy po was”? Donald Tusk zapowiadał w kwietniu, po aresztowaniu niedoszłego zamachowca, który chciał zabić Wołodymyra Zełenskiego i który ma się wywodzić z tego samego środowiska co sprawca napaści na Wołkowa, że „dla kolaborantów rosyjskich służb nie będzie żadnej pobłażliwości. Wypalimy żelazem każdą zdradę i próbę destabilizacji”.

Korpus Kosiniaka-Kamysza (KKK) w obronie granicy z Białorusią

Jednak swoim banerem kibole Legii próbują postawić się po tej samej stronie sił patriotycznych. Idą ręka w rękę z panami myśliwymi, których Kosiniak-Kamysz zaprosił do obrony granic, z panami rolnikami lejącymi gnojówkę na widok muzułmanów, z panami posłami, co przegłosowali dekryminalizację strzelania. Bardzo sprytnie nie wywiesili z dachu wielkiego napisu „kochamy Putina”, ale ponurą drwinę z hasła „refugees welcome”, dodając, że – znowu, tak jak polski polityczny mainstream – są przeciw Paktowi Migracyjnemu i „nielegalnym migrantom”. To oni pierwsi mówią „idziemy po was”: tak naprawdę do wszystkich, których uznają za Innych. To oni chcą patrolować granice Wspólnoty. A że robią to tak, że pachnie krwią?

Ewie Zajączkowskiej-Hernik, świeżo wybranej europosłance z Konfederacji, która ostatnio zrugała Ursulę von der Leyen „jak matka matkę” za Zielony Ład i Pakt Migracyjny, oprawa meczu bardzo się podobała. Większość opinii publicznej jest jednak zaniepokojona.

Przewidywalnie oburzenie wyraziły członkinie Lewicy, radna Pragi-Południe Dorota Spyrka, Agata Diduszko-Zyglewska i minister Krzysztof Gawkowski, który podkreślił, że na stadion przychodzą całe rodziny.

Lewico, to twój elektorat pokazuje żołnierzom gołą dupę

Klub Legii wydał zaraz oświadczenie, w którym odcina się od poglądów prezentowanych na trybunach. Przypomniał o swoich akcjach charytatywnych dla Ukraińców i podkreślił, że „Legia Warszawa jest klubem, który szanuje i respektuje różnorodność poglądów oraz przekonań, […] który swoimi działaniami robi wszystko, aby dawać dobry przykład w oparciu o wartości takie jak: szacunek, fair play i pomoc potrzebującym”.

Michał Szczerba z KO nazwał akcję kibiców „czystym złem” i „polityką nienawiści” i próbował niuansować, że chodzi o obronę granic Polski i Schengen, a nie o złe traktowanie migrantów. Z przykrością muszę stwierdzić, że te niuanse niekoniecznie będą powszechnie zrozumiane, dopóki z trybun sejmowych płynąć będzie mowa lęku i nienawiści. Polski strach, polski rasizm, żeby przybrać formy mniej szkodliwe, nietrącące pogromem, musiałyby trafić na środowisko spójnych wartości, w których rasistowska nienawiść po prostu się nie mieści.

Kanon patriotyczny

Nie wiem, czemu wciąż nie skomentował baneru minister Kosiniak-Kamysz. Przecież właśnie obiecał, że nie da się ekstremizmom lewackim ani prawackim i ma pomysł na kanon lektur, w którym zmieści się Olga Tokarczuk i Henryk Sienkiewicz, kanon gwarantujący wartości, powszechny patriotyzm umiarkowany i doceniający piękno polskiej przyrody. W kanonie ma być miejsce dla Witosa, Piłsudskiego, Dmowskiego, Daszyńskiego, Paderewskiego i Korfantego, Kuronia i Kornela Morawieckiego. Rozumiem z tego, że kluczem będzie praca na rzecz niepodległości, a brak w tym kanonie Marii Dulębianki, Marii Konopnickiej, Marii Dąbrowskiej, Aleksandry Piłsudskiej, Zofii Moraczewskiej czy Barbary Labudy wynika tylko z jakości kursu historii, jaki minister przeszedł.

To już kolejne wystąpienie polityka PSL w sprawie ideowego formowania Polek i Polaków. Dopiero co posłowie tej partii bronili obecności ojca Kolbego i rodziny Ulmów w Muzeum II Wojny w Gdańsku. Co zrobią z patriotyzmem ultrasów Legii?

Taki kanon wydaje się potrzebny. Kiedy wszystko się wali, brakuje zaufania do struktur politycznych i instytucji, ostatnim ratunkiem jest to, co o sobie myślimy. Co odpowiemy na pytanie o to, co jest dla Polski najważniejsze? Mnie najbardziej podoba się solidarność, tradycja organizowania się, wspierania, pomocy. Święto solidarności przeżywaliśmy ostatnio po 24 lutego 2022 roku, kiedy powszechnie Polki i Polacy ruszyli na pomoc Ukraińcom. A potem 15 października 2023, kiedy udało się odsunąć od rządów autorytarną władzę. Ale jakoś nie widzę, by politycy dęli w ten żagiel.

Cały naród broni swojej granicy, nie brakuje mu strzelb ani gnojowicy

Problem polega na tym, że polski konserwatyzm wciąż nie wypracował sobie stosunku do autorytaryzmu. Raczej go usprawiedliwia, niż potępia. Nie odcina się, bo pionowe, hierarchiczne struktury zna z praktyki lepiej niż poziome, demokratyczne. Bo wierzy w figurę ojca, głowy narodu, która silną ręką zaprowadzi porządek. Bo usprawiedliwia przemoc wobec słabszych, jeśli jej ujawnienie miałoby godzić w autorytety. Bo jak zaczyna brakować mu argumentów, uderza w płaczliwe tony ofiary, która dlatego, że jest ofiarą, nie może za nic wziąć odpowiedzialności.

Konserwatywne centrum właśnie przez tę słabość PSL-u wobec autorytaryzmu będzie przechylone w prawo. A ten przechył nie pozwoli na adekwatną do wyzwań odpowiedź. Na przykład na wypracowanie polskości inkluzywnej, obywatelskiej, znajdującej miejsce dla nowych obywatelek i obywateli nie w hierarchii pogardy, ale w zwykłej, niewymagającej, niewymuszonej sympatii. Polecam panu ministrowi Kosiniakowi-Kamyszowi lekturę całkiem aktualnej książki Uprzedzenia w Polsce. Podstawy a ideologia polityczna, gdzie dokładnie zostały rozpisane zależności między skłonnością do autorytaryzmu a przyzwoleniem na użycie przemocy, agresji, wrogości, uprzedzeń wobec migrantów, mniejszości. Stosowny akapit znajduje się na stronie 121.

Widoczny przechył PSL na prawo, w stronę autorytarnego konserwatyzmu, przechyla na prawo cały Sejm. Rozumiem, że podążanie za sondażami jest dla polityków w krótkim terminie wygodne, a one w tej chwili nie pozostawiają złudzeń: od 2015 roku stosunek Polaków do migrantów stale się pogarszał, w najgorszym momencie aż trzy na cztery osoby nie chciały wpuszczać ich do Polski, a w 2021 aż ponad połowa nie chciała udzielać azylu ofiarom konfliktów i wojen. Jednak hołdowanie tym nastrojom oznacza przyzwolenie na nakręcanie spirali przemocy. Jaki argument znajdą politycy głosujący za strzelaniem wobec zapowiedzi kiboli, wobec „patriotycznych patroli” na granicy? Jeśli nie chcą, a mówią, że nie chcą, by przemoc rozlała się na ulice polskich miast, muszą postawić jej tamę teraz, kiedy przemocy dokonują i przemocą grożą polscy obywatele.

Symptomatyczne są apele o ukaranie klubu Legii do prezydenta Warszawy. To miasto ma strzec porządku, ma być ostoją norm, które pozwolą nam, w dużych skupiskach, mieszkać obok siebie w pokoju.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij