Na początku rozmów przy stole negocjacyjnym byli obecnie również przedstawiciele Lewicy Razem oraz Zielonych, którzy ostatecznie nie zgodzili się na tak szeroką koalicję z udziałem kandydata Konfederacji do Sejmu. Gdańskie struktury partii Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat postanowiły powołać własny komitet wyborczy wyborców.
Wspólna niechęć wobec dotychczasowych włodarzy lub potrzeba politycznego przebicia potrafią skłonić lokalne komitety do najbardziej egzotycznych koalicji. Nawet jeśli wyborcy mieliby to uznać za przysłowiowy pakt z diabłem lub porzucenie dotychczasowych ideałów.
Wspólna Droga to komitet wyborczy w Gdańsku składający się z Nowej Lewicy, Polski 2050, stowarzyszenia Gdańsk Tworzą Mieszkańcy, Trójmiejskiej Inicjatywy Kierowców oraz ruchu Lepszy Gdańsk, stworzonego de facto z osób tworzących struktury lewicy. W tegorocznych wyborach samorządowych planują rzucić rękawicę idącemu do wyborów wspólnie z Koalicją Obywatelską ugrupowaniu Wszystko dla Gdańska (WdG) skupionemu wokół obecnie urzędującej prezydentki Aleksandry Dulkiewicz.
czytaj także
Dawne SLD, a obecnie Nowa Lewica nie posiada reprezentantów w radzie stolicy Pomorza od kilkunastu lat. Ostatnią i wtedy jedyną radną wybraną na czteroletnią kadencję z listy Sojuszu Lewicy Demokratycznej była Jolanta Banach w 2010 roku. Przez ostatnie 10 lat Rada Miasta Gdańska jest zdominowana przez Koalicję Obywatelską, Prawo i Sprawiedliwość oraz stowarzyszenie Wszystko dla Gdańska z uwagi na rozproszenie mniejszych komitetów wyborczych oraz wysoki próg realny spowodowany skomplikowanym systemem d’Hondta, który premiuje większe ugrupowania. W dużych miastach przekroczenie 5 proc. progu nie gwarantuje zdobycia mandatu, tylko uwzględnienie przy ewentualnym podziale miejsc. O tym, kto ostatecznie wejdzie do rady miasta, decyduje rozłożenie przeliczonych głosów w okręgach.
„Miejsc na listach jest mimo wszystko za mało”
Była wiceminister pracy i polityki społecznej w rządzie Leszka Millera Jolanta Banach jest obecnie szefową gdańskich struktur Nowej Lewicy i osobą współdecydującą o kształcie list w tegorocznych wyborach samorządowych. Na zebraniu zarządu gdańskiej Nowej Lewicy przewodnicząca ogłosiła dopinanie rozmów o wspólnym starcie z Wszystko dla Gdańska oraz Polską 2050. Czyli realizację koncepcji pójścia do wyborów samorządowych jako Koalicja 15 października (KO, Nowa Lewica i Polska 2050). Jolanta Banach miała zająć w największym okręgu wyborczym miejsce na liście za panią prezydent, będącym teoretycznie i statystycznie pierwszym biorącym mandatem, jeśli Aleksandra Dulkiewicz uzyskałaby prezydencką reelekcję, na co wskazują wszystkie sondaże.
Jednak kilka dni później odbyła się konferencja inaugurująca powstanie Wspólnej Drogi oraz – osobno – ogłoszenie startu WdG z Koalicją Obywatelską. Prezydentka Dulkiewicz w rozmowie z dziennikarzami poinformowała, że dotychczas planowany start w Koalicji 15 października okazał się niemożliwy, ponieważ „miejsc na listach jest mimo wszystko mało”. Oferta wspólnego startu miała być również nieatrakcyjna dla działaczy Polski 2050, co przyczyniło się do zerwania negocjacji. Stąd decyzja Nowej Lewicy o starcie z ugrupowaniem Szymona Hołowni oraz ruchami miejskimi. Koalicja wśród struktur oraz niektórych potencjalnych wyborców wzbudziła wątpliwości.
Konfederata, kierowca
Na czele stowarzyszenia Gdańsk Tworzą Mieszkańcy (GTM) stoi Łukasz Hamadyk. Jest to były radny miejski Prawa i Sprawiedliwości oraz były kandydat Konfederacji do Sejmu. W zeszłorocznych wyborach parlamentarnych zdobył 1514 głosów, ale nie uzyskał mandatu posła.
„Wiele poglądów i postaw Konfederacji było mi bliskich, dawno przed nawiązaniem współpracy. W końcu jestem we właściwym miejscu, gdzie można mówić i myśleć po swojemu, gdzie aktywność nie jest wadą, a postawa walki z układami, patologiami oraz bycie sobą w walce o zdrowie i życie mieszkańców i po prostu pilnowanie interesów mieszkańców jest czymś naturalnym” – mówił Łukasz Hamadyk w czasie kampanii wyborczej w rozmowie z portalem Trójmiasto.pl.
Przewodniczący GTM w latach 2014–2018 sprawował mandat radnego z ramienia PiS, z którego struktur został następnie wykluczony w wyniku wewnętrznego konfliktu partyjnego. W czasie swojej kadencji głosował m.in. przeciwko finansowaniu in vitro. Wielokrotnie wypowiadał się również negatywnie o uchodźcach oraz popierał politykę Viktora Orbána w kontekście ograniczania wsparcia dla Ukrainy w obliczu agresji rosyjskiej.
Paweł Adamowicz jeszcze wiele lat mógł zasilać energią nie tylko Gdańsk
czytaj także
W 2021 roku Hamadyk związał się z ugrupowaniem Zbigniewa Ziobry. W mediach społecznościowych obrażał wówczas wyborców ówczesnej mniejszości parlamentarnej, pisząc, że „po stronie fanatyków totalnej opozycji poziom chamstwa i patoli jest już taki, że dla tej sekty zabrakłoby miejsc w psychiatrykach, gdyby ktoś to bydło diagnozował”.
W pochlebnym tonie wypowiadał się z kolei o byłym premierze i prezesie Prawa i Sprawiedliwości. „Jestem członkiem Solidarnej Polski, wspieram politykę ogólnokrajową, czym innym jest dla mnie PiS w kraju i działania rządowe, gdzie Jarosław Kaczyński jest dla mnie nie tylko patriotą, ale kimś w rodzaju idola, człowiekiem o największym zmyśle politycznym” – mówił wówczas w rozmowie z lokalnym portalem informacyjnym Puls Gdańska.
W skład Wspólnej Drogi wchodzi również Trójmiejska Inicjatywa Kierowców, będąca organizacją „sprzeciwiającą się nieracjonalnym rozwiązaniom w ruchu ulicznym i pracującą na rzecz eliminacji korków i poprawy komfortu korzystania z dróg”. Ułatwiać życia chce kierowcom samochodów. Działaczom przeszkadzała m.in. koncepcja tworzenia buspasów przy dochodzącej do obwodnicy ulicy Spacerowej z uwagi na to, że nie dotyczyła samochodów. Przedstawione przez gdański ratusz rozwiązanie miało na celu redukcję opóźnień rozkładowych autobusów oraz promocję komunikacji zbiorowej w jednej z najbardziej zatłoczonych samochodowo ulic Gdańska.
Paweł Zarzycki, współzałożyciel Trójmiejskiej Inicjatywy Kierowców oraz radny dzielnicy Osowa, jest zwolennikiem podnoszenia prędkości z 50 do 70 km/h, nie podobają mu się progi zwalniające i naziemne przejścia dla pieszych. Przestrzega przed „przerzucaniem kolejnych obowiązków na kierowców”. „Podczas jazdy musimy nie tylko skupić się na prowadzeniu pojazdu, obserwowaniu znaków i sygnałów drogowych, ale też skutecznie wypatrywać zagrożeń i na nie reagować. Nie tylko poruszamy się znacznie szybciej niż pieszy, ale mamy też gorszą widoczność i dłuższą drogę hamowania” – przekonuje w rozmowie o sugerowanych przejściach dla pieszych, które dają się rozpoznać po wysepce i zwężeniu wymuszającym na kierowcach wolniejszą jazdę. „Kolejne obowiązki” – to pierwszeństwo pieszych.
Wspólna Droga z prawicą, ale bez Razem
Start w koalicji Wspólna Droga łączącej Nową Lewicę, Polskę 2050 i ruchy miejskie ma pozwolić na przekroczenie progu realnego, wynoszącego podczas wyborów samorządowych w dużych miastach od 12 do 15 proc., który premiuje tylko dwa największe ugrupowania.
czytaj także
– Łączą nas bardzo prozaiczne kwestie. Wszyscy zgadzamy się co do dramatycznej sytuacji mieszkalnictwa, kwestii czystego powietrza, ochrony przeciwpowodziowej, poprawy jakości dróg i chodników, potrzeby zwiększania zieleni, partycypacji w mieście, transparentności władzy i przewietrzenia rady miasta – powiedział w rozmowie z Krytyką Polityczną sekretarz Nowej Lewicy w województwie pomorskim Jędrzej Włodarczyk o punktach wspólnych koalicji z byłym radnym PiS.
Na początku rozmów przy stole negocjacyjnym byli obecni również przedstawiciele Lewicy Razem oraz Zielonych, którzy ostatecznie nie zgodzili się na tak szeroką koalicję z udziałem kandydata Konfederacji do Sejmu. Gdańskie struktury partii Adriana Zandberga i Magdaleny Biejat postanowiły powołać własny komitet wyborczy wyborców. Jego pełnomocnikiem został Adam Szczepański, który stwierdził w rozmowie z Krytyką Polityczną, że różnice poglądów byłyby zbyt wyraźne
– Prawa kobiet i osób LGBT+ są zagadnieniami dotyczącymi polityki społecznej, których nie da się oderwać od polityki lokalnej. Te kwestie dotyczą tego, jakie przedsięwzięcia miasto chce dofinansować oraz czy program in vitro zostanie utrzymany ze środków miejskich – wskazał Szczepański.
Zdaniem Szczepańskiego postulaty związane z mieszkalnictwem są dla Razem naturalne, a działacze tej partii angażują się w ruchy lokatorskie. Zwracają też jednak uwagę, że polityka solidarnościowa i równościowa muszą być prowadzone konsekwentnie – to przytyk do władz Gdańska, kreującego się na „miasto równości”.
– Na poziomie polityki miejskiej udało się zrobić postęp w dziedzinie wsparcia osób LGBT+ czy integracji osób z doświadczeniem migracji. Natomiast polityka równościowa rozbija się o kwestie ekonomiczne i położenie osób w kryzysie biedy. Nie da się ograniczyć polityki solidarnościowej do jednej dziedziny i udawać, że inne nie istnieją. To uwaga do wszystkich podmiotów politycznych, zarówno do naszych partnerów, jak i konkurencji – wskazał członek Lewicy Razem.
czytaj także
Jędrzej Włodarczyk z Nowej Lewicy broni Wspólnej Drogi twierdząc, że jej program jest progresywny, a kreowanie polityki miejskiej opiera się na ustawie o samorządzie gminnym, wyznaczającej jasno kompetencje radnych.
– Tworzenie manifestów politycznych na poziomie samorządu jest nieuczciwe wobec mieszkańców. Nie chodzi o reprodukcję tych samych konfliktów, które są w Sejmie. W Gdańsku są ludzie, którzy nie są podłączeni do sieci ciepłowniczej i są wykluczeni transportowo. Wydaje mi się, że te kwestie są ważniejsze – wskazał, dodając, że Nowa Lewica jest winna wyborcom skuteczność zamiast „machania sztandarem w imię dobrego samopoczucia”.
**
Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy finansowanego z Funduszy Norweskich.