Wsparcie Wspieraj Wydawnictwo Wydawnictwo Dziennik Profil Zaloguj się

A co, jeśli Polska jest krajem prorosyjskim?

Mniej lub bardziej dyskretna prorosyjskość w polityce już nie jest tabu, choć jeszcze trzy lata temu wydawała się nie do pomyślenia.

ObserwujObserwujesz
41

11

Gdybym miała wam polecić jeden serial na te najdłuższe wieczory w roku, to radziłabym obejrzeć jeszcze raz serial 1983. Na ekrany wchodził z pompą w 2018 roku, jako pierwsza polska produkcja oryginalna Netfliksa, ale nie podbił serc ani widowni, ani krytyków i wkrótce został zapomniany. Dzisiaj jednak ogląda się go inaczej niż siedem lat temu.

Czytaj także „1983” to nie odgrzewany antykomunizm Jakub Majmurek

Fabuła opiera się na historii alternatywnej, w której w Polsce nie upada komuna. Seria tajemniczych wybuchów w największych miastach kraju sprawiła, że rządząca partia się przegrupowała i stała się partią zgody narodowej, a opozycja, w domyśle solidarnościowa, została ostatecznie zmarginalizowana i rozbita.

Akcja 1983 toczy się w 2003 roku, w Polsce, która jest autorytarna, zamordystyczna i wciąż podporządkowana sowietom. Twórcy wyobrażają sobie tę Polskę jako kraj szary i mroczny, w którym siermięga kontrastuje z rozwojem, choć to kontrast pozorny. Ekran dotykowy opatentowała jako pierwsza na świecie polska firma Ultra, tworząc smartfony o wdzięcznej nazwie traszka i sprzedając swoją unikatową technologię m.in. Chinom.

Z perspektywy tych paru lat od premiery jeszcze lepiej widać w 1983 poprawne rozpoznanie, że w ustroju autorytarnym technologia nie służy ani wygodzie, ani nawet rozrywce, a przede wszystkim kontroli. We współczesnej Rosji system oparty na cyfrowej kontroli nazywany jest przez krytyków reżimu cyfrowym Gułagiem.

Dyskursywna nieobecność Rosji

Przyznaję, że wróciłam do oglądania 1983 w ramach ćwiczeń z wyobraźni, bo zastanawiam się ostatnio nad tym, jak mogłaby wyglądać Polska za parę lat, gdyby w wyniku świadomego politycznego wyboru albo zbiegu niefortunnych okoliczności nasz kraj oddalił się od Europy i demokracji, za to przybliżył do autorytaryzmu i Rosji.

Brzmi niewiarygodnie? W ciągu minionych 250 lat, czyli mniej więcej od rozbiorów, Polska przez większość czasu pozostawała w różnych formach zależności od Rosji, a potem ZSRR. Sławetna polska niechęć do Moscovii, owa genetyczna polska rusofobia, wcale nie okazywała się tu czynnikiem decydującym. 

Czytaj także Lewica nie jest odporna na miłe Putinowi narracje. Przypadek Pawła Mościckiego Adam Sokołowski

To właśnie co do tej antyrosyjskiej szczepionki, którą podobno wysysamy z mlekiem matki, mam coraz więcej wątpliwości. Ukraina i Ukraińcy – ich wdzięczność, powinności wobec Polski i deficyty mieszkającej tu ukraińskiej diaspory – to tematy, które są u nas ciągle na świeczniku, wręcz zdominowały debatę publiczną. Można też odnieść wrażenie, że cała polska pamięć historyczna koncentruje się na Wołyniu w 1943 roku. Tak, jakby nie było żadnych innych zdrad, noży wbitych w plecy i drzazg w polskich sercach.

Rosja i Rosjanie są w Polsce dyskursywnie nieobecni. Opinia publiczna nie reaguje na dochodzące nas wieści o pobiciu polskiego konsula w Petersburgu czy o powtarzających się już regularnie aktach wandalizmu na polskich cmentarzach i miejscach pamięci w Rosji. W tych sprawach nie słychać oburzenia, gniewu, nikt Rosji nie wygraża, nie apeluje do społeczności międzynarodowej o potępienie. Ulicami polskich miast nie chodzą wielotysięczne demonstracje, kibice nie szykują tematycznych opraw na mecze, nikt nawet nie obleje farbą furtki rosyjskiej ambasady.

Formalnie reaguje tylko MSZ, zamykając kolejne rosyjskie konsulaty. Nie przypominam sobie też, by od 2022 roku jakieś środowiska blokowały granicę z Rosją, domagając się zawieszenia wszelkich relacji, w tym handlowych, z krajem, który stanowi zagrożenie.

Czytaj także Sierakowski: Białorusini jak Polacy w 1983 Sławomir Sierakowski

Katyń? Jaki Katyń. Czyżby Rosja się tak doskonale rozliczyła ze wszystkich zbrodni wobec narodu polskiego? Wywózek, kaźni, całej „operacji polskiej NKWD”? Nie wspomnę nawet o katastrofie smoleńskiej, wielkiej tragedii, sprowadzonej do chochoła polskiej polityki. Czy i w tej sprawie do Rosji nikt już u nas nie ma żadnych pretensji? Jesteśmy kwita?

Niby ciągle rozmawiamy o potencjalnej wojnie, ale mało o tym, kto i dlaczego miałby nas zaatakować.  W Polsce nie odbijają się szczególnie głośnym echem wypowiedzi płynące z różnych poziomów rosyjskiej państwowej propagandy dotyczące naszego kraju. A są to zazwyczaj groźby i oszczerstwa.

W 2023 roku lojalny Kremlowi rosyjski politolog Siergiej Karaganow zasugerował, że na Poznań można by zrzucić bombę atomową. Ale może to nieistotne, bo było dawno. W trzech rosyjskich talk-shows (zwanych też hate-shows) regularnie słychać pohukiwania, że wiadomo, Polska to jak Finlandia, zbuntowana prowincja, więc możem powtorit’.

W 2022 roku jeden z deputowanych Dumy groził, że Rosja wpiszę Polskę na listę państw do denazyfikacji. Putin w swoich obszernych historycznych ekskursach już dawno przekonał Rosjan, że to Polska wywołała II wojnę światową. Naprawdę niewiele brakuje, by Rosjanie zaczęli twierdzić, że to nie Hitler, a Polska pod wodzą Piłsudskiego poszła na Związek Radziecki w czerwcu 1941 roku.

Nie, nie chodzi o to, by rosyjskiej propagandzie dawać w Polsce tubę i siać panikę. Chodzi o to, by problematyzować te wypowiedzi, uświadamiając obywatelom naszego kraju, że Rosja to kraj groźny i niebezpieczny, a do tego taki, który wcale nie kryje się ze swoją wrogością do Polski.

Czytaj także Ale żeście ekipę zmontowali! Brauniści blisko dwucyfrowego wyniku Piotr Wójcik

Rosyjska partia

Mniej lub bardziej dyskretna prorosyjskość w polityce już nie jest tabu, choć jeszcze trzy lata temu wydawało się to nie do pomyślenia. Trudno mi uwierzyć, że politycy Konfederacji powielają rosyjskie narracje – jak w przypadku dywersji na torach czy po dronowym ataku na Polskę, przypisywanych przez nich Ukrainie – z niewiedzy bądź naiwności. Z tej logiki wynika, że jeśli Polsce grozi jakakolwiek wojna, to najwyraźniej z Ukrainą, a nie z Rosją.

Jeszcze bardziej otwarty w oswajaniu Polaków z rosyjskim punktem widzenia jest kolega Konfederatów Grzegorz Braun, który pod przykrywką pacyfizmu faktycznie wzywa, by Polska, pozbawiając Ukrainę wsparcia, pomogła Putinowi utopić ją we krwi. Już teraz możemy sobie wyobrazić, jak będą przepisane podręczniki do historii, jeśli Braun wejdzie do rządu i dostanie resort edukacji. Dowiemy się z nich na przykład, że powstanie listopadowe to była samobójcza prowokacja i będziemy czcić zupełnie nowych bohaterów – tych, co byli lojalni wobec imperium.

Nawet tzw. liberalne media głównego nurtu reagują na te, zdawałoby się, poważne ekscesy dość niemrawo. Do wyjątków można zaliczyć tekst Andrzeja Stankiewicza w „Newsweeku”, chociaż części publiki pewnie wyda się panikarski. Być może dlatego, że za rządów Zjednoczonej Prawicy karta prorosyjskich sympatii i powiązań z rosyjską agenturą została zgrana do tego stopnia, że dzisiaj to już nikogo nie rusza. Kiedy każdy już każdemu zarzucił działanie w interesach Kremla, argument przestał działać. Wyborcy Konfederacji i braunowskiej Korony nie zgłaszają zastrzeżeń do prorosyjskich nut w wypowiedziach i działaniach swoich ulubionych polityków, a według różnych sondaży oba te ugrupowania łącznie mogą liczyć na 20-25 procent poparcia.

Po tzw. liberalnej stronie infosfery panuje jeszcze złudzenie, że to wszystko to jedynie efekt wrogich operacji wpływu, zmasowanego trollingu i sprytnej rosyjskiej propagandy, sączonej przez fejsbuki i tiktoki. A politycy co najwyżej z nieostrożności, krótkowzroczności i wyborczej chciwości próbują grać na podjudzanej przez Rosjan niechęci polskich obywateli do Ukrainy i Ukraińców.

Wyspecjalizowane w debunkowaniu rosyjskich fejków media dwoją się i troją, ale nazwa jednego z działających na tej niwie profili – Doniesienia z putinowskiej Polski – z dnia na dzień niesie w sobie coraz mniej ironii. Elonowi Muskowi możemy podziękować za objawienie, że wiele pozujących na patriotyczne kont na X nadaje np. z Białorusi albo przez VPN porejestrowane są tak, byśmy się nie dowiedzieli, skąd piszą naprawdę.

Rosyjskie operacje dezinformacyjne to dobrze zbadany i udokumentowany fakt, ale śledząc reakcje pod dotyczącymi wojny w Ukrainie postami na Facebooku, można odnaleźć nie tylko rosyjska trollerkę i bociarnię, ale i zupełnie prawdziwych Polaków i Polki z Polski, które życzą Ukrainie jak najgorzej, a czasem nawet rzucą coś w stylu „Brawo Rosja! Brawo Putin!”.

Jajo prania mózgu i kura prorosyjskich sympatii

W pewnym momencie przestaje mieć znaczenie spór o to, czy to efekt prania mózgu, czy raczej podatnej gleby lub autentycznych sympatii. To tak jak dyskusja o pierwszeństwie jajka czy kury. Niezależnie od przyczyn, coraz więcej osób powtarza „To nie nasza wojna”.

Ukraińcy z dzielnych obrońców swojego kraju i pokrzywdzonych uchodźców, za pomoc którym jeszcze trzy lata temu przyznawaliśmy sobie nagrodę Nobla, zamienili się we wrogich banderowców i niebezpiecznych terrorystów. A Rosja? To puste słowo. Z medialnej sieczki ostatnich lat, gdzie słowo Putin odmieniano przez wszystkie przypadki, niewiele się utrwaliło. Dlatego nikogo nie razi, kiedy ten czy inny polityk mówi, że z Putinem (ale i z Łukaszenką) można się dogadać. 

Co może skłaniać Polaków do prorosyjskich sympatii, wyrażanych mniej lub bardziej wprost?

Na ten temat powstają od czasu do czasu teorie oparte na dowodach anegdotycznych. Jedna z nich głosi na przykład, że Polaków zżera zazdrość, że Ukraińcy są tacy dzielni i bronią się przed moskiewską nawałą już prawie cztery lata, bo jakby Rosja zaatakowała Polskę, to państwo by się złożyło, jak na państwo z kartonu przystało.

Ja mam swoją teorię, również niepopartą badaniami, że działa tu inny mechanizm. Polacy bardzo boją się wojny. Wojna – nie ta w Ukrainie, a ta potencjalna, która dotknie Polski – od kilku lat stanowi lękowe tło naszego codziennego funkcjonowania. Frustrację, która się z tego obarczonego ciągłym lękiem życia rodzi, łatwiej przerzucić na ofiarę niż agresora, zwłaszcza że ofiara jest pod ręką.

Czytaj także Czy Nawrocki będzie wstydził się radosnych zdjęć z Trumpem? Łukasz Łachecki

W pospolitej polskiej wyobraźni Ukraińcy to w końcu też ruscy. Przecież zawsze byli w rosyjskiej strefie wpływów. Tym żyjącym od Dniepra na wschód to już w ogóle nie wiadomo, o co im chodzi, przecież wszyscy mówią po rosyjsku, to niech się zdecydują. Co to zresztą komu przeszkadzało? Źle im było w Związku Radzieckim? Czy nie mogliby się tak przeciwko tej Rosji nie buntować, dać się podbić i siedzieć cicho? Byleby ta ciemna chmura w kształcie słowa wojna odpłynęła znad naszych głów.

Oprócz tego nie możemy ignorować wspólnoty ideologicznej między projektem putinowskiego totalitaryzmu i sporą częścią polskiej prawicy, nawet jeśli wciąż nikomu nie udało się ustalić, czym są wartości tradycyjne i czym różnią się od nietradycyjnych. Czy jeśli wartość jest nietradycyjna, to jest mniej wartościowa od tradycyjnej?

Wiele osób w Polsce żyje w przekonaniu, że Zachód się skończył, a biurokratyczna UE tylko hamuje rozwój. Wojenne obrazki z Ukrainy już się opatrzyły i tak nie rażą sumień, więc może wrócić do dyskusji o Putinie jako o rozsądnym konserwatyście? Rosja przecież rozprawiła się największymi wrogami najprawdziwszej prawicowej polskości – gejami, lesbijkami i feminizmem.

Cała dyskusja o Wołyniu, ekshumacjach i ukraińskich przeprosinach, których nie było, to jedynie opium dla ludu. Rodziny ofiar mają oczywiście prawo do godnego pochówku i zamknięcia żałoby, a państwo polskie jest zobowiązane w ich imieniu o to ciągle zabiegać. Nie wątpię, że polscy i ukraińscy historycy, którzy spotykają się, by dyskutować o meritum i szukać pojednania, działają w dobrej wierze. Ale nie daje mi spokoju myśl, że i oni mogą być jedynie instrumentalizowani przez potężne grupy interesu, którym po prostu nie zależy na tym, by Ukraina wygrała wojnę, odbudowała się i wzmocniła. Taka Ukraina z jej europejskimi aspiracjami będzie stanowić źródło konkurencji w różnych obszarach biznesowych, z rolnictwem na czele. Znikąd lepiej niż z Wołynia nie da się wywieść moralnego prawa do sabotażu ukraińskiej eurointegracji.

Szara strefa

Jacek Czaputowicz pisał niedawno na łamach „Rzeczpospolitej” o sukcesie Karola Nawrockiego, któremu udało się włączyć cztery postulaty do tzw. planu pokojowego – tego amerykańskiego, który okazał się rosyjskim. Czaputowicz się oczywiście nabija, głównie z tego, że Nawrocki aż tak blisko się z Trumpem nie kumpluje, by amerykański prezydent pytał go o zdanie czy zapraszał na konsultacje. Tymczasem Nawrocki w swojej polityce rzeczywiście wpisał się w część rosyjskich postulatów, wzywając do zrównania banderyzmu z nazizmem czy deklarując blokowanie wstąpienia Ukrainy do NATO.

Nawrocki uśmiecha się w ten sposób do wyborców Konfederacji, a i pewnie daje ujście swoim własnym ukrainosceptycznym poglądom. Mimo to prezydent zawahał się i odwołał wizytę w Budapeszcie i spotkanie z Orbánem, po tym jak węgierski premier odbył kolejną pielgrzymkę do Moskwy, na audiencję u Putina. Konfederacja otwarcie skrytykowała Nawrockiego za to posunięcie.

W ten sposób Nawrocki jako prezydent, podobnie jak bardziej umiarkowana (od Konfederacji) część prawicy, znalazł się w pułapce. Nie brakuje tam wrogów UE, mentalnie bliżej tej prawicy do Budapesztu niż Brukseli, ale wciągać Putina na sztandary nie jest gotowa. Do niedawna antyeuropejskie przekonania prawicy żyrowało święte przymierze ze Stanami Zjednoczonymi, ale co do Trumpa i jego otoczenia nie da się już dłużej żywić złudzeń.

Czytaj także Ukraińcy byli przygotowani na atak, Polska nie jest. Kto nas obroni przed Rosją? Piotr Ikonowicz

Ostatni tydzień pokazał nam dobitnie jakość i cele – przede wszystkim biznesowe – amerykańskiej dyplomacji. Pokazał też, że w Białym Domu przebierają nogami do nowego otwarcia biznesowego z Rosją, przy jednoczesnym składaniu amerykańskiego parasola obronnego nad Europą. Na razie wszyscy próbują brać Waszyngton na przeczekanie, ale w powietrzu wisi pytanie, na które, mam nadzieję, żaden polski rząd nie będzie musiał odpowiadać: czy lepiej trzymać z Trumpem, nawet jeśli oznacza to też trzymanie z Putinem? Czy w imię zasad i wartości lepiej wspierać Ukrainę i sprzeciwiać się Rosji, wbrew interesom USA? Jestem ciekawa, jak odpowiedzieliby Polacy, gdyby ktoś zlecił dzisiaj taki sondaż.

W tym układzie międzynarodowym, nawet bez świadomej prorosyjskiej polityki tej czy innej partii, która może się przecież znaleźć wkrótce w rządzie, mikser historii może nas wymiksować w nieciekawe rejony. Ryzyk jest wiele, wśród nich także dezintegracja Unii Europejskiej. Daniel Szeligowski w rozmowie z Grzegorzem Sroczyńskim mówi o szarej strefie, w której niechcący możemy wylądować – już nie na Zachodzie, może niekoniecznie na Wschodzie, ale w dużej zależności od dyktatu Rosji w kwestiach bezpieczeństwa, a Chin w gospodarczych. W pewnym obszarach nasza codzienna rzeczywistość może wtedy zacząć przypominać świat przedstawiony w 1983. A gdyby do tego doszło, to pamiętajcie, by od razu wyrzucić na śmietnik swoje traszki.

Komentarze

Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.

Zaloguj się, aby skomentować
41 komentarzy
Komentarze w treści
Zobacz wszystkie
tomek.syta
2025-12-03 14:31

Jednak Ukraina sporo tu zrobila. Otwarcie antypolska polityka Zelenskiego plus otwarte wielbienie ludobójców z UPA spowodowało, że wzrosły nastroje antyukraińskie. Do tego samochody na ukraińskich blachach otwarcie łamiące zakazy prędkości obok fotoradarów plus agresywna ukraińska młodzież w okolicach pałacu kultury i mamy komplet. Ja osobiście wyleczyłem się z Ukrainy jak ukraiński chłopiec zaczął dręczyć moje dziecko a jego rodzice mieli to w dupie. I myślę że wiele osób ma podobne doświadczenia mimo narracji jak to polskie dzieci prześladują ukraińskie.

Ostatnio edytowane 14 dni temu przez tomek.syta
Krzysztof Adamczyk
2025-12-03 15:11
Odpowiedź do  tomek.syta

Tomek, ty tu piszesz tyle komentarzy, to łącznie z czytaniem komentowanych tekstów dużo czasu musi zajmować. Może ty się zajmij lepiej tym dręczonym dzieckiem?

Maciek G
2025-12-03 15:41
Odpowiedź do  Krzysztof Adamczyk

A coś bardziej na temat? Po co te wycieczki osobiste?

Krzysztof Adamczyk
2025-12-03 16:08
Odpowiedź do  Maciek G

Od pisania na temat jest moja kuzynka, która zna trójkę dobrych trolli. Żaden z nich nie pisze antyukraińskich komentarzy pod polskimi tekstami o agresywnej Rosji.

tomek.syta
2025-12-03 16:25
Odpowiedź do  Krzysztof Adamczyk

Definicja trolla jest anonimowość. Ja piszę pod moim nazwiskiem. Odnieś się do wstrzymania ekshumacji na wiele lat przez ukraiński IPN, do wielbienia UPA przez Ukraińców, do antypolskiej polityki Zelenskiego i Jermaka. To powoduje że w Polsce rosną nastroje antyukraińskie a nie to że wyssaliśmy antyukraińskosc z mlekiem matki.
Rosja jest naszym wrogiem. Robi to czego się od niej spodziewamy. Jednak Ukraina to inny temat. Niby sojusznik a traktuje nas po sowiecku. Po co Żeleński poniżał Tuska i wsadził go do osobnego pociągu niż ten w których jechała lepsza Europa. Takie gesty irytują Polaków.

Ostatnio edytowane 14 dni temu przez tomek.syta
Borsuk Europejski
2025-12-03 20:30
Odpowiedź do  tomek.syta

Czyli zgodnie z tą dziadowską definicją Grzegorz Braun nie może być trollem ani prowokatorem, bo nie jest anonimowy. Fajnie.

tomek.syta
2025-12-03 21:03
Odpowiedź do  Borsuk Europejski

Braun nie jest trollem. Jest prorosyjski, jest antysemitą i na dodatek konserwatywnym fanatycznym katolikiem. Ale nie jest trollem.

Nutria Ludojad
Nutria Ludojad
2025-12-03 20:49
Odpowiedź do  tomek.syta

W czasie wojny Ukraina na raczej inne rzeczy na głowie niż urządzanie ekshumacji

tomek.syta
2025-12-03 21:02
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

Od kilkunastu lat pozwolono nam wykonac jedną ekshumację (dwie wliczając cmentarz Orląt we Lwowie, ale odnośnie Rzezi Wołyńskiej tylko jedną). Zaraz po wykonaniu tej ekshumacji przez Polskę prezes ukraińskiego IPN ogłosił ze tej masakry dokonało NKWD. Jeszcze jakies pytania? Ukraina nie daje nam zgody na ekshumacje. To ze wielbią Sucheewicza, kata 100 tysięcy Polaków to ich problem, wybierają sobie takich bohaterów jakich chcą. Ale brak zgody na ejshumacje to zupełnie inna sprawa.

Nutria Ludojad
Nutria Ludojad
2025-12-04 12:27
Odpowiedź do  tomek.syta

Nie obchodzi mnie kogo wielbią i na ile ekshumacji pozwalają.
Ważne że walczą z rosją. Największym wrogiem Polski od zawsze. Dlatego Ukraina zasługuje na nasze wsparcie. To nie jest kwestia sympatii. To jest polska racja stanu.

tomek.syta
2025-12-04 13:38
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

wogóle nie odpowiadasz na moje słowa tylko komentujesz swoje własne myśli. Ukraina przez swoją politykę wobec Polski wzbudza coraz większą niechęć Polaków wobec Ukrainy. I jakie jest wyjście wg ciebie? Bo wg mnie Ukraina powinna zacząc robić choć minimalne gesty wobec Polski aby miec nasze wsparcie. Bo bez wsparcia Polaków polskie rządy zaprzestana wspierania Ukrainy. Proste. Czego tu nie rozumiesz?

Borsuk Europejski
2025-12-05 13:37
Odpowiedź do  tomek.syta

Kogo obchodzi twoja Ukraina? To jest artykuł o Rosji!

tomek.syta
2025-12-04 13:50
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

Zbronie wobec Polaków podczas 2 wojny światowej: Niemcy: 2mln etnicznych Polaków plus 2,5 mln polskich żydów, Rosjanie: 400 tysięcy Polaków (Katyń plus łagry, dane IPN), Ukraina: 100 tysięcy Polaków (Wołyń i wschodnia Galicja, dane prof. Motyka oraz Siemaszkowie – wybitni badacze tematu).

Borsuk Europejski
2025-12-05 10:52
Odpowiedź do  tomek.syta

Ukraina nie zabiła 100 000 Polaków, czy ile tam. Zrobiła to garstka popaprańców z OUN-UPA. Parę małych oddziałów. Wiemy o tym, bo mamy ich dokumenty. Ubolewają tam, że nie udało się zrobić z tego zabijania ruchu masowego i wciągnąć Ukraińskich chłopów. Entuzjazmem zaraziła się tylko garstka. I to mówi Piotr „Dzieje Się Na Naszych Oczach” Zychowicz, (były?)wicenaczelny „Do Rzeczy”, prawicowiec. Na youtube.

jacek.borowinka
2025-12-07 20:46
Odpowiedź do  Borsuk Europejski

Nie ma znaczenia co było 80 lat temu. Ma natomiast kolosalne znaczenie, że obecnie powstają muzea ku czci zbrodniarzy. W cywilizowanym kraju nie do pomyślenia.

jacek.borowinka
2025-12-07 20:45
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

Moją gwarancją bezpieczeństwa jest NATO a nie Ukraina (która zresztą bez wsparcia tego pierwszego dawno by przegrała). Jak chcą wchodzić do Europy, do cywilizowanych państw to muszą wyrzec się swoich „bohaterów”. Nie widziałem w Niemczech muzeum Himmlera albo w Chorwacji muzeum Pavelica.

jacek.borowinka
2025-12-07 20:42
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

A niby w jaki sposób to koliduje z wysiłkiem wojennym, jeżeli wystarczy dać Polakom to robić? Mi zresztą bardziej przeszkadza otwarta gloryfikacja nacjonalistycznych zbrodniarzy, coś nie do pomyślenia w Europie, ale dla obecnej lewicy chyba żaden problem.

tomek.syta
2025-12-03 16:23
Odpowiedź do  Krzysztof Adamczyk

Pisze jeden komentarz na kilka dni. Moje dziecko było dręczone w 8 klasie. Już jest w klasie maturalnej. Lata lecą. Ale dzięki za troskę.

Nutria Ludojad
Nutria Ludojad
2025-12-03 20:52
Odpowiedź do  tomek.syta

I ponieważ ukraiński szczeniaki dręczył twojego szczeniaka cztery lata temu, to powinniśmy przestać wspierać Ukrainę?
No ale wcale nie jesteś onucą. Zupełnie nie.
Nienienie 😁

tomek.syta
2025-12-03 20:59
Odpowiedź do  Nutria Ludojad

dałąs przykład sztuczki erystycznej. Powiedziałąs coś czego nie powiedziałem i z tym dyskutujesz. Ja tylko powiedziałem dlaczego moim zdaniem, rosną nastroje antyukraińskie w Polsce. I nie jest to jak twierdzi autorka artykułu nasza ukryta prorosyjskość tylko dziwne ruchy Ukrainy wobec Polski. I tak, powinniśmy wspierać Ukrainę w wysiłku militarnym bo nam, jako Polsce jak najdłuższa wojna się oþłaca. Osłabia Rosję i daje nam czas na wzmocnienie. To cyniczne ale tak jest.

Ostatnio edytowane 14 dni temu przez tomek.syta
tuciu
2025-12-04 12:31
Odpowiedź do  tomek.syta

Nastroje antyukrainskie w Polsce wynikaja z tego samego co entuzjazm wobec MAGA czy nienawisc do LGBT: jest to sposob myslenia i widzenia swiata, ktory jest gleboko pokrewny mentalnosci Ruskiego Mira typowej dla wszystkich krajow dawnego bloku sowieckiego i dla kregow fanatycznych chrzescijan w krajach Zachodu. Masz racje, ze w wydaniu Polskim jest to nawet polaczone z antyrosyjskoscia, ale globalnie, te srodowiska sa prorosyjskie, bo podoba im sie antyliberalna polityka Putina i chetnie wprowadzilyby cos podobnego u siebie: od Trumpa, przez Orbana i Le Pen po Гжегожa Браунa, Kонфедерациe i PiS.

tuciu
2025-12-04 12:23
Odpowiedź do  tomek.syta

Ukraina prowadzi dokladnie taka polityke historyczna jak Polska:

  • jesli przeszkadza ci wielbienie ludobojcow z UPA, to powiedz mi co robi w Zakopanem pomnik Ognia, w kalendarzu dzien Zolnierzy wykletych i co robil premier Morawiecki na cmentarzu na ktorym pochowan czlonkow Brygady Swietokrzyskiej
  • narzekanie na kierowcow bezkarnie lamiacych przepisy skieruj prosze do naszej policji, albo zacznij uzasadniac niemiecka polityke pamieci iloscia przestepstw i wykroczen popelnianych w latach 90-tych i 2000-nych w Niemczech przez Polakow – jest to tak glupie, ze az boli
  • to samo dotyczy przesladowania Twojego dziecka: idz z tym do szkoly , kuratorium i na policje, ale przyjmij do wiadomosci, ze w szkolach jest mnostwo dreczenia na ktore rodzice dreczycieli maja wywalone i nie koreluje to z narodowoscia.
  • moze wyjasnilbys co oznacza „otwarcie antypolska poliyka Zelenskiego” – bo to jakis chochol. Poki co w ramach otwartej antypolskosci Ukraincy scieraja potencjal militarny Rosji bez naszego najmniejszego udzialu, a my plujemy na nich zza plota, bo za glosno krzycza z bolu i przeszkadza nam to w ogladaniu netlixa.
tomek.syta
2025-12-04 13:43
Odpowiedź do  tuciu

Polska jak najbardziej dopuszcza dyskusję nad Ogniem czy Łupaszką. I znaj proporcje. Oddział upaszki zamordował kilkunstu litewskich cywilów i dopuścił się gwałtu na litewsskiej kobiecie. Zbrodnia. Owszem. Ale żaden historyk nie twierdzi że Łupaszka o tym wiedział, zaś AK ścigała potem sprawców. Oddział Ognia zamordował żydowską rodzzinę już po wojnie. Owszem, zbrodnia. Suchewicz, bohater któremu Ukraińcy stawiają pomniki wydał rozkaz zamordowania 100 tyssięcy Polaków. I Suchewicz ma dziesiatki pomników, ulic i placów na Ukrainie. Ogień ma jeden pomnik i w dodatku powstaje w Polsce mnóstwo krytycznych książek o Ogniu. Porównaj obie sytuacje. Na Ukrainie nikt, dosłownie nikt nie pisze i ozzbrodniach UPA. U nas i słusznie pisze się o zbrodni Ognia oraz oddziaału Łupaszki.

tomek.syta
2025-12-04 18:41
Odpowiedź do  tuciu

Tak, zapomniałeś o naszych 400 czołgach, rakietach, haubicach, Rosomakach. Nawet teraz jak już nie dajemy czołgów płacimy wiele ukraińskich rachunków za broń i starlinki (jakieś 200 mln rocznie). Naprawdę uważasz że nic nie robimy? Co możemy więcej oprócz otwartego uwikłania się w wojnę którego nie chce pewnie z 95 procent Polaków? Ukraińcy walczą o siebie. W naszym interesie jest aby była niezależna Ukraina ale czy ma Krym czy Donbas to z naszego punktu widzenia jest drugorzędne…

Borsuk Europejski
2025-12-05 10:55
Odpowiedź do  tuciu

Z zastrzeżeniem, że u nich IPN to jedno piętro w Kijowie, a u nas ma swoją filię w wielu różnych miastach. Nie mają takiej obsesji na punkcie historii jak Polacy, tylko patrzą w przyszłość.

tomek.syta
2025-12-05 12:35
Odpowiedź do  Borsuk Europejski

Nie mają obsesji na punkcie historii ale pomniki Suchewicza stoją wszędzie. Pal licho z Banderą, on siedział w areszcie podczas wojny choć są dowody na to że był w kontakcie z Suchwiczem. Ale Suchewicz to taki ukraiński Hitler i Stalin.

jacek.borowinka
2025-12-07 21:21
Odpowiedź do  tuciu

Polityka Zełeńskiego jest co najmniej chłodna i w porywach nieprzyjazna – choćby Przewodów albo wystąpienie w ONZ, gdzie zarzucał Polsce współpracę z Rosją. No ale to trzeba wpierw chcieć to dojrzeć 🙂 A największym chochołem jest porównywanie „gloryfikacji” Ognia, któremu lokalnie postawili jeden pomnik a on odpowiada za śmierć kilkudziesięciu osób do systemowej gloryfikacji ludzi odpowiedzialnych za planowe zabijanie dziesiątek tysięcy ludzi poprzez nazywanie po nich ulic, stawianie pomników i tworzenie muzeów. Śmieszy porównywanie jakichś lokalnych watażek z ludźmi pokroju Bandery czy Szuchewycza. Jak chcecie porównywać to można ich porównać z Pavelicem w Chorwacji. I tam też mieli nacjonalistyczne ciągotki do ustaszów, ale tam to nie przeszło jak chcieli wejść do UE. Dla Ukraińców widać można robić wyjątki i co najgorsze z lewicowego punktu widzenia, który powinien taki nacjonalizm wypalać żelazem.

von.pierrugh
2025-12-04 17:13
Odpowiedź do  tomek.syta

Zdaje się, że nie rozumie Pan jednej rzeczy – że Ukraina prowadzi politykę taką, jaką uważa za najlepszą z punktu widzenia swoich interesów. Tak jak każde suwerenne państwo. A w każdym razie walczy o to. Dziesiątki tysięcy ludzinie ginie za to, co Polska dostała za darmo. Polityka Ukrainy nie jest antypolska. Rozumie to każdy średnio rozgarnięty człowiek. Dlatego niech nie wypisuje Pan takich kocopołów ze ściągi, którą ktoś Panu zrobił w głowie, albo Pan sam sobie zrobił z AI. A na pewno życzę, żeby żaden Rosjanin nie dręczył Panu dziecka.

Ostatnio edytowane 13 dni temu przez von.pierrugh
von.pierrugh
2025-12-04 17:28
Odpowiedź do  tomek.syta

Bogu dzięki moje dziecko w podstawówce dręczyli sami Polacy. Chwała Polsce. Joł.

tomek.syta
2025-12-05 12:39
Odpowiedź do  von.pierrugh

Mogłeś przynajmniej dogadać się z rodzicami „sprawców”.

tb2364
2025-12-04 09:36

Z dumą wyrabiam 2137% normy rusofobii. Nie musicie mi dziękować

piotrowskis999
2025-12-04 23:31

Po pierwsze „1983” to dość dziwny świat, niedość dobrze zarysowany. Nie wiadomo jak doszło do sojuszu z Wietnamem i czy aby nie jest to alternatywa dla Wojny 1920 i Cudu nad Wisła.

A co do „Polski prorosyjskiej”. Posunę się dalej. Powiem, że mamy tu sporo mentalnych Rosjan. I wszystkiemu winne jest to, że do dziś nie znieśliśmy pańszczyzny. Nawet komuniści za czasów PRL tego nie zrobili. I naprawdę nie rozumiem dlaczego nie, skoro zrobili reformę rolną i podzielili majątki dawnych Ziemian.
Jak zniesiono na Ziemiach Polskich (nie w Polsce!!!) pańszczyznę? To zawsze były akty prawne przeciwko polskim Ziemianom i ekonomicznej podstawie ich istnienia. Zawsze. Przeciwko Polskim Panom. Polscy Panowie do dziś nie uznali swoich niewolników za Polaków (brak ustawy).
W czasach Rzeczypospolitej Obojga Narodów obywatelstwo nie istniało. Jak więc w 1918 roku nagle się ono pojawiło? Na zasadzie uznania i spisów ludności sporządzonych przez I wojną światową. Za obywateli polskich uznano wszystkich, którzy mieszkali na określonym terenie określonego dnia. Tyle. Ludzie Ci w większości o ile chodzili do szkoły to nie były szkoły polskie, tylko co najwyżej z polskim jako wykładowym w Galicji, gdzie i tak wychwalano Cysorza.
Pańszczyznę znieśli: Niemiec (Prusak) protestant, król Prus, Niemiec (Austryjak) katolik Cesarza Austrii i Król Węgier oraz Niemiec prawosławny Car Imperator Wszechrusi. I temu ostatniemu wyzwolony spod panowania Polskich Panów lud postawił w Częstochowie pomnik.

Borsuk Europejski
2025-12-05 13:02
Odpowiedź do  piotrowskis999

Chłopi, czyli 80-90% społeczeństwa, rzeczywiście zawdzięczali dużo Rosji. Stawiali kapliczki temu, który zniósł pańszczyznę. W Finlandii mają pomnik Aleksandra II – bo był dobry dla Finlandii – i się tego nie wstydzą.

Myślę, że artykuł jest trafny. Faktycznie o Rosji prawie się w Polsce nie mówi. Wrogość do Ukraińców jest podszyta strachem przed wojną z Rosją. Wypiera się zarówno to, co dobrego niektórzy rosyjscy władcy zrobili, jak i wrogie i paskudne działania dzisiaj. Wypiera i bagatelizuje się korzystne dla wrogiej Rosji tezy. Wielkie zasługi położył na tym polu Antoni Macierewicz, dzięki któremu tropienie rosyjskiej agentury kojarzy się ze świrami.

W ogóle, szerzej, w Polsce historia to jest taka druga państwowa religia. Nie dyskutuje się o niej i nie wyciąga wniosków, tylko się ją czci.

Ostatnio edytowane 12 dni temu przez Borsuk Europejski
piotrowskis999
2025-12-05 15:13
Odpowiedź do  piotrowskis999

… cd…
I ten pomnik zanim jeszcze Państwo Polskie okrzepło wyleciał w powietrze. Od jakiegoś czasu bez większego rozgłosu pojawiają się prace historyczne jasno mówiąc o tym, że mieszkańcy Kongresówki, Prus Zachodnich czy Galicji wcale nie spieszyli się do zostania obywatelami Polski. Najlepszym dowodem niech będą przegrane plebiscyty.

Co do oskarżeń o doprowadzenie do wybuchu II wojny światowej to oczywiście brednie, ale… co by było gdyby Polska nie odzyskała niepodległości w 1918 ale zawiązała jakiś rodzaj unii z Niemcami na terenach Kongresówki i Galicji? Gdyby Polacy mieszkający w Wielkopolsce i Prusach Zachodnich oraz na Śląsku nadal byli obywatelami Niemiec i mieli prawo głosowania do Reichstagu – czy NSDAP i Hitler doszli by do władzy w 1933 ? (Obstawiam że w przypadku unii polsko-niemieckiej mieszkańcy nowych terenów nie mogliby głosować do Reichstagu).

Polski Naród zaczął się tworzyć po 1989 i nadal rodzi się w bólach. Paradoksalnie PRL i ta zła komuna pozwoliła nam na start z tego samego poziomu. Ale nad równością musimy pracować nadal.

boguslaw.dobos
2025-12-05 04:15

Powstanie Listopadowe to był największy idiotyzm w naszej porozbiorowej historii. To, że stwierdza to Braun niczego nie zmienia – podobno zdarza mu się stwierdzić że 2+2 = 4.

Reme
Reme
2025-12-06 11:37
Odpowiedź do  boguslaw.dobos

Powstanie listopadowe miało realne szanse powodzenia, więc teza, że był to „największy idiotyzm w naszej porozbiorowej historii” jest błędna. Jeszcze można by się zgodzić, gdyby chodziło o Powstanie styczniowe.

monika.dragan
2025-12-05 14:34

jak zwykle lewica zyje w wyimaginowanej moralnie czystej bance moralnej, eh. Ukraine wspieramy i musimy wpierac, nasze rzady i prezydenci od poczatku wojny zachowuja sie w porzadku, bo wszysc wiedza ze to jest nasza racja stanu. nastrokje antyukrainskie to ja pamietam juz 10 lat temu…zawsze sie znajda tacy ludzie. pewnie ze moze rosna, no chocby z racji wlasnie ilosci obywateli Ukrainy w naszym kraju, ale ogolnie przeciez pracuja, integruja sie itp. nikt ich nie przesladuje i nie wypedza. a zawsze znajda sie glupi ludzie. a banderowcy to przeciez byli jak nazisci, to jest fakt a nie antyukrainskosc. jesli Ukraina chce aspirowac do grona panstw demokratycznych, musi sie z tym rozprawic i rozliczyc. od Rosji nie ma co marzyc by cokolwiek zrobila ze swoja okropna przeszloscis bo to dyktatura. tu jest ta roznica: wymagajamy od Ukraincow tego czego bysmy wymagali od siebie: prawdy.

tomek.syta
2025-12-05 15:56
Odpowiedź do  monika.dragan

mądre słowa!

jacek.borowinka
2025-12-07 18:20

Trump chociaż realistycznie podchodzi do tematu, wiedząc, że przy takiej dysproporcji sił Rosja w taki czy inny sposób wygra. Szkoda że przykład Finlandii, która utraciła terytorium w wojnie z Rosją i ogłosiła neutralność, co pozwoliło jej stać się finalnie jednym z najbogatszych państw świata równa się obecnie z appeasementem. Warto dodać, że wbrew elitom większość Ukraińców od kilku lat w niezależnym badaniu Gallupa chce zakończenia wojny za wszelką cenę.

https://news.gallup.com/poll/693203/ukrainian-support-war-effort-collapses.aspx

Można długo takie rzeczy wymieniać, ale wiadomo, to wszystko „kremlowska propaganda” 🙂

Mnie osobiście najbardziej drażni nie sama Ukraina, bo cieszę się z napływu uchodźców, ale sam fakt, że ten skorumpowany kraj Trzeciego świata, czczący nacjonalistycznych ludobójców jest wpychany kolanem do UE i NATO, przy zresztą niezrozumiałym wsparciu lewicy. Realnie to jest takie samo dziadostwo jak Rosja, z tą różnicą, że zostało napadnięte przez to drugie.

Polacy nie stają się prorosyjscy cokolwiek to znaczy, tylko mają dość tej nachalnej proukraińskiej propagandy. Trzeba czytać zachodnią prasę, żeby się czegoś dowiedzieć, bo tutaj są wyłącznie przedruki ze Sztabu Generalnego Ukrainy. Niektórzy też uwierzyli, że to Ukraina chroni nas przed Rosją. Nie drodzy przyjaciele – nas chroni NATO.

jacek.borowinka
2025-12-09 21:34
Odpowiedź do  Paulina Siegień

Jakich reparacji? Reparacje płaci ten, który przegrał a nie wygrał. Tak więc od Niemiec można ich oczekiwać od Rosji nie bardzo. Ponadto w kwestii rozliczeń już pisałem, że Jelcyn oficjalnie przeprosił za Katyń już 30 lat temu a Putin potępił tę zbrodnię oficjalnie w 2010 podczas spotkania z Tuskiem zresztą. Gdzie znajdziemy takie gesty po stronie ukraińskiej?

Co do kwestii obrony przez NATO, no to prędzej nas obroni sojusz niż Ukraina, która wisi na pomocy tegoż sojuszu i UE.

Ostatnio edytowane 8 dni temu przez jacek.borowinka