Braun w Brukseli. Co z tego wynika?

Porównuje ideę miasta 15-minutowego do Auschwitz. Gdy zgasił menorę gaśnicą, został memem i zyskał poklask w świecie muzułmańskim. Teraz będzie europosłem.
Jakub Woroncow
Poseł Grzegorz Braun w trakcie wybryku z gaśnicą. Źródło: Twitter

Grzegorz Braun i jego ludzie spotykają się z rosyjskimi agentami, jak Leonid Swiridow, występują w rosyjskich mediach, podróżują do Rosji i Białorusi, a oprócz tego nawiązali bliskie kontakty z prokremlowskim politykiem AfD, który usiłuje Europie Środkowo-Wschodniej budować międzynarodową siatkę kontaktową polityków o podobnych poglądach.

Wydawać by się mogło, że po jednej kadencji Janusza Korwin-Mikkego w Parlamencie Europejskim, dopełnionej przez zachowania jego następcy Dobromira Sośnierza, świat zobaczył polską politykę od najgorszej strony. Tymczasem w 2024 roku wysyłamy do Brukseli kolejnego cudaka – w osobie Grzegorza Brauna.

Mandaty w europarlamencie piastowało wielu radykałów i ekstremistów. Na przykład 95-letni dziś Jean-Marie Le Pen był europosłem od 1984 do 2019 roku, kiedy udał się na polityczną emeryturę. Europosłanką dwukrotnie została wnuczka Benita Mussoliniego, Alessandra, wierzący w UFO rasista Mario Borghezio czy otwarci neonaziści, jak Udo Voigt z NPD czy Janis Lagos ze Złotego Świtu. Temu ostatniemu uchylono nawet immunitet, gdy został skazany w Grecji na 13 lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą.

Służby, mafie i loże vs „szczęść boże”, czyli magiczny świat Grzegorza Brauna

Tym razem mamy do czynienia z politykiem z Polski, którego partia od lat kontaktuje się z Alternatywą dla Niemiec (AfD). To ugrupowanie z dużo wyższym poparciem od Konfederacji, którego politycy usiłują rehabilitować III Rzeszę, wspierają Rosję i Chiny, a z Braunem dodatkowo mogą się dogadać w kwestii szczepień. Ten w czasie swoich kampanii wyborczych, które wprowadziły go do polskiego parlamentu, głosił, że jest zwolennikiem ustroju monarchistycznego: „Demokracja jest systemem fasadowym, w którym przy zachowaniu pozorów ludowładztwa w rzeczywistości rządzą mafie, służby i loże” – mówił. Głosił też, że Europa Środkowo-Wschodnia staje się „kondominium niemiecko-rosyjskim pod powierniczym zarządem żydowskim”.

Grzegorz Braun i jego ludzie spotykają się z rosyjskimi agentami, jak Leonid Swiridow, występują w rosyjskich mediach, podróżują do Rosji i Białorusi, a oprócz tego nawiązali bliskie kontakty z prokremlowskim politykiem AfD, który w dodatku usiłuje Europie Środkowo-Wschodniej budować międzynarodową siatkę kontaktową polityków o podobnych poglądach.

Od negacji Holocaustu do polskiego Hamasu

Kwestią, która już dawno powinna wykluczyć Brauna z debaty, a na Konfederację sprowadzić sankcje za tolerowanie takich incydentów, jest jego stosunek do Holocaustu, który może bardzo odpowiadać niemieckim rewizjonistom czy ogólnie prawicowym ekstremistom na Zachodzie. Braun oskarżał instytucje upamiętniające Holocaust o szkalowanie Polski, w ten sam sposób motywował atak na prof. Jana Grabowskiego w czasie wykładu w Niemieckim Instytucie Historycznym w Warszawie, któremu wyrwał mikrofon i rozbił o pulpit, a następnie zwyzywał dyrektora instytutu. Był z nim Rafał T. Mossakowski. To jeden z założycieli Bractwa Świętego Piusa w Polsce i organizator spotkań o tematyce antysemickiej i neofaszystowskiej pod szyldem Centrum Edukacyjnego Powiśle.

Czy można śmiać się z posła Brauna?

Mossakowski często towarzyszy Braunowi podczas najbardziej skandalicznych akcji. W 2014 roku brał udział w jego szturmie na PKW. Zamieszczał w sieci zdjęcie z butelką z wizerunkiem Adolfa Hitlera oraz organizował spotkanie publiczne, którego gość specjalny twierdził, że Hitler ściśle przestrzegał reguł demokracji oraz że „Polakom było lepiej za Hitlera niż za Merkel”.

Sam Braun także chętnie wypowiada się o Holocauście. Z jednej strony oskarża oficjalne instytucje o wybielanie Niemiec, z drugiej, w oparciu o księgi zgonów w Auschwitz uznaje za wiarygodną liczbę ofiar obozu wynoszącą 69 tys. osób, nie chcąc zrozumieć, że księgi powstały w latach 1941-1943 i nie obejmują nazwisk ofiar przeznaczonych na śmierć w komorach gazowych. Samą komorę w Muzeum Auschwitz-Birkenau Braun nazywa „dekoracją ex-post”, co rzekomo miał zdemaskować przed światem amerykański dziennikarz David Cole, nagrywający wywiad z byłym dyrektorem muzeum Franciszkiem Piperem. Informacja, że komora i krematorium są zrekonstruowane, jest w rzeczywistości jawna i znajduje się na tablicach w muzeum. Głoszenie tez, które wzajemnie się wykluczają, to częste zjawisko wśród fałszerzy historii. Poszczególne teorie wykorzystuje się w zależności od kontekstu i okoliczności.

Równie ważnym elementem kariery nowego europosła jest niszczenie choinek i gaszenie świec chanukowych w sejmie. Nagranie przedstawiające Brauna atakującego obecną w sejmie lekarkę, a następnie znieważającego grupę religijną, obiegło cały świat. W sieci można znaleźć obrazki przedstawiające Żabę Pepe oraz Chrystusa z gaśnicą. Pierwszy motyw to znak rozpoznawczy amerykańskiej altprawicy, drugi jest formą sakralizacji jego zachowania. Ponieważ w tym samym czasie trwała już wojna w Gazie, gdzie armia izraelska popełnia zbrodnie na cywilach, incydent został zinterpretowany jako kolejny przykład protestu przeciwko światowemu syjonizmowi. Polskiego posła pokazały media zachodnie oraz arabskojęzyczne, a islamiści rozpoczęli szturm modlitewny, by Allah uczynił ich bohatera muzułmaninem. Na taką okazję czekali także inni działacze Konfederacji Korony Polskiej, partii wchodzącej w skład Konfederacji, której szefuje Braun.

Žižek: Widmo neofaszyzmu krąży nad Europą. Co robić?

Jacek Ćwięka, kandydat Konfederacji do Senatu, na wieść o ponownym zapaleniu menory w Sejmie i zakazie wstępu tego dnia do budynku nałożonym na Brauna zapowiedział: „jutro o godzinie 16:01 w Kancelarii Sejmu wybuchnie bomba. Menora chanukowa wyleci w powietrze wraz z zapalającymi. To będzie MEGA wydarzenie. Do zobaczenia! #PolskiHamas”. Otagował też największe redakcje radiowe i telewizyjne. Już wcześniej niedoszły senator zamieszczał w sieci treści antysemickie i wybielał III Rzeszę, twierdząc, że gorsza od okupacji niemieckiej była okupacja radziecka oraz „dwa lata zamordyzmu covidiańskiego”. Pewnemu mieszkańcowi Dobczyc, walczącemu w sieci z propagandą Kremla i antyukraińską mową nienawiści, napisał: „Nie zdziw się jeśli pewnego ranka po przebudzeniu zobaczysz na łóżku zakrwawiony koński łeb. Kolejne przewidziane dla Ciebie atrakcje mogą być już mniej przyjemne dla ciebie”.

Niemiecki sojusznik

Jednym z głośniejszych skandali z Braunem w roli głównej było oprowadzanie młodzieżówki Alternatywy dla Niemiec po polskim sejmie. Partia Brauna twierdziła, że jej lider przybliżał swoim gościom historię Polski. Problem w tym, że AfD stara się bagatelizować znaczenie nazizmu, a wielu polityków tej formacji uważa wręcz, że naziści nie byli przestępcami i nie ma powodów, by się ich wypierać. AfD ma szczególnie wysokie poparcie w Turyngii, gdzie liderem struktur jest Björn Höcke. W przeszłości pisywał artykuły chwalące Hitlera, dziś usiłuje bronić się przed sądami z oskarżeń o nazizm, ale przegrywa. Działacze młodzieżowi sami siebie nazywają Höckejugend.

Istotny w tej historii jest również Steffen Kotré, poseł i były doradca ds. ekonomii i energetyki grupy parlamentarnej AfD w parlamencie Brandenburgii. Kotré podpisał w przeszłości list w obronie negacjonisty Horsta Mahlera i maszerował na czele marszu neonazistów w Dreźnie 14 lutego 2009 roku (sam twierdzi, że tylko robił sobie zdjęcie). Później zajmował się biznesem, działalnością w liberalnej FDP, a w 2013 roku wstąpił do AfD. Przedstawiciele partii byli gośćmi Konfederacji na jej wieczorze wyborczym w 2019 roku w Warszawie, a od początku 2020 roku do Niemiec zaczęli jeździć członkowie Konfederacji Korony Polskiej, w tym Grzegorz Braun, Włodzimierz Skalik i Krzysztof Tołwiński. Nawiązali wtedy kontakty z Kotré.

29 sierpnia 2020 roku Braun odwiedził protest przeciwników obostrzeń pandemicznych w Berlinie. Takie demonstracje gromadziły w Niemczech dziesiątki tysięcy osób, w tym antyszczepionkowców, neofaszystów i ludzi w czapkach z folii aluminiowej. Kotré szczepionki nazywa „eksperymentami na ludzkich genach”, a odejście od węgla w celu ratowania klimatu uznaje za szaleństwo. Po wybuchu wojny w Ukrainie obwinił o nią Zachód i stwierdził, że USA chcą w ten sposób zdestabilizować Rosję. Nawet jeden z jego partyjnych kolegów, Norbert Kleinwächter, stwierdził, że jego przemówienie było „obrzydliwą propagandą Putina”.

Prawica podbiła serca młodych Niemców (z Gigim D’Agostino na ustach)

26 września 2022 roku Braun odwiedził Berlin ponownie i wziął udział z Kotré w konferencji pt. Ocalić przyszłość Europy. Wzywali do rezygnacji z sankcji wobec Rosji, zniesienia dopłat do energii wiatrowej i słonecznej oraz likwidacji ideologicznego ich zdaniem opodatkowania paliw kopalnych. Panowie spotkali się też w Bratysławie pod koniec maja 2023 roku, gdzie razem z Milanem Mazurkiem i Milanem Uhrikiem podpisali Manifest na rzecz Europy i przeciwko globalizmowi. Słowacy to byli członkowie Partii Ludowej „Nasza Słowacja”, od 2021 roku w szeregach Republiki, która oficjalnie odcina się od prawicowego ekstremizmu. Obaj panowie znani są z retoryki antyromskiej. Mazurek w młodości przyznawał, że nie wierzy w Holocaust, a Uhrik w 2017 roku, że nie może go pochwalić ani potępić, bo nie jest historykiem. Słowaccy prawicowi ekstremiści są też nastawieni, zgodnie ze swoimi tradycjami politycznymi, bardzo prorosyjsko.

Towarzysze broni

Historia kontaktów AfD z Polakami jest bardzo ciekawa. Na przykład zmarły w 2021 roku Manuel Ochsenreiter, asystent Markusa Frohnmaiera, obecnego przewodniczącego AfD w Badenii-Wirtembergii, został oskarżony przez lidera Falangi w Krakowie, że zlecił jemu i jego dwóm kolegom podpalenie siedziby Towarzystwa Kultury Węgierskiej w Użhorodzie, do którego doszło 4 lutego 2018 roku.

Środowisko Konfederacji może uchodzić za mniej radykalne niż Falanga, ale wśród polityków spotykających się z Kotré znalazł się Krzysztof Tołwiński. Ten były poseł PiS, jeżdżący w 2022 roku do Białorusi, nagrał wówczas rozmowę z Arwidem Pływaczewskim, który twierdził, że kilkudziesięciu Polaków uczestniczy w wojnie po stronie Rosji. Pływaczewski to były policjant, zwolniony ze służby za skatowanie zatrzymanego. Gdy wypowiadał te słowa, należał do organizacji Zadrużny Krąg. Nagranie było natomiast akcją dezinformacyjną, mającą na celu pokazanie „innej prawdy o wojnie”. Zadrużny Krąg to ciekawe środowisko. Jego najaktywniejszym członkiem był Artur Ć., który oderwał się od Nacjonalistycznego Stowarzyszenia „Zadruga”. W 2016 roku organizował w Warszawie neofaszystowski koncert, na który przyjechał rosyjski zespół Rusky Styag oraz wice dowódca Grupy Dywersyjno-Szturmowej Rusicz – Jan Petrovsky. We wrześniu 2018 roku został natomiast skazany za nielegalne posiadanie amunicji wespół z kominiarzem Wojciechem K., któremu z kolei zarzucono przygotowywanie zamachu na najważniejsze osoby w państwie.

Biedni i źli Niemcy. Kryzys gospodarczy znów karmi prawicowy populizm

Lider Zadrużnego Kręgu został też w dość ciekawy sposób opisany przez Piotra S. z Wielkopolski, byłego członka Falangi: „Namawiał, że w jego organizacji potrzebni są mężczyźni do walki z imigrantami. Zaprosił mnie na wyjazd w Bieszczady. Ale kiedy zobaczyłem, jak w bieszczadzkiej knajpie wyciąga nóż i chce tam kroić ludzi, to zwiałem z lokalu i dałem sobie z nimi spokój”.

To, kogo zaprasza do Niemiec Steffen Kotré, być może powinno zainteresować niemieckie media, służby, a także kierownictwo AfD. Jednak biorąc pod uwagę, że sprawa Ochsenreitera nie była problemem dla partii, wydaje się mało prawdopodobne, żeby byli nim Braun, Skalik i Tołwiński.

Złodziej najgłośniej krzyczy „łapać złodzieja” 

Otwarte pozostaje pytanie, dlaczego niemieccy prawicowi radykałowie interesują się kontaktami politycznymi w Polsce. Z całą pewnością wypowiedzi i stanowiska Brauna na temat Żydów i Holocaustu są z ich punktu widzenia cenne, jednak ważniejsze wydają się jego inne poglądy, np. ten, że „interwencjonizm państwowy powinien być zawsze limitowany do minimum”. Albo: „Obecność państwa tylko w takich dziedzinach jak wojsko, policja, sądy i centralny aparat fiskalny”, a „wszystko inne niechaj będzie zależne od uznania władz gminnych i regionalnych – i od fantazji przedsiębiorczych Polaków”. Ten element ustrojowy lansowany przez Brauna oddala go od faszyzmu, który był mu w przeszłości zarzucany, za to zbliża do katolickich integrystów, którzy zwalczają wszystkie nurty postępowe i opowiadają się za konserwatyzmem kulturowym i wolnym rynkiem.

Minipogrom posła Brauna

czytaj także

Minipogrom posła Brauna

Irena Grudzińska-Gross

Braun i jego partia sprzeciwiają się Unii Europejskiej, ale w swoim programie nie postulują opuszczenia jej. Program głosi: „W wyniku rosnącego w ostatnich miesiącach i latach rozczarowania coraz większej części społeczeństwa polskiego naszym członkostwem w UE oraz miejscem i rolą przypisaną Państwu Polskiemu w strukturach NATO, Konfederacja Korony Polskiej zauważa potrzebę przeprowadzenia poważnej debaty na temat korzyści i strat wynikających z udziału Polski w obu tych organizacjach”. Według wszystkich badań opinii zdecydowana większość Polaków chce pozostać w Unii oraz w NATO. Pojawiają się zarówno w Polsce, jak i na Zachodzie głosy krytyczne wobec wielu działań organów unijnych. Jest to normalna część debaty politycznej, jednak propozycje antyunionistów to ograniczenie ich roli do minimum, co ma dać rzekomo każdemu państwu więcej wolności. Problem w tym, że więcej nie tyle wolności, co samowolki, otrzymałyby w tak urządzonej Europie większe kraje, jak Niemcy i Francja.

Sojusznicy Brauna z AfD uważają, nie bez racji, że Niemcy odnoszą straty z powodu sankcji nałożonych na Rosję, i dlatego chcą ich zniesienia, nie bacząc na polityczne konsekwencje dla Europy. Chcą też wspierać niemiecki biznes, który dzięki takim pomysłom, jak ograniczenie obecności państwa do wojska, policji, sądów i centralnego aparatu fiskalnego, w Polsce otrzymałby perspektywę wycięcia drobniejszych polskich biznesmenów i tym samym skolonizowania polskiej gospodarki. Niemiecki biznes dysponuje nie tylko większym kapitałem, ale też doświadczeniem.

Paradoksalnie to najpewniej hipotetyczne rządy Konfederacji w Polsce i AfD w Niemczech uczyniłyby Polskę kondominium niemiecko-rosyjskim pod konfederackim zarządem powierniczym, gdzie polska gospodarka trafiłaby w ręce niemieckich przedsiębiorców, a w pewnym stopniu być może także rosyjskiego lobbyingu. Dlatego należy spojrzeć poważniej nie tylko na Grzegorza Brauna, ale na każdego sojusznika radykalnej, prokremlowskiej niemieckiej prawicy w Polsce. Spektakularne akcje z gaszeniem menory oraz ostentacyjna kpina z Holocaustu odwracają uwagę niebezpiecznego dla Polski charakteru Konfederacji, która mimo tylu ekscesów nadal trzyma w swoich szeregach Brauna.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij