Kraj

Śmierć państwa prawa? [Zieloni, Razem i Inicjatywa Polska o Sądzie Najwyższym]

W nocy ze środy na czwartek PiS wniósł do Sejmu projekt zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym. Zgodnie z nim Sąd w swoim obecnym kształcie przestanie istnieć, a nowy będzie całkowicie podporządkowany PiS-owi, a zwłaszcza ministrowi sprawiedliwości Zbigniewowi Ziobrze. O ocenę rządowej ustawy zapytaliśmy partię Razem, Zielonych i Inicjatywę Polska.

I.

W środę po godz. 23 w Sejmie pojawił się projekt posłów PiS dotyczący reformy Sądu Najwyższego. Projekt, ponieważ jest projektem poselskim, nie był konsultowany, bo tego nie wymaga. Już to widzieliśmy. To, że pojawia się w nocy, w wakacje, wtedy kiedy jest małe zainteresowanie, również. Po niedawnej konwencji PiS mówiono, że następuje uspokojenie w partii, że PiS będzie teraz robił swoją wersję „polityki ciepłej wody w kranie”, a tu znów nocne zmiany prawa. Co to oznacza?

Maciej_Józefowicz_małe

Maciej Józefowicz, ZIELONI: PiS konsekwentnie realizuje politykę państwa totalnego. Robi to przez zaskoczenie, w sytuacji, gdy wydawało się, że może wycofać się z reformy sądownictwa lub rozłożyć ją na raty. Sposób i czas przeprowadzenia zmian zostały wybrane z premedytacją, tak aby zminimalizować ewentualny opór społeczny. Jesteśmy właśnie świadkami zakończenia procesu demontażu państwa prawa. W sytuacji, gdy sądy powszechne zaczęły stosować rozproszoną kontrolę konstytucyjności, (ze względu na utratę wiarygodności przez Trybunał Konstytucyjny, a przede wszystkim utratę mocy wiążącej jego wyroków), los sądów powszechnych z punktu widzenia PiS był w zasadzie przesądzony. Niezawisły i niezależny wymiar sprawiedliwości, będący hamulcem dla samowoli władzy wykonawczej, jest dla PiS jedynie zawalidrogą, którą jak najszybciej trzeba usunąć.

paulina piechna wieckiewicz

Paulina Piechna-Więckiewicz, INICJATYWA POLSKA: PiS kontynuuje marsz po władzę absolutną – po wykonawczej, ustawodawczej przyszła kolej na totalną władzę sądowniczą. Niestety z perspektywy rządzących składa się to w logiczną całość: po Trybunale Konstytucyjnym i KRS, został już tylko Sąd Najwyższy – wiadomo było że PiS tak tego nie zostawi. Zgadzam się z Tomkiem Sybilskim z Inicjatywy Polska, że na końcu procesu przejmowania państwa będą już sondowane przez PiS zmiany w ordynacji wyborczej.

piotr-barczak-razem

Piotr Barczak, RAZEM: PiS jedno mówi, a drugie robi. Wprowadzenie całego pakietu zmian podporządkowujących wymiar sprawiedliwości ministrowi sprawiedliwości to jest polityka ciepłej wody w kranie à rebours.

Niestety, obawiam się, że dla zwykłych obywateli wprowadzane obecnie zmiany mogą wydawać się nieistotne, a nawet korzystne. Jest to skutek zaniedbań III RP na polu edukacji, ale też zapewnienia sprawności instytucji państwa. Wskutek tych zaniedbań państwo prawa nie stanowi dla ludzi wartości, z którą mogliby się się identyfikować. Jest tylko pustym hasłem, którym posługują się w telewizorze „gadające głowy”. Dla obywatela wymiar sprawiedliwości to ciągnące się w nieskończoność i kosztujące krocie procesy, to często niezrozumiałe wyroki, to sędziowie oderwani od życia i niepodlegający żadnej kontroli. Zaniedbania ostatnich 25 lat stworzyły podatny grunt dla radykalnych zmian. Zmian, które z punktu widzenia państwa prawa są szkodliwe, ale w oczach dużej części społeczeństwa są potrzebne. Dlatego istnieje uzasadniona obawa, że ten rozdźwięk między deklaracjami i działaniami PiS pozostanie niezauważony.

Łętowska: Tego „wygaszenia” już się nie da odkręcić

II.

W rozmowie z TVN24 Michał Laskowski, sędzia i rzecznik Sądu Najwyższego. Oświadczył, że Prawo i Sprawiedliwość „w drodze ustaw zmienia konstytucyjny ustrój” państwa. Czy rzeczywiście obserwujemy zmiany ustroju państwa?

Piotr Barczak, RAZEM: Zmiana sposobu powoływania Krajowej Rady Sądownictwa oraz faktyczna likwidacja Sądu Najwyższego to bez wątpienia zmiana ustroju całego wymiaru sprawiedliwości, a więc istotnej części państwa. Czy jest to zmiana ustroju konstytucyjnego, to jest spór w dużej mierze akademicki. Obecne zasady powoływania KRS czy kształt SN nie są ani wyryte w kamieniu, ani zapisane w Konstytucji. Do tego Konstytucja zawiera niefortunne sformułowania, które PiS będzie z pewnością wykorzystywać do legitymizowania wyrzucenia na bruk wszystkich obecnych sędziów SN. Co więcej, nie ulega wątpliwości, że obecny model funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości wymaga reform. Posługiwanie się prostymi frazami i chwytliwymi bon motami odsuwa nas jednak od istoty problemu.

Problemem nie jest to, że władza ustawodawcza reformuje ustawami wymiar sprawiedliwości, ale sposób, w jaki się to odbywa i efekt, jaki się z tych reform wyłania. Reforma wymiaru sprawiedliwości powinna być poprzedzona publiczną dyskusją, w którą zaangażowane byłyby wszystkie środowiska, które obserwują lub uczestniczą w jego funkcjonowaniu. Powinna zostać stworzona przestrzeń do prezentacji różnych punktów widzenia i projektów naprawy obecnej sytuacji, a następnie do ich oceny. To wcale nie musi oznaczać imposybilizmu i ulegania presji środowiska sędziowskiego na pozostawienie w spokoju status quo. Przeciwnie, jawne i stanowcze skonfrontowanie sędziów z zastrzeżeniami wobec jakości ich pracy byłoby wartością równie istotną jak wypracowanie sposób na poprawę sytuacji. Efektem takiego procesu powinno być wypracowanie rozwiązań, które z jednej strony znacząco poprawią sprawność funkcjonowania sądów i zapewnią obywatelom wsparcie w kontaktach z nimi, a z drugiej zapewnią niezawisłość sędziów. Byłoby wskazane, żeby w jak największym stopniu taka reforma była wynikiem konsensusu, ale oczywiście władza ma prawo narzucać jakieś rozwiązania. Tylko że powinna wówczas wyjaśnić dlaczego rozwiązania proponowane przez innych uważa za niewłaściwe i dlaczego te, które sama proponuje, mają przynieść lepsze efekty.

Tymczasem PiS proponuje nam reformy, które nie rozwiązują żadnych problemów wymiaru sprawiedliwości. Nie usprawniają postępowań, nie ułatwiają dostępu do sądów, nie podnoszą poziomu orzecznictwa. Jedyny efekt, jaki dadzą proponowane zmiany, to przejęcie pełnej kontroli nad wymiarem sprawiedliwości przez rządzących. I ten efekt, niezależnie czy formalnie zgodny z przepisami Konstytucji (kto miałby to zresztą oceniać?), jest z pewnością sprzeczny z zasadą podziału władz, która jest jedną z podstaw ustroju RP.

Paulina Piechna-Więckiewicz, Inicjatywa Polska: Teza o końcu państwa prawa jest całkowicie uprawniona. W Polsce nie istnieje już trójpodział władzy, Konstytucja nie dość, że nie jest przestrzegana, to jej status jest podważany bezustannie. PiS nie kryguje się, pokusa zmiany przepisów „pod siebie” nie ominęła żadnej partii politycznej biorącej udział w rządach w Polsce, ale to co robi PiS przerasta wszelkie pojęcie. Najgorsze jest to, że rządzący przebijający się przez ustrój RP taranem tak już przyzwyczaili do tego społeczeństwo, że wydaje się stopniowo obojętnieć, żyjąc w przekonaniu że PiSPolis to tylko kwestia czasu. Są też tacy, którzy w PiSPolis upatrują swojej szansy na realizację swoich ambicji i życiowych planów, znajdą się potulni sędziowie i spolegliwi prokuratorzy, bądźmy pewni.

Maciej Józefowicz, ZIELONI:Ponieważ PiS nie ma wystarczającej większości do zmiany konstytucji, zmienia ustrój państwa zwykłymi ustawami. Zmianę tę rozpoczął już od razu po wyborach, zaczynając od podporządkowania sobie TK. Te działania są niekonstytucyjne i pozbawione mandatu społecznego. Budowa nowego ustroju autorytarnej Polski na gruzach starego to plan, który musi być powstrzymany.

Rząd PiS atakuje każdy przejaw swobody myślenia i niezależności. Pora na bunt instytucji

III.

Zaraz po wejściu z życie ustawy sędziowie Sądu Najwyższego przejdą w stan spoczynku, z wyjątkiem sędziów, których wybierze sobie Minister Sprawiedliwości. PiS już nie podmienia sędziów jak w Trybunale Konstytucyjnym, jednego za drugim, po trochu. Teraz Zbigniew Ziobro będzie mógł wymienić cały skład SN i wybrać czy oszczędzić przychylnych obecnej władzy sędziów. Borys Budka z Platformy Obywatelskiej mówi, że to „gwóźdź do trumny demokracji”, mogący doprowadzić do unieważnienia przez uległych sędziów następnych wyborów wygranych przez opozycję. Czy sytuacja jest naprawdę aż tak niebezpieczna?

Maciej Józefowicz, ZIELONI: Projekt ustawy o SN jest niebezpieczny z dwóch głównych powodów. Pierwszym jest wygaszenie kadencji sędziów i ręczne mianowanie ich następców przez ministra sprawiedliwości. Drugim – wprowadzenie dualistycznego systemu wartości, do których mieliby się stosować sędziowie. Nadanie w uzasadnieniu projektu ustawy pierwszeństwa wartościom religijnym przed prawem stanowionym to jawne zerwanie z zasadą neutralności światopoglądowej państwa. Mianowanie sędziów SN przez ministra sprawiedliwości oznacza natomiast pozbawienie obywateli i obywatelek prawa do niezawisłego sądu. Za PO zdarzali się „sędziowie na telefon”. PiS chce, żeby wszyscy sędziowie byli na telefon Zbigniewa Ziobry.

Paulina Piechna-Więckiewicz, Inicjatywa Polska: Sytuacja, w której w ramach systemu państwa mamy do czynienia z jedynowładztwem partii wodzowskiej musi być niebezpieczna, głosowania w Sejmie to już tylko jedna z tworzonych z upodobaniem przez PiS karykatur demokracji. Tryb przyjmowania tych zmian bez konsultacji społecznych, w „rekordowo” krótkim czasie, w imię „dobrej zmiany” i wojny z elitami. PiS korzysta z tego, że Polacy często skarżą się na wymiar sprawiedliwości, na opieszałość sądów czy brak odpowiedzialności tychże w przypadku rażących błędów. Jedno jest pewne – to, co robi PiS w systemie jakby nie było nadal demokratycznym, to skandal – sędziowie muszą być niezależni, to jest warunek sine qua non, aby mogło funkcjonować państwo prawa. Mądra opozycja powinna zmierzyć się z występującymi, w systemie sądowniczym patologiami, z których wszyscy zdajemy sobie z tego sprawę. Ale nie w ten sposób. Jednocześnie mądra opozycja musi tłumaczyć, że wynaturzone poczucie sprawiedliwości la PiS obróci się ostatecznie przede wszystkim przeciwko obywatelom.

Piotr Barczak, RAZEM: A który to już gwóźdź wbity w tę trumnę i ile jest w niej jeszcze miejsca na kolejne? Cóż nam daje sprowadzenie działań PiS do tego prostego hasła? PiS krok po kroku likwiduje kolejne instytucje państwa prawa. Takim krokiem było przejęcie kontroli nad Trybunałem Konstytucyjnym. Takim krokiem jest reforma prokuratury, zmiana składu KRS, faktyczna likwidacja SN. Będzie nim zapowiadana likwidacja PKW czy zmiana ordynacji wyborczych. Uzasadnione są obawy, że kolejne kroki zadepczą Rzecznika Praw Obywatelskich czy Najwyższą Izbę Kontroli. PiS wiernie naśladuje Orbana w procesie stopniowej likwidacji państwa prawa i przekształcenia Polski w demokraturę. I oczywiście jest to sytuacja niebezpieczna. Ale o tym, że taka jest wiemy od momentu, w którym premier Szydło odmówiła publikacji wyroku TK. Każde kolejne działanie PiS-u przesuwa nas w kierunku celu, który dla wszystkich powinien być już od dawna widoczny.

I znów trzeba zwrócić uwagę, jak niewielkie zainteresowanie społeczne, a tym bardziej realny sprzeciw, wywołują te działania. Ich waga, znaczenie dla funkcjonowania państwa, a w rezultacie osobistego bezpieczeństwa, są dla ludzi zupełnie niewidoczne. Nawet największe marsze KOD gromadziły raptem kilkadziesiąt tysięcy osób, a i to już pieśń przeszłości. To jest niestety efekt polityki prowadzonej przez ostatnie 25 lat, w której afirmowano indywidualizm i sukces osobisty jednostek, a zupełnie zaniedbano działania zmierzające do wzmocnienia solidarności, odpowiedzialności za państwo jako wspólną wartość.

Sienkiewicz: Bez państwa Polacy są zdziczałym plemieniem

IV.

W ramach zmian ma być powołana też Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego. Jaka ma być jej rola? Czy ma to zastraszyć sędziów zajmujących się łamiącymi prawo pisowskimi funkcjonariuszami?

Maciej Józefowicz, ZIELONI: Izba Dyscyplinarna będzie, przez swoją autonomię wewnątrz SN i możliwość kształtowania składu przez Ministra Sprawiedliwości, służyć przede wszystkim karaniu sędziów niezawisłych wobec władzy PiS. Nie tylko sędziów mających odwagę sądzić w sposób uczciwy i bezstronny wykroczenia i wszelkie nadużycia władzy, ale także tych, którzy będą sądzić niezgodnie z dominującą linią ideologiczną. Łatwo sobie wyobrazić, że sprawy dyscyplinarne zostaną założone tym sędziom, którzy będą stać na straży praw człowieka. Do Izby Dyscyplinarnej mogą trafić sprawy sędziego z Wrocławia, który zasądził karę bezwzględnego pozbawienia wolności dla nacjonalisty, który spalił kukłę Żyda, czy sędziego, który uznał winę drukarza odmawiającego druku banera organizacji LGBTQ.

Piotr Barczak, RAZEM: Wszystko wskazuje na to, że represje to podstawowa rola tej nowej izby. Przy czym to zastraszanie, a może też eliminowanie z zawodu, dotyczyć będzie nie tylko sędziów, ale wszystkich zawodów prawniczych. Świadczy o tym specjalny status tej izby i tryb jej działania. Nie będzie to izba jak inne (Prawa Prywatnego i Prawa Publicznego). Ma osobny tryb powoływania sędziów i sprawozdawania się ze swojej działalności. Będzie do tego stopnia niezależna, że dysponować będzie osobnym budżetem i kancelarią. Sąd w sądzie. Do tego orzekać będzie w składach jednoosobowych, a nie – jak pozostałe izby – trzyosobowych (w I instancji). Wreszcie, sędziowie Izby Dyscyplinarnej (i ci tam delegowani) dostają pensje o 40% wyższe niż sędziowie innych izb, czyli ok. 25000 zł miesięcznie, a nie ok. 17500 zł. Trzeba też zwrócić uwagę na przepisy przejściowe do ustawy i wprowadzony tam mechanizm „tymczasowej” rekrutacji sędziów. Do czasu objęcia ostatniego wolnego stanowiska sędziego SN (na co nie przewidziano ostatecznego terminu) orzekać mogą sędziowie sądów powszechnych delegowani przez MS (z dziesięcioletnim stażem).

Wszystko to prowadzi do wniosku, że po wejściu w życie tej ustawy min. Ziobro może wysłać do Izby Dyscyplinarnej wybranych przez siebie sędziów sądów rejonowych, żeby orzekali w sprawach dotyczących innych sędziów, prokuratorów, adwokatów, radców, notariuszy i komorników. Ich dalszy los będzie również zależał od jego woli. Jak się „sprawdzą”, to ich zarekomenduje KRS i zostaną oficjalnie sędziami SN. Jak nie, to wrócą do sądów rejonowych (i stracą większą część wynagrodzenia). Trudno takie rozwiązanie oceniać inaczej niż chęć zbudowania zastępu posłusznych ministrowi pretorian, których zadaniem będzie uciszanie niepokornych prawników i zastraszanie niezależnych sędziów.

Paulina Piechna-Więckiewicz, Inicjatywa Polska: Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego uzależniona od Ministra Sprawiedliwości jest w mojej opinii po prostu niezgodna z Konstytucją RP, to władza wykonawcza mająca wpływ na tych, którzy z kolei mają dyscyplinować tych, którzy mają być niezawiśli. Groteskowa odpowiedź na pytanie quid custodiet ipsos custodes? [któż pilnować będzie samych strażników?] Kto? Zbigniew Ziobro?

Szósta rano – po co komu niezawisłe sądy?

czytaj także

V.

Czy jest jeszcze szansa na zatrzymanie tej ustawy? Na początku maja prezydent Duda mówił „że nie powinno wprowadzać się takich rozwiązań jak wygaszenie kadencji członków KRS przed upływem konstytucyjnego terminu zakończenia tej kadencji”. Mówił: „Uważam, że to nie jest dobra praktyka, żeby to robić ustawowo”. Czy prezydent Andrzej Duda ją zawetuje?

Paulina Piechna-Więckiewicz, Inicjatywa Polska: Andrzej Duda nie jest panem samego siebie, jest marionetką. Prezydent powinien być strażnikiem idei demokratycznego państwa, a prezydent Duda woli być strażnikiem idei prezesa. Można by powiedzieć cóż, trudno, w końcu żyjemy w wolnym kraju, problem w tym, że tak nie jest.

Maciej Józefowicz, ZIELONI: Jedyną szansą na zatrzymanie tych zmian jest obywatelskie nieposłuszeństwo i masowe protesty społeczne. Nie mamy co liczyć na prezydenckie weto, bowiem prezydent Duda jest posłusznym wykonawcą woli prezesa PiS. Zawetowanie ustawy o Regionalnych Izbach Obrachunkowych nie daje podstaw do nadziei, iż prezydent zrobi to samo z ustawami rujnującymi wymiar sprawiedliwości. To weto było albo zasłoną dymną, mająca odwrócić uwagę od zamachu na sądy, albo skróceniem frontu – przy tak drastycznym ataku na sądownictwo PiS może chcieć uciec od kolejnego konfliktu.

Kluczową rolę do odegrania ma również środowisko prawnicze. Zarówno praktycy, jak i akademicy nie mogą dziś milczeć. Ważne będą ich słowa, gesty i czyny. Istotnym wsparciem może być głos międzynarodowego środowiska prawniczego, które swego czasu stanęło w obronie tureckich sędziów.

Piotr Barczak, RAZEM: Tak mówił prezydent na początku maja. Andrzej Duda ma powody się obawiać – jeśli można skrócić kadencję jednemu organowi konstytucyjnemu, to czemu nie skrócić jej także i jemu? Stałby się w jeszcze większym stopniu zakładnikiem Kaczyńskiego. W sprawie likwidacji Sądu Najwyższego prezydent nie zabrał głosu. To, jak się zachowa, zależy od mobilizacji społecznej – dlatego w najbliższych dniach będzie ona bardzo ważna.

PiS udało się już jeden raz zatrzymać. Chodzi oczywiście o Czarny Protest i akcje sprzeciwu wobec zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej. Możliwe, że uda się to także w sprawie ustawy warszawskiej. Powodem zmiany decyzji PiS była mobilizacja społeczna, która wykraczała poza liberalną bańkę.  Kluczowe jest dotarcie do środowisk do tej pory niezaangażowanych politycznie. Czy to jest możliwe? Nie sposób teraz powiedzieć.

Partia Razem będzie organizować sprzeciw wobec tej ustawy i apelować do prezydenta, by – jeśli okaże się to konieczne – zawetował ustawę. To realne zagrożenie – Sąd Najwyższy stoi na straży uczciwości wyborów i zatwierdza ich wynik. Żadna partia opozycyjna nie może zgodzić się na oddanie urn wyborczych w ręce Zbigniewa Ziobry.

I do szabli, i do szklanki, i do antysemityzmu, i do illiberalizmu

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij