Podatek majątkowy może mieć różne formy, ale którą z nich wybrać na początek? Podatek od spadków? Od pustostanów czy od drugiego i kolejnych mieszkań? A może po prostu od łącznej wartości majątku? Marcin Wroński wyjaśnia, dlaczego nie jest to proste pytanie.
Partie polityczne piszą programy wyborcze, a my piszemy niezbędnik gospodarczy na czas po wyborach. W tym cyklu przyglądamy się politykom publicznym, rozwiązaniom, dzięki którym państwo jest sprawiedliwe, nowoczesne, cywilizowane. Skupiamy się na politykach publicznych, na rozwiązaniach ekonomicznych. Wyjaśniamy, jakie podatki, regulacje rynku pracy, ochrony zdrowia czy finansowania kultury są nam potrzebne dziś.
**
W okresie pandemii COVID-19 zainteresowanie w debacie publicznej ponownie zyskał postulat wprowadzenia podatku majątkowego. Czy powinno się opodatkować najbogatszych Polaków? A może lepiej zacząć od spadków, pustostanów i mieszkań po babci?
Przez podatek majątkowy zwykle rozumie się podatek, którego podstawą wymiaru jest wartość majątku netto, czyli różnica wartości aktywów oraz zobowiązań. Podatek majątkowy może mieć charakter nadzwyczajny lub być pobierany corocznie. Chociaż w 1990 r. tego rodzaju podatek pobierało 12 państw OECD, dziś robią to już tylko Hiszpania, Norwegia i Szwajcaria. Jedynie w Szwajcarii podatek majątkowy ma istotne znaczenie fiskalne – odpowiada za około 4 proc. wpływów sektora finansów publicznych.
czytaj także
Inną formą opodatkowania majątku może być opodatkowanie wybranych jego składowych: aktywów finansowych oraz nieruchomości. Na pierwsze rozwiązanie zdecydowały się Belgia i Włochy, opodatkowanie nieruchomości jest zaś rozwiązaniem powszechnie stosowanym. W Polsce podatek od nieruchomości ma jednak niewielkie znaczenie dla sektora gospodarstw domowych – jest skonstruowany w taki sposób, że płacą go przede wszystkim firmy.
Formą podatku majątkowego jest również opodatkowanie spadków i darowizn. Przy odpowiednio większej stawce rzadziej pobieranego podatku spadkowego można osiągnąć tę samą stopę opodatkowania majątków co przy regularnie pobieranym podatku majątkowym.
Podatki majątkowe mają potencjalnie istotne zalety. Mogą one przynosić dodatkowe wpływy fiskalne, konieczne dla przeprowadzenia transformacji energetycznej, finansowania obronności, dofinansowania usług publicznych oraz ograniczenia poziomu długu publicznego, który w wielu państwach wzrósł po pandemii. Opodatkowanie majątków mogłoby zredukować nierówności majątkowe, a teoretycznie może również zachęcić gospodarstwa domowe do efektywniejszego wykorzystania aktywów, np. zainwestowania środków pozostających na rachunkach bankowych.
czytaj także
Kluczowym problemem w opodatkowaniu majątków jest zagadnienie płynności. Gospodarstwa domowe posiadające majątki o najwyższej wartości niekoniecznie muszą osiągać bardzo wysokie dochody. Oznacza to, że mogą one mieć problem z regulowaniem zobowiązań podatkowych. Przeprowadzone przeze mnie badania obejmujące blisko 20 państw europejskich wykazały, że korelacja między wartością majątku a poziomem dochodu jest w Polsce słabsza niż w Europie Zachodniej. Sprawia to, że ten problem jest w naszym wypadku szczególnie istotny.
Wadą podatków majątkowych są ponadto liczne możliwości ucieczki od nich, choćby takie jak transfer aktywów (szczególnie finansowych) za granicę, oraz wysoki poziom skomplikowania administracyjnego. Wycena wartości majątków, w szczególności firm nienotowanych na giełdzie, jest czynnością trudną i drogą w realizacji. Podatki majątkowe okazały się też dość podatne na polityczny lobbing – płacących je jest stosunkowo niewielu, posiadają oni znaczne wpływy, a niewielkie korzyści fiskalne ułatwiają rezygnację z pobierania takich podatków.
W 2021 r. w raporcie opublikowanym przez Instytut Badań Strukturalnych oszacowałem potencjalne konsekwencje fiskalne i redystrybucyjne wprowadzenia podatku majątkowego w Polsce. W tym celu posłużyłem się danymi ankietowymi połączonym z informacjami pochodzącymi z list najbogatszych Polaków.
Oszacowałem dwa warianty podatku. W pierwszym z nich – względnie powszechnym – opodatkowaniu stawką 0,5 proc. podlegałby majątek o wartości co najmniej miliona złotych, a stawka rosłaby w kolejnych progach wynoszących 5 mln zł (1 proc.), 10 mln zł (1,5 proc.) i 50 mln zł (2 proc.). W tym wariancie podatek majątkowy płaciłoby około 7 proc. gospodarstw domowych, a przychody z takiego opodatkowania wyniosłyby ok. 0,4 proc. PKB. Co ciekawe, aż 40 proc. płatników tego podatku stanowiliby emeryci.
Istotną grupą płatników tak skonstruowanego podatku majątkowego w Polsce byliby także rolnicy. W teorii można ich zwolnić z opodatkowania, ale czy państwo na pewno powinno preferować kogoś, kto ma pole warte dwa miliony złotych, względem kogoś, kto ma inne aktywa o tej samej wartości?
W drugim wariancie opodatkowanie zaczynałoby się dopiero powyżej 5 mln zł, z tak samo rozłożonymi stawkami. Podatek płaciłoby wówczas ledwie 0,3 proc. gospodarstw domowych w Polsce, a wpływy wyniosłyby około 0,2 proc. PKB.
Moja analiza wykazała, że stały, corocznie pobierany podatek majątkowy nie wygenerowałyby w Polsce istotnych przychodów fiskalnych. W znacznej mierze wynika to ze stosunkowo niskiej wartości majątku 100 najbogatszych Polaków w odniesieniu do PKB. Problem ten szerzej omawiałem w poprzednim artykule. Przychody byłyby oczywiście wyższe przy wyższych stawkach podatku. Niektórzy zwolennicy podatków majątkowych proponują stawki sięgające nawet 10 proc. rocznie, czasem deklarując przy tym, że celem ich propozycji jest po prostu wyeliminowanie wielkich fortun.
Kulczyk nie wpuści ankietera, ale o polskich nierównościach majątkowych coś jednak wiemy
czytaj także
Cel fiskalny nie jest jednak jedynym powodem, dla którego istnieją podatki. Podatek majątkowy w pewnym stopniu ograniczyłyby nierówności majątkowe i mógłby zmniejszyć siłę polityczną najbogatszych. Tego rodzaju efekty są jednak dość trudne do oszacowania, zwłaszcza w ujęciu dynamicznym. W krótkim okresie wpływ podatku majątkowego na miary nierówności nie byłby duży, w dłuższym okresie może być on jednak istotny. Jeśli za cel podatku majątkowego oznaczać zmniejszenie nierówności majątkowych, musiałby być on płacony przez stosunkowo szeroką grupę gospodarstw domowych. Należałoby się zatem zdecydować raczej na pierwszy z przedstawionych przeze mnie wariantów. Być może w krajach o umiarkowanym (w międzynarodowej skali) poziomie nierówności majątkowych celem podatków majątkowych powinno być nie tyle obniżenie nierówności majątkowych, co powstrzymanie ich dalszego wzrostu.
Formą opodatkowania majątków zdecydowanie prostszą, a potencjalnie mogącą przynieść większe korzyści fiskalne i istotnie przyczynić się do redukcji nierówności społecznych, są podatki spadkowe. Są one pobierane po śmierci osoby, kiedy i tak trzeba dokonać wyceny i podziału jej majątku, co zmniejsza ich koszty administracyjne. W teorii mamy w Polsce podatek od spadków i darowizn, ale w praktyce – ze względu na szerokie wyłączenie z opodatkowania (np. spadków w gronie rodziny) – nie ma on istotnego znaczenia. Stosunkowo prosto można jednak wyeliminować ulgi, ewentualnie także podnieść stawki podatku, i przywrócić mu znaczenie.
Bogaci mogą zapłacić niemal konfiskacyjne podatki. Wytrzymają
czytaj także
Według GUS 20 proc. mieszkań w Warszawie jest niezamieszkanych. Nie do końca wiadomo, jakie dokładnie kryteria klasyfikacji przyjął GUS, wynik ten powinien jednak prowokować do zastanowienia się nad zasadnością opodatkowania pustostanów. Doświadczenia innych krajów (na przykład Francji) podpowiadają, że tego rodzaju podatki są efektywnym instrumentem pozwalającym zmniejszyć odsetek niezamieszkanych nieruchomości. Moim zdaniem wprowadzenie opodatkowanie pustostanów w Polsce należy poważnie rozważyć. Podobnie podatek katastralny mógłby rozwiązać problem nadmiernej atrakcyjności (nieproduktywnych) inwestycji w nieruchomości.
Opodatkowanie nieruchomości w społeczeństwie, w którym właścicielami nieruchomości jest 80 proc. gospodarstw domowych, rodzi oczywiste wyzwania polityczne. Być może prostym sposobem ich rozwiązania jest zwolnienie z opodatkowania pierwszego mieszkania. Nie jest to rozwiązanie idealne, bo pierwsze mieszkanie może mieć wartość od stu tysięcy do kilku milionów złotych, ale być może tego rodzaju niedoskonałość jest ceną, którą warto ponieść za wprowadzenie podatku katastralnego.
Dość często pojawiają się jednak postulaty dalszych włączeń. Co z drugim mieszkaniem kupionym z myślą o córce? Co z trzecim odziedziczonym po babci? A co, jeśli ktoś ma kilkoro dzieci? W efekcie otrzymujemy potworki w stylu jednorazowego podatku od kupna szóstego i każdego kolejnego mieszkania, ostatnio wprowadzonego przez PiS (wyższa stawka PCC), gdzie próg zawieszony jest tak wysoko, że podatek nie ma większego wpływu na rzeczywistość i nie jest w stanie zrealizować stawianych mu celów.
czytaj także
Reasumując, czy należy w większym stopniu opodatkować majątki? Odpowiedź na to pytanie powinna poprzedzić szeroko zakrojona analiza, do której przeprowadzenia naukowcy nie mają koniecznych danych. Chociaż w ostatnich latach sytuacja powoli zmienia się na lepsze, państwo polskie nie lubi dzielić się z naukowcami danymi administracyjnymi (na przykład o własności nieruchomości). Racjonalne wydaje się rozpoczęcie od prostszych podatków – podatku od pustostanów, podatku katastralnego i spadkowego, a dopiero w dalszej kolejności wprowadzenia stałego podatku majątkowego.
**
Materiał powstał dzięki wsparciu Fundacji im. Róży Luksemburg.