Nie będzie dzieci z bruzdą, będą dzieci Chazana. A my będziemy się cieszyć, bo mogło być jeszcze gorzej?
Mówi się, że radość dzielona z innymi ulega cudownemu rozmnożeniu, przekażmy więc dalej ten znak radości, rozesłany wraz z informacją prasową. „Pragnę poinformować z radością, że aktualnie Prezesem Oddziału Mazowieckiego KSLP jest Pan prof. Bogdan Chazan”. KSLP, czyli Katolickiego Stowarzyszenia Lekarzy Polskich. Lekarz Polak-katolik, czy może być lepsze połączenie? A może kolejność powinna być odwrotna – najpierw Bóg, potem Ojczyzna, a na koniec ewentualnie lekarz. I czy może być bardziej odpowiednia osoba na tym stanowisku niż Pan Profesor Chazan? Człowiek, który prawu się nie kłaniał i stawiał ponad nim swoje dość świeżo nabyte sumienie, pozwalające mu torturować kobietę i dziecko, które i tak nie mogło przeżyć ani nikomu się poskarżyć. Może w przyszłości, kierując się tym typowo chrześcijańskim podejściem do cierpienia, KSLP złoży projekt ustawy zakazującej stosowania środków przeciwbólowych? Niech chorzy swoim cierpieniem odkupują grzechy świata, tak jak podopieczni Św. Matki z Kalkuty (zresztą biorąc pod uwagę stosunek polskich lekarzy do problemu zwalczania bólu, wielu z nich w praktyce stosuje już te zalecenia).
Mam nadzieję, że stowarzyszenie to posiada jakieś śliczne logo do przylepiania na gabinetach i znaczki do wpinania w fartuchy. Dzięki temu każdy będzie mógł trafić najlepiej, albo nie trafić, jeśli chce zaryzykować życie, oddając je w ręce jakiegoś nie dość polskiego i nie dość katolickiego konowała. Co prawda zgodnie z logiką KSLP to ci drudzy powinni zostać oznakowani (napiętnowani), a dobrzy katoliccy lekarze mają pozostać w cieniu. To, że nie chcą się oni chwalić swoja postawą, czy chociażby się do niej w otwarty sposób przyznać, może kogoś zdziwić. Niby dziwne, ale z drugiej strony po co udostępniać listę, na której można by odnaleźć doktora AAbymiesiączkęwywołać…
Może jednak nie będzie już takiej potrzeby: po zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego nie będzie już miejsca dla innych lekarzy niż tylko polscy i katoliccy.
Wczoraj w Sejmie przedstawiono dwa projekty obywatelskie: barbarzyński i zdroworozsądkowy. Oczywiście, pokazując je jako dwa ekstremalne, tylko na odwrót. Najpierw jakaś dziewoja mówiła o tym, że mordowanie dzieci poczętych to zbrodniczy pomysł Hitlera i Stalina, a potem było jeszcze sporo o czasach stalinowskich, do których jeszcze dołożyła prokurator Wolińską. Trochę się w tym pogubiłam, bo w czasach stalinowskich aborcja była zakazana, ale w nowym programie historii na pewno zostanie to uwzględnione i młodzież nie będzie taka niedouczona. (A tak na marginesie, jedno z ulubionych pytań prolifersów to: co by było, gdy mamusia zabiła w swoim łonie Bacha? A co by było, gdyby wyabortowała Hitlera albo Stalina? To też ciekawe pytanie).
Potem wystąpiła Barbara Nowacka w imieniu Komitetu „Ratujmy kobiety” i powiedziała to wszystko, co powtarzamy od ćwierć wieku. I zakończyła smutną i realistyczną konstatacją, że w obecnym parlamencie nie ma szans na powodzenie tego projektu.
Trzeba jednak nieustannie przypominać, że tzw. kompromis aborcyjny, złoty środek między ekstremistami, to zwyczajna ściema.
Trzeba jednak nieustannie przypominać, że tzw. kompromis aborcyjny, złoty środek między ekstremistami, to zwyczajna ściema. To, co teraz nam grozi, to kolejny „kompromis”, do którego potrzebny był ruch antyaborcyjny ze swoim fundamentalizmem. Teraz dobry PiS powie, że jednak bez przesady, nie będziemy karać kobiet, zakażemy jedynie przerywania ciąży ze względu na uszkodzenie płodu, a przy okazji zlikwidujemy in vitro. Nie będzie dzieci z bruzdą, będą dzieci Chazana. A my będziemy się cieszyć, bo mogło być jeszcze gorzej? Jak za Stalina?
Zobacz Sterniczki w Krytyce Politycznej:
**Dziennik Opinii nr 267/2016 (1467)