Po co komu konwencja antyprzemocowa, skoro mamy „Pytanie na śniadanie” i YouTube'a?
Pamiętacie jak Andrzej Duda uzasadniał to, że nie potrzebujemy konwencji antyprzemocowej? Regulacje dotyczące przemocy w rodzinie są w Polsce bardzo dobre, funkcjonują i są egzekwowane! Dzięki Karolinie Piaseckiej, żonie radnego PiS z Bydgoszczy, dowiedzieliśmy się, jak te dobre regulacje dotyczące przemocy działają w praktyce. Pomaganie ofiarom przemocy działa na tyle sprawnie, że żona radnego najwyraźniej nie znalazła innego sposobu na poradzenie sobie z bijącym ją mężem niż opowiedzenie o sytuacji w telewizyjnym „Pytaniu na śniadanie” i wrzucenie nagrania z domowej awantury na YouTube’a.
To oczywiście dobry sposób, bo jest szansa, że teraz żadna kobiet nie zbliży się do radnego bardziej niż na odległość kija. Nie jestem jednak pewien, czy powinna to być standardowa procedura w takich przypadkach. Z jednej strony chciałbym, żeby faceci, którzy mają taki stosunek wobec kobiet, a nawet własnych żon, mieli to napisane na czole, żeby wszyscy wiedzieli, że należy się od nich trzymać z daleka. Z drugiej strony podejrzewam jednak, że nie wszystkie kobiety mają odwagę Karoliny Piaseckiej i ochotę, aby cały świat mógł posłuchać, jak płaczą, przyjmują ciosy, są wyzywane i wiją się przed przemocowym mężem.
Być może jednak Dudzie chodziło o to, że nie potrzebujemy dodatkowych regulacji, bo przecież żyjemy w chrześcijańskim kraju, więc obowiązuje nas dekalog. Tymczasem konwencja antyprzemocowa zakłada, że istnieje związek przemocy z nierównym traktowaniem, oraz że przemoc nie może być usprawiedliwiana tradycją ani religią. Jest to oczywista nieprawda, bo przemoc nie tylko może, ale wręcz musi być usprawiedliwiana tradycją i religią. Tak zapewne uważa nasz prezydent oraz prawdopodobnie wielu innych sympatyków i członków PiS-u. Z pewnością tak uważa Rafał Piasecki. Tłumacząc się ze swojego podejścia do bliskich, wyjaśniał, że pochodzi „z tradycyjnej rodziny, gdzie mężczyzna zarabia, a żona sprząta, gotuje, prasuje”. A jak nie ugotuje, to zasługuje na wpierdol/wywożenie do lasu/zrzucanie ze skarpy. Ten tradycyjny model rodziny próbował też przekazać swojej żonie: „Biję cię w imię Boże, żebyś zrozumiała, jak powinna funkcjonować prawdziwa chrześcijanka”.
Ponieważ żyjemy w katolickim kraju, myślę, że nie tylko Karolina Piasecka powinna zrozumieć, jak powinna funkcjonować prawdziwa chrześcijanka. Niestety wygląda na to, że dekalog objawiony Mojżeszowi na górze Synaj trochę już trąci myszką i nie odpowiada na wyzwania współczesności. Na podstawie wypowiedzi typowego przedstawiciela PiS-u proponuję nową wersję dekalogu, który obowiązuje nowoczesnych, polskich, praktykujących chrześcijan. A przynajmniej ich żony.
Jam jest Pan, mąż twój, który ci płacił za gaz, gdy kończyłaś studia, i podarował Ci kwiatka.
1. Nie będziesz miała bogów cudzych przede mną. I wypierdalaj po kwiata, który kupiłem dla Ciebie, szmato pierdolona.
2. Nie będziesz wzywała imienia męża twego nadaremno. Nie będziesz podnosiła głosu, ani darła się na cały dom i ciszej masz to mówić, bo kurwa wszyscy słyszą, pedale. I jak raz jeszcze podniesiesz głos, to wyjebię ci w ryj.
3. Pamiętaj, że sprzątanie to jest twój obowiązek zajebany i jak przychodzisz do domu, to ma ci lecieć sms w mózgu, że masz zapierdalać.
4. Rano będziesz delikatnie budziła męża ze śniadaniem, a z pracy wracała o 16.15. O 17 masz podać mężowi ciepły posiłek, a od 21 masz być do jego dyspozycji. I masz mówić „Dziękuję”, chuju jebany.
5. Mów prawdę taką, jaka jest, że jesteś debilem, zerem w dupę jebanym, gównem i cwelem. I, że jesteś tak tępa jak pierdolony kamień.
6. Zawsze będziesz miała ochotę, jak Twój mąż coś będzie chciał. Ty bezinicjatywny dziwkojadzie.
7. Spierdalaj i zamknij się.
8. Jakie popełniłaś błędy wobec męża swego, codziennie recytuj.
9. I nie masz prawa do unoszenia się, gównojadzie pierdolony.
10. I nigdy dla Ciebie nie schudnę, bo mam cię w dupie.
11. Masz brać tabletki na libido. I jak nie będę widział dużego, wielkiego Twojego kalendarzyka i sama nie będziesz mi mówiła o dniach płodnych i nie, to nie masz czego szukać w domu Bożym.
To by chyba było tyle, w kwestii tego, jak porządny chrześcijanin powinien traktować swoją żonę. Może jej też dobrze życzyć: „Życzę ci, żeby każdy po mnie Cię traktował sto razy gorzej, żebyś miała takich frajerów, żeby cię lali”. Choć to życzenie niestety już się chyba spełniło. Ale może to wina kobiety, której polityk zarzucał: „Nie potrafisz swoich emocji okazywać. Nie potrafisz okazywać, że mnie kochasz”. Niewątpliwie polskie kobiety wiele muszą się jeszcze nauczyć, żeby konwencja antyprzemocowa nie była już wcale potrzebna, a dobre zachowanie mogły regulować wyłącznie uniwersalne zasady moralne płynące z przykazań tradycji i religii.
Ponieważ żyjemy w katolickim kraju, myślę, że nie tylko Karolina Piasecka powinna zrozumieć, jak powinna funkcjonować prawdziwa chrześcijanka.
Co prawda, niektórzy chrześcijanie uważają, że kluczowe jest dane im przez Jezusa przykazanie miłości, to jednak, jak sądzę, nie stoi w sprzeczności z zachowaniem polityka PiS. „To było wołanie człowieka o miłość” – wyjaśnia Piotr Bartecki, adwokat bydogskiego radnego. Niewątpliwie Piasecki, prowadzący na co dzień Centrum Reklamy Zebra wie, jak wołać. Nie tylko o miłość. Hasło reklamowe Zebry brzmi: „produkuje.my Twój sukces/drukuje.my Twoje emocje/kreuje.my Twoją tożsamość”. Czy to prawda, nie wiem. Niewątpliwie nic nie wyprodukowało mu takiego sukcesu, jak pogawędka z żoną. Widać w niej wyobraźnię językową i żywe emocje. Rozpoznawalność i popularność radnego również drastycznie wzrosła. Na Portalu Samorządowym jego sylwetka ma już ponad siedemset komentarzy. I ciągle przybywa nowych. Wiele osób też pamięta jego słowa dotyczące spotkania z Robertem Biedroniem w bydgoskim Empiku, gdy Piasecki mówił: „Nie życzę sobie demoralizowania moich dzieci poprzez publiczne lobbowanie Waszego «chorego» w mojej ocenie stanu umysłu!”.
Pozostaje się cieszyć, że w końcu wiemy, co w opinii polityka jest normalne. I życzyć mu powodzenia w kolejnych wyborach. A dziewczyny niech się uczą nowego dekalogu, bo w innym przypadku będą musiały zadowolić się jakimiś chudymi frajerami.