W nowym odcinku podcastu „Nie ma przyszłości bez równości” dyskutujemy też o tym, dlaczego praca dla idei zwykle jest synonimem wyzysku i dlaczego młodzież potrzebuje nie tylko wkurwu, ale poczucia stabilizacji w trudnych i burzliwych czasach.

W nowym odcinku podcastu „Nie ma przyszłości bez równości” dyskutujemy też o tym, dlaczego praca dla idei zwykle jest synonimem wyzysku i dlaczego młodzież potrzebuje nie tylko wkurwu, ale poczucia stabilizacji w trudnych i burzliwych czasach.
Mój problem z ekonomią polega więc na powątpiewaniu nie w jej naukowość czy zasadność, lecz w omnipotencję ekonomistów. Zwłaszcza takich, którzy mają na sumieniu grzech niezachwianej wiary w kapitalizm i którzy chętnie występują na forach mianujących się jako prodemokratyczne.
Tak naprawdę zależy mi na tym, żeby wszystkim żyło się dobrze. Również księżom. Ale nie będzie, dopóki będą wypierać się swojej seksualności i traktować ją jak przewinienie. Przymusowy, narzucony celibat nie jest zdrowy – mówi Marta Glanc, autorka książki „Córka księdza”.
Należący do Skarbu Państwa Gaz-System pozwał aktywistkę o naruszenie dóbr osobistych, żądając przeprosin i wpłaty 20 tys. złotych na cele charytatywne.
Sprawdzamy, czy można przetrwać upały, nie szkodząc jeszcze bardziej planecie.
W mojej ocenie te zmiany to działanie świadome, mające na celu umożliwienie karania nie tylko za okaleczenie żeńskiego narządu płciowego, ale też trwałą antykoncepcję – mówi nam dra Sabrina Mana-Walasek.
A taki miał być ten Tusk progresywny, antypisowski, wyraźnie odróżniający się od prawicy i prokobiecy.
Wiemy, że Sroczyński jest zagorzałym krytykiem PO, ale czy jest klakierem PiS-u, jak przekonują niektórzy? Możemy to sprawdzić, zadając mu właściwe pytania.
W najnowszym odcinku podcastu „Nie ma przyszłości bez równości” Paulina Januszewska rozmawia z Agnieszką Krzyżak-Piturą, prezeską Fundacji Rodzic w Mieście.
Oglądając szurskie treści na YouTubie, zobaczycie reklamy wielkich korporacji, jak również organizacji broniących praw człowieka i planety.
Jestem pewna, że gdyby partyjni idole, którym często służą jako rzeczniczki i asystentki, nagle spokornieli, a wraz z nimi wszyscy mężczyźni – urządziłyby nam tutaj odwróconą opresyjną dominację.
Nie wierzę w to, że dzień po wyborach i wygranej opozycji obudzimy się w pięknym kraju. Przeciwnie – wciąż będziemy mieć bałagan do posprzątania i kolejne kryzysy przed sobą, ale przynajmniej dostaniemy szansę na lepszą debatę polityczną.