Wizja antysystemowego lewicowca Mélenchona w pałacu premierów spędza sen z powiek nie tylko prezydentowi Macronowi.

Wizja antysystemowego lewicowca Mélenchona w pałacu premierów spędza sen z powiek nie tylko prezydentowi Macronowi.
We Francji debaty prezydenckie od dawna stanowią wspaniałe widowiska, do których polscy obywatele nie są przyzwyczajeni.
Ryzyko zwycięstwa Le Pen nigdy nie było tak realne, a wynika to z rosnącego zmęczenia Francuzów politycznym i finansowym establishmentem, którego uosobieniem jest aktualnie Emmanuel Macron.
To nie skrajna lewica i prawica dokarmiały Putina i zapewniały mu bezkarność. Robiło to polityczne centrum Europy.
Weteran francuskiej lewicy porównał siebie do żółwia, który zmierza do celu powoli, ale zdołał już po drodze zamęczyć niejednego zająca.
W 2014 roku Unia nałożyła embargo na eksport broni do Rosji. Było dziurawe jak sito.
Czy zachcianka najbogatszego człowieka na świecie to wystarczający powód, aby rozmontować zabytkowy most? Na szczęście tym razem nie.
Najbogatsi Europejczycy i Amerykanie czują większą solidarność z rosyjskimi oligarchami niż z Ukraińcami ginącymi w obronie swojego kraju.
Na dwa miesiące przed wyborami dwoje przyjaciół Putina znajduje się w wąskim gronie faworytów do zwycięstwa.
Na ten moment bardziej realne wydaje się jednak jej zatonięcie w gąszczu innych lewicowych kandydatów.
Kierownictwo partii nie tylko wyrzuciło wielu członków, ale też zerwało z własną młodzieżówką.
Gdzie dwie lewice biją się o tożsamość, tam korzystają prawicowi populiści.