Nie żyje Jadwiga Staniszkis, socjolożka, wykładowczyni i publicystka, autorka m.in. „Postkomunizmu. Próby opisu” i „Ontologii socjalizmu”.

Nie żyje Jadwiga Staniszkis, socjolożka, wykładowczyni i publicystka, autorka m.in. „Postkomunizmu. Próby opisu” i „Ontologii socjalizmu”.
Pokolenie Kwaśniewskiego ma swoje wielkie dokonania. Nie będzie jednak przesadą stwierdzenie, że młodsze pokolenie lewicy definiuje się w opozycji do niego.
Najmocniej kształtują nas te rzeczy, których chcielibyśmy uniknąć. Większość osób z mojego politycznego pokolenia wolałaby, żeby wojny w Iraku nie było. Ale jednak się zdarzyła.
Ani powrót do klasy, ani ucieczka od niej nie mogą być żadną gwarancją dla progresywnej polityki i zmieniania świata na lepsze. O co można się więc zaczepić?
Maciej Gdula, poseł Lewicy, komentuje raport „Polacy za Ukrainą, ale przeciw Ukraińcom” Sławomira Sierakowskiego i Przemysława Sadury.
Włos jeży się na głowie na myśl o tym, ile niecnych czynów udało się zatuszować i jak wiele mrocznych tajemnic kryją polskie zakrystie i domy parafialne.
Zamiast nieprzekraczalnego konfliktu między człowiekiem a przyrodą mamy poszukiwanie takich rozwiązań, które pozwolą jak największej liczbie aktorów funkcjonować we wspólnym świecie. O myśli zmarłego 9 października Bruno Latoura pisze Maciej Gdula.
Trzeba jasno powiedzieć, że rząd z lewicą to rząd bez Gowina, a rząd z Gowinem to rząd bez lewicy.
Obóz opozycji demokratycznej przyjął strategię niedyskutowania z zasadnością żądań reparacyjnych wysuwanych przez PiS, skoncentrował się tylko na pytaniach o ich realność. Czy słusznie?
Gdy Kaczyński szuka nowego wroga, kampanię wyborczą można uznać za rozpoczętą.
Stwórzmy Rosji warunki, żeby mogła zmieniać się sama. Przestańmy traktować ją jak człowieka, którym trzeba się opiekować i wymyślać za niego sposób, w jaki urządzi się w świecie.
Póki Rosja atakuje i morduje ludzi w Ukrainie, póty rosyjscy dyplomaci w całym demokratycznym świecie będą uznawani za reprezentantów agresora. Będą wygwizdywani, nazywani faszystami i ośmieszani. I słusznie.