Twój koszyk jest obecnie pusty!
Polska w tubce i powrót córki króla keczupu
W strefie gazet – poweekendowy przegląd prasy i okolic.
                                    Podczas weekendowego kongresu założonej przez Charliego Kirka organizacji Turning Point małżonka zastrzelonego podcastera nie szczędziła czułości amerykańskiemu prezydentowi J.D. Vance’owi. Maślane spojrzenia, płomienne objęcia, podkreślenie podobieństw między prawakiem martwym i żyjącym oraz wpływowym oraz wypowiedzi samego Vance’a, wyrażającego nadzieję, że aktualna druga dama Usha Vance porzuci hinduski zabobon na rzecz katolicyzmu, rozbudziły wyobraźnię mediów plotkarskich i politycznych. Sugerowały one, że potencjalny przyszły prezydent USA już szykuje się do rozwodu i stworzenia nowej power couple z wdową Kirk.
W tych wszystkich artykułach, będących pokłosiem chałupniczych socialmediowych analiz mowy ciała, rzadko pisze się o tym, że Vance jest w 100 proc. aktorem ze scenariusza. Począwszy od książki Elegia dla bidoków, która podbiła serce samego Baracka Obamy, aż po ostatnie wypowiedzi i macanki, ten człowiek nie pozwala sobie na gesty spontaniczne i nieprzemyślane. Pytanie więc: dlaczego deklaratywnie konserwatywni i bogobojni politycy nie tylko nie boją się przyłapania na wątpliwych wg ultrakatolickiego kodeksu ulicy umizgach do żony martwego kolegi, gdy ten jeszcze nie ostygł, ale wręcz sami suflują konsumentom mediów taką historię?
Moim zdaniem to kolejne potwierdzenie tezy, którą stawiałem, pisząc o związku polskich faszyzujących pokemonów: że konserwatyści tak naprawdę kochają „lewicową dekadencję” i jej nam zazdroszczą.
Vance i jego republikańskie zaplecze lepiej niż wszyscy rozumieją, że umęczeni dożywotnimi małżeństwami i kościelnymi rytuałami obrońcy tradycyjnych wartości w gruncie rzeczy fantazjują o kolegach umierających na raka albo zastrzelonych przez uzbrojonych obłąkańców i możliwości smalenia cholewek do wdów i wdowców. Niezbyt mnie to szokuje – dobre ćwierć wieku temu lepszy nawet niż Vance barometr nastrojów „bidoków”, Eminem, rapował o politykach i teleewangelistach, którzy z jednej strony wzywają Jezusa na pomoc gejom i samemu Eminemowi, z drugiej strony modlą się o prostytutkę i nowy samochód, gdy żona umiera w szpitalu.
Mus z bananów
Również w Polsce pojawiły się dowody potwierdzające moje dawne tezy. Przez cały tydzień trwało glanowanie założyciela firmy Dawtona Andrzeja Wielgomasa i jego rodzinnego imperium. Sprawa dotyczy działki, przez którą przebiegać ma linia kolei dużej prędkości z Warszawy do CPK w Baranowie – Wielgomas kupił ją w ostatnich dniach łaskawych dla niego rządów PiS za 23 mln złotych, a już wkrótce wartość gruntów może wzrosnąć nawet dwudziestokrotnie.
W związku ze sprawą pod ostrzałem znalazł się między innymi minister rolnictwa i rozwoju wsi w rządzie Mateusza Morawieckiego Robert Telus, który – jak się okazało w kolejnej publikacji Wirtualnej Polski – kupił od Dawtony promocyjne saszetki z musem owocowym w okazyjnej cenie 50 groszy za sztukę, czterokrotnie taniej niż na rynku hurtowym. Rządy się zmieniają, ale saszetki – z dżemem, jogurtem, keczupem czy alkoholem – pozostają dla nich niezmiennych problemem.
Ale dostało się także córce Wielgomasa, znanej szerszej publiczności jako Luna. Szymon Jadczak, autor publikacji o felernej działce, przypomniał tekst, w którym Przemek Gulda twierdził, że sukces wokalistki w eliminacjach do Eurowizji w 2024 roku to wynik powtórzonego w niejasnych warunkach głosowania i wyeliminowania pierwotnego zwycięzcy, piosenki do animowanych Chłopów „Jesień – Tańcuj” L.U.C-a, z konkursowej stawki. Sugestia wydaje się dosyć jasna – Luna wygrała eliminacje ze względu na wpływowego ojca-przedsiębiorcę.
Toż to miód na moje serce – wygląda na to, że po 5 latach od mojego poświęconego Macie debiutu na łamach Krytyki Politycznej i po serii publikacji na ten temat, zwracających uwagę, że to nie tylko interesujące zjawisko, ale i symptom pogłębiających się nierówności i szklany sufit dla awansu klasowego kolejnych pokoleń, bananowe dzieci show-businessu znalazły się na cenzurowanym.
Sama Luna w moich tekstach pojawiła się tylko na marginesie – nie w tekście o Kwiecie Jabłoni czy nawet Aleksandrze Wiśniewskiej albo młodych „Zrywowcach”, tylko w antywojennym manifeście przeciwko innemu złotemu dziecku zawdzięczającemu wszystko dobremu urodzeniu – czyli ministrowi Kosiniakowi-Kamyszowi. „Gdy Kosiniak-Kamysz, Mata, córka króla keczupu albo wnuk barona jogurtów mówią, że czas oddać krew za ojczyznę, przypomnijcie sobie Tuwima i rżnijcie karabinem w bruk ulicy” – całkiem nieźle się zestarzało, nieprawdaż?
Profesorskie opowieści dziwnej treści
O awanturze wokół Bogdana Rymanowskiego i krytycznej wobec niego okładce „Newsweeka” szerzej pisał już Galopujący Major, swój komentarz dorzucił też regularnie publikujący u nas Xavier Woliński z Wolnelewo. Sam chciałbym dodać, że profesura leczy z predylekcji do gadania farmazonów – a nawet większych przewinień – w takim samym stopniu, jak lewoskrętna witamina C z raka trzustki.
Weźmy tylko informacje z ostatniego miesiąca: profesor specjalizujący się w prawie handlowym, doradzający zarządom największych polskich spółek i zasiadający w radach nadzorczych, miał przez dwadzieścia lat znęcać się nad żoną. Profesor socjologii sportu i mistrz jiu-jitsu publikuje książkę o kulturze fizycznej na terenach obecnej Polski w czasach przed Mieszkiem I, dodając swoje trzy grosze w dyskusji na temat Wielkiej Lechii. Doradzający prezydentowi Nawrockiemu i jednocześnie współpracujący z AfD prof. Andrzej Nowak ostrzega przed separatystycznym spiskiem Ślązaków. W międzyczasie z Uniwersytetu Opolskiego za mobbing i dyskryminację wyleciał profesor z 40-letnim stażem.
W tym kontekście dosyć zabawnie brzmią biorące w obronę Rymanowskiego komentarze, o których pisze Woliński i w których znajdziemy głosy m.in. komentatorów piłki nożnej, przekonujących, że wzorcowe dziennikarstwo polega na zaproszeniu osoby profesorskiej, zadania jej jakże błyskotliwego pytania „to komu mam wierzyć?”, i przyobleczeniu maski mędrca, gdy w odpowiedzi słyszy się „szarym komórkom, panie redaktorze”. Gdyby wszystko było tak proste!






























Komentarze
Krytyka potrzebuje Twojego głosu. Dołącz do dyskusji. Komentarze mogą być moderowane.