Czytaj dalej, Weekend

Malcolm XD: Mężczyzna może śpiewać w kościele albo po wódzie [rozmowa]

Uważam, że relacja wynagrodzenia do pracy jest zupełnie przypadkowa. Im jestem starszy, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że płaca nie zależy od pracowitości, talentu, w zasadzie od niczego. Nawet nie od znajomości – mówi Malcolm XD, którego zamykająca trylogię książka „Eskapada” ukazała się we wrześniu tego roku.

Kiedy kończyłem czytać twoją najnowszą książkę, Eskapadę, naród polski prowadził dwudniową wojnę o alkotubki. Smakowa wódka wyciskana z plastiku do kupienia za kilka złotych w dyskoncie brzmi jak kolejny przypałowy pomysł bohaterów twoich powieści, Malcolma i Stomila. W sprawie alkotubek interweniował sam premier RP. Jak zareagowałby na nie Stomil?

Malcolm XD: To zależy, czy mówimy o Stomilu, który jeszcze nie stanął w trzeźwości, czy o Stomilu już po tym przełomowym momencie w swoim życiu. Ten pierwszy bankowo rzuciłby się na alkotubki, pochłaniałby je z rozkoszą, najlepiej wszystkie naraz, rozprawiając o rozmaitych zaletach takiego sposobu konsumowania alkoholu. Ten drugi z pewnością dołączyłby do licznego chóru oburzonych. Możliwe, że zacząłby mu nawet przewodzić. Zresztą teraz to chyba i ja śpiewam w tym chórze.

Autor książek, w których alkohol leje się strumieniami, dołącza do wielkiej polskiej krucjaty antyalkoholowej?

Nie wiem, czy posługiwałbym się takim religijno-bitewnym językiem. Nie jestem przeciwnikiem alkoholu z pozycji ideologicznych. Pod względem moralnym picie go nie jest ani złe, ani dobre. Patrzę na alkohol sceptycznie raczej z pobudek utylitarystycznych, społecznych.

Malcolm XD: Szkaluję tylko tych, którzy na to zasługują

Chociaż wiadomo, że jest szkodliwy dla zdrowia – w zależności od dawki albo trochę, albo bardzo – to według mnie najbardziej istotne są te skutki społeczne. Do ogromnej ilości najpoważniejszych przestępstw, jak morderstwa, gwałty czy pobicia, dochodzi po spożyciu alkoholu. To nie znaczy, że jestem jakimś radykalnym zwolennikiem całkowitej prohibicji, ale moglibyśmy się trochę rozejrzeć po świecie i kilka rozwiązań wprowadzić, np. zdelegalizować małpki, ograniczyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu, podwyższyć cenę minimalną i zrobić porządek z reklamami.

Wieje wiatr zmian, podcast Co ćpać po odwyku (teraz nazywa się Po odwyku) Żulczyka i Strachoty, którego pierwszy sezon ukazał się kilka lat temu, był dla wielu ludzi odkryciem, że mamy problem z alkoholem. Jan Śpiewak też bije w celebrytów reklamujących alkohol w mediach społecznościowych.

A wiesz, że jak na ciebie czekałem, to scrollowałem sobie Instagram i wyskoczyła mi reklama małpek znanej polskiej marki wódczanej? Jechały sobie te małpki w wagonikach kolejki dla dzieci, wyobraź sobie. Nie mogłem nie pomyśleć o …

…Romanie, demonicznym wręcz polskim emigrancie, bohaterze twojej pierwszej książki i serialu. Zresztą w najnowszej części robi niespodziewany comeback.

Roman po wódzie obsesyjnie bawił się swoją kolejką. Starczy powiedzieć, że skończyło się to dla niektórych uczestników zabawy co najmniej tragicznie.

To metafora złożonych relacji Polek i Polaków z kolejami państwowymi?

Raczej tego, że alkohol jest taką substancją, która pozwala niektórym poczuć się znowu dziećmi, uciec do jakiegoś stanu zabawy, krainy, w której możemy pobyć przez chwilę tym, kim chcielibyśmy być. A ci niektórzy to najczęściej mężczyźni. Zwróć uwagę, że jak mężczyzna się upija, to wolno mu nagle wygłupiać się i śpiewać. No bo kiedy mężczyzna może śpiewać, nie będąc pod wpływem? W kościele albo w wojsku.

Jeszcze na meczach i marszach niepodległości spotkałem dużo śpiewających mężczyzn, ale nie ręczę za ich trzeźwość.

A teraz wyobraź sobie, że widzisz w piątek wieczorem najebanego gościa, który sobie podśpiewuje. Dla większości ludzi to coś zupełnie normalnego, nawet nie zwrócą uwagi. Z tym śpiewaniem dobrze to widać w szkole. Pamiętam, jak w gimnazjum na angielskim dziewczyny jeszcze śpiewały, a chłopaki już się wstydziły.

Za starzy, żeby być dziećmi, za młodzi, żeby śpiewać po pijaku. A kiedy zorientowałeś się, że paliwem wielu historii w twojej książce jest właśnie etanol?

Poniekąd zawsze to wiedziałem, bo tak też było w rzeczywistości. Jak wielokrotnie mówiłem, bazuję na osobistych doświadczeniach – moich i Stomila. Ale w pełni dotarło to do mnie po premierze pierwszego sezonu serialu Emigracja XD. Ktoś zwrócił uwagę w recenzji, że tego pijaństwa jest sporo. Zresztą najczęściej obrywa mi się za alkohol i mężczyzn – że sami mężczyźni.

Smełka-Leszczyńska: Dajmy się wszystkim wyspać, a potem porozmawiamy [rozmowa]

A ty na to?

Myślę, że ten zarzut nie powinien być kierowany do mnie, tylko do emigracyjnej rzeczywistości. Jak jechało się na emigrację do UK – nie na pana dyrektora, tylko do prostej pracy fizycznej – to będąc mężczyzną, miałeś wielką szansę, że trafisz do branży silnie zmaskulinizowanej, jak np. budowlanka, a będąc kobietą, do silnie sfeminizowanej, jak np. sprzątanie.

W twoich opowieściach prym wiedzie dwóch mężczyzn, ale daleko im do typowych macho czy bardziej współczesnych gigachadów.

Rzeczywiście. Malcolm to bardziej piwniczniak. Stomil trochę taki fifarafa, z pewnością ma większe powodzenie u kobiet.

A oni się w ogóle przyjaźnią? Czy po prostu uzależnili się od siebie życiowo?

Można się zastanowić, czy takie relacje jak przyjaźń nie są zawsze trochę interesowne. Jak się z kimś przyjaźnisz, to masz z tego jakąś emocjonalną korzyść. Na pewno potrzebują siebie nawzajem.

W ich życiu, tym powieściowym tryptyku o dorastaniu, nie brakuje rozczarowań. Wymyślasz kolejne tytuły na literę E: Emigracja, Edukacja, Eskapada, a równie dobrze mógłbyś zostać przy jednym: Rozczarowanie. Wielkim światem, rynkiem pracy, dorosłością.

Nie wiem, czy myślę o swoich bohaterach w pierwszej kolejności jako o kimś rozczarowanym. W Emigracji XD jest taka scena: stoją pod kantorem, przeliczają, ile zarobią, jak się wymieni funty na złotówki. Wychodzi kupa kasy, nawet jakby połowę przywieźli, to będzie fortuna. A wracają prawie z niczym. Ale przywożą historie, doświadczenie, wszystko jest zatopione w śmiechu, więc jeśli to jest rozczarowanie, to takie pogodne. Zresztą nie wiem, czy komukolwiek życie wychodzi tak, jak sobie zaplanował.

A tobie?

Też nie.

Coś więcej?

Też nie wyszło mi to, co chciałem, żeby mi wyszło.

Dobra, wiesz, że nie o takie „więcej” mi chodzi.

Miałem na siebie zupełnie inny plan. Zdawałem na jedną z najlepszych uczelni na świecie, ale się nie dostałem. Zdarzało mi się zastanawiać, co by było, gdyby wtedy moje życie potoczyło się inaczej.

Banalność końca [o filmie „Nie obiecujcie sobie zbyt wiele po końcu świata”]

Może i tak napisałbyś historię Malcolma, którą zekranizowałoby BBC?

A to akurat mogłoby być trudne. Jak mieliśmy zdjęcia do serialu Emigracja XD w Londynie, to odwiedziła nas ekipa właśnie z BBC. Pomyśleliśmy, że pokażemy im, co tam mamy podmontowane, a nuż będą chcieli to pokazać w brytyjskiej telewizji. Oni zobaczyli i się za głowy złapali. „Słuchajcie, no nie możemy pokazać w brytyjskiej telewizji, że Polak w UK śpi na śmietniku” – skwitowali. Jakby był prawnikiem albo architektem robiącym zagraniczną karierę, to okej, ale żeby tak na ekranie Polak w śmietniku? To zostałoby uznane za rasizm.

Może gdybyś ujawnił tożsamość i nagrał oświadczenie, że oto ty, Polak, nie tylko po śmietnikach spałeś, ale na rikszach pracowałeś i blisko 90 proc. scenariusza to prawda, toby puścili?

Tożsamości nie planuję ujawniać, ale nie spodziewałbym się, żeby taka plansza dzisiaj pomogła. Może 10, 15 lat temu, kiedy wychodziły jeszcze naprawdę odważne seriale komediowe o życiu brytyjskiej underclass – o wieloosobowej rodzinie, gdzie matki nie ma, ojciec pije, dzieci w zasadzie wychowują się same.

Mówisz o Shameless? Brytyjska wersja serialu miała swoją premierę w 2004 roku.

Paul Abbott, scenarzysta Shameless, garściami czerpał ze swoich doświadczeń. Też urodził się w dysfunkcyjnej rodzinie. Siódmy z ośmiorga dzieci. Matka pracowała na trzech etatach, ale odeszła od nich, później odszedł ojciec, więc on i jego rodzeństwo zostali pod opieką siedemnastoletniej siostry. Strasznych rzeczy doświadczył, jako dziecko był molestowany, później dwa razy próbował sobie odebrać życie. Każdy, kto widział Shameless, wie, że to nie jest upudrowany obraz klasy, w której przyszło mu się wychowywać. Nie wiem, czy dzisiaj coś takiego mogłoby powstać.

Malcolm XD wypowiada wojnę politycznej poprawności?

Nie do końca, bo ja zazwyczaj podzielam, nazwijmy to, fundamentalne przekonania moralne ludzi, którzy wysuwają wątpliwości co do tego, czy pokazywać polskiego emigranta śpiącego w śmietniku. Co do zasady, żeby nie dorabiać mniejszościom jakiejś gęby, czyli nie umacniać negatywnych stereotypów, to jestem na tak…

…ale?

Odwracanie wzroku i pokazywanie jakiejś grupy społecznej tylko w dobrym świetle z pewnością oddala nas od przedstawiania rzeczywistości taką, jaka jest. A lukrowany obrazek, daleki od rzeczywistości, budzi w widzach przekonanie, że są karmieni propagandą.

Prawd o emigracji w pierwszej książce starałeś się zawrzeć wiele, prawd o edukacji w drugiej jeszcze więcej. Podróż, szkoła życia – to typowe tematy powieści o dorastaniu. Ale praca przy audytach projektów unijnych, będąca tematem trzeciej części? Skąd ty to wziąłeś?

Z życia. Wszystko, co piszę, jest mocno inspirowane moimi doświadczeniami. Miałem do czynienia z podobną pracą.

W rozmowach Malcolma i Stomila dość częstym tematem są pieniądze, głównie dlatego, że zazwyczaj ich nie mają. W Eskapadzie w pewnym momencie za tę samą pracę jednego dnia dostają głodową pensję, drugiego małą fortunę. Pobrzmiewa w tym jakieś rozczarowanie, że praca i pieniądze są związane dość luźno.

Dość luźno? Uważam, że relacja wynagrodzenia do pracy jest zupełnie przypadkowa. Im jestem starszy, tym bardziej utwierdzam się w przekonaniu, że płaca nie zależy od pracowitości, talentu, w zasadzie od niczego. Nawet nie od znajomości. Jakbym miał wyobrazić sobie jakąś metaforę obrazującą, jak działa system, to szłaby ona jakoś tak: „Jeden idzie ulicą i spada mu na łeb walizka pieniędzy, a drugi idzie i mu ani na łeb, ani pod nogi nic nie spada”. Żyjemy w świecie, w którym ludzie latają do Dubaju, żeby zjeść sobie na kolację dwa kotlety za 10 tys. dolarów, a kilka godzin lotu od tych dwóch kotletów, w Nepalu, można za to zrobić iluś tam tysiącom ludzi operację zaćmy, co dramatyczne zmieniłoby ich życie.

Nierówności po polsku: Liczby już znamy, teraz przemówmy do wyobraźni

Mnie do zajęcia się tematem pracy w audytach programów unijnych pchnął koronawirus i wszystkie te środki covidowe, które w Polsce, Europie czy Stanach lały się strumieniami dość przypadkowo. Jedni robili milionowe deale na publicznych środkach, inni nie mogli doprosić się dotacji na 5 tys. złotych. Z drugiej strony mam wrażenie, że za bardzo emocjonujemy się pieniędzmi.

Jak nie mamy, to się emocjonujemy.

Tylko ta wizja, że jak będziemy mieć ich tyle, co, dajmy na to, Elon Musk, to jakoś radykalnie zmieni się nasze życie, jest chyba mało prawdziwa. Ile dłużej on pożyje od statystycznego Polaka? 5 lat? 10? Czyli tyle, co statystyczna Polka. Albo weźmy prywatne odrzutowce. Okej, pewnie, że są wygodniejsze niż zwykły samolot linii lotniczych, ale nie jest tak, że bogaci latają z Warszawy do Nowego Jorku w pół godziny. Pewnie trochę szybciej będą na miejscu, niż gdyby lecieli z innymi ludźmi, ale niewiele szybciej – szczególnie w stosunku do ceny, która jest ze 100 razy wyższa. Kiedy spojrzy się na te wszystkie istotne wskaźniki – jak czas podróży na przykład – to możesz mieć milion razy więcej pieniędzy niż ktoś inny, ale milion razy szybciej nie pojedziesz.

O, właśnie poczułem ten rewolucyjny gniew, który wzbudzisz tą odpowiedzią. Jeszcze może powiesz, że „pieniądze szczęścia nie dają”?

Do pewnego momentu dają i to jest poparte różnymi badaniami socjoekonomicznymi. Natomiast jeżeli osiągniemy pułap luźno zdefiniowanej klasy średniej, na którym stać nas na mieszkanie, prywatną wizytę u lekarza, wakacje itd., to potem zarobienie miliarda dolarów niewiele nam już da. Czego najlepszym przykładem są multimiliarderzy, żyjący po ponad 80 lat i latający prywatnymi odrzutowcami z tą samą prędkością co pasażerowie tanich linii, tylko z większą ilością miejsca na nogi.

***

Malcolm XD – anonimowy twórca, który zdobył popularność dzięki internetowym copypastom, w tym najbardziej znanej Mój stary to fanatyk wędkarstwa. W 2019 roku zadebiutował książką Emigracja, która szybko stała się bestsellerem. Losy głównych bohaterów kontynuował w Edukacji, a we wrześniu 2024 roku do księgarń trafiła trzecia część cyklu – Eskapada. Malcolm XD jest współautorem scenariusza do serialu Emigracja XD, wyprodukowanego przez Canal Plus Polska. W 2024 roku zakończyły się zdjęcia do drugiego sezonu, Edukacji XD, premiera zapowiedziana jest na 2025 rok.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Dawid Krawczyk
Dawid Krawczyk
Dziennikarz
Dziennikarz, absolwent filozofii i filologii angielskiej na Uniwersytecie Wrocławskim, autor książki „Cyrk polski” (Wydawnictwo Czarne, 2021). Od 2011 roku stale współpracuje z Krytyką Polityczną. Obecnie publikuje w KP reportaże i redaguje dział Narkopolityka, poświęcony krajowej i międzynarodowej polityce narkotykowej. Jest dziennikarzem „Gazety Stołecznej”, warszawskiego dodatku do „Gazety Wyborczej”. Pracuje jako tłumacz i producent dla zagranicznych stacji telewizyjnych. Współtworzył reportaże telewizyjne m.in. dla stacji BBC, Al Jazeera English, Euronews, Channel 4.
Zamknij