Kraj

Policja zapewnia Morawieckiemu komfort kłamania na wiecu

Pewne jest, że władza działa z determinacją, żeby stworzyć funkcjonariuszy zależnych od niej, obawiających się rozliczeń, zdających sobie sprawę, że przed rzetelnym, niepartyjnym sądem i bez wstawiennictwa ministra Kamińskiego będą mieli kłopoty.

19 września w Otwocku w czasie wiecu premiera Morawieckiego stojąca nieopodal posłanka PO Kinga Gajewska przez megafon informowała zgromadzonych ludzi o aferze wizowej. Interweniowała policja – funkcjonariusze złapali ją pod ręce, zabrali megafon i zaciągnęli do radiowozu. Gajewska mówiła im, że jest posłanką, chciała pokazać legitymację poselską, ale ręce puścili jej dopiero w radiowozie. Policja wydała oświadczenie, że funkcjonariusze nie zdawali sobie sprawy z tego, że mają do czynienia z posłanką.

Jednak, jak pokazały materiały z zajścia, o pełnionej funkcji informowała sama posłanka, a także obecny na miejscu poseł koła Polski 2050 Paweł Zalewski i inne osoby, które posłankę rozpoznały.

Szef MSW Mariusz Kamiński bronił policjantów, przekonując, że zachowali się właściwie, a ich rolą było nie dopuścić do morderstwa i zapewnić swobodę wypowiedzi. Sama posłanka w rozmowie u Moniki Olejnik przekonywała, że chciała, żeby zgromadzeni na wiecu Morawieckiego ludzie dowiedzieli się o aferze wizowej, o tym, że polskie wizy kupić można na straganach w krajach afrykańskich. „Straszyli, straszyli, a sami ich wpuścili” – powtarzała Gajewska hasło ze spotu PO.

Straż propagandy

Widzowie TVP nie będą mieli szansy dowiedzieć się o ogromnym skandalu korupcyjnym i o tym, że instytucje państwa wciągnięte zostały w mafijny system sprzedawania wiz; że to służby innych państw odkryły tę aferę, bo nasze jakoś się nie spieszyły, a minister Wawrzyk dotąd nie został nawet przesłuchany. Nie dowiedzą się także, że zamiast przesłuchiwać Wawrzyka, policja aresztowała aktywistkę Ewę, która udzielała pomocy humanitarnej na granicy polsko-białoruskiej.

Ale nawet gdyby usłyszeli, to czy uwierzyliby w coś, co się zwyczajnie nie mieści w głowie? Bo ta afera pokazuje, że polskie państwo, jego urzędy, ministerstwa, instytucje – stały się narzędziem do kręcenia nielegalnych biznesów. Nie byle biznesików – bo wspiera je siła i autorytet państwa, więc skala jest odpowiednio wielka.

Policja murem za Jaszczurem? O obojętności wobec przestępstw z nienawiści

Zepsucia państwa dowodzi również sposób działania policji, która wyraźnie stoi nie na straży państwa i jego obywatelek i obywateli, ale partii PiS. Zatrzymanie Gajewskiej było w istocie zamknięciem jej ust. Policja chciała zwyczajnie zapewnić premierowi Morawieckiemu komfort kłamania na wiecu wyborczym. Premier opowiada wszak, że w Polsce zaraz będzie jak na Lampedusie, że idą na nas hordy młodych mężczyzn, którzy chcą gwałcić polskie kobiety, i to PiS chce nie dopuścić do tego „piekła kobiet”, jak to zupełnie już bezczelnie określa Morawiecki. Widzimy, że policja stoi kordonem wokół spójności propagandy PiS i broni pisowskich wyborców przed dysonansem poznawczym.

Funkcjonariusze pisowskiego aparatu nie mają problemu z nadużywaniem swoich uprawnień i sięganiem po przymus i przemoc. Już od lat można obserwować zniszczenia, jakich w szeregach policji dokonały czystki, odejścia, a przede wszystkim zmiana oczekiwań zwierzchników.

Pamiętamy prześladowanie aktywistek, śledzenie Elżbiety Podleśnej za przyklejenie wlepki z tęczową Maryjką, co miało niby obrazić czyjeś uczucia religijne, ciąganie po komisariatach i sądach.

Pamiętamy obławę na Margot na Krakowskim Przedmieściu, łapanie i rozwożenie demonstrujących w jej obronie po komisariatach kilkadziesiąt kilometrów wokół Warszawy.

Pamiętamy też dzieci zmuszone do klęczenia pod murem z rękami za głową, policję otaczającą kordonem tłum protestujących kobiet, pryskanie – również posłankom – gazem w oczy, a także przebranych za chuliganów funkcjonariuszy z pałkami teleskopowymi. Schizofrenika, do którego policja wystrzeliła kilkanaście nabojów, chorego, do którego rodzina wezwała policję, a ci go zabili. Pamiętamy śmierć Igora Stachowiaka na wrocławskim komisariacie w 2016 roku.

Czego nie powiedzieli Morawiecki i Duda

Wszystko to miało miejsce jeszcze przed treningami „na pasku” – jak na granicę polsko-białoruską mówią funkcjonariusze. Czy są jeszcze jacyś policjanci, którzy nie przeszli tego poligonu bezprawia, niszczenia sumienia? Jakie wrażenie ma na nich nagle zrobić jedna posłanka Gajewska, którą raptem odprowadzili do radiowozu? Przecież to żadna sprawa dla ludzi, którzy już poznali emocje związane z wywlekaniem chorych ze szpitala i wpychaniem ich do lasu, którzy ładują do wozów dzieci, starców, nastolatki i bez względu na prawo, jedynie na podstawie PiS-owskiego zarządzenia, wyrzucają ciężarne kobiety i mężczyzn, którzy są na progu życia i śmierci. Ponad 300 osób zaginionych, pewnie już 50 odnalezionych zmarłych. Co się dzieje pod mundurem przy takim treningu? Można zgadywać.

Pewne jest, że władza działa z determinacją, żeby stworzyć funkcjonariuszy zależnych od niej, obawiających się rozliczeń, zdających sobie sprawę, że przed rzetelnym, niepartyjnym sądem i bez wstawiennictwa ministra Kamińskiego będą mieli kłopoty.

Zdejmij mundur, przeproś Joannę i podziękuj queerom

Czy jest szansa, że zobaczą, w jakiej sytuacji stawia ich PiS? Afera wizowa ich ośmiesza. Okazuje się, że bez wysiłku, bez łażenia po bagnach, słuchania płaczu i błagań we wszystkich językach świata, co musi niszczyć psychikę, PiS-owscy urzędnicy wypełniają sobie kieszenie na migracji. Czy zobaczą, w jak pokrętny i bezprawny układ są wmanewrowywani? Że śpiewka „murem za mundurem” zasłania rzeczywistą transformację funkcjonariuszy państwa w formacje spotykane na Białorusi czy Rosji?

Prezydent Duda porównał właśnie w Nowym Jorku Ukrainę do tonącego, który chwyta się wszystkiego i może pociągnąć na dno tego, kto go ratuje. Premier Morawiecki powiedział natomiast na spotkaniu w Narolu, że mamy wokół wrogów: w Berlinie, w Brukseli i w Kijowie. Co przemilczeli? Może jednak widzą jakiś możliwy sojusz, który nie będzie kwestionował korupcji, autorytaryzmu, przemocy policyjnej?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Katarzyna Przyborska
Katarzyna Przyborska
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka KrytykaPolityczna.pl, antropolożka kultury, absolwentka The Graduate School for Social Research IFiS PAN; mama. Była redaktorką w Ośrodku KARTA i w „Newsweeku Historia”. Współredaktorka książki „Salon. Niezależni w »świetlicy« Anny Erdman i Tadeusza Walendowskiego 1976-79”. Autorka książki „Żaba”, wydanej przez Krytykę Polityczną.
Zamknij