Kraj

Mama Kolesiolog

Z jednym można się z Mamą Ginekolog zgodzić – praktykowanie kolesiostwa wśród lekarzy to faktycznie raczej norma, a nie odstępstwo. Według badań opinii Polaków z 2021 roku o systemie ochrony zdrowia z twierdzeniem „Wszyscy pacjenci są równo traktowani, zależnie jedynie od ich stanu zdrowia” zgodziło się jedynie 44 proc. ankietowanych.

Czy obchodzenie kolejki do lekarza skraca kolejkę? W gruncie rzeczy tak, tylko że od końca. Na tej samej zasadzie można stwierdzić, że przyjmowanie łapówek to walka z biedą – tylko że własną.

Na przyjmowaniu łapówek społeczeństwo jako całość nie korzysta, wręcz przeciwnie, bardzo wyraźnie traci. Obchodzenie kolejek do lekarza również jest niekorzystne dla przytłaczającej większości pacjentów, szczególnie tych znajdujących się wyżej. To chyba dosyć oczywiste, ale niektórzy lekarze mogą o tym nie wiedzieć. Zapewne mają w telefonie kontakty do dziesiątków lub setek koleżanek i kolegów po fachu, a gdy sami potrzebują konsultacji, to zaczyna się ona od: „hej, co słychać?”.

Mama Ginekolog: tak się bawią (i leczą) elity

Dobrze dobrana para

Nicole Sochacki-Wójcicka to jedna z takich właśnie lekarek. Pochwaliła się, że przyjmuje znajome po godzinach pracy i udziela im konsultacji, a nawet przeprowadza badania diagnostyczne. Gdyby to robiła w swoim prywatnym gabinecie, to jeszcze można byłoby to uznać za zwyczajny przykład nierówności kapitału społecznego. Mama Ginekolog pracuje jednak w szpitalu należącym do Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, a nie prywatnej placówce. Mimo to broniła prowadzonego przez siebie procederu, przekonując, że dzięki niemu skracają się kolejki do lekarzy.

Według Sochacki-Wójcickiej to zwyczajny odruch serca, zrozumiały dla każdej empatycznej jednostki, a nie ordynarne kolesiostwo. Poza tym robi tak każdy lekarz, więc dlaczego pretensje zgłaszać akurat do sympatycznej lekarki z Instagrama?

Przy okazji wyszła też sprawa dalekiej kuzynki influencerki, która również jest influencerką – być może to jakaś skłonność genetyczna. Niejaka LilMasti (jestem tak odklejony, że nawet nie wiedziałem o jej istnieniu) zaszła w ciążę i zgłosiła się do Mamy Ginekolog, by ją w tym czasie poprowadziła. LilMasti zarzekała się, że zwyczajnie czekała w kolejce tydzień. Problem w tym, że według samej Sochacki-Wójcickiej w jej szpitalu nie można sobie wybrać lekarza – człowiek po prostu zapisuje się w placówce na daną usługę medyczną. Wychodzi więc na to, że w sprawie prowadzenia ciąży LilMasti również zapadły pewne nieformalne uzgodnienia.

Sprawą na szczęście zainteresował się NFZ, który zażądał od WUM wyjaśnień w trybie pilnym. Według Sochacki-Wójcickiej kierownictwo szpitala o wszystkim wiedziało, w co całkiem łatwo jest uwierzyć. Przecież w czasie pandemii placówka należąca do WUM była „bohaterką” podobnego skandalu – czyli szczepienia poza kolejnością różnych znanych osób. Po przeprowadzeniu kontroli okazało się, że prawie połowa z 450 dawek szczepionki na COVID-19, którą szpital otrzymał w celu zaszczepienia medyków, finalnie została podana osobom spoza tej grupy.

W czasie, gdy większość Polek i Polaków czekała z niecierpliwością – i lękiem o swoje zdrowie – na szczepienie, WUM zorganizował przyspieszoną aplikację medykamentu dla wielu aktorów, aktorek i innych osób związanych z mediami, a nawet polityką – i nie chodziło tu o Kaczyńskiego.

Można więc powiedzieć, że Mama Ginekolog dobrze wybrała placówkę dla swojej praktyki lekarskiej. To przecież ważne, by trafić do środowiska, w którym człowiek czuje się rozumiany i świetnie się odnajduje.

Śmierć nadal krąży nad Polską

Równi i równiejsi

Sprawa nie jest błaha, gdyż obrazuje szerszy problem nierównego dostępu do usług medycznych w Polsce. Większość Polek i Polaków zmaga się z tym nieustannie i można się nieco wkurzyć, gdy po raz kolejny się słyszy, że to zupełnie normalne, właściwie nawet godne pochwały. Gdy moi rodzice leżeli w domu, ciężko przechodząc covid, a ratownicy informowali ich, że w szpitalach nie ma miejsc, nieźle „usieciowiony” krewny znajomego dostał do domu z lokalnej przychodni aparaturę do tlenoterapii.

Takie historie potrafią być dosyć frustrujące. Człowiek zaczyna mieć pretensje do samego siebie – że nie potrafi zadbać o rodzinę, że nie zbudował sobie wcześniej odpowiednich znajomości, że wylądował na samym dnie systemu i tak dalej. Powszechne kolesiostwo trwale zakwasza nie tylko samopoczucie osób, które szerokich znajomości do wykorzystania nie mają, ale też relacje z tymi, którym się one trafiły. Od razu nachodzi ochota, żeby być wobec nich przynajmniej niemiłym.

Jesteś z klasy wyższej? Dodaj lekarza do znajomych. Nie? Gnij w kolejce

Z jednym można się z Mamą Ginekolog zgodzić – praktykowanie kolesiostwa wśród lekarzy to faktycznie raczej norma, a nie odstępstwo. Według badania CBOS z 2021 roku na temat opinii Polaków o systemie ochrony zdrowia z twierdzeniem „Wszyscy pacjenci są równo traktowani, zależnie jedynie od ich stanu zdrowia” zgodziło się jedynie 44 proc. ankietowanych. Nie zgodziło się 41 proc. Co gorsza, w ostatniej dekadzie zanotowaliśmy spory regres w standardach traktowania pacjentów. Jeszcze w 2009 roku 58 proc. ankietowanych było przekonanych, że pacjenci są traktowani równo.

Jeszcze większe spadki zanotowano w kwestii dostępności lekarzy. W 2008 roku aż 85 proc. ankietowanych twierdziło, że do lekarza POZ można się dostać bez problemu. W 2021 roku już tylko 57 proc. Do lekarzy specjalistów – dajmy na to, ginekologów – dostać się jest znacznie trudniej. W 2021 roku zaledwie 13 proc. pytanych zgodziło się z twierdzeniem „Jeśli pacjent tego potrzebuje, łatwo dostać się na wizytę do specjalisty”. Tylko jedna trzecia ankietowanych uważa, że opieka nocna i świąteczna dobrze działają, a ponad jedna czwarta uważa, że badania diagnostyczne można wykonać szybko i bez większych trudności. Do malkontentów zapewne nie należą znajome Mamy Ginekolog – oraz wiele innych osób, które lekarza mają na telefon.

Lekarze? „Niech jadą!” Ale najpierw niech odpracują

Empatia dla swoich

Kolesiostwo w ochronie zdrowia w każdym systemie jest szkodliwe i na dłuższą metę zatruwa relacje społeczne. W kraju, w którym dostęp do lekarzy jest tak ograniczony jak w Polsce, tego typu praktyki są jednak szczególnie niszczące.

Według Barometru WHC kolejki do usług finansowanych przez NFZ rosną. Pod koniec zeszłego roku na wizytę u specjalisty czekało się średnio 4,1 miesiąca. Rok wcześniej były to niecałe 3 miesiące. Na badania diagnostyczne trzeba czekać przeciętnie 2,5 miesiąca – rok wcześniej niecałe dwa. Owszem, akurat ginekolodzy są stosunkowo łatwo dostępni. Na wizytę u lekarki tej specjalizacji czeka się 0,3 miesiąca – tylko do pediatrów kolejki są krótsze. Jest więc spora szansa, że proceder kolesiostwa uprawiany przez Sochacki-Wójcicką nie odbił się bezpośrednio na sytuacji jakiejś pacjentki.

Dodatkowy problem leży jednak w tym, że Mama Ginekolog jest influencerką, a więc jak sama nazwa wskazuje, swoją postawą wywiera wpływ społeczny. Chwaląc się przyjmowaniem znajomych poza kolejką, normalizuje te naganne zachowania, a nawet wynosi je na piedestał. Tłumaczy to empatią, miłością i odpowiedzialnością za bliskich. Dzięki jej wywodom mniej znani lekarze mają doskonałe wytłumaczenie do praktykowania podobnej prywaty.

Sochacki-Wójcicka normalizuje również takie praktyki w oczach pacjentów – którzy na szczęście licznie jej to wytykali. Nie macie lekarzy wśród znajomych? Czyli to z wami jest coś nie tak, trzeba było się uczyć i zdobywać kompetencje społeczne, które pozwolą na obracanie się w dobrym towarzystwie. Jeśli nie macie lekarzy wśród znajomych, to pewnie nikt was nie lubi.

W opublikowanym w zeszłym roku w „Nature” badaniu Social capital I: measurement and associations with economic mobility ponad dwudziestka badaczy sprawdziła wpływ znajomości na mobilność dochodową. Większość analizowanych kryteriów kapitału społecznego miała wyraźnie pozytywny wpływ na możliwości awansu ekonomicznego. Zdecydowanie największy miała szeroka i bliska znajomość z osobami z innych grup dochodowych. Dzięki posiadaniu znajomości wśród zamożniejszych samemu łatwiej jest wskoczyć na wyższy poziom dochodów. Koledzy lub koleżanki zawsze mogą wyciągnąć pomocną dłoń, niewiele ich to będzie kosztować.

Gdyby ktoś przeprowadził analogiczne badanie w Polsce, ale w kontekście stanu zdrowia, znaczenie kapitału społecznego byłoby zapewne równie okazałe. Znajomości wśród lekarzy bez wątpienia znacznie poprawiają szanse na długie i zdrowe życie. Według najnowszej edycji raportu Health at Glance OECD system ochrony zdrowia w Polsce jest jednym z najbardziej sprywatyzowanych w Europie. Niektóre obszary opieki medycznej – na przykład stomatologia – są w zdecydowanej większości finansowane ze środków prywatnych.

Nowa przysięga Hipokratesa. Po pierwsze: zarobić

W takich warunkach znajomości liczą się szczególnie, gdyż dają możliwość nie tylko szybkiej konsultacji, ale też zaoszczędzenia niemałej kwoty. Wizyta u ginekologa w Warszawie to wydatek ok. 200 złotych. Dobrze jest mieć znajomych, którzy taką kwotę mogą spokojnie komuś podarować w ramach towarzyskiej wizyty w gabinecie poza godzinami pracy.

Według Mamy Ginekolog kolesiostwo jest wyrazem empatii. No cóż, jest raczej wyrazem braku poczucia społecznej odpowiedzialności zawodu, który się wykonuje. Nie jest sztuką być miłym i uczynnym wobec bliskich. Tak jest nawet łatwiej. Człowiek empatyczny i odpowiedzialny zdaje sobie sprawę, że korzystanie z nieformalnych relacji w tak newralgicznych obszarach jak ochrona zdrowia jest toksyczne z punktu widzenia całej społeczności. A zatruwanie relacji społecznych we wspólnocie, w której się żyje, z empatią nie ma nic wspólnego.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Piotr Wójcik
Piotr Wójcik
Publicysta ekonomiczny
Publicysta ekonomiczny. Komentator i współpracownik Krytyki Politycznej. Stale współpracuje z „Nowym Obywatelem”, „Przewodnikiem Katolickim” i REO.pl. Publikuje lub publikował m. in. w „Tygodniku Powszechnym”, magazynie „Dziennika Gazety Prawnej”, dziale opinii Gazety.pl i „Gazecie Polskiej Codziennie”.
Zamknij