Województwo śląskie ma dostać potężne środki z KPO na inwestycje, miejsca pracy. To dla nas historyczna szansa rozwojowa, zmiana cywilizacyjna, i ich blokowania żaden poważny samorządowiec nie zrozumie – mówią politycy. W poniedziałek PiS stracił władzę w tamtejszym sejmiku.
W poniedziałek, dzień po wizycie Jarosława Kaczyńskiego na Śląsku, marszałek województwa śląskiego Jakub Chełstowski i troje dotychczasowych radnych PiS przystąpiło do nowego klubu Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski” i zagłosowało razem z radnymi opozycji. Tym samym PiS stracił większość w sejmiku województwa.
Ruch Samorządowy „Tak! Dla Polski” to powołane niemal rok temu największe stowarzyszenie polskich samorządowców, którego przewodniczącym jest prezydent Sopotu Jacek Karnowski. W nadchodzących wyborach ruch chce wesprzeć opozycję demokratyczną. Zwrot Jakuba Chełstowskiego jest więc zwrotem o 180 stopni.
PiS krzyczy o zdradzie, opozycja nie kryje radości
Cztery lata temu wydawało się, że Śląsk pozostanie w rękach PO-PSL-SLD, kiedy radny Wojciech Kałuża, miesiąc po wyborach samorządowych, przeszedł z Nowoczesnej do PiS, otrzymując za to wicemarszałkostwo i oddając władzę w województwie partii Jarosława Kaczyńskiego.
czytaj także
Sporo jest więc żartów o tym, że „PiS utonął w Kałuży”, a Gabriela Morawska-Stanecka, senatorka z województwa śląskiego, u Karoliny Lewickiej z nieskrywaną satysfakcją mówiła: „Kto Mieciem wojuje, od Miecia ginie”.
W konsekwencji utraty przez PiS większości w sejmiku z funkcji przewodniczącego został odwołany Jan Kawulok z PiS, a na jego miejsce powołano prof. Marka Gzika z KO, dyrektora Europejskiego Centrum Innowacyjnych Technologii dla Zdrowia Politechniki Śląskiej i przewodniczącego rady uczelni na Śląskim Uniwersytecie Medycznym.
To nie koniec zmian. Do dymisji podał się Wojciech Kałuża, a także marszałkini Beata Białowąs; marszałek Chełstowski odwołał też dwóch innych członków zarządu województwa należących do PiS.
− W sytuacji powrotu do władzy koalicji demokratycznej dymisja zarządu była do przewidzenia. Wicemarszałek Kałuża to sprzedawczyk pisowski. W dodatku ciążą na nim oskarżenia odnośnie do Funduszu Górnośląskiego, były nieprawidłowości w wydawaniu pieniędzy na opiekę medyczną – mówi Marcin Grzybowski, sekretarz Nowej Lewicy w województwie śląskim.
Powołano dwóch wicemarszałków: Annę Jedynak i Łukasza Czopika oraz jednego członka zarządu. Nowym wiceprzewodniczącym został radny Stanisław Gmitruk z PSL, na stanowisku drugiej wiceprzewodniczącej pozostała radna z PiS Beata Kocik.
Powodem przystąpienia do Ruchu Samorządowego „Tak! Dla Polski!” był, jak mówił mediom Chełstowski, „brak odpowiedzi liderów politycznych na problemy w zarządzie województwa, brak wsparcia w pewnych zakresach”. Marszałek krytykował też antyunijną politykę swojej byłej już partii. Konflikt między nim a wojewodą Jarosławem Wieczorkiem i wicemarszałkiem Kałużą trwał od miesięcy.
− Jestem członkiem wojewódzkiej rady dialogu społecznego. Było tam widać konflikt między marszałkiem i wojewodą, było czuć, że trzeszczą na Śląsku struktury PiS i Zjednoczonej Prawicy. Zmiana była szykowana od dłuższego czasu, ale zakulisowo – PiS do końca nie wiedział, co się wydarzy. Myśleli, że skończy się na odwołaniu przewodniczącego Kawuloka, a okazało się, że przewrót jest większy. Zjednoczona opozycja przejęła władzę w sejmiku! – mówi Marcin Grzybowski, który nie kryje radości. – Cieszymy się jako opozycja, jako Lewica, że dogadaliśmy się z KO, PSL i „Tak! Dla Polski” i wspólnie spróbujemy zmienić ten Śląsk – mówi.
Cywilizacyjny regres po polsku. Cofamy się w rozwoju na własne życzenie
czytaj także
Śląsk to Europa
Choć jeszcze 4 sierpnia Chełstowski został członkiem rady nadzorczej opolskiej spółki Wodociągi i Kanalizacje (a prezydentem Opola jest opozycyjny do PiS Arkadiusz Wiśniewski), za woltą marszałka nie stała podobno walka o synekury. Jaki jest zatem powód zmian?
− Województwo ma dostać potężne środki z KPO na inwestycje, miejsca pracy. To dla nas historyczna szansa rozwojowa, zmiana cywilizacyjna, i ich blokowania żaden poważny samorządowiec nie zrozumie – mówi Grzybowski. – Chełstowski od lat jest samorządowcem, widzi, co robi PiS, jak obchodzi się z samorządem i jak zabiera samorządom pieniądze. Blokowanie pieniędzy z KPO to już przesada – dodaje.
czytaj także
Tego samego zdania jest Kamil Dybich, radny Dąbrowy Górniczej. − Bez wątpienia chodzi o ogromne środki unijne, zamrożone w tej chwili z powodu niechęci władzy centralnej wobec instytucji unijnych – mówi.
Czy nie ma obaw, że marszałek Chełstowski za chwilę dokona kolejnej wolty?
− Z dużą nadzieją patrzę na gen samorządowca, który, jak się wydaje, obudził się w panu Chełstowskim i sprawił, że marszałek przestał się godzić na posunięcia jawnie uderzające w samorząd. Samorządowcy są ludźmi dużej wiary, w imię dbałości o swoje małe ojczyzny są w stanie iść na ustępstwa, jednak w ramach rozsądku. Myślę i mam nadzieję, że do pana marszałka dotarło, że polityka PiS względem samorządów doszła do ściany – przekonuje Dybich.
Bez odblokowania wiatraków w Polsce świecić będą tylko portfele
czytaj także
A co z przywiązaniem do węgla, na którym PiS budował swoją popularność w regionie?
− Oczywiście jest przywiązanie do węgla, do tradycji, do tego, jak przez pokolenia funkcjonował nasz region, ale Ślązacy i Zagłębiacy to przede wszystkim mądrzy ludzie, umiejący wyciągać wnioski z otaczającej ich rzeczywistości. Zmiana mentalna jest trudna, ale mieszkańcy naszego regionu wiedzą, że nie ma już powrotu do starego. O tradycji trzeba pamiętać, ale trzeba też patrzeć w przyszłość. Ślązacy to po prostu mądrzy ludzie, potrzebna jest więc edukacja i otwarta rozmowa o konieczności zmian – przekonuje radny.
− Mówią, że wybory w Polsce wygrywa ten, kto wygrywa Śląsk. Zmiana w sejmiku to dobry prognostyk dla całej Polski − mówi Marcin Grzybowski.