Jesteś lewicowcem i jesteś z Warszawy? Pamiętaj, że nie potrzebujesz przyjaciół, żeby cieszyć się smakiem falafela.
Marksista
Zaczęło się w gimnazjum, gdy w czasie wycieczki szkolnej dla beki nauczyłeś się słów Międzynarodówki. Potem poszło szybko – laborystyczna teoria wartości, walka klas, suchary i czysta wódka na domówkach. Słowem, zostałeś marksistą.
Dostałeś się na socjologię na Uniwersytecie Warszawskim, a przeprowadzka zmusiła cię do pozostawienia w domu ukochanego miniaturowego popiersia Marksa.
Byłeś na kilku imprezach, ale przestałeś chodzić, gdy pokłóciłeś się o substancje psychoaktywne. Jedyna dozwolona używka to wódka, nie będziesz łykał tabletek jak jakiś liberalny degenerat.
Marzy ci się uważna lektura Kapitału*, ale obecnie twoje myśli zaprząta i ogranicza problem bardziej prozaiczny – z czego opłacić warunek ze statystyki?
*SPOILER: nigdy tego nie zrobisz.
Postmodernistxa
Jako jedynx nie musisz udawać, że jesteś lewicowcem ze względów innych niż kozacka estetyka. Lewicowcem? Z pociągu Lewicowość wysiadłxś na stacji Postleft.
Właściwie tylko dekonstruujesz i krytykujesz. Anarchoprymitywizm, słyszałeś o tym, mordo? Miej wyje**ne, a będzie ci dany return to monke.
Masz kumpla dealera, który czasem cię missgenderuje, ale mu wybaczasz, bo ten potrafi pomylić nawet śmietnik z konduktorem.
Patrz więcej: marihuanista
Pozytywista
Jesteś prostym człowiekiem. Lewicowcem zostałeś, bo literalnie chcesz, żeby ludziom żyło się lepiej.
Czytałeś Harariego, Ha-joon Changa i Factfulness. Właściwie z tym światem nie jest źle, ale mogłoby być trochę lepiej.
Tylko katastrofa klimatyczna trochę cię martwi. Jeśli nastąpi, to nie będzie można grillować z przyjaciółmi.
Raworth: Światowy kryzys to doskonała pora na wielką transformację
czytaj także
Marihuanista
Sprzedajesz towar postmoderniście. Postmodernistce? Już nie ogarniasz, co ono tam sobie wymyśliło i jak kazało do siebie mówić.
Po prawdzie to w ogóle niewiele ogarniasz. Jak były te, no, wybory, to kminiłeś, czy zagłosować na tę, no, Konferencję, ale kumpel powiedział, żeby na jakiegoś Ziombdberga. Więc to zrobiłeś. Następnym razem zobaczymy.
Sorry, wybiła godzina MICROdosingu mdma. Uzależnienie? Haha, no co ty. O ja pierdole, konduktor idzie, stary, masz bilet?
Aktywistka miejska
Po mieście poruszasz się na rowerze, nienawidzisz samochodziarzy i turystów.
Ostatnio, jak wracałaś w nocy z Młodszej Siostry, to zrobiłaś postój i wrzuciłaś elektryczną hulajnogę do Wisły. Nieźle się wystraszyłaś, gdy włączył się alarm, ale na szczęście zdążyłaś skryć się w czeluściach metra, nim ktoś cię zauważył.
Brzęczenie telefonu? Oho, to Signal. Trzeba iść spać, jutro kolejna nielegalna eksmisja do zablokowania.
Leftbookowicz
Wszyscy pozostali to libki, ale memiarę poderwałbyś, gdybyś mógł.
W gruncie rzeczy lepiej dogadasz się z anarchokapitalistą niż normkiem. Do rozmowy z akapem nie musisz wyściubiać nosa z piwnicy. Twoja niechęć do jej opuszczania stanowi główny powód, przez który jeszcze nie rozpocząłeś rewolucji. A szkoda, świat wiele by zyskał, gdyb… hej, gdzie zmykasz? Ach tak, oczywiście. Nowa inba na leftawce.
Aktywistka klimatyczna
Działasz od gimnazjum, więc to już będzie z rok, od kiedy się zaangażowałaś. Poza przekonaniem o zbliżającej się zagładzie i potrzebie powstrzymania jej nie masz sprecyzowanych poglądów politycznych.
Do niedawna trzymałaś się z lewicowcami, ale od czasu, gdy wyśmiali cię za niechęć do bicia policjantów, straciłaś część sympatii. No cóż, to chyba bez znaczenia, skoro i tak wszystkie zginiemy.
Pamiętaj, że nie potrzebujesz przyjaciół, żeby cieszyć się smakiem falafela.
Smart casual
Ciemne jeansy, drogie okulary, biała koszula, elegancki pasek – to twój styl!
Polityką interesowałeś się od zawsze – młodzieżowe sejmy, konkursy, przewodniczącym klasy byłeś trzy razy z rzędu!
W gimnazjum symbolicznie przekazałeś facetce od religii akt apostazji, za co trafiłeś na dywanik do dyrektora. Zostałeś męczennikiem szkolnego motłochu, zupełnie tak, jak planowałeś. Gdy zapisałeś się do Przedwiośnia, nikt się nie dziwił. Zgodnie skonstatowano ze zdziwieniem, że to zaskakujące, że do tej pory jeszcze w nim nie byłeś.
Nie da się zjeść wafla i mieć wafla, czyli jak dokonałam apostazji i dlaczego was też namawiam
czytaj także
Anarchista
Najlepiej dogadasz się z postmodernistxą. Dlaczego? Bo to kumpelx i do szabli, i do kreski. Wspólnie ponapierd*****e się z policją, a potem pobalujecie.
Zasadnicza różnica między wami jest taka, że ty wierzysz, że to, co robisz, ma sens, przyniesie rewolucję i lepszy świat po niej. Postmodernistxa po prostu lubi przemoc i melanże.
PPSiarz
Cały pokój zajebany kaszkietami i numerami „Robotnika”, najgorzej. Landlordka średnio raz w miesiącu wbija do mieszkania i robi awanturę za ten syf.
Do ziomali mówisz per „towarzyszu”, jesteś państwowcem, na demach machasz na przemian czerwonymi sztandarami i polskimi flagami. Przekonałeś swoich kumpli, że to najlepszy sposób, żeby trafić do klasy robotniczej. Coś w tym może być, skoro ostatnio, gdy robotnicy napadli was po demonstracji i zwyzywali od lewackich psów, to opluli tylko czerwone sztandary?
Memiara
Twój znak zodiaku? Girlboss. Oskarków z Tindera okręcasz wokół palca. Twoja filozofia? Dziewczyna chce się po prostu dobrze zabawić.
W rewolucję już dawno przestałaś wierzyć. Kompulsywnie zanurzasz się w lewicowy półświatek rave’ów i squatów i kompulsywnie się zeń wynurzasz.
Odreagowujesz memami, które tworzysz, wizytując rodzinny dom na prowincji.
czytaj także
Oskarek
Tak, jestem świadomy, że nazwałem cię obraźliwym pojęciem wprowadzonym przez polskie środowisko incelskie. Co jednak mam poradzić, skoro twoja lewicowość motywowana jest chęcią wyrwania lewaczki na Tinderze?
Dobra, może jestem dla ciebie trochę zbyt ostry. W końcu wspierałeś Strajk Kobiet, popierasz LGBT (kiedyś nawet byłeś w Glamie, bardzo mili ludzie) i chciałbyś żyć w zjednoczonej Unii Europejskiej (na Erasmusie było Z A J E B I Ś C I E).
Nie jesz też mięsa. To znaczy jesz, ale tylko gdy jesteś bardzo pijany. Czyli co drugi dzień.
Zawiercianin
Studiujesz na MISH-u, to już czwarty licencjat, który piszesz. Stos „Nowych Obywateli” przy łóżku? Kupiony za hajs starych.
Ty nigdy nie pracowałeś, ale bardzo byś chciał kiedyś spróbować. Może na budowie? To brzmi ekscytująco! W dodatku pozwoli ci na dobre zrozumienie robotniczej duszy.
Zamknęłoby też mordę tym dekadenckim libleftom z fejsa, którzy śmieją się z ciebie, bo głosowałeś na PiS. No, głosowałeś i co z tego? Zrobiłbyś to znowu, jesteś z siebie szczerze zadowolony.
czytaj także
Kładziesz się na łóżku i odpalasz fejsa, bo dostałeś powiadomienie, że ten debil Leftbookowicz znowu napisał coś krawędziowego. Haha, faktycznie. Leci lajk.
**
Miejsce na puentę o tym, że wszyscy tak naprawdę chcemy tego samego i przyjdzie taki dzień, w którym siądziemy w kółku i się dogadamy. Dzień left unity, gdy zakopiemy dawne konflikty i wspólnie zaczniemy pracę dla przyszłości.
Dzień, który nigdy nie nadejdzie.