W ramach „humorystycznego happeningu” przeciwko Paradzie Równości król Bolesław II Szczodry zżymał się na to, że „teraz chłopcom każą zakładać spódniczki”. Tylko że sam latał w kiecce, a jak twierdzi Jan Długosz, nieobcy był mu do tego „plugawy grzech sodomski”.
W sobotę w Gnieźnie odbędzie się Marsz Równości. Próbował zakazać go prezydent Gniezna Tomasz Budasz (z PO, tak, tej samej partii, która według Bartłomieja Sienkiewicza broni praw LGBT+ mężniej od Biedronia), ale decyzję tę uchylił sąd okręgowy, a następnie sąd apelacyjny. Na ten sam dzień zgłoszono 17 innych zgromadzeń.
Nie wiadomo jeszcze, czy pierwsza stolica Polski stanie się stolicą polsko-polskiej wojny domowej, ale coś bardzo ciekawego odbyło się tam w środę. A był to mianowicie happening przeciwników Marszu Równości. Jak donosi portal moje-gniezno.pl, „w humorystyczny sposób, przez inscenizację dialogu władców Polski koronowanych w Pierwszej Stolicy, wyrazili oni swoje poglądy na temat planowanej imprezy”.
Głupota – społeczny przywilej białych, heteroseksualnych mężczyzn
czytaj także
Happening faceci przebrani w stroje z epoki rozpoczęli słowami: „My, królowie Polski, koronowani w pierwszej jej stolicy – Gnieźnie, stanowczo nie zgadzamy się na organizację w naszym mieście Marszu Równości. Uważamy, że każdy obywatel Polski w XXI wieku jest równy wobec prawa. Bez względu na jego przekonania, orientację seksualną, kolor skóry czy wyznanie. Nie uważamy, aby walka z wymyślonym przeciwnikiem i stwarzanie sztucznych problemów były powodem do wychodzenia na ulice miasta”.
OK, czyli każdy obywatel Polski jest równy wobec prawa, ale niekoniecznie prawa do demonstracji. Ale słuchajcie dalej.
„Bolesław I Chrobry: Uważam, że pod płaszczykiem walki o tolerancję (???) próbuje się w naszym pięknym kraju zaszczepić ideologię gender. Jest to bardzo szkodliwe dla naszych latorośli, które powinny wychowywać się zgodnie z ich okresem rozwojowym.
Mieszko II Lambert: Niedopuszczalna naszym zdaniem jest przedwczesna seksualizacja dzieci. Powoduje ona wielkie szkody w ich psychikach”.
Zacznijmy od tego, że okres rozwojowy człowieka za czasów Chrobrego wyglądał mniej więcej tak, że ślub brały nawet kilkulatki, a rozmnażano się od pierwszej miesiączki. Z czego Chrobry skwapliwie korzystał, bo w wieku 50 lat wziął sobie za czwartą żonę nastolatkę Odę, którą ponoć prał, a na pewno zdradzał. Po zwycięstwie nad Jarosławem Mądrym zgwałcił mu siostrę Przedsławę i zabrał ją sobie do Polski na seksualną niewolnicę. „Stary wszetecznik”, jak nazwał go kronikarz Thietmar, został ostatecznie ekskomunikowany. Czy to wszystko oglądać musiały jego dzieci – w tym Mieszko II – nie wiadomo, ale ten ostatni z pewnością nie sprzyjał wartościom rodzinnym, bo po śmierci ojca najprawdopodobniej wygnał z Polski swoich braci, żeby przejąć władzę. Ale cóż to wszystko znaczy wobec ideologii gender? Powstrzymam się od uwagi o kastracji Mieszka II i jedziemy dalej.
Biskupi wzywają do przemocy (i przenoszenia chorób drogą płciową)
czytaj także
„Bolesław II Szczodry: Dobrze prawisz, Królu! Na wszystko przyjdzie czas. My, gdy byliśmy młodzi, walczyliśmy drewnianymi szabelkami, polowaliśmy na króliki. Teraz chłopcom każą malować paznokcie i zakładać spódniczki! Straszne rzeczy się dzieją!”
Jeśli sądzić po życiorysie Bolesława II Szczodrego, zabawa drewnianymi szabelkami kończy się w dorosłości krojeniem biskupów szablami z metalu (a w efekcie wygnaniem z tronu i kraju). Kiepska to porada. Co do spódniczek – czy królowie przed happeningiem spojrzeli w lustro? Warto nadmienić również, że Jan Długosz przypisuje Bolesławowi ponadto „plugawy grzech sodomski”.
czytaj także
„Przemysł II: Kto to widział, żeby chłop z chłopem chcieli mieć dziecko!? Za moich czasów gniliby w lochach tak długo, aż te głupie pomysły by im z głów nie wyparowały!”
Na co chłopu dziecko z chłopem, skoro można było mieć dziecko z dzieckiem? To znaczy inni mogli, a Przemysł II nie mógł, bo dwunastoletnia Ludgarda, którą poślubił, okazała się bezpłodna. Więc ją – jak twierdzi Jan Długosz – udusił. A co do głupich pomysłów, to może nie powinien się Przemysł II wypowiadać, bo zginął – jak wynika z Rocznika kapituły poznańskiej – z dyspozycji margrabiów brandenburskich za pomysł koronacji na króla Polski.
„Bolesław I Chrobry: Ha! To jeszcze nic, Królu! Wiesz, co wielu z nich z tymi dziećmi robi? Straszne rzeczy, powiadam! Straszne! Czy ktoś w tym kraju rzuca kamieniami w homoseksualistów? Nie! Każdego sprawa, co robi w swojej alkowie, i dopóki nikomu nie dzieje się krzywda, nikt w to nie ingeruje”.
Z tym brakiem ingerencji w cudze alkowy to trochę przesada – przypomnijmy, że Bolesław II Szczodry kazał niewiernym żonom swoich żołnierzy karmić szczenięta piersią. W królów wykazujących homoerotyczne skłonności (oprócz Bolesława Szczodrego przypisuje się je Władysławowi III Warneńczykowi, Władysławowi IV Wazie i Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu) nie rzucano za to, fakt, kamieniami, choć krzywda się działa: Warneńczyk przerżnął ponoć wojnę z Turcją przez noc spędzoną z… młodym Turkiem.
„Wacław II Czeski: Królowie! Nasze dzieci naszym skarbem narodowym! Nie dopuśćmy, aby ktoś zabrał im dzieciństwo. Nie dopuśćmy, aby ktoś decydował za rodziców, jak mają być wychowywane!”
Jaki naród miał na myśli Wacław II? Kontrowersyjne. Co do zabierania dzieciństwa: czy muszę dodawać, że król ożenił się z czternastolatką, która urodziła dziesięcioro dzieci i zmarła w wieku 26 lat? A z wychowywaniem dzieci chyba też mu kiepsko poszło, bo rządy jego syna doprowadziły do upadku imperium i wygaśnięcia dynastii Przemyślidów.
czytaj także
„Bolesław I Chrobry: Rodzice mają prawo do wychowania dzieci zgodnie z własnymi przekonaniami. Wychowanie to powinno uwzględniać stopień dojrzałości dziecka, a także wolność jego sumienia i wyznania oraz jego przekonania”.
Pozostaje zapytać, czy to ta sama wolność sumienia, która kazała Bolesławowi wybijać zęby osobom, które nie przestrzegały postu.
czytaj także
No i tak. W ostatnich latach rozgorzała w Polsce debata o polskiej pamięci: dlaczego utożsamiamy się z konfliktami i zwycięstwami polskich królów i dlaczego marzymy o dworkach szlacheckich, skoro w ogromnej większości pochodzimy z chłopów? Z perspektywy happeningu w Gnieźnie to mały pikuś w kategorii „tradycja wynaleziona” (zob. Eric Hobsbawm). Okazuje się bowiem, że polscy królowie mówili językiem propagandy PiS. I podobnie zabawnie jak PiS się przy tym samozaorywali.