Gospodarka, Świat

Od żółtych kamizelek po Zielony Nowy Ład

Fot. Peg Hunter, flickr.com

Francuscy demonstranci w żółtych kamizelkach skarżą się nie bez powodu: „rząd mówi o końcu świata, my martwimy się o koniec miesiąca”. Projekt Zielonego Nowego Ładu jest cenny dlatego, że trafnie odpowiada na obie te obawy.

NOWY JORK – Nie jest żadnym nowym odkryciem, że całe segmenty społeczeństwa są głęboko niezadowolone z tego, co nazywają „establishmentem”, zwłaszcza w odniesieniu do klasy politycznej. Protesty żółtych kamizelek we Francji, wywołane przez próbę podwyższenia cen benzyny w imię walki ze zmianą klimatyczną, są tylko najnowszą ilustracją skali tej alienacji.


Społeczeństwo ma dobre powody, by się oburzać. Od czterech dekad przywódcy polityczni centrolewicy i centroprawicy zawierzają neoliberalnej doktrynie i obiecują, że globalizacja, finansjalizacja (czyli rosnący udział sektora finansowego w gospodarce), deregulacja, prywatyzacja i wiele związanych z tym reform przyniosą światu niespotykany wcześniej dobrobyt. Te obietnice się nie spełniły. Podczas gdy wąska elita opływa w dostatek, olbrzymie rzesze ludzi spadły z klasy średniej do zupełnie nowego dla nich świata, gdzie stracili poczucie bezpieczeństwa i czują się bezbronni. Nawet w krajach, gdzie nierówności są względnie niskie, ale także rosną, przywódcy polityczni odczuli gniew obywateli.

Francja to okno na naszą przyszłość

W świetle statystyk Francja prezentuje się lepiej niż większość państw, ale tym razem liczą się nie dane statystyczne, a postrzeganie sytuacji przez obywateli. Nawet tu, w kraju, który uniknął niektórych ekstremizmów epoki Ronalda Reagana i Margaret Thatcher, coraz więcej osób traci grunt pod nogami. Kiedy obniża się podatki najbogatszym, a podnosi zwykłym obywatelom, by sprostać wymogom dyscypliny budżetowej (stawianym to przez odległą Brukselę, to przez bogatych finansistów), nie powinno dziwić, że część społeczeństwa zaczyna się buntować. Hasło żółtych kamizelek powtarzane na wszystkich wiecach jasno deklaruje ich obawy: „Rząd mówi o końcu świata. My martwimy się o koniec miesiąca”.

Mamy więc do czynienia z potężnym kryzysem zaufania obywateli do władz i polityków. A skoro tak, to proszenie ich teraz o wyrzeczenia w imię lepszego jutra na nic się nie zda. Szczególnie odnosi się to do polityki tak zwanej „teorii skapywania”, która głosi, że cięcia podatków dla najbogatszych w dłuższej perspektywie przynoszą korzyści całemu społeczeństwu.

Bińczyk: Ludzkość jest dziś jednocześnie supersprawcza i bezradna!

W Banku Światowym nauczyłem się od razu, że przy przeprowadzaniu reform ogromne znaczenie ma to, jak szybko się je robi i w jakiej kolejności. Projekt Zielonego Nowego Ładu, który obecnie głoszą progresywni politycy w USA, wziął sobie te nauki do serca.

Zielony Nowy Ład (Green New Deal) opiera się na trzech spostrzeżeniach. Po pierwsze: istnieją zasoby, z których korzystamy za mało albo wcale (zwłaszcza ludzkie umiejętności) i można wykorzystywać je bardziej efektywnie. Po drugie: gdyby istniało większe zapotrzebowanie na pracowników nisko i średnio wykwalifikowanych, to ich zarobki i standard życia by się poprawiły. Po trzecie: dobry stan środowiska to niezbędny warunek do tego, by ludziom żyło się dobrze dziś i w przyszłości.


Jeśli dziś nie sprostamy wyzwaniom zmiany klimatycznej, obarczymy przyszłe pokolenia wielkim brzemieniem. Przerzucanie kosztów przez obecne pokolenie na następne jest po prostu moralnie nie do obrony. Lepiej zostawić po sobie długi pieniężne, z którymi da się jakoś uporać, niż kazać dzieciom walczyć z katastrofą ekologiczną, która może być nie do opanowania.

Niecałe 90 lat temu prezydent USA Franklin Delano Roosevelt odpowiedział na wielki kryzys propozycją Nowego Ładu (New Deal), czyli pakietem reform obejmujących praktycznie wszystkie aspekty amerykańskiej gospodarki. Teraz jednak chodzi o coś więcej niż symboliczne odwołanie się do tamtych lat. Zielony Nowy Ład nawiązuje do tego samego celu, który przyświecał Rooseveltowi w czasach, gdy amerykańską gospodarkę dławiło ogromne bezrobocie: dać ludziom pracę. Wówczas, w wielkim kryzysie, oznaczało to inwestycje w elektryfikację wsi, infrastrukturę drogową i budowę tam.

Polityczny realizm wiedzie do katastrofy

czytaj także

Od pewnego czasu ekonomiści debatują nad tym, na ile skuteczna była polityka New Deal. Być może wydatki publiczne były zbyt niskie i zbyt krótkotrwałe, by pobudzić taką odbudowę gospodarki, jakiej było trzeba. Niemniej wystarczyły do transformacji kraju w kluczowym momencie i przez to pozostawiły trwałą spuściznę.

Tak samo jest z Zielonym Nowym Ładem. Ten plan może doprowadzić do stworzenia systemu transportu publicznego, dzięki któremu więcej osób będzie mogło dotrzeć do miejsc pracy. Może zmodernizować gospodarkę tak, by sprostała wymaganiom zmiany klimatycznej. Jednocześnie same inwestycje Zielonego Nowego Ładu przyczynią sie do powstania wielu nowych miejsc pracy.

Już dawno dostrzeżono, że przeprowadzona we właściwy sposób dekarbonizacja – przestawianie gospodarki na energię odnawialną – będzie doskonałym generatorem miejsc pracy. Oczywiście niektóre miejsca pracy znikną – dotyczy to na przykład 53 tysięcy górników wydobywających w USA węgiel kamienny – trzeba więc przygotować programy przekwalifikowania pracowników do nowych zadań.

Nadal jednak musimy pamiętać: szybkość i kolejność przeprowadzania reform mają ogromne znaczenie. Najlogiczniej byłoby utworzyć nowe miejsca pracy zanim zlikwiduje się stare; najpierw skutecznie opodatkować zyski koncernów węglowych i naftowych, a ukryte dopłaty do przedsiębiorstw z tego sektora wyeliminować, a dopiero potem żądać od kierowców, którzy ledwo wiążą koniec z końcem, by drożej płacili za tankowanie.

Żeby czarny był zielony, czyli jak odchodzić od węgla?

Zielony Nowy Ład to pozytywne przesłanie: pokazuje, co rząd może zrobić dla obecnego i przyszłego pokolenia obywateli. Może dziś dać ludziom, którym żyje się dziś bardzo ciężko, to, czego najbardziej potrzebują – dobre miejsca pracy. Może również zapewnić ochronę przed zmianą klimatyczną, której potrzebujemy na przyszłość.

Green New Deal trzeba będzie poszerzyć – zwłaszcza w krajach takich jak Stany Zjednoczone, gdzie wielu przeciętnych obywateli nie ma dostępu do dobrej edukacji, opieki zdrowotnej na wysokim poziomie i przyzwoitych warunków mieszkaniowych.

Kto obraża żółte kamizelki, obraża mojego ojca

Oddolne poparcie dla Zielonego Nowego Ładu daje promyczek nadziei dla sponiewieranego establishmentu. Politycy głównego nurtu powinni przyjąć ten projekt, dopracować i włączyć do progresywnego programu wyborczego. Pilnie potrzebujemy jakiejś pozytywnej propozycji, zanim zaleje nas paskudna fala populizmu, nacjonalizmu i proto-faszyzmu, która idzie przez świat.

**
Copyright: Project Syndicate, 2019. www.project-syndicate.org Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Joseph E. Stiglitz
Joseph E. Stiglitz
Laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii
Ekonomista, laureat Nagrody Nobla z ekonomii w 2001. Profesor Columbia University. Był szefem Zespołu Doradców Ekonomicznych Prezydenta Stanów Zjednoczonych i głównym ekonomistą Banku Światowego.
Zamknij