W czwartek 22 lutego w Warszawie odbyła się rozprawa apelacyjna w sprawie działaczy Partii Zielonych, obwinionych o znieważenie Znaku Polski Walczącej. Przed sądem ponownie stanęli Elżbieta Hołoweńko i Marcin Krawczyk. Już raz zostali oni uniewinnieni (oni i Małgorzata Tracz). W październiku ubiegłego roku sąd pierwszej instancji uznał, że transparent z symbolem „Polki Nie-podległej” był artystyczną interpretacją znaku Polski Walczącej wykorzystaną w wyższym celu – obrony praw kobiet. Po uniewinnieniu policja wniosła apelację wobec Hołoweńko i Krawczyka. Sąd utrzymał w mocy uniewinniający wyrok pierwszej instancji.
Przypomnijmy przebieg wydarzeń, o których mowa była w sejmie. W czerwcu 2016 r., podczas demonstracji „Marsz Godności”, przewodnicząca i przedstawiciele Partii Zielonych: Małgorzata Tracz, Elżbieta Hołoweńko i Marcin Krawczyk nieśli w rękach transparent z symbolem „Polki Nie-podległej”, którego autorką jest Hołoweńko. Na zakończeniach kotwicy dorysowała ona atrybuty płci. Nowy symbol wzbudził kontrowersje. Tracz, Hołoweńko i Krawczykowi zarzucono znieważenie Znaku Polski Walczącej „poprzez publiczne eksponowanie transparentu, na którym widniał przerobiony Znak Polski Walczącej, w ten sposób, że u jego dolnych podstaw umieszczono symbole płci”. Jest to wykroczenie z art. 3 ust. 1 ustawy o ochronie Znaku Polski Walczącej. Sprawa trafiła do sądu.
czytaj także
Jak pisała przed rozprawą w swoim komunikacie Helsińska Fundacja Praw Człowieka: „Sprawa ta ma istotne znaczenie w kontekście dyskusji na temat modyfikacji chronionych symboli narodowych, która toczy się na nowo po skazaniu Jasia Kapeli za sparafrazowanie hymnu.”
czytaj także
Transparent „Polka Nie-podległa” powstał w 2013 r., jeszcze przed wejściem w życie ustawy o ochronie znaku Polski Walczącej. Elżbieta Hołoweńko, jako jego pomysłodawczyni i autorka, wielokrotnie podkreślała, że w stworzonym przez nią symbolu nie można doszukiwać się próby zniewagi czy obrażenia uczuć kogokolwiek. Symbol ma skłaniać do refleksji i zastanowienia się nad pytaniem, które może zadawać sobie wielu z nas: czy kobiety i mężczyźni, którzy w równym stopniu walczyli w niepodległość, mają w Polsce równe prawa?
Znak „Polki Nie-podległej” przyjął się w środowisku feministycznym. W październiku 2016 r., podczas Czarnego Protestu, marszu w obronie praw kobiet, posłużył za inspirację wielu Polkom, protestującym tego dnia w całym kraju. Na ulicach polskich miast można było zobaczyć różne wersje zmodyfikowanej kotwicy. Dorysowywano do niej warkocz i dwie kropki, mające przypominać kobiece piersi. Taki transparent miała m.in. kobieta protestująca w Szczecinie, a także grupka manifestujących w Kielcach. W Szczecinie, mimo że transparent został odebrany i sprawa trafiła do sądu, doszło do uniewinnienia. W Kielcach miało to gorsze konsekwencje, organizatorka marszu została skazana na 2000 zł grzywny.
Symbol „Polki Nie-podległej” niespecjalnie spodobał się też członkom ONR. Tomasz Kalinowski, rzecznik ONR, mówił, że jest to „jawna, obelżywa profanacja”, na którą członkowie ONR „nie mogą pozostać bierni”. Z tego powodu skierowali więc do prokuratury zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Narodowcy, nie kryjąc wściekłości, podkreślali, że w ich oczach doszło do „znieważenia symbolu Polski Walczącej”.
Do pierwszej rozprawy działaczy Partii Zieloni doszło 5 października ubiegłego roku. Sąd orzekł wtedy, że nie znieważono symbolu Polski Walczącej. W swoim uzasadnieniu sąd podkreślił, że w jego ocenie nie sposób doszukiwać się próby umniejszenia wagi symbolu i utożsamianych z nim wartości. Nie był to jednak koniec sprawy. Zieloni zostali oskarżeni ponownie. Wniosek o apelację był złożony przez policję, oskarżyciela publicznego.
W czwartek sąd utrzymał w mocy uniewinniający wyrok pierwszej instancji, tym samym uznając apelację za bezzasadną. W ustnym uzasadnieniu wyroku sąd podkreślił, że: „Prawo pozwala na przerabianie symboli narodowych, o ile nie prowadzi to do ich znieważenia (…) Całkowity zakaz przerabiania symboli czyniłby je wyłącznie martwymi, zakurzonymi eksponatami muzealnymi, a tak: dawane jest im nowe życie i nie pozwala się o nich zapomnieć”.
– Cieszymy się z tego wyroku i zgadzamy z ustnym uzasadnieniem – mówi Konrad Siemaszko, prawnik Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka – Podkreślaliśmy już wcześniej, że w naszej opinii nie każda modyfikacja symbolu jest jego znieważeniem, ale tylko taka, która przyjmuje obraźliwą formę i która wyraża w ten sposób pogardę wobec tego znaku. W tym przypadku, naszym zdaniem, nic takiego nie nastąpiło. Bardzo dziękujemy adwokatowi Arturowi Petryce, który bronił obwinianych pro bono na naszą prośbę. Mam nadzieję, że dzisiejszy wyrok posłuży za wzór w innych, tego rodzaju sprawach. Zarówno eksponowanie tego transparentu, jak i inne, podobne formy, o których było głośno, można uznać za sposób zabrania głosu w debacie publicznej na temat istotnych spraw.
Czy jest szansa, że kiedyś sąd w sprawie Mazurka Kapeli powie, że „prawo pozwala na przerabianie symboli narodowych, o ile nie prowadzi to do ich znieważenia”?