Lekcja biologii. Pani każe nam przerysować z książki rysunek, sama siedzi i coś pisze w dzienniku i nic się w klasie nie dzieje. Rozmawiamy więc ze sobą albo drzemiemy.
Lekcja biologii. Pani każe nam przerysować z książki rysunek, sama siedzi i coś pisze w dzienniku i nic się w klasie nie dzieje. Rozmawiamy więc ze sobą albo drzemiemy. Gdy zaczęłam narzekać do koleżanki, z którą siedzę, na sposób prowadzenia lekcji biologii, ona powiedziała ze zdumieniem: “A jakże można inaczej prowadzić biologię?”. Właśnie biologię! Bo ten przedmiot wydaje się wszystkim najnudniejszym przedmiotem na świecie. […]
Szkoła wypełnia nam pół dnia, ale to, co się umie, jest wynikiem pracy w domu. Do szkoły chodzi się po to, żeby się dowiedzieć, dokąd trzeba się nauczyć w domu. Czy warto tylko po to tracić 6-7 godzin dziennie?
Fragment listu do redakcji podpisanego “Ania z VI klasy”, tygodnik „Literatura”, maj 1973.