Rozwój energetyki atomowej ma sens, ale nie w Polsce, jaka jest dziś
Przypomnijmy sobie, co wiemy o polskim promie i samochodach elektrycznych, o wyborach pocztowych Sasina. Naprawdę wierzymy, że polska klasa polityczna zbuduje elektrownię atomową?
„Spięcie” to projekt współpracy międzyredakcyjnej pięciu środowisk, które dzieli bardzo wiele, ale łączy gotowość do podjęcia niecodziennej rozmowy. Co jakiś czas Krytyka Polityczna, Kontakt, Kultura Liberalna, Klub Jagielloński oraz Nowa Konfederacja wybierają nowy temat do dyskusji, a powstałe w jej efekcie materiały publikują naraz na wszystkich pięciu portalach.

Przypomnijmy sobie, co wiemy o polskim promie i samochodach elektrycznych, o wyborach pocztowych Sasina. Naprawdę wierzymy, że polska klasa polityczna zbuduje elektrownię atomową?
Inwestycje w elektrownie jądrowe – czy nam się to podoba, czy nie – znajdują się poza strategią transformacji energetycznej tworzoną przez Unię Europejską.
Jednoznaczne rozstrzygnięcie sporu dotyczącego budowy elektrowni jądrowej w Polsce utrudnia długookresowo nieprzewidywalny bilans korzyści i kosztów.
Potrzebujemy pogłębionej dyskusji o tym, jakie mamy możliwości, a także jakiego rodzaju ryzyko jesteśmy gotowi jako społeczeństwa ponosić.
Elektrownie są coraz starsze, ceny energii idą w górę, sektor węglowy żyje dzięki wsparciu państwa. Alternatywą jest energia jądrowa.
To nie lewica moderuje debatę publiczną. To kapitalizm ustanawia pole debaty tak, by niektórzy nigdy nie mogli zabrać w niej głosu.
Ważnymi instrumentami kształtującymi procesy uważniania i unieważniania dysponuje władza. Edukacja, prawo, polityka kulturalna…
Tkwimy w ogarniającym wszystko ogniu charkotu, który czasem zrywa się ze smyczy i przybiera kształt kryterium ulicznego, od Portland po Paryż.
Brutalna dla konserwatystów prawda o „cancel culture”.
Ani lewicowy cyrk, ani liberalny teatr. Watykan i byli pracownicy Doliny Krzemowej odpowiadają na kryzys demokracji.