Zachód musi prowadzić własną wojnę hybrydową z Rosją
Potrzebna jest realna presja Zachodu, żeby Putin poczuł, że może stracić kontrolę nad sytuacją wewnętrzną w Rosji.
Kraj, który broni swojej wolności – i uczy Europę odwagi.
Potrzebna jest realna presja Zachodu, żeby Putin poczuł, że może stracić kontrolę nad sytuacją wewnętrzną w Rosji.
Wojna wykuwa nas w surowym cierpieniu, które pozostawia nieusuwalne piętno, a które my przetwarzamy w pilną potrzebę mówienia i pamiętania.
Wszystko wskazuje na to, że choć „100 dni Trumpa” nie doprowadziło do zawieszenia broni, zbliża się nowa konsolidacja Zachodu z większą rolą Europy i bardziej pragmatycznym Kijowem.
O bezpieczeństwie mówi się w polityce dużo, o odporności – nadal za mało.
Transformację energetyczną trzeba realizować, bo alternatywą jest uzależnianie się od Putina i Trumpa.
Przykłady polityków z pochodzeniem migracyjnym, którzy sprzeciwiają się przyjmowaniu migrantów, można mnożyć. Zwykła polityczna hipokryzja? Z pewnością nie tylko – jeśli w ogóle.
Mimo swoich anachronicznych poglądów na większość spraw Donald Trump stanowi doskonałe uosobienie naszej epoki.
Dwudziestoletnia wojna tytanów skrajnie nas wszystkich wymęczyła, a teraz staje się absurdalna, gdy PiS i PO licytują się na bliźniaczo podobne hasła.
Gdy Trump demontuje Amerykę, a Putin już zaciera ręce, każdy Polak, który sieje nienawiść do Ukrainy, robi dokładnie to, czego chce Kreml.
W kolejnym odcinku „Bloku wschodniego” rozmawiamy o regionie, w którym koncentrują się przyszłe konfrontacje największych światowych graczy, i przybliżamy możliwe obszary współpracy i konkurencji Rosji i nowego państwa Europy Wschodniej, czyli trumpistowskiej Ameryki.