Wyrok na Władimira Kara-Murzę ma przygnębiać, paraliżować i zastraszać. Ale nie chce się wierzyć, że rosyjski opozycjonista spędzi w więzieniu aż 25 lat, bo nie chce się wierzyć, że tak długo przetrwa putinowski reżim.
Polityk i dziennikarz Władimir Kara-Murza został w poniedziałek skazany przez moskiewski sąd na 25 lat więzienia w kolonii karnej o zaostrzonym rygorze. Oprócz tego ma zapłacić 400 tysięcy rubli grzywny, a po odbyciu kary jeszcze przez siedem lat mieć zakaz wykonywania zawodu dziennikarza. Drakoński wyrok dla Kara-Murzy to jak do tej pory najwyższa kara wymierzona w Rosji w procesie politycznym.
Tydzień wcześniej prokuratura ogłosiła, jakiego zażąda wyroku: 25 lat. Już to wywołało szok wśród antyreżimowej części Rosjan, a sąd przychylił się do żądania prokuratury. Po rocznym pobycie w areszcie Władimir Kara-Murza został skazany za trzy „przestępstwa”. Za rozpowszechnianie nieprawdziwej informacji na temat działań rosyjskiej armii, czyli, tłumacząc z języka rosyjskiego Kodeksu karnego na język uczciwych ludzi: za publiczne mówienie prawdy o wojnie Rosji przeciwko Ukrainie. Za udział w organizacji niepożądanej na terytorium Federacji Rosyjskiej – czyli za pracę w fundacjach, których celem jest demokratyzacja i budowa społeczeństwa otwartego. I za zdradę państwa, czyli za wieloletni konsekwentny sprzeciw wobec polityki Władimira Putina i jego modelu państwa.
czytaj także
Na tak surowym wyroku niewątpliwie zaważył fakt, że Władimir Kara-Murza aktywnie lobbował na Zachodzie w sprawie nakładania sankcji na funkcjonariuszy putinowskiego reżimu. I nie chodzi tu o sankcje po napaści Rosji na Ukrainę w lutym 2022 roku, ani nawet po aneksji Krymu w 2014, którą zresztą Kara-Murza jednoznacznie potępił, nazywając działania Rosji przestępstwem. Skazany polityk przekonywał zachodnich liderów, że łamiących podstawowe prawa człowieka, skorumpowanych i zamieszanych w poważne przestępstwa ludzi reżimu należy karać sankcjami już od początku tego wieku.
W tym kontekście nazwisko Kara-Murzy będzie już zawsze kojarzyło się z nazwiskiem Siergieja Magnickiego. Urodzony w Odessie Magnicki był prawnikiem i audytorem finansowym. W 2008 roku, pracując w Moskwie w zachodnich firmach konsultingowych, odkrył schemat korupcyjny, który pozwalał wyprowadzać środki z budżetu na gigantyczną skalę. Jego operatorami byli urzędnicy i funkcjonariusze organów siłowych. Magnicki zgłosił sprawę organom ścigania, ale do więzienia nie trafili ludzie, których machlojki udokumentował, tylko on sam.
W zatrzymaniu i procesie Magnickiego, oskarżonego o pomoc w unikaniu podatków, brali udział ludzie, których oskarżał. W złych warunkach rosyjskiego aresztu Magnicki zaczął chorować. Niezależnej komisji udało się potem ustalić, że w więzieniu był bity. Nie otrzymywał pomocy medycznej, o którą prosił. Na dobrą sprawę ani razu nie został zbadany przez lekarza. W 2009 roku Magnicki zmarł za kratami.
Kara-Murza nagłośnił tę sprawę na Zachodzie i walnie przyczynił się do uchwalenia przez amerykański kongres ustawy znanej jako Magnitsky Act. Były to pierwsze zachodnie sankcje personalne nałożone na ludzi rosyjskiego reżimu, do których wkrótce przyłączyły się inne państwa, m.in. Wielka Brytania, Kanada i Litwa.
Władimir Kara-Murza, z wykształcenia historyk, zaczynał karierę jako dziennikarz. W młodości, przy okazji wywiadu, poznał Borisa Niemcowa, z którym blisko współpracował aż do jego śmierci. Niemcow został zastrzelony w lutym 2015 roku w Moskwie, na moście niedaleko murów Kremla. W 2010 roku Kara-Murza razem z Niemcowym zebrali ponad 150 tysięcy podpisów pod apelem w sprawie odsunięcia Władimira Putina od władzy. „Likwidacja putinizmu to pierwszy, ale konieczny krok do nowej, wolnej Rosji” – pisali w swoim manifeście. Wtedy mniej więcej do Władimira Kara-Murzy dotarło, że nie jest już dziennikarzem, tylko politykiem.
Po śmierci Niemcowa Kara-Murza zaczął działać w zainicjowanej przez Michaiła Chodorkowskiego Fundacji Otwarta Rosja i zarejestrowanej w USA Free Russia Foundation, zrzeszającej rosyjskich uchodźców politycznych i aktywnie lobbującej m.in. przeciwko budowie Nord Stream 2. Obie fundacje w Rosji mają status organizacji niepożądanych, a za współpracę z nimi grożą rosyjskim obywatelom zarzuty karne.
Zależność od rosyjskiego węgla i gazu zgotowała nam dwie katastrofy: klimatyczną i wojenną
czytaj także
– Na tle swoich kolegów z rosyjskiej opozycji Władimir Kara-Murza wyróżnia się tym, że dzięki studiom w Cambridge i wieloletniej pracy szefa waszyngtońskiego biura telewizji RTVi ma bardzo rozległe kontakty na Zachodzie, przede wszystkim w USA i Wielkiej Brytanii – wyjaśnia Katarzyna Chimiak, analityczka Instytutu Spraw Publicznych i ekspertka ds. rosyjskich.
– Kara-Murza był głównym motorem kampanii na rzecz tzw. Ustawy Magnickiego, czyli sankcji personalnych wobec rosyjskich urzędników zaangażowanych w łamanie praw człowieka. Nie tylko mówił więc otwarcie o zbrodniach reżimu Putina, lecz także aktywnie lobbował u zachodnich polityków o ukaranie winnych. To przede wszystkim z powodu tej działalności został znienawidzony przez rosyjską elitę władzy i dlatego sądzono go nie tylko na podstawie przyjętej po 24 lutego 2022 roku ustawy o „rozpowszechnianiu fałszywych informacji o rosyjskiej armii” i za działalność w organizacjach niepożądanych, ale także na podstawie paragrafu dotyczącego zdrady stanu.
Boris Niemcow został zastrzelony w lutym, a w maju 2015 roku Kara-Murza nagle stracił przytomność podczas zwykłego spotkania roboczego w „Otwartej Rosji”. Lekarze najpierw sądzili, że to zawał. Chcieli nawet robić operację serca, ale jeden z kardiochirurgów ją powstrzymał, stwierdzając, że Kara-Murza został otruty. Po kolei słabły organy wewnętrzne, polityk zapadł w śpiączkę, a jego życie podtrzymywała aparatura.
Gdy niebezpieczeństwo udało się zażegnać, Kara-Murza wyjechał na dalsze leczenie i rehabilitację do Stanów Zjednoczonych. Do drugiej próby otrucia doszło dwa lata później, w 2017 roku. Kara-Murza ponownie trafił do szpitala w stanie krytycznym, ale znowu, pod opieką tego samego lekarza co w 2015 roku, udało się uratować mu życie.
Piekło Izolacji. Jak działa rosyjski obóz koncentracyjny w Doniecku
czytaj także
Parę lat później ekipa śledcza serwisu Bellingcat badająca otrucie Nawalnego ustaliła, że za Kara-Murzą podróżowała grupa funkcjonariuszy z Federalnej Służby Bezpieczeństwa. Dwie próby otrucia zrujnowały zdrowie Władimira Kara-Murzy. W areszcie także skarży się teraz na poważne dolegliwości. Adwokaci alarmują, że od kwietnia 2022 roku, kiedy został zatrzymany, schudł 22 kilogramy. Istnieją poważne obawy, że nie przetrzyma długiego pobytu w więzieniu.
Sąd, nawet ten rosyjski, lubi czasami okazać nieco łaskawości. Chociażby w przypadku Ilji Jaszyna, niedawno sądzonego za fejki i dyskredytowanie rosyjskiej armii (czyli po prostu za antywojenny protest) odjął pół roku z kary, której żądał prokurator. Jednak w przypadku Kara-Murzy sąd był bezlitosny. Pewnie dlatego, że tak jak kiedyś w przypadku Siergieja Magnickiego, sądził we własnej sprawie. Jak udało się ustalić niezależnym rosyjskim dziennikarzom sędzia Siergiej Podoprigorow, który orzekał w sprawie Kara-Murzy, znajduje się na sankcyjnej liście Magnickiego. Próbował nawet różnych metod prawnych, by jego nazwisko zostało z niej skreślone. Wydał miliony na lobbystów, ale bez skutku.
Mimo wszystko wyrok dla Kara-Murzy robi wrażenie na tle innych politycznych wyroków, które zapadły w rosyjskich sądach. Aleksiej Nawalny odsiaduje 9 lat więzienia za oszustwa finansowe i obrazę sądu, Ilja Jaszyn 8,5 roku za dyskredytację rosyjskiej armii, moskiewski radny Aleksiej Gorinow został skazany za podobne zarzuty co Jaszyn na 7 lat. Od wielu lat w więzieniu przebywa aktywista Memoriału z Karelii Jurij Dmitrijew, który łącznie ma spędzić w więzieniu 15 lat.
czytaj także
Do momentu, kiedy zapadł wyrok na Kara-Murzę, najsurowsze wymiary kar sąd orzekł w sprawie dziennikarza Iwana Safronowa i byłego chabarowskiego gubernatora Siergieja Furgała. Obaj dostali po 22 lata więzienia. Safronowa sądzono za zdradę stanu, która miała polegać na przekazywaniu tajnych informacji obcemu wywiadowi. Znowu, tłumacząc specyfikę rosyjskiej „praworządności”, chodziło o to, że jako dziennikarz specjalizujący się w sprawach wojskowych i przemyśle obronnym Safronow nastąpił na odcisk komuś bardzo potężnemu. Furgał oficjalnie siedzi za zabójstwa i zamachy, ale tak naprawdę za to, że przez kremlowską nieuwagę został gubernatorem Kraju Chabarowskiego, ludzie uwierzyli w niego, a on uwierzył w swój oparty na wyborach polityczny kapitał.
– Wyrok w sprawie Nawalnego opierał się na paragrafach, które nie przewidują tak wysokich kar – Katarzyna Chimiak odpowiada na pytanie, czemu znienawidzony przez Putina Nawalny ma spędzić w więzieniu „tylko” 9, a Kara-Murza aż 25 lat. – Ale de facto jest to wyrok bezterminowy, bo ciągle dokładane są mu dodatkowe zarzuty i trwają kolejne procesy. Podsumowując, Aleksiej Nawalny był sądzony jako oszust, bo tak go chciał pokazać Kreml. Władimir Kara-Murza był sądzony jako zdrajca ojczyzny, bo zdradą według ludzi Putina jest krytykowanie ich działań i nawoływanie do ograniczania ich swobody. To wyrok, który ma przygnębiać, paraliżować i zastraszać – podsumowuje ekspertka.
Na razie głęboko zbulwersował i przeraził demokratycznie nastrojonych Rosjan. Komentatorzy nazywają go wyrokiem stalinowskim, faszystowskim, bezwstydnym. Żona Władimira Kara-Murzy Jewgenija przebywa z trójką dzieci za granicą; ogłosiła powołanie fundacji wspierającej więźniów politycznych i ich rodziny. Ostatecznym celem fundacji, jak mówi, jest samolikwidacja – bo kiedy nie będzie już politycznych procesów i wyroków, organizacja nie będzie potrzebna.
czytaj także
Cień nadziei na wolność dla Kara-Murzy jednak pozostaje. Po pierwsze, nikt nie chce wierzyć, że putinowski reżim utrzyma się u władzy przez kolejne ćwierć wieku. Po drugie, Kreml może użyć polityka do targów ze Stanami Zjednoczonymi i liczyć na to, że posiadający znajomych na wysokich stanowiskach w Waszyngtonie Kara-Murza zostanie wymieniony na kogoś, albo na coś, na czym zależy rosyjskim władzom.