Świat

The (Post) Office, czyli największa pomyłka sądowa w historii Wielkiej Brytanii

W programie komputerowym za wiele milionów funtów był błąd, ukrywany przez 20 lat. Tymczasem niesłusznie posądzeni o kradzież ludzie tracili pracę, domy i rodziny, trafiali do więzienia, czasem z rozpaczy odbierali sobie życie.

Sądy się mylą. Ale gdy mylą się uparcie przez ponad 20 lat, pomyłka staje się okrucieństwem. O największej „pomyłce sądowej” w historii Wielkiej Brytanii powstał najpierw podcast BBC, a w tym roku także solidny miniserial telewizyjny, Mr Bates vs The Post Office. Wątpliwe jednak, by ktoś z 10 milionów widzów, którzy obejrzeli premierę w telewizji ITV, doznał katharsis. Ofiary skandalu, którego początek sięga końca byłego stulecia, nie doczekały się jeszcze sprawiedliwości ani zadośćuczynienia.

Jako że psychopaci na skalę przemysłową działają tak samo jak ci domowi, a jednej lub obu wersji część z nas mogła doświadczyć, najpierw ostrzeżenie: będzie o kulturze milczenia, zawstydzania i izolowania w relacji człowieka z urzędem i korporacją, gdzie stosunek sił jest głęboko nierówny. O kompletnym braku szacunku dla samopoczucia i zdrowia podwładnych, o zrzeczeniu się odpowiedzialności za własne działanie i o wierze w nieomylność technologii, która podobno przewyższa ludzkie możliwości i zrozumienie. A wszystko to działo się na brytyjskiej poczcie, w państwowym urzędzie zwanym Post Office (nie mylić z Royal Mail, częścią sprywatyzowaną i działającą prawdopodobnie najgorzej w Europie).

O magicznej mocy urzędu pocztowego

czytaj także

W latach 1999–2022 ponad 900 naczelniczek i naczelników lokalnych urzędów pocztowych w małych miejscowościach i na wsiach zostało oskarżonych o kradzież lub defraudację pieniędzy. Wiele niewinnych osób wylądowało w więzieniu (w tym ciężarna matka dziesięciolatka). A oskarżenia i wyroki oparto na błędnych informacjach generowanych przez oprogramowanie księgowe Horyzont, które fałszywie wykazywało, że w kasie urzędów pocztowych brakuje pieniędzy.

Od samego początku wdrażania przez Post Office programu Horyzont, zakupionego u giganta Fujitsu i przez ten koncern zarządzanego, naczelnicy zgłaszali przypadki niewyjaśnionych strat, jakie program wykazywał w elektronicznych księgach. Jednak poczta, zamiast słuchać zaniepokojonych pracowników, wdrażała ramię w ramię z Fujitsu oprogramowanie na terenie całego kraju, odpowiedzialność za rozbieżności w rachunkach zrzucając na lepkie ręce urzędników i na ich niekompetencję. Już w 1999 roku sześcioro skarżących się na błędy oprogramowania pracowników dostało wyroki karne.

Dziesięć lat później, w 2009 roku, magazyn „Computer Weekly” po raz pierwszy opisał dochodzenie dziennikarskie w tej sprawie (i między innymi perypetie późniejszego tytułowego bohatera serialu ITV). Poczta, zamiast przyznać się, że wydała publiczne pieniądze na wadliwe oprogramowanie, i być może zaskarżyć Fujitsu do sądu, jak każdy przykładny tyran postanowiła nadal zwalać winę na słabszych. A ponieważ wiadomo, że odizolowane jednostki, którym zakłamuje się rzeczywistość, nie są skore do podskakiwania, zgłaszającym problem naczelnikom wmawiano, że ich przypadek jest odosobniony i nikt inny się na oprogramowanie nie skarży.

Wstyd uciszał wielu; innych – strach przed szykanowaniem i utratą dobrego imienia. Do 2009 roku za kradzież i defraudację skazano kolejnych 531 osób. Inni stracili pracę lub odeszli, wierząc, że popełnili błąd. Jeszcze inni z bezsilności i desperacji dokładali do pocztowej kasy z własnych oszczędności, by uniknąć napiętnowania, ostracyzmu lub wpisu w rejestrze skazanych. Wielu się zadłużyło, biorąc czasem drugi kredyt hipotetyczny tylko po to, by i tak skończyć z wyrokiem. Jedna z naczelniczek poczty w tym samym celu sprzedała sklep i do tej pory zarabia, sprzątając – a dobiega już siedemdziesiątki.

W roku 2019, przełomowym w tej historii, osób z wyrokami było już 738. Ludzi, rodzin i społeczności dotkniętych tą tragedią – znacznie więcej. W tymże roku Paula Vennells, która od siedmiu lat pełniła funkcję dyrektorki naczelnej Post Office, dostała od królowej za swoje zasługi order Komandora Imperium Brytyjskiego (CBE). Pani Vennells, prawdziwy filar społeczności, już wprawdzie dla poczty nie pracuje, ale nadal jest anglikańskim księdzem.

Również w 2019 roku grupa 555 naczelniczek i naczelników po latach starań i dwuletnim procesie wygrała zbiorowy pozew cywilny przeciwko Poczcie w Sądzie Najwyższym. Uznając, że umowy/kontrakty przedstawiane urzędnikom do podpisu były nieuczciwe oraz że Horyzont zawiera „błędy, wady i braki”, sąd nakazał Poczcie wypłacenie odszkodowania w wysokości 55 milionów funtów. Zdecydowana większość tej sumy pokryła jedynie koszty prawne, pozostawiając przeciętnie 20 tysięcy funtów na pozywającą/pozywającego – dużo mniej, niż wielu z nich straciło, próbując zbilansować rzekome manko. Wyrok miał jednak swoje znaczenie, bo dopiero po nim – i po latach walki tych, którzy mieli siłę i możność, by ją prowadzić, rząd zlecił w końcu przeprowadzenie publicznego dochodzenia.

W związku z rozpoczętym w 2021 roku śledztwem kierownictwo Poczty zdecydowało wypłacić sobie (kadrze kierowniczej wyższego szczebla, w sumie około 50 osobom) premie za współpracę z organami śledczymi. W przeciwieństwie do śmiesznych sum odszkodowania, jakie Poczta obecnie oferuje ofiarom skandalu (75 tysięcy funtów), bonusy wypłacone zarządzającym (łącznie ze wspomnianą premią) wyniosły ponad 1,6 miliona funtów.

Dochodzenie przyniosło potwierdzenie faktu, że istotne dla ustalenia prawdy dokumenty instytucja może zgubić, utracić, zapomnieć, że je ma. W cztery lata od rozpoczęcia dochodzenia Poczta udostępniła komisji śledczej zaledwie 2,82 proc. niezbędnych dokumentów.

Tymczasem za sprawą innych dokumentów, odkopanych przez niezależną aktywistkę, dowiedzieliśmy się, że prawnicy zaangażowani przez Pocztę do prowadzenia dochodzenia przeciwko naczelnikom zostali poinstruowani, by grupować podejrzanych w kategoriach rasowych: „ciemnoskórzy Europejczycy”, „typy chińsko-japońskie” czy „negroidalne”. Tym, którzy próbują rozliczać tę historię przez pryzmat „innych czasów, innych obyczajów”, spieszę donieść, że mówimy o latach 2008–2011, a nie o złotym wieku frenologii dwa stulecia wcześniej.

Rozpoznawanie twarzy? To robiono już w XIX wieku – i nazywało się eugeniką

Pomimo obietnic rząd, który jest właścicielem Post Office, do dziś nie uchylił wyroków skazujących wymierzonych ofiarom skandalu. Wiele osób nadal czeka na zadośćuczynienie. Nie wszyscy go doczekają, bo co najmniej 60 poszkodowanych już zmarło. Średnio co tydzień umierają kolejne trzy pokrzywdzone osoby. W przeciwieństwie do osób, które są o 20 lat starsze, zmęczone i często schorowane, Post Office może sobie pozwolić na długą grę.

Pod koniec marca BBC doniosło, że posiada projekt raportu z 2017 roku, z którego czarno na białym wynika, że przystępując do procesu w Sądzie Najwyższym, Poczta doskonale wiedziała, że wina leżała w oprogramowaniu i postępowaniu kierownictwa. Dwa dni wcześniej Channel 4 opublikował nagranie rozmowy z księgowymi sądowymi, z którego wynika, że w 2013 roku kierownictwo Poczty zostało poinformowane o możliwości zdalnego dostępu do kont w oprogramowaniu Horyzont. Kolejny, podobny materiał pojawił się w Channel 4 w dniu, w którym piszę ten artykuł.

Zarządzający Pocztą wiedzieli o niewinności swoich pracowników, przeciwko którym wszczynali postępowania karne, na długo przed sprawą w Sadzie Najwyższym. Pomijając kwestie etyczne, oznacza to, że w latach 2017–2019 państwowa poczta wydała 100 milionów funtów na procesy w Sądzie Najwyższym, wiedząc, że zastosowana linia obrony była fałszywa. Ale Poczta ma z czego wydawać, bo rząd zdecydował się uratować ją przed upadkiem w 2021 roku, przekazując na ten cel miliard funtów z naszych kieszeni. A że Poczta wydaje z rozmachem, za to bez wyobraźni, w 2023 roku ponownie przedłużyła umowę z firmą Fujitsu (do marca 2024), płacąc za ten przywilej kolejne 16,5 miliona funtów.

Gdyby ktoś w tym miejscu uznał, że instytucje publiczne to jednak synonim marnotrawstwa, bumelanctwa, dyletanctwa i pasożytnictwa, pozwolę sobie zadać pytanie: a co z Fujitsu? Horyzont jest tworem koncernu, kosztował wiele milionów. To firma Fujitsu udostępniła swoim pracownikom dostęp do kont pocztowych za plecami odpowiedzialnych za księgi naczelników poczt. To firma Fujitsu nie puściła pary z ust aż do stycznia bieżącego roku, kiedy jej przedstawiciel musiał stawić się na przesłuchaniu komisji śledczej. A o błędach we własnym oprogramowaniu i o zdalnym dostępie do niego Fujitsu wiedziało od samego początku tej sagi – już w 1999 roku. Za to trzech kierowników Fujitsu Ltd. z siedzibą w Wielkiej Brytanii zgarnęło w 2022 roku wynagrodzenie w łącznej wysokości 2,3 miliona funtów.

Fujitsu dotuje torysów. Michael Keegan, były dyrektor generalny i prezes Fujitsu UK w latach 2014–2018, został urzędnikiem państwowym nadzorującym relacje z dostawcą sektora publicznego.

Warufakis: Nie ma regulacyjnego bata na big tech. I nie będzie

Według „Financial Times” wartość kontraktów w sektorze publicznym, jakie podpisano z koncernem Fujitsu już po ogłoszeniu wyroku Sądu Najwyższego w 2019 roku, wynosi prawie 5 miliardów funtów. W 2022 roku Fujitsu otrzymało kontrakty na usługi IT dla Urzędu Skarbowego i Celnego (250 milionów funtów) oraz Biura ds. Zagranicznych, Wspólnoty Narodów i Rozwoju (184 miliony funtów). Oraz, uwaga, Home Office zapłaci Fujitsu 48 milionów funtów za wsparcie technologii stanowiącej podstawę krajowej bazy danych brytyjskiej policji.

Do tej pory nie rozpoczęło się żadne postępowanie karne, a sprawy o odszkodowania toczą się nadal. Nawet ci, którym zasądzono już odszkodowania, większości przyznanej im kwoty nie dostają ze względu na koszty prawne i obsługę długów, w jakie popadli. Kolejna walka przed nimi. Osiemdziesięciokilkuletniemu Francisowi Duffowi sąd przyznał na przykład 330 tysięcy funtów odszkodowania. Początkowo powiedziano mu, że ponad 70 tysięcy z tej kwoty pójdzie na podatek, a 252 tysiące przejmie syndyk w ramach postępowania upadłościowego. Panu Duffowi, który z powodu skandalu stracił i dom, i małżeństwo, a którego teraz nie stać na ogrzewanie, zaoferowano 8 tysięcy funtów. Dopiero po trzech latach kolejnej walki z pomocą prawnika ma w końcu otrzymać około 200 tysięcy funtów.

Jak rozśmieszyć nafciarza? Łatwizna. Powiedz mu, że walczysz o klimat

Ludzie dotknięci skandalem nigdy nie odzyskają straconego czasu, zdrowia, domów, zawalonych relacji rodzinnych. Wiele osób cierpiało i cierpi z powodu problemów ze zdrowiem psychicznym. Wielu zaakceptowało lata temu wyroki za defraudację lub kradzież, bo nie każdy miał siłę, pieniądze czy wsparcie bliskich, by walczyć z systemem. Cztery osoby popełniły samobójstwo.

Dwadzieścia lat to dużo czasu, by czekać na sprawiedliwość. A to zaledwie połowa czasu, jaki czekają ofiary skandalu ze skażoną krwią, największej katastrofy terapeutycznej w historii NHS, kiedy to pacjentów z hemofilią i osoby wymagające transfuzji zakażono wirusowym zapaleniem wątroby typu C lub wirusem HIV. Publiczne dochodzenie zakończyło się czterdzieści lat później, w 2023 roku, rekomendacją wypłacenia odszkodowań. Przez rok od tego czasu w oczekiwaniu na wypłatę zmarło 80 ofiar. Kolejna osoba umiera co cztery dni.

Skandal Windrush dotknął głównie starsze osoby pochodzenia karaibskiego, które przybyły do Wielkiej Brytanii, by odbudowywać kraj po wojnie, podczas której wielu służyło w brytyjskiej armii. A ponieważ Home Office nie rozumie własnego prawa imigracyjnego, a być może i z innych powodów, w 2018 roku zaczęto te osoby nękać, deportować, odbierać im paszporty, odmawiać świadczeń i opieki medycznej. Wyszło na jaw, że co najmniej 83 osoby zostały nielegalnie deportowane z własnego kraju jeszcze przed 2018 rokiem. Liczba wszystkich niesłusznie zatrzymanych jest nadal nieznana. Odszkodowania zarządzono pięć lat temu, ale nie wszystkim jeszcze wypłacono. Wielu tymczasem zmarło.

Polska poczta katolicka

Lekceważący i pogardliwy stosunek klasy rządzącej wobec tych, których uważa za mniej godnych, za mniej ludzkich lub po prostu za niewystarczająco silnych, by się przeciwstawić, to nic nowego. Nawet jeśli sprawy wychodzą na jaw, często jest za późno, by odpowiedzialni ponieśli jakiekolwiek znaczące konsekwencje. Zwykle ludzie muszą radzić sobie sami z wyniszczeniem psychicznym i zgliszczami, jakie zostały z ich życia. Finansowy cios dla budżetu państwa czy firmy można natomiast oddalać praktycznie w nieskończoność, a przynajmniej do czasu, aż władzę przejmie inna ekipa lub partia.

A naszą uwagę tak łatwo odwrócić, przekierować poczucie lojalności zupełnie gdzieś indziej. O czym wiecie więcej: o tych skandalach czy o chorobach w rodzinie królewskiej?

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Johanna Kwiat
Johanna Kwiat
Korespondentka Krytyki Politycznej z Londynu
Artystka, tłumaczka symultaniczna, amatorka kwaśnych jabłek. Absolwentka Wydziału Antropologii Kultury Goldsmith College, University of London. Korespondentka Krytyki Politycznej z Londynu.
Zamknij