W lawinie coraz poważniejszych zarzutów i toczących się śledztw oskarżenie o próbę sfałszowania wyborów w Georgii jest tym, którego Trump być może obawia się najbardziej. A przy okazji aresztowania wyszło na jaw, jakiego koloru naprawdę są jego włosy.
Zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami były prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump poleciał w środę 23 sierpnia wieczorem do Atlanty w stanie Georgia, żeby oddać się w ręce stanowego wymiaru sprawiedliwości. Po 20 minutach wyszedł z aresztu za kaucją w wysokości 200 tysięcy dolarów i natychmiast pojechał z powrotem na lotnisko. Było to jego czwarte aresztowanie w ciągu ostatnich pięciu miesięcy.
Formalne aresztowanie Trumpa uznano za sensacyjne o tyle, że przy poprzednich minimalizowano dramatyzm, traktując byłego prezydenta inaczej niż zwykłych podejrzanych. W staroświeckiej Georgii wszystko musi się odbyć po bożemu – mugshot, czyli zdjęcie do policyjnej kartoteki, odciski palców. Będziemy traktować Trumpa jak każdego innego śmiertelnika – zapowiedziały lokalne władze i tak do pewnego stopnia było.
czytaj także
Z ciekawostek, w Atlancie czekała na Trumpa jego fanka, posłanka Marjorie Taylor Greene, żeby wyrazić miłość, wdzięczność i wsparcie prawdziwych amerykańskich patriotów.
Są oczywiście warunki zwolnienia z aresztu za kaucją, których może być ciężko Trumpowi dotrzymać, np. zobowiązanie do niezastraszania świadków. Jeszcze przed wyprawą do Georgii Trump oskarżył w mediach społecznościowych okręgową prokuratorkę Fani Willis oraz zarządzany przez demokratów Departament Sprawiedliwości o sabotowanie jego kampanii prezydenckiej (rzecz jasna, nie wskazał żadnych dowodów). Pisał też na swojej platformie Truth Social, że jeden z urzędników biura gubernatora Georgii, którego sąd powołał na świadka, „nie powinien” zeznawać – już to zostało odebrane jako próba zastraszenia lub wpłynięcia na zeznania.
Z samego faktu, że Trump stawił się w Atlancie, nie dowiedzieliśmy się niczego – tyle tylko, że schudł 15 kilo od czasu, kiedy go ostatnio oficjalnie ważono. A funkcjonariusze wymiaru sprawiedliwości formalnie określili kolor jego fryzury: truskawkowy blond. Więc jednak nie pomarańczowy!
Oskarżony
Jest to jego czwarta sprawa kryminalna, ale paradoksalnie bycie męczennikiem tylko poprawia Trumpowi sondaże w wyścigu o republikańską nominację – nad całkiem sporą grupą partyjnych rywali ma przewagę ponad 20 punktów procentowych. Republikanie i wyborcy niezależni wydają się zgadzać z przekonaniem Trumpa, że administracja Bidena bawi się w prześladowanie opozycji politycznej.
Po pierwszej debacie republikanów. Skład porcelany, tylko słonia zabrakło
czytaj także
Wszystkie dotychczasowe sprawy kryminalne przeciwko byłemu prezydentowi są bez precedensu w trzystuletniej historii USA, ale ta w stanie Georgia może się zakończyć dla Trumpa i dla samych Amerykanów najgorzej. Stan pozwał byłego prezydenta i jego osiemnastu współpracowników o próbę sfałszowania wyborów w Georgii, która poszła na tyle daleko, że ludzie Trumpa podszywali się pod elektorów i sami próbowali zatwierdzić wybory. Jest też nagranie słynnej rozmowy telefonicznej z sekretarzem stanu Georgia, Bradem Raffenspergerem, w którym prezydent nalega, by mu „znaleźć” brakujące do zwycięstwa 11 780 głosów. Czyli grubo.
Sprawa w Georgii ma również nietypowy format, stosowany wcześniej do rozprawiania się z mafią i innymi grupami przestępczymi. Oskarżając Trumpa i jego ludzi o racketeering – rodzaj zorganizowanej przestępczości, przybierający formę biznesu – prokuratura ma nadzieję, że niektórzy współoskarżeni zmiękną i wsypią resztę. Jednym z warunków wyjścia za kaucją jest obietnica, że oskarżeni nie będą się ze sobą konsultować.
Sweet home Georgia
W odróżnieniu od poprzednich zarzutów sprawa w Georgii nie jest sprawą federalną, więc Trump nie może przy niej grzebać, nawet gdyby został prezydentem. W sprawie stanowej nie pomoże mu nawet konserwatywny Sąd Najwyższy, choć podobno ludzie Trumpa już kombinują, jak przenieść proces na poziom federalny. W dodatku, w odróżnieniu od procesów federalnych, proces w Georgii byłby pokazany z wszystkimi szczegółami w telewizji. Cała Ameryka oglądałaby go z zapartym tchem.
Hrabstwo Fulton dało Trumpowi i jego ekipie dwa tygodnie na stawienie się w areszcie, żeby sfotografować oskarżonych i zdjąć odciski palców. Dzień przed Trumpem podobny proces przeszedł były burmistrz Nowego Jorku Rudy Giuliani, a także były szef sztabu Trumpa Mark Meadows. Na razie wszyscy meldują się uśmiechnięci, co wychodzi na policyjnych zdjęciach (jest to ewidentnie jakaś strategia). Giuliani, o którym się mówi, że popadł w długi i brakuje mu pieniędzy na prawników, przyleciał do Georgii prywatnym odrzutowcem.
Całą promieniejącą osiemnastkę także zwolniono za kaucją – kwoty były nieco niższe niż w przypadku Trumpa, ale przeciętnego opryszka w Georgii z pewnością nie stać na takie luksusy jak czekanie na proces i wyrok w domu.
Wiadomo, że prawnicy Trumpa będą starali się przeciągać sprawę, by ewentualny wyrok zapadł jak najpóźniej. Prawie nie ma szans, by choć jedna z toczących się spraw została rozstrzygnięta przed wyborami w listopadzie przyszłego roku. Amerykańska konstytucja nie przewiduje też i nie wyjaśnia, co należy czynić, gdy urzędujący prezydent nagle zostanie skazany za próbę sfałszowania poprzednich wyborów i przejęcia władzy w drodze oszustwa.
Natomiast – o czym wspomniał w niedawnej pierwszej debacie republikańskiej były gubernator Arkansas Asa Hutchinson – XIV poprawka do konstytucji wyraźnie mówi, że osoba, która brała udział w insurekcji przeciwko USA, nie może piastować ważnego urzędu bez zgody dwóch trzecich w obu izbach Kongresu.
czytaj także
Trump z góry ogłosił, że da się aresztować z dumą i honorem. Czy z honorem, to nie wiem; z dumą na pewno. Jak prawdziwy macho nie wstydzi się też mugshotu, a nawet więcej: jeszcze zanim stawił się w Georgii, wysyłał fanom własnoręcznie zrobione zdjęcie upozowane na policyjne, prosząc o pieniądze.
Show w Georgii mu nie zaszkodzi, za to z pewnością doleje paliwa do jego kampanii. „Nie zrobiłem nic złego” – powiedział, pakując się z powrotem do prywatnego samolotu. „To była farsa, a nie sprawiedliwość”.
Tak więc w dwa dni po pierwszej republikańskiej debacie, którą słusznie media okrzyknęły debatą o to, kto zostanie wiceprezydentem Trumpa, i po formalnym aresztowaniu – Donald Trump wciąż jest w samym centrum uwagi Amerykanów. Czyli dokładnie tam, gdzie chce być.