Treści produkowane i zamieszczane stronach należących do właścicieli portalu Xvideos, najczęściej odwiedzanej stronie pornograficznej na świecie, zwróciły uwagę policji, a firmy obsługujące karty kredytowe rozważają blokadę transakcji. Siedziba pornoholdingu mieści się w samym centrum czeskiej Pragi. Reporterzy czeskiego „Deníka N” przyjrzeli się jego działalności i dotarli do kobiet, które mówią o przemocy i brutalności podczas produkcji ekstremalnej pornografii. Kilkanaście kobiet potwierdziło, że z planu zdjęciowego wychodziły z uszkodzeniami ciała.
Na skargi dotyczące brutalnego traktowania aktorek przez firmę właścicieli m.in. portalu pornograficznego Xvideos dziennikarze śledczy „Deníka N” natknęli się w mediach społecznościowych oraz na zamkniętych forach związanych ze stroną legalporno.com. Zarzuty tam padające zostały potwierdzone przez kolejne kobiety, z którymi skontaktował się dziennik. Kobiety opowiedziały o przemocy i urazach doznanych w trakcie filmowania ekstremalnych scen. Wiele z nich twierdzi, że nie uprzedzano ich, w jakich scenach wezmą udział.
Produkcję materiałów dla legalporno.com prowadzi m.in firma GTFLIX TV, mieszcząca się – podobnie jak serwery Xvideos – przy ulicy Krakovskiej w centrum Pragi, niedaleko placu Wacława. Wszystkie te platformy należą do imperium pornograficznego francuskiego rodzeństwa: Stéphane’a Michaëla Pacauda i jego siostry Malorie Deborah Pacaud.
Legal Porno specjalizuje się w produkcji twardej, hardcore’owej i ekstremalnej pornografii, za którą klienci dobrze płacą. Jednak nierzadko zdarza się, że produkcja takich materiałów obciąża i ciało, i psychikę występujących tam kobiet. Niektóre z nich mówią, że kończyły dzień zdjęciowy z bolesnymi rozdarciami, krwawieniem albo bez kontroli nad odruchami fizjologicznymi.
W przypadku większości zeznań w kółko powracały te same motywy. Nasze rozmówczynie mówiły, że nie znały zamiarów producentów przed zdjęciami, a czasem i w trakcie ich kręcenia. Musiały brać udział w praktykach niebezpiecznych i bardzo skomplikowanych, na przykład seksie analnym jednej kobiety jednocześnie z kilkoma mężczyznami.
Poza publicznymi oskarżeniami dziennikarze śledczy dotarli też do trzech kobiet, które niezależnie od siebie potwierdziły doświadczenia związane z produkcją filmów dla Legal Porno. Śledztwo nie ujawnia żadnych charakterystycznych szczegółów, przez które można by te kobiety rozpoznać albo skrzywdzić.
Lidokaina na ból
Pierwsza z performerek, z którą rozmawialiśmy, wciąż pracuje w branży pornograficznej. Trafiła do producentów pornografii związanych z legalporno.com wkrótce po swoim debiucie i – jak sama mówi – przeżycia te naznaczyły ją na zawsze. Mówi o tym bardzo ostrożnie: „Choć ustaliliśmy, że facet będzie jeden, to w scenie wzięło w końcu udział trzech czarnych aktorów i ja”. Opowiada, że wzięła zlecenie, bo potrzebowała pieniędzy. Dowiedziała się, że tam zarobi więcej niż u konkurencji.
Mówi, że nie została zgwałcona, ale nie czuła się komfortowo. Od początku miała poczucie, że producenci nie dotrzymują pierwotnej umowy. Kobieta jednak potrzebowała gotówki – szybko. A co ma na myśli, mówiąc o psychicznym przymusie? Wspomina to podobnie jak inne aktorki – było to jedno z jej pierwszych doświadczeń w branży, kiedy się zjawiła, zobaczyła, że cała ekipa była już gotowa i czekała na nią na planie zdjęciowym, producenci wywierali presję, a ona nie była w stanie odmówić.
Samo kręcenie zdjęć też było zaskoczeniem. Producenci stawiali kobiety przed faktem dokonanym. Jedna z kobiet mówi, że bez uprzedniej zgody zaaplikowano jej znieczulenie, by zmniejszyć ból. „Najgorsza była moja niewiedza. Byłam na to zupełnie nieprzygotowana. Nałożono mi na odbyt żel z lidokainą. Nie wiedziałam wtedy, jaką może mi to zrobić krzywdę. Nie zgwałcili mnie. Ale dobrze wiem, jak postępują z aktorkami. Wszyscy to wiedzą” – mówi. Dodaje, że zmuszono ją do dokończenia zdjęć.
„Tak więc nałożyli mi lidokainę na odbyt. Żel mnie palił. Chcieli, żebym dokończyła scenę, ale wciąż krwawiłam. Nakładali coraz więcej maści, ale nic nie działało. Bardzo bolało” – opisuje kobieta. Przyznaje, że nie tylko produkcja nie chciała przerywać zdjęć – ona również. Kobieta wiedziała, że jeśli nie dokończą filmu, nie zapłacą jej. I tak się właśnie stało. Z powodu silnego bólu i obfitego krwawienia odeszła z planu zdjęciowego z pustymi rękami.
„Bardzo chcieli zrobić tę scenę ze mną. Ale w końcu przerwali, kiedy powiedziałam nie”, dodaje kobieta. „Nie dokończyłam sceny. Nikt mi nic nie zapłacił” – kończy.
Lidokainy używa się jako znieczulenia miejscowego, najczęściej w stomatologii. Może zaburzać tętno. Jej zastosowanie w produkcjach dla legalporno.com potwierdził jeden z reżyserów, posługujący się pseudonimem Giorgio Grandi. Napisał o tym na oficjalnym forum w reakcji na post na blogu jednej z kobiet, która opisywała praktyki produkcyjne w tym studiu. „Używam żelu zawierającego od 1 do 2,5 procent lidokainy” – napisał reżyser.
czytaj także
Rozmówczyni „Deníka N” nie brała pod uwagę, żeby zaskarżyć takie traktowanie. Co więcej, podobnie jak inne kobiety twierdziła, że cała branża wie o brutalnych praktykach nagrywania dla legalporno.com. To tajemnica poliszynela – nikogo w pornobiznesie nie dziwi.
Inna rozmówczyni opowiedziała reporterom o podobnym przeżyciu. Po zdjęciach wylądowała w szpitalu. „Musiałam mieć operację. Ale nie chcę do tego wracać. Nie powiem o tym nic więcej” – stwierdziła.
Bardzo wiarygodne źródło z branży pornograficznej poinformowało śledczych, że w studiach GTFLIX TV często zatrudnia się kobiety, które nie mają doświadczenia w takich produkcjach i nie wiedzą, ile są w stanie znieść ich ciała. „Płacą znacznie więcej niż inne firmy producenckie. A nowa dziewczyna albo taka, która podpisała kontrakt na wyłączność, oznacza większe dochody. Zwłaszcza teraz, podczas pandemii, pokazało się w ich filmach wiele nowych twarzy” – mówi informator.
GTFLIX TV kręci nie tylko przy ulicy Krakovskiej w Pradze, lecz także w innych czeskich studiach. Codziennie wypuszcza około siedmiu nowych filmików. „Nie ma miesiąca, może nawet tygodnia, żeby jakaś dziewczyna nie miała złego doświadczenia. Niektóre agencje w ogóle odradzają tego producenta i nie posyłają tam swoich dziewczyn. Po zdjęciach dla legalporno.com dziewczyny nie mogą pracować, nie kontrolują wypróżnienia i muszą długo dochodzić do siebie” – dodaje źródło.
Nasz informator/ka nie chciał/a ujawniać swojego nazwiska, ponieważ właściciele Xvideos mają władzę nad dużą częścią produkcji pornograficznej w Czechach. Gdyby trafił/a na czarną listę, mogłoby to jej/jemu zaszkodzić. Redakcja zna tożsamość tej osoby.
Kobiety oskarżają Legal Porno
Wiadomości na temat praktyk legalporno.com pojawiają się już w mediach społecznościowych. Kilka znanych osób z branży podzieliło się swoimi złymi doświadczeniami z setkami tysięcy ludzi. Aktorka występująca pod pseudonimem Veronica Avluv wyznała na Twitterze (gdzie ma 268 tysięcy obserwatorów), że w 2019 roku doznała urazu podczas zdjęć.
„Po jednej sesji z Legal Porno walczę z wypadaniem odbytnicy. Tych scen miało być cztery. Aż do tej pory muszę sobie radzić z krwią i gównem. Trudno uwierzyć, że mają prawo sprzedawać mój ból w internecie, ale mają” – napisała.
Sorry kids. I've been nursing a serious prolapse injury from one shoot for Legal Porno. It was supposed to be one of 4. I've been dealing with blood and shit since the scene. Can't believe they can sell my pain online but they can. Blame Mike Chapman. He's a real problem. The end
— Veronica Avluv thee one and only (@VeronicaAvluvXX) August 18, 2019
Aktorka Samantha Rone, która ma 144 tysiące obserwatorów, opublikowała post o swoim doświadczeniu w 2016 roku. „Chciałabym być wściekła o pieniądze. Ale dużo bardziej denerwuje mnie to, że ludzie mogą się tak zachowywać i tak traktować innych” – napisała.
Podobne skargi można znaleźć na oficjalnym forum legalporno.com. „Początkowo wszystko było okej. Chłopaki byli mili i troskliwi. Jednak im więcej scen kręciłam, tym bardziej stawały się one bezwzględne, bo ludzie po prostu chcą ostrzej, ostrzej i ostrzej! Ostatecznie krwawiłam już tak, że musiałam odwoływać zdjęcia do innych produkcji, bo po prostu nie mogłam dalej pracować” – w zeszłym roku napisała na forum pewna aktorka. Ma tam oficjalne konto, z tożsamością potwierdzoną przez producentów.
„Rankiem przed ostatnią sceną obudziłam się w strachu. Wiedziałam, że wszystko będzie straszne, głupie, złe. Miałam tego dość. Ale nie miałam wątpliwości, że nikogo to nie obchodzi” – wyznała anonimowym forumowiczom.
Żadna z kobiet nie zgłosiła się na policję z tymi zeznaniami. A przynajmniej żadna nie przyznała tego dziennikarzom. Większość rozmówczyń była przekonana, że policja i tak nic z tym nie zrobi. Nie wiemy, czy służby kiedykolwiek wcześniej zainteresowały się podejrzeniem o przemoc przed kamerami w tym studiu porno.
Rzeczniczka praskiej policji Eva Kropáčová odpowiedziała nam: „Prawo zabrania nam udzielania informacji o konkretnych osobach i innych podmiotach”.
czytaj także
Właściciele GTFLIX TV najpierw odmówili rozmowy z dziennikarzami „Deníka N” i odpowiedzi na którekolwiek z pytań. Wreszcie do jednego z reporterów zadzwonił pan Pacaud, współwłaściciel firmy. Powiedział, że chce wyjaśnić pewne kwestie. Obiecał wysłać odpowiedzi mailem. Odpowiedź z GTFLIX TV nadeszła, ale nadawcy zabronili „Deníkowi N” jej publikacji i oskarżyli reporterów o tendencyjność.
„Oskarżenia są wyssane z palca. Od prawie dziewięciu lat padamy ofiarą ogromnej kampanii dezinformacyjnej prowadzonej przez Pierre’a Woodmana. Obejmuje ona podrabianie dokumentów i opłacanie modelek, by fałszywie nas oskarżały” – napisali w swojej odpowiedzi właściciele Xvideos. „Jutro rozważymy wniesienie oskarżenia przeciwko panu i pańskiej gazecie” – grozili.
[Od redakcji Krytyki Politycznej: Przed publikacją polskiej wersji tego tekstu firma GTFLIX TV wysłała do „Deníka N” kolejne sprostowanie. Tłumaczy w nim, że to nie ona odpowiada za opisaną przez dziennikarzy przemoc, a materiały dla portalu Legalporno.com nagrywa ponad 90 niezależnych firm i to do nich rzekomo odnoszą się zarzuty aktorek. Sama GTFLIX TV twierdzi, że nie ma nic wspólnego z zarzutami cytowanych w tekście aktorek i takich praktyk w swoich produkcjach nie stosuje – przyp. red.].
Dziesięć kobiet mówi do kamery Woodmana
Właściciele portalu Xvideos nie bez powodu wspomnieli nazwisko znanego na świecie producenta pornografii Pierre’a Woodmana. Walczą z nim od lat. Woodman, który działa głównie na Węgrzech i w Czechach, również wypomina Legal Porno krzywdzące praktyki.
Insiderzy branży pornograficznej mówią, że Woodman nie pozostaje w tak ostrym konflikcie z nikim poza rodzeństwem Pacaudów. Gdy skontaktował się z nim „Deník N”, producent przekazał redakcji oświadczenia dziesięciu performerek nagrane na wideo. Woodman twierdzi, że zebrał te wypowiedzi w ciągu ostatnich kilku lat. Wszystkie kobiety na nagraniach mówią o swoich doświadczeniach z produkcji dla legalporno.com bardzo podobnie do tych, z którymi rozmawiał „Deník N”.
Nie publikujemy tych nagrań, chcąc chronić prywatność performerek. Skontaktowaliśmy się jednak z częścią z nich, by sprawdzić, czy ich wypowiedzi nie zostały zmanipulowane. Te kobiety, z którymi udało nam się porozmawiać, potwierdziły swoje słowa.
Jak Woodman wszedł w posiadanie tych nagrań? Producent mówi, że na własne potrzeby nagrywa wszystko: w tym rozmowy o pracę z kandydatami i kandydatkami, by zapobiec ewentualnym sporom czy oskarżeniom. „Deníkowi N” dostarczył wypowiedzi dziesięciu kobiet, które zapytane o wcześniejsze doświadczenia w branży, same zaczęły mówić o Legal Porno.
Jedna z rozmówczyń powiedziała, że przed udziałem w scenach serwowała sobie koktajl z leków przeciwbólowych. Inna kobieta wyznała, że podczas zdjęć krwawiła z odbytu, ale produkcji nie przerwano. Dano jej żel, który miał umożliwić jej kontynuację pracy i uśmierzyć ból. Twierdziła, że nie była wtedy świadoma, że dostaje zwykłe znieczulenie.
Inna opisywała: „Nałożono mi znieczulenie miejscowe. Wcale nie pomogło. Nikt na mnie nie podniósł głosu. Ale kiedy płakałam i mówiłam, że nie dam rady, ktoś przyszedł z kieliszkiem wódki, żebym się rozluźniła”.
Według prawników, z którymi rozmawiał „Deník N”, w tym przypadku – jeśli tak rzeczywiście wyglądało to zdarzenie – mogła zostać przekroczona granica pomiędzy produkcją pornograficzną a gwałtem.
„Tak powstaje sytuacja, która nie może skończyć się inaczej niż gwałtem. Podczas zdjęć do tego typu produkcji kobieta nie powinna pić. To jasne, jak to się może skończyć. Gwałt polega również na wykorzystaniu bezradności kobiety. A tę można spowodować między innymi przez upojenie alkoholowe” – ocenia prawnik Tomáš Sokol.
Podobnie sądzi prawniczka Lucie Hrdá: „Moim zdaniem to jest gwałt. Gdy wykorzystujesz czyjąś bezbronność, popełniasz gwałt. Zwłaszcza kiedy ta bezbronność została przez ciebie spowodowana – co jest znacznie szkodliwsze społecznie”. „Wyrażanie oporu wobec aktu to oczywiście także element gwałtu” – dodaje.
Według Sokola znieczulenia miejscowego czy alkoholu można używać w trakcie zdjęć do filmu pornograficznego, o ile performerka wyraża na to zgodę i jest w stanie pozwalającym na świadome podjęcie decyzji, czyli na przykład nie pod wpływem alkoholu.
Jedna z rozmówczyń opisywała na wideo Woodmana, że w trakcie pewnej praktyki seksualnej aktor używał siły, by uzyskać pożądany przez siebie skutek. Działo się to w trakcie przygotowań do seksu analnego, które mają zapobiec bólowi w trakcie stosunku. „Czasem chwytał mnie za tyłek i próbował wcisnąć tam dildo, żeby szybko przejść do rzeczy. Ale ja już płakałam i mówiłam, że nie chcę tego robić. Więc zakończyłam scenę” – opowiadała.
Inna kobieta na nagraniach Woodmana oskarżyła ekipę Legal Porno o zmuszenie jej do nakręcenia sceny. „Zmusili mnie do sceny podwójnego stosunku analnego. Po niej odmówiłam dalszej pracy” – stwierdziła kobieta. Powiedziała, że producenci próbowali ją oszukać: prosili, by tylko spróbować zrobić jeszcze jedną scenę, ale bez filmowania. Ta kolejna scena również miała obejmować seks analny. „Odpowiedziałam, że nawet prosty stosunek analny sprawiłby mi ból. Obiecywali, że nie utrwalą tego na wideo. Więc spróbowaliśmy. Dałam znać, że strasznie boli. Odepchnęłam ich i powiedziałam: boli mnie. A potem, kiedy oglądałam zapowiedzi na Legal Porno, zobaczyłam to na filmie” – opowiadała zdenerwowana.
Seksworkerka: Dlaczego chcę pełnej dekryminalizacji usług seksualnych
czytaj także
Kary za niedokończenie zdjęć
Również inne kobiety na nagraniach Woodmana twierdziły, że ekipa nagrywająca dla Legal Porno naciskała, by nie przerywały zdjęć. Producenci mieli grozić aktorkom karami finansowymi. „Przestałam dla nich pracować. Pewna osoba nie zgodziła się na to, że chciałam natychmiast zerwać kontrakt. Zapisano w nim, że jeśli przerwę [współpracę] wcześniej, muszę zapłacić karę 70 tysięcy koron [około 12 tys. zł – przyp. red.]. Przede mną odeszło kilka dziewczyn, ale one nie musiały płacić” – mówiła jedna z rozmówczyń.
Prawnik Tomáš Sokol podkreśla, że taka praktyka jest niedopuszczalna, a kary niemożliwe do wyegzekwowania. „To tak, jak gdyby ktoś się umownie zgodził na polanie benzyną i samospalenie – a gdyby jednak się wycofał, musiałby zapłacić grzywnę. Sądzę, że w przypadku pornografii takie zapisy w umowie nie mają mocy prawnej” – wyjaśnia.
Historie te mogą w niektórych aspektach przypominać przypadek innej czeskiej firmy produkcyjnej – Czech Casting. Pracujące dla niej performerki zgłosiły, że producenci wywierali na nie naciski i grozili karami, jeśli nie dokończą pracy. Prokuratura postawiła dziewięciu osobom zarzuty handlu ludźmi, zmuszania do aktów seksualnych i gwałtu. Kobiety zeznały, że przed zdjęciami nie wiedziały, co je czeka – podobnie jak w Legal Porno.
czytaj także
Wojna Woodmana z Pacaudami
Warto pamiętać, że Woodman nie jest bezstronny wobec legalporno.com. Jego prawny spór z tą firmą ma też wymiar osobisty. Woodman twierdzi, że Legal Porno na swoim forum opublikowało zdjęcia jego żony i córki (jedno z nich miało być zrobione, kiedy córka była niepełnoletnia) i zaprosiło forumowiczów do złożenia córce wizyty. Woodman mówi, że z tego powodu wszedł we Francji na drogę sądową przeciwko rodzeństwu Pacaudów.
Z drugiej strony Pacaudowie, a ściślej – ich firma GTFLIX TV, odpowiedzieli nam mailowo, że Woodman szerzy dezinformację przeciwko nim i płaci performerkom, żeby ich oczerniały. „Woodman musiał się zainteresować stronniczymi artykułami pańskiej gazety. Dostrzegamy, że sposoby, w jakie próbuje pan zdobywać informacje, mogą łatwo doprowadzić do fałszywych oświadczeń” – dodała GTFLIX TV.
Jednak nie tylko Woodman wskazuje palcem na GTFLIX TV. Inni ludzie z branży też mówią „Deníkowi N”, że legalporno.com pozwala na to, by performerki uprawiały praktyki, których ich ciała nie zniosą. Źródła z branży twierdzą też, że kobiety te są często bardzo młode. Według osób zaznajomionych z branżą pornograficzną zdarzają się przypadki, że początkujące aktorki, świeżo po osiemnastych urodzinach, o tym, że czeka je penetracja przez kilku mężczyzn czy inne niebezpieczne praktyki, które mogą uszkodzić ciało, dowiadują się dopiero na planie filmowym.
„Czasem lądują w szpitalu, a często zostają z taką traumą, że odchodzą z branży” – powiedziała nam osoba, której obiecaliśmy anonimowość. Wielu pracowników i pracownic branży pornograficznej otwarcie przyznało nam, że boją się rozmawiać o problemach nagrywania dla GTFLIX TV. Pacaudowie kontrolują dużą część rynku pornograficznego w Czechach i na całym świecie.
Według sprawozdań finansowych przychody Pacaudów sięgają setek milionów koron [kilkudziesięciu milionów złotych – przyp. tłum.]. Dowodem na wielkość ich majątku jest niedawny nabytek ze Stanów Zjednoczonych – w 2018 roku holding Pacaudów wygrał z Pornhubem i Larrym Flyntem, właścicielem marki Hustler, rywalizację o kupno podupadającego pornograficznego magazynu „Penthouse”. Właściciele Xvideos zapłacili za niego 11 milionów dolarów.
Moje ciało, mój wybór? Tak, dlatego pracuję na czacie erotycznym
czytaj także
Szemrana dystrybucja na Xvideos. Czy portal podzieli los Pornhuba?
Według rankingu SimilarWeb, strony analizującej ruch w sieci, należący do holdingu rodzeństwa Pacaudów Xvideos jest najczęściej odwiedzanym serwisem pornograficznym na świecie. W rankingu wszystkich stron internetowych plasuje się na siódmym miejscu. Strona legalporno.com nie cieszy się aż taką popularnością, ale wciąż należy do pierwszej pięćsetki najczęściej odwiedzanych serwisów pornograficznych, notując 20 milionów wizyt miesięcznie, najwięcej ze Stanów Zjednoczonych.
System dystrybucji Xvideos pozwala opublikować dowolny filmik przy użyciu anonimowego adresu mailowego. W ten sposób bez żadnego nadzoru można załadować na stronę nielegalną pornografię przedstawiającą ofiary przemocy czy osoby niepełnoletnie albo stanowiącą akt zemsty. Zgłoszenie nielegalnych treści jest tak naprawdę trudniejsze niż ich publikacja. Kwestię tę obecnie bada policja oraz firmy Visa i Mastercard, zajmujące się płatnościami w internecie.
Podobne kontrowersje wzbudził niedawno serwis Pornhub. Mastercard i Visa zablokowały płatności na tym portalu po tym, jak w grudniu 2020 roku „The New York Times” opisał istnienie na Pornhubie pornografii dziecięcej czy wideo przedstawiających gwałt.
czytaj także
Po śledztwie dziennikarskim Pornhub usunął miliony klipów, czyli kilkadziesiąt procent dostępnych tam treści. W lutym 2021 roku przedstawiciele prowadzącej serwis firmy Mindgeek, której siedziba mieści się w Montrealu, zeznawali w tej sprawie przed Standing Committee on Access to Information, Privacy and Ethics [Stały Komitet do spraw dostępu do informacji, prywatności i etyki – przyp. tłum.] kanadyjskiego parlamentu.
[Od redakcji Krytyki Politycznej: Po opublikowaniu serii artykułów w „Deníku N” strona internetowa legalporno.com zmieniła adres i nazwę. „Przenosimy Legal Porno do nowej domeny” – napisali przedstawiciele firmy na swoim zamkniętym forum. „Nie panikujcie, nigdzie się nie wybieramy. Wszystko pozostanie bez zmian, zmieni się tylko logo i nazwa”. Sprawą oskarżeń o przemoc nadal zajmuje się policja].
**
Śledztwo reporterów czeskiego dziennika „Deník N” dostępne jest w języku angielskim i czeskim. Dziękujemy redakcji za zgodę na publikację wersji polskiej. Językowe zmiany i korekty w stosunku do oryginału, z uwzględnieniem aktualizacji z dnia 16.02.2021, pochodzą od redakcji Krytyki Politycznej.
Z angielskiego przełożyła Aleksandra Paszkowska.