Codzienny seksizm i ksenofobia Viktora Orbana są bezwstydnie powielane w szkolnych podręcznikach i wtłaczane do głów naszym dzieciom.
Mówi się, że szkoła uczy życia. Jeśli to prawda, to nie tylko w Polsce jesteście w bagnie.
Obowiązkowe szkolne lekcje religii i moralności, wprowadzone w 2013 roku, były świetną okazją dla rządu Orbana, aby zalać szkoły nowymi podręcznikami i wepchnąć do nich treść odzwierciedlającą retorykę i mentalność Fideszu. To smutne, że nikt nie reagował, kiedy dzieci z okazji ukończenia przedszkola dostały książki o „problemie z uchodźcami”, ale ten przypadek to dobry pretekst, by przyjrzeć się propagandzie, którą od paru lat przemyca się w węgierskich podręcznikach szkolnych.
I do szabli, i do szklanki, i do antysemityzmu, i do illiberalizmu
czytaj także
1. Seks
Sięgnijmy po książkę do religii z 2010 roku: „Stosunek płciowy poza małżeństwem jest grzechem” – może przeczytać każdy uczeń siódmej klasy.
Mało? Zanurzmy się głębiej w świat mrocznej deprawacji: „Uważamy za nieakceptowalne jakiegokolwiek stosunki płciowe między osobami homoseksualnymi. Stary Testament jasno potępia takie praktyki. Kiedy to nie choroba, lecz świadome wybory prowadzą do takich zboczeń, jest to ciężki grzech”.
czytaj także
2. Mama i tata
Sprawdzam, czego możemy nauczyć się z podręczników o relacjach chłopców z dziewczynkami.
Viktor Orban powszechnie znany jest z wypowiedzi, że gotowanie czy narzekanie to typowo „kobiece rzeczy”. Nie dziwi fakt, że codzienny seksizm jest reprodukowany również w szkolnych podręcznikach. W podręczniku dla czwartej klasy pojawia się dowcip.
Jaś zaprasza do siebie kolegę. Po zabawie kolega pyta Jasia:
– Dlaczego twoi rodzice tak krzyczą za ścianą?
– Ach to nic – mówi Jaś. – Tata próbuje wytłumaczyć pracę domową mojej mamie.
Już dla czwartoklasisty jest więc oczywistym, że mama jest zbyt głupia i nawet pracę domową jej dziecka trzeba jej wytłumaczyć metodą wrzasków i przemocy.
czytaj także
3. Chłopcy i dziewczynki
Autorzy podręcznika do klasy szóstej idą jeszcze dalej, stwierdzając że „chłopcy i dziewczynki różnią się zarówno pod względem fizycznym, jak i zdolności umysłowych”. „Dziewczynki z pozoru łatwiej uczą się czytać [tak, naprawdę pojawia się tam słowo „pozornie”], a chłopcy są za to lepsi z matematyki” (teza skądinąd wielokrotnie została naukowo obalona).
czytaj także
Dodatkowo książka uczy dzieci, jakie role są dla nich najodpowiedniejsze: „dziewczynki czują się lepiej w rolach matki i żony, chłopcy – ojca i męża”. Codzienny seksizm Viktora Orbana jest więc bezwstydnie powielany w szkolnych podręcznikach.
4. Rodzina
W kluczu odpowiedzi do egzaminu końcowego dla uczniów szkół zawodowych pojawiła się następująca definicja rodziny: „Rodzina to wspólnota ludzi (lub kilka wspólnot wzajemnie powiązanych), oparta o więzy pokrewieństwa, małżeństwa lub przysposobienie przez adopcję. Rodzina różni się od innych grup tym, że składa się z przeciwnych płci i następuje reprodukcja pokoleń”.
Skoro zaliczyliśmy już homofobię, nie zapomnijmy też o ulubionym micie środowisk antyfeministycznych, mianowicie przekonaniu, że istnieje związek przyczynowy pomiędzy emancypacją kobiet a liczbą rozwodów: „Głową rodziny tradycyjnie był mężczyzna, mąż i ojciec. Wraz z rosnącą liczbą rozwodów, samotnych matek i ojców, nierzadko kobiety/matki mogą awansować do roli głowy rodziny”.
I nie zapominajmy o piosence, która zachęca do bicia żony – tym razem w podręczniku dla klasy czwartej [podręcznik ten zawierał ostatnie zwrotki znanej piosenki dziecięcej, które zazwyczaj są pomijane, z dobrego powodu, ponieważ zawierają opis pracujących kobiet i ich mężów, którzy biją je w ramach normalnego rodzinnego życia – przyp. tłum.].
Ta reforma ma stworzyć człowieka na modłę PiS: posłusznego, biernego nacjonalistę
czytaj także
5. Aborcja
Nie inaczej rzecz ma się z podręcznikiem do etyki, gdzie znajdziemy propagandowy film przeciw aborcji z oznaczeniem „zalecany materiał”. Film ten ukazuje horror aborcji z perspektywy embriona. Winnymi aborcji – oprócz rodziców, rzecz jasna – jest także „społeczeństwo, przesadnie liberalne poglądy oraz media”.
Bezdzietni i bezżenni faceci zdecydowali: Kościół zbierze podpisy i zakaże w Polsce aborcji
czytaj także
6. Wielkie Węgry
W pierwszej klasie możemy się nauczyć, że hymn narodowy „może być również śpiewany w kościele, z rękami złożonymi do modlitwy”. Dalej czytamy między innymi: „Cnoty to pozytywne siły obecne w każdym człowieku, ale cnotę trzeba kształcić. Cnoty to np. patriotyzm, religijność, duma, heroizm, siła”. Ćwiczenia praktyczne w tym rozdziale zawierają m.in. polecenie: „Dowiedz się, jakie kościoły znajdują się w Twojej okolicy”.
My, Węgrzy, jesteśmy warci znacznie więcej. Mówimy przecież o kraju, który onegdaj rozciągał się między czterema (tak, czterema!) morzami – a przynajmniej taką wersję historii poznamy z krytykowanego ze wszystkich stron podręcznika do historii dla dziewiątej klasy [w węgierskiej historiografii Ludwik Węgierski, król Węgier, Polski i Chorwacji w XIV wieku, przedstawiany był jako potężny monarcha, rządzący imperium, „którego brzegi obmywały aż trzy morza” – przyp. red.].
czytaj także
7. Mniejsze Węgry
W podręcznikach pojawia się też ćwiczenie na identyfikowanie klas społecznych. Uczniowie mają do wyboru cztery stereotypowe ilustracje, a ich zadaniem jest określić, z jakiego miasta i z jakiej klasy społecznej pochodzą przedstawione postacie. Do jakiej klasy należy romska kobieta z dzieckiem na plecach, a do jakiej mężczyzna w przeciwsłonecznych okularach?
8. Obcy
Spójrzmy na przykład z podręcznika literatury dla siódmej klasy: „Może być prawdziwym powodem do dumy fakt, że podczas kiedy dla Amerykanów racjonalne, logiczne myślenie nie ma żadnej wartości, dla nas jest to jeden z priorytetów”.
Doskonale! Amerykanie są głupi, a my mądrzy.
Tylko o co chodzi z tą irracjonalną obsesją Zachodu? Autorzy podręcznika dla klasy siódmej wyliczają więcej grzechów dekadenckiego Zachodu: „Jemy hamburgery, odwiedzamy Disneyland, oglądamy MTV. Śledzimy katastrofy na CNN, pijemy Coca-Colę, nosimy Nike’a”.
Cytowany już podręcznik do nauki moralności dla piątoklasistów poucza: „Narody przyjęte i ugoszczone przez Węgrów doprowadzały do degeneracji kraju”. Ta narracja wzmacnia potężny mit traktatu z Trianon: „Nasz naród w dalszym ciągu jest otwarty i gościnny, ale głębokie rany zadane przez Trianon wciąż jeszcze się nie zagoiły”. Ostatecznie mogło być gorzej. W jednej z książek wypuszczonych w zeszłym roku Hitler przedstawiony jest w pozytywnym świetle, a Miklós Horthy wręcz idealizowany. Na szczęście pozycja ta wyszła już z obiegu.
9. Wielki wódz wstaje z kolan
Są wreszcie liczne omówienia historii najnowszej. Podręcznik dla ósmej klasy wymienia Viktora Orbana trzy razy, a byłego socjalistycznego premiera Gyurcsány’ego tylko raz i to w mocno niekorzystnym świetle. Zwiera tez m.in. mocne fragmenty antyimigranckiego przemówienia Orbana w Brukseli z 2015 roku. Pod tekstem ćwiczenie dla uczniów: „Jak sądzisz, dlaczego byłe potęgi kolonialne mają inny stosunek do kwestii imigracji?”.
W tej samej książce pojawia się zdjęcie Orbana pozującego z Janem Pawłem II, potem kolejne – podczas inauguracji mostu Esztergom–Štúrovo. Zdaniem autorów podręcznika były to najwyraźniej wydarzenia historyczne o absolutnie fundamentalnym znaczeniu.
czytaj także
**
Jakość podręczników, o których tu piszę, łatwo ocenić na podstawie raportu Węgierskiego Instytutu Badań Edukacyjnych i Rozwoju: mniej niż 22.7% nauczycieli samemu wybrałoby te podręczniki do prowadzenia swoich zajęć. W tym samym raporcie znajdziemy inne przykłady problemów z rządowymi podręcznikami: podręcznik do nauk przyrodniczych dla pierwszej klasy oraz do matematyki dla klasy dziesiątej „nie miały logicznej struktury”, a w podręczniku literatury dla klasy szóstej brakowało „klarownie zarysowanych argumentów”.
Chociaż dziecko uczy się z takiego podręcznika tylko przez jeden rok, zdobyta w ten sposób wiedza towarzyszy jej lub jemu przez resztę życia. Dlatego też wypuszczanie na rynek szkolny złych, niespójnych, pełnych oczywistych błędów książek jest skrajnie nieodpowiedzialne i niebezpieczne, tym bardziej, że nie brakuje nam obecnie w debacie publicznej politycznych uprzedzeń i kulturowego rasizmu.
Na koniec warto przytoczyć bodaj najbardziej charakterystyczny element tych całkowicie odrealnionych bredni:
10. Lewica i prawica
„Najważniejszą cechą prawicy jest konserwatyzm. Lewicy z kolei – radykalizm”.
„Jak oni wygaszają”. W dzisiejszym odcinku: Orban i zaorane sądy
czytaj także
**
Tekst na podstawie artykułu z kettosmerce.blog.hu. Z angielskiego tłumaczyła Kinga Stańczuk.