Sudan: Brutalne gwałty na dziewięciolatkach, niechciane ciąże i przymusowe małżeństwa

Gwałty po raz kolejny stały się elementem taktyki wojennej. Trudno wskazać przypadek wojny, która stanowiłaby pod tym względem wyjątek.
Fot. H4_humanrights, Twitter

Najnowsze raporty HRW i ONZ podkreślają powszechny charakter przemocy seksualnej w Sudanie. Wskazują, że obie strony konfliktu od jego rozpoczęcia w 2023 roku dopuszczają się gwałtów, w tym gwałtów zbiorowych, również na dzieciach.

Trwający konflikt w Sudanie doprowadził do powszechnej i systematycznej przemocy seksualnej, w tym gwałtów, popełnianych zarówno przez Siły Zbrojne Sudanu (SAF), jak i paramilitarne Siły Wsparcia Szybkiego (RSF), które pełnią rolę milicji. Najnowsze raporty organizacji humanitarnych i ONZ wskazują, że czyny te mogą stanowić zbrodnie wojenne i są częścią szerszego wzorca przemocy wobec cywilów w trakcie brutalnej wojny domowej, która wybuchła w kwietniu 2023 roku. Śmierć poniosło dotąd ok. 12 tys. cywili, a ponad 10 milionów zostało przesiedlonych.

Tło konfliktu

W sierpniu 2019 roku, po zamachu stanu, do którego doszło po miesiącach protestów przeciwko autorytarnym rządom Omara al-Baszira, RSF – organizacja paramilitarna powołana w 2013 roku m.in. w celu chronienia prezydenta przed rebeliantami i złożona głównie z Arabów, oraz zdywersyfikowana pod względem etnicznym SAF podpisały porozumienie o podziale władzy.

Złoto, wagnerowcy i radykalny islam, czyli o co toczy się walka w Sudanie

Ustalono, że obie organizacje będą rządzić wspólnie podczas 39-miesięcznego okresu przejściowego, którego zwieńczeniem miały być wybory. Porozumienie ustanowiło Radę Suwerenności jako organ stojący na czele państwa, składający się z 5 członków wojskowych i 6 cywilnych, w tym osoby wybranej w drodze konsensusu na przewodniczącego rady – został nim Abdall Hamdok. Celem było stopniowe przekazywanie władzy cywilom.

Członkami rady zostali m.in. Mohamed Hamdan Dagalo, zwany Hemedtim (lider RSF) oraz generał Abdel Fattah al-Burhan (szef SAF). Z początku byli oni sojusznikami i w październiku 2021 roku, w wyniku kolejnego zamachu stanu, RSF i SAF wspólnie usunęły z rady cywilnych przywódców, jednak po miesiącu protestów przywrócono na stanowisko premiera Hamduka.

Większość cywilnych partii odmówiła wsparcia nowego porozumienia o podziale władzy, a ogólnokrajowy sprzeciw wobec współpracy Hamdoka z wojskiem zmusił go do rezygnacji w 2022 roku. Rosnące napięcia między al-Burhanem i Hemedtim dotyczyły dominacji w wojsku i w rządzie.

Oto prawdziwa broń masowego rażenia: gwałt wojenny

Ten pierwszy dowodzi regularną armią (ok. 300 tys. żołnierzy) i ma znaczną kontrolę nad ciężką bronią oraz siłami powietrznymi, drugi kieruje potężną siłą paramilitarną, składającą się z ok. 100 tys. bojowników. Burhan wezwał do rozwiązania RSF i włączenia jej do SAF, podczas gdy Hemedti sprzeciwia się temu ruchowi, obawiając się utraty autonomii i kontroli.

Konflikt między nimi doprowadził do otwartej wojny domowej, w której wszystkie chwyty są dozwolone. Gwałty po raz kolejny stały się elementem taktyki wojennej. Trudno wskazać przypadek wojny, która stanowiłaby pod tym względem wyjątek.

Gwałty trwają nawet tygodniami

Najnowsze raporty Human Rights Watch (HRW) i Organizacji Narodów Zjednoczonych podkreślają powszechny charakter przemocy seksualnej w Sudanie. Wskazują, że obie strony konfliktu od jego rozpoczęcia w 2023 roku dopuszczają się gwałtów, w tym gwałtów zbiorowych, za które w znacznie większej mierze odpowiedzialne jest RSF, a wśród ofiar dominują osoby niearabskiego pochodzenia.

Do przemocy często dochodzi na oczach członków rodzin, a wiek pokrzywdzonych waha się od dziewięciu do co najmniej sześciesięciu lat. Niektóre gwałty są tak brutalne, że prowadzą do śmierci (HRW odnotowuje cztery takie przypadki, ale najprawdopodobniej jest ich znacznie więcej). Wiele osób porwano z domów, ulic lub miejsc pracy i poddawano wielokrotnym napaściom seksualnym. Organizacje humanitarne w swoich raportach przytaczają relacje kobiet, które były przetrzymywane w niewoli i gwałcone przez nawet pięciu bojowników RSF jednocześnie.

Raport HRW obejmuje przypadki przemocy seksualnej w stolicy – Chartumie – i sąsiednich miastach Bahri i Omdurman. Relacje pochodzą przede wszystkim od pracowników organizacji pomocowych, w tym prawników i wolontariuszy, którzy deklarują, że od kwietnia 2023 do lutego 2024 roku zapewnili opiekę 262 ofiarom seksualnych napaści.

W El Geneina, stolicy Darfuru Zachodniego, RSF i sojusznicze milicje arabskie między kwietniem a czerwcem zgwałciły kilkadziesiąt kobiet i dziewcząt. Ocalałe, które rozmawiały z HRW, powiedziały, że napastnicy podkreślali ich niearabską tożsamość etniczną. RSF wraz ze sprzymierzonymi arabskimi grupami dopuszczają się aktów mających znamiona czystki etnicznej, targetując członków niearabskich społeczności, w szczególności Masalitów. Akty te, poza przemocą seksualną, obejmują masowe zabójstwa i niszczenie całych dzielnic.

Raport ONZ szczegółowo opisuje przypadki zbiorowych gwałtów, trwających nawet tygodniami. Jedna z kobiet, do której dotarła organizacja, była gwałcona codziennie przez 35 dni. Wśród pokrzywdzonych są również mężczyźni (choć znacznie mniej, częściej natomiast doświadczają tortur innego rodzaju) oraz chłopcy.

Brutalny trójkąt opresji. Czy jesteśmy bezmyślnymi kolonizatorami? [rozmowa]

Ciąże z gwałtów i przymusowe małżeństwa

HRW cytuje pracownika służby zdrowia w Chartumie: „Otrzymaliśmy relację matki i jej czterech córek, które zostały zgwałcone na oczach ojca i braci. Nie mogły opuścić domu, ponieważ RSF objęło je czymś w rodzaju aresztu domowego. Te kobiety były gwałcone wielokrotnie przez kilka dni. Jedna z córek była w ciąży, gdy udało im się do nas dotrzeć”.

Nie jest to pojedynczy przypadek ciąży, do której doszło w wyniku gwałtu ze strony sudańskich bojowników. Jak czytamy w raporcie, wiele przetrwanek szuka dostępu do aborcji, jednak w Sudanie jest ona nielegalna również w przypadku gwałtu. Jedyną przesłanką do legalnego przerwania ciąży jest zagrożenie życia lub zdrowia ciężarnej, ale nawet wtedy lekarze – z przyczyn ideologicznych bądź ze strachu przed odpowiedzialnością – często odmawiają wykonania zabiegu.

Dlaczego globalne Południe nie odcięło się od Rosji

Sytuację ofiar dodatkowo pogarsza zapaść systemu ochrony zdrowia, do której doszło w wyniku trwającego konfliktu, a także gróźb i fizycznej przemocy wobec personelu i ataków na placówki medyczne. Według Światowej Organizacji Zdrowia na niektórych obszarach jedynie od 20 do 30 proc. z nich nadal funkcjonuje i to w bardzo ograniczonym zakresie. Zagranicznym organizacjom humanitarnym i medycznym często uniemożliwia się dostęp do ofiar cywilnych i świadczenie im wsparcia.

Cytowana w raporcie HRW lekarka pracująca Chartumie, która wspiera ofiary przemocy seksualnej, opowiedziała o kobiecie zgwałconej przez kilku członków RSF, która przyszła do jej kliniki: „Gdy okazało się, że jest w ciąży, mąż wyrzucił ją z domu i zabrał wspólne dzieci. Wylądowała na ulicy”. Ocalała szukała pomocy w aborcji: „Jednak dyrektor szpitala [do którego zgłosiła się najpierw] nie zgodził się na zabieg. Skierowaliśmy ją do innej placówki, ale nie mieli w niej ginekologa. Gdy ciąża przekroczyła cztery miesiące, musieliśmy zaoferować jej wsparcie psychologiczne, aby mogła zaakceptować tę sytuację. To była jedyna dostępna dla nas opcja”.

Apele wysyłane w próżnię

Raporty wskazują też, że kobiety i dziewczynki są zmuszane do małżeństw, w tym małżeństw dziecięcych. Wśród ofiar tego procederu są porwane, zmuszone do ślubów ze swoimi oprawcami. Bywa, że rodziny zgadzają się na małżeństwa z bojownikami RSF, by chronić kobiety i dzieci przed przemocą seksualną poza nimi (temat gwałtów małżeńskich w Sudanie prawie nie istnieje), a także z przyczyn finansowych (część kobiet i dziewczynek porywana jest dla okupu).

Wcześniej, w lipcu tego roku, ukazał się raport Lekarzy Bez Granic, zatytułowany Wojna przeciwko ludziom: Ludzkie koszty konfliktu i przemocy w Sudanie. Jeden z mężczyzn, do których dotarła organizacja, opowiedział o dwóch młodych dziewczynach z miasta Gadarif we wschodnim Sudanie, które zaginęły w marcu 2024 roku: „Mój brat został porwany, gdy wracał do domu. Powiedział, że w budynku, w którym był przetrzymywany, były również one, więzione od dwóch miesięcy. Powiedział, że słyszał, jak robione są im złe rzeczy w rodzaju tych, które oni [RSF] robią [także innym] dziewczynkom”.

Społeczność międzynarodowa wezwała do podjęcia natychmiastowych kroków w celu rozwiązania problemu, w tym zaprzestania działań wojennych oraz przestrzegania prawa humanitarnego przez zarówno SAF, jak i RSF. ONZ podkreśliła potrzebę wszczęcia bezstronnych dochodzeń oraz pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności, ale nie wiadomo, kto miałby to zrobić, skoro winne są obydwie walczące strony. Dodatkowo ONZ i organizacje humanitarne apelują o zapewnienie ocalałym dostępu do pomocy medycznej, w tym wsparcia psychologicznego, a także o ochronę pracowników ochrony zdrowia.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Patrycja Wieczorkiewicz
Patrycja Wieczorkiewicz
redaktorka prowadząca KrytykaPolityczna.pl
Dziennikarka, feministka, redaktorka prowadząca w KrytykaPolityczna.pl. Absolwentka dziennikarstwa na Collegium Civitas i Polskiej Szkoły Reportażu. Współautorka książek „Gwałt polski” (z Mają Staśko) oraz „Przegryw. Mężczyźni w pułapce gniewu i samotności” (z Aleksandrą Herzyk).
Zamknij