Założycielka antyfaszystowskiego klubu sportowego w Londynie opowiada o seksizmie, samoobronie i o tym, dlaczego polityka potrzebuje więcej naszego potu.
Solstar to prowadzony przez kobiety lewicowy, antyfaszystowski klub sportów walki w północnym Londynie. Ja jestem trenerką boksu i jedną ze współzałożycielek tego ośrodka.
Otworzyliśmy klub razem z Paulą w lutym 2016 roku, więc działamy już od około 18 miesięcy. Zdecydowałyśmy się na to, bo byłyśmy obie sfrustrowane maczystowskim bredniami w tradycyjnych klubach (boksu, boksu tajskiego, Taekwondo i wszystkich innych dyscyplin).
Brakowało nam miejsc, gdzie kobiety mogą przyjść trenować bez poczucia, że muszą być lepsze od mężczyzn, żeby uważano jest za kompetentne. Uprawiamy obie sztuki walki wystarczająco długo, żeby doświadczyć przypadków poważnego seksizmu w naszych dyscyplinach i szczerze mówiąc zaczęło nas już to nudzić.
Chociaż udział kobiet w wielu różnych dyscyplinach sportu rośnie, to sztuki walki są daleko w tyle za średnią. Z naszego doświadczenia wynika, że chodzi tu o ich wizerunek. Klub bokserski nie jest miejscem stworzonym do tego, by samotna kobieta, która nigdy nie uprawiała tego sportu, mogła wejść i poczuć się od razu jak w domu. Nawet jeśli przekroczy próg, to musi przygotować się na zderzenie z kulturą maczyzmu (w najlepszym przypadku) albo z otwartym seksizmem (w najgorszym), które wystarczą, żeby zrazić nawet największą lwicę. To szkodzi tej dyscyplinie sportu.
Nigdzie nie czuję się bardziej jak w domu niż w moim amatorskim klubie bokserskim, ale przekonanie o tym innych kobiet nie jest łatwym zadaniem.
Chciałyśmy założyć klub, gdzie uda się zachować całe to fantastyczne poczucie wspólnoty i zespołu, które tworzą sztuki walki, ale wyzbyć się charakterystycznego dla tej dyscypliny ego. Zależało nam na próbie zgromadzenia pod jednym dachem działaczy miejscowej tureckiej i kurdyjskiej społeczności oraz innych londyńskich aktywistów.
Sztuki walki to niesamowita sprawa: mogą dać siłę, sprawność fizyczną i pewność siebie w każdej sytuacji. Umiejętności nabyte podczas treningu mogą pozwolić wyjść cało z ulicznego molestowania albo przypadku przemocy. To szczególnie ważne dla osób, które regularnie stykają się z takimi sytuacjami, na przykład kobiet (zwłaszcza ze społeczności migrantów), osób LGBT+ i aktywistów.
Ale najistotniejsze, że odkryliśmy w sztukach walki ogromny potencjał jednoczenia grup, które w innych okolicznościach mogłyby wspólnie nie pracować. Co by było – pomyśleliśmy – gdybyśmy wykorzystały nasze ukochane sporty do politycznego organizowania się?
Sport jednoczy – buduje solidarność, buduje ruchy społeczne, buduje relacje – i jest to najważniejsze dla podzielonej na rozmaite frakcje lewicy. Po tej stronie sceny politycznej jest ogromnie dużo wewnętrznych sporów. Od zawsze wydaje mi się śmieszne, małostkowe i, szczerze mówiąc, dziecinne, że skupiamy się na tym, co nas dzieli, kiedy mamy tyle do stracenia i zgadzamy się w tak wielu sprawach.
Jasne, twój towarzysz może być anarchistą, komunistą albo Corbynistą i oczywiście, że można się różnić w ocenie relatywnych zalet Pierwszej Międzynarodówki albo nie zgadzać co do tego, czy lepszą formą organizacji są związki zawodowe, czy rady pracownicze. Ale po prostu zgódźmy się, że to wszystko są dyskusje warte przeprowadzenia w przyszłości i aktywnie weźmy się do kwestionowania kapitalizmu oraz tworzenia bardziej progresywnej alternatywy. Szczegóły można ustalić później.
W Solstar staramy się promować właśnie takie podejście. Oczekujemy, że każda osoba, która przekracza nasz próg ma poglądy lewicowe i staramy się o tym upewnić zanim rozpoczniemy pierwszy trening. Ale to nam wystarcza. Spory polityczne zostawiamy przed wejściem. W klubie dobrze się bawimy, pocimy, walczymy – i tworzymy wspólnotę. Prowadzimy oddolną organizację sportową, żeby oddolnie organizować działalność polityczną.
Boks to od zawsze sport klasy pracującej. Dlatego, żeby rozpocząć trening nie potrzeba dużo – nie ma w nim takich barier, jak w innych. Boks bywa sposobem na zatrzymanie wojen gangów, pomaga dzieciakom i młodym ludziom ze środowisk pozbawionych innych dróg rozwoju angażować się oraz osiągać wyznaczone cele. Zalety tej dyscypliny są tak dobrze znane, że nawet policja zdaje sobie z tego sprawę i wspiera działalność klubów bokserskich.
Antyfaszyzm to również forma organizowania się klasy pracującej. Podobieństw jest wiele. Aktywista antyfaszystowski musi umieć działać pod presją, w stresujących i często gwałtownych sytuacjach. My uczymy umiejętności przydatnych w takich właśnie chwilach: jak zachować spokój w obliczu agresji, jak się bronić i jak wyjść z opresji bez szwanku.
UPDATE AND CHANGE TO CLASS TIMES:As of this Tuesday (20th Sept) Solstar will be running an additional kids class. The…
Opublikowany przez Solstar Sports Association na 19 września 2016
Nie przesadzam mówiąc, że boks odmienił moje życie. Wielu bokserów powtarza to samo. Niektóre osoby wyszły z zaburzenia żywienia, inne znalazły alternatywę dla życia w osiedlowych gangach, a jeszcze inne odnalazły pewność siebie po wyjściu z toksycznego związku. Boks jest katalizatorem poważnego osobistego rozwoju. Dodajmy do tego jeszcze korzyści związane z poprawieniem wydolności, samodyscyplinę i zwiększoną pewność siebie w przeróżnych kontekstach, a ciężko zrozumieć dlaczego ktoś może nie chcieć zaczynać trenować sztuk walki.
W Solstar wierzymy w to, że sztuki walki mogą coś naprawdę zdziałać. Chcemy kwestionować kapitalizm i uczestniczyć w progresywnej, socjalistycznej przyszłości. Żeby to osiągnąć realizujemy trzy cele. Po pierwsze zależy nam na tym, by w sztukach walki było więcej kobiet i dlatego nasz klub jest otwarty i nie onieśmiela. Po drugie chcemy stworzyć silniejszą lewicę, która byłaby w stanie więcej osiągnąć, łączymy więc ludzi lewicy z różnych stron politycznego spektrum a także ze środowisk migrantów. W końcu, po trzecie, pragniemy wykorzystać te warunki do budowy sieci radykalnych organizacji. Zależy nam na tym, by solidarność i poczucie braterstwa zrodzone przez wspólne treningi miały praktyczny, pozytywny wpływ i pomogły osiągnąć nasze wspólne polityczne cele.
Rezultaty widzimy już teraz. Równowaga płci na naszych zajęciach jest prawie zawsze zachowana (50/50) – w tradycyjnych klubach sztuk walki coś takiego się nie zdarza. Zajęcia z MMA/Jiu Jitsu i Muay Thai prowadzi była utytułowana mistrzyni Anna Zucchelli, która dzieli się z nami bogatym doświadczeniem i umiejętnościami. Słyszeliśmy od osób trenujących, że Solstar odegrał kluczową rolę w procesie odbudowywania pewności siebie po napaści albo w radzeniu sobie z traumatycznymi zdarzeniami życiowymi. Nawiązujemy kontakty w kraju i za granicą, prowadzimy warsztaty i seminaria w innych klubach. Widać wyraźnie, że nasz model działa, tylko trzeba dalej się rozwijać.
Punkowe lesbijki z Brixton, o których prawdopodobnie nigdy nie słyszeliście
czytaj także
**
Tekst ukazał się w naszym anglojęzycznym magazynie: PoliticalCritique.org. Z angielskiego przetłumaczył Maciej Domagała.