Państwa, w których najwyższą władzę sprawują kobiety, lepiej radzą sobie z przeciwdziałaniem epidemii, a ich gospodarki prawdopodobnie mniej ucierpią w kryzysie. Na razie to tylko wstępne obserwacje, ale różnice są tak wyraźne, że nie można ich uznać za przypadkowe.
Kryzys COVID-19 zdaje się potwierdzać to, co mówimy już od dłuższego czasu: kobiety na przywódczych stanowiskach poświęcają więcej uwagi na dbałość o równość, zrównoważony rozwój i innowacje, a dzięki temu wzmacniają odporność społeczeństw na przychodzące z zewnątrz wstrząsy. Przeprowadziliśmy kilka analiz statystycznych, posługując się dostępnymi danymi na temat pandemii koronawirusa i zwracając uwagę na szereg wymiarów – zdrowie publiczne, postęp społeczny, podstawowe potrzeby człowieka i odporność gospodarki.
Dane, które obecnie mamy, wskazują, że państwa, w których rolę przywódczą sprawują kobiety, odnotowały sześć razy mniej potwierdzonych przypadków zgonów z powodu COVID-19 niż kraje, którym przewodzą mężczyźni. Co więcej, rządy pod wodzą kobiet skuteczniej i szybciej wypłaszczały krzywe epidemiologiczne, a dzienne szczyty zgonów w ich krajach były znów mniej więcej sześć razy niższe niż w państwach, gdzie władzę sprawują mężczyźni. I wreszcie, średnia liczba dni z potwierdzonymi zgonami wyniosła 34 w krajach rządzonych przez kobiety i 48 tam, gdzie władzę zdominowali mężczyźni.
czytaj także
Oczywiście: korelacja nie oznacza związku przyczynowo-skutkowego. Jeśli jednak przyjrzymy się, jak podeszła do kryzysu większość rządów kierowanych przez kobiety, to zauważymy wspólne elementy polityki, które odróżniają ją od polityki prowadzonej tam, gdzie na czele stoją mężczyźni. Te różnice z kolei mogły odbić się na statystykach epidemiologicznych. Kobiety nie zlekceważyły zagrożenia, skupiły się na środkach zapobiegawczych i potraktowały dobrostan społeczeństwa w długiej perspektywie jako cel ważniejszy niż krótkoterminowe względy ekonomiczne.
Rządy pod wodzą kobiet szybciej wypłaszczały krzywe epidemiologiczne, a dzienne szczyty zgonów w ich krajach były ok. sześć razy niższe.
Najlepszym przykładem jest Tajwan, gdzie rząd Tsai Ing-wen skorzystał z poprzednich doświadczeń z SARS i od razu wprowadził kontrolę medyczną, izolowanie najbardziej narażonych grup obywateli i obowiązek noszenia maseczek. To znacznie obniżyło ryzyko wybuchu epidemii, co pozwoliło uniknąć konieczności wprowadzania lockdownu – czego nie można powiedzieć o większości innych państw wschodniej Azji, w tym o równie małym Singapurze, który przeżył już kilka fal zakażeń. Nowozelandzki rząd Jacindy Ardern także szybko wprowadził ograniczenia, dzięki którym nie dopuścił do rozprzestrzeniania się infekcji i mógł znacznie krócej utrzymywać obostrzenia lockdownu niż sąsiednie państwa regionu.
Podobną prawidłowość można zaobserwować w Danii, Norwegii i Finlandii, gdzie rządzą kobiety. Z kolei w Szwecji względy ekonomiczne przeważyły nad zdrowotnymi, co skończyło się najwyższym w całej Europie współczynnikiem zgonów w przeliczeniu na liczbę mieszkańców. Również w Islandii precyzyjne środki przeciwko epidemii koronawirusa zostały wprowadzone od razu, dzięki czemu nie trzeba było zamykać szkół, za to można było ograniczyć czas lockdownu i zawęzić go do konkretnych sektorów gospodarki.
Regeneracja gospodarki po nowozelandzku: dłuższy urlop i krótszy tydzień pracy
czytaj także
W ostatnich latach większość rządów kierowanych przez kobiety mocno podkreślała potrzebę dbania o dobry stan społeczeństwa i środowiska, inwestując w zdrowie publiczne i zmniejszanie zanieczyszczenia powietrza (które wydaje się ściśle powiązane ze zgonami z powodu COVID-19). Nasza analiza wskazuje, że państwa z wyższą reprezentacją kobiet w parlamencie osiągają lepsze wyniki pod względem redukcji gazów cieplarnianych, ograniczenia zanieczyszczenia powietrza i zachowania bioróżnorodności.
Niektóre z tych państw stworzyły też międzynarodowy sojusz na rzecz rozpowszechnienia polityki gospodarczej opartej na dążeniu do osiągnięcia „dobrostanu społecznego i ekologicznego”. To wszystko istotne elementy, które łagodzą wstrząsy przychodzące z zewnątrz i pomagają je przetrwać.
W tym kontekście nie powinno zapewne dziwić, że państwa kierowane przez kobiety najprawdopodobniej ucierpią najmniej z powodu pandemicznej recesji. Prognozy wzrostu gospodarczego na 2020 rok pokazują, że spadek PKB wyniesie w tych krajach mniej niż 5,5 procent, podczas gdy w państwach rządzonych przez mężczyzn będzie to ponad 7 procent.
Państwa z wyższą reprezentacją kobiet w parlamencie osiągają lepsze wyniki pod względem redukcji gazów cieplarnianych, ograniczenia zanieczyszczenia powietrza i zachowania bioróżnorodności.
Nie ma prawdopodobnie wystarczająco dużo twardych dowodów, by zademonstrować ponad wszelką wątpliwość, że w grę wchodzi tu „czynnik kobiecy”, jednak tych wyraźnych różnic nie można po prostu uznać za dzieło przypadku. Z jednej strony uważamy, że duże rolę odgrywają uwarunkowania strukturalne: kobiety (zwłaszcza o postępowych przekonaniach) mają większe szanse osiągnąć pozycje liderek w społeczeństwach, które już zinternalizowały wartości równości, solidarności i współpracy powiązane zwykle ze zdrowszymi wspólnotami.
Z drugiej strony znaczenie może mieć również styl przywództwa, jaki promują te liderki. Przyjęły one explicite filozofię rozwoju państwa skoncentrowaną wokół społecznego i ekologicznego dobrobytu, rozumiejąc, że przekłada się to na odporność społeczeństwa oraz daje także korzyści gospodarcze. Panowie u władzy powinni się też temu uważnie przyjrzeć.
Państwa, w których liderkami są kobiety, to m.in. Belgia, Dania, Estonia, Finlandia, Niemcy, Grecja (prezydentka), Islandia (premierka), Nowa Zelandia, Norwegia, Słowacja (prezydentka) i Tajwan. Państwa, w których liderami są mężczyźni, to m.in. Austria, Bułgaria, Brazylia, Chorwacja, Cypr, Czechy, Francja, Węgry, Irlandia, Włochy, Łotwa, Litwa, Luksemburg, Malta, Holandia, Polska, Portugalia, Rumunia, Słowenia, Hiszpania, Szwecja, Szwajcaria, Wielka Brytania i Stany Zjednoczone.
Korolczuk: Opieka, oświata i zdrowie to pilniejsze potrzeby niż hub lotniczy na polu kapusty
czytaj także
**
Lorenzo Fioramonti jest profesorem ekonomii politycznej, niezrzeszonym posłem do parlamentu Włoch i autorem książki Wellbeing Economy: Success in a World Without Growth. Luca Coscieme jest pracownikiem naukowym na stypendium badawczym CAROLINE Marie Skłodowska-Curie Actions i Irish Research Council na Wydziale Nauk Przyrodniczych Trinity College w Dublinie. Katherine Trebeck odpowiada za promocję w organizacji Wellbeing Economy Alliance.
Artykuł ukazał się w magazynie openDemocracy na licencji Creative Commons – Uznanie autorstwa – Użycie niekomercyjne. Z angielskiego przełożył Maciej Domagała.