Świat

Czy Trump wykończy Temu i Shein?

Hegemonom turbokapitalizmu, czyli platformom sprzedażowym z Chin, można zarzucić wiele – od wyzysku ludzi, przez zatruwanie środowiska, aż po nieuczciwe praktyki biznesowe. Ale wszystko wskazuje na to, że gwoździem do trumny sukcesu Shein czy Temu staną się nie ich grzechy, lecz inny, rządzący Ameryką turbokapitalista.

Mogło się wydawać, że spotkanie przy stole negocjacyjnym USA z Chinami sprawi, że amerykańska polityka celna z rollercoastera przesiądzie się chociaż na nieco wolniejszą karuzelę. Na razie w sprawie zmiennych stosunków handlowych pomiędzy krajami próbują dogadać się Sekretarz Skarbu USA Scott Bessent z reprezentującym Pekin wiceministrem finansów Liao Minem.

Rozmowy jednak, jak poinformował ten pierwszy, utknęły w martwym punkcie i prawdopodobnie będą wymagały obecności przywódców państw, dla których przepływ towarów dawno już nabrał wagi geopolitycznej. Scenariusze dla samych Chin nie muszą być jednak wcale najgorsze, jeśli za cłami nie pójdą sankcje. O tym na naszych łamach pisał Janis Warufakis.

Na razie ekonomiści wydają się zgodni co do tego, że decyzje podejmowane w Waszyngtonie najbardziej szkodzą samym Stanom Zjednoczonym, popularności ich przywódcy i poziomowi życia społeczeństwa, niezadowolonego z już odczuwalnych lub nadchodzących podwyżek cen.

„Myszko, co się dzieje?”, czyli co robi z nami Vinted

Amerykanie nie tylko coraz bardziej boją się wydatków i ograniczenia konsumpcyjnej swobody, ale także – na co wskazywała z kolei Agata Popęda – „mają problem z orientowaniem się w zmianach”. Trudno się temu dziwić.

Administracja Trumpa najpierw zniosła politykę umożliwiającą bezcłowy import chińskich towarów o wartości poniżej 800 dolarów do USA. Potem prezydent ogłosił nowe taryfy importowe, których wysokość zmieniała się kolejno z 25 na 30, 104, 145, a następnie znów na 30 proc. Teraz Trump odgraża się, że Stany mogą powrócić do najwyższych wskaźników, pomimo narzekań swoich mieszkańców i twardej odpowiedzi Chińczyków, także podwyższających cła na towary z Ameryki.

Trump jest jednak z siebie dumny. Twierdzi na przykład, że wzrost cen zabawek produkowanych przez amerykańską firmę we współpracy z Chinami to nie problem, bo amerykańskie dzieci mogą mieć przecież „dwie lalki zamiast 30”. Czyżby był więc orędownikiem ograniczania konsumpcji? Nic z tych rzeczy. Trumpowi bardziej zależy na utrzymaniu gospodarczej hegemonii USA i swoich kolegów miliarderów jak Jeff Bezos.

Handlowe utarczki dopiekają chińskim potentatom branży e-commerce. Mowa przede wszystkim o próbujących zdeklasować Amazona Temu i Shein. Oba koncerny, których wartość wycenia się na dziesiątki miliardów dolarów (notabene Shein jako odzieżowy detalista ultra fast fashion prześcignął pod tym względem zachodnie sieciówki, jak H&M czy te należące do Inditexu), swój model biznesowy oparły na kuszeniu mieszkańców bogatych gospodarek podejrzanie niskimi cenami towarów kupowanych bezpośrednio od chińskich producentów.

Za tymi oczywiście kryją się: wyzysk taniej siły roboczej, generowanie olbrzymiego śladu węglowego i gór szmacianych śmieci z poliestru (lub po prostu tekstylnego brykietu), kreacja napędzających zakupoholizm mikrotrendów za sprawą – tak się składa, że również chińskiego – Tik-Toka, a także łamanie praw konsumenckich.

Szajs in – gównomoda, której nie możecie się oprzeć

Klientom z Europy i Ameryki, na potęgę zamawiającym z Chin paczki o wartości dwóch dolarów, niespecjalnie to przeszkadzało. Systemowi, który na to pozwalał – również nie. Dopiero nałożenie ceł przez Trumpa sprawiło, że Shein i Temu zaczęły robić, co się da, by jak najbardziej się nachapać, sprzedając więcej, niż była to w stanie obsłużyć infrastruktura logistyczno-pocztowa. Paczki zalegają, nie docierają na czas lub wcale, okazję na łatwy zarobek próbują zwęszyć nieuczciwi sprzedawcy, pracownicy firm ponoć śpią w magazynach, bo mają tyle roboty. Superniskie ceny muszą w końcu zostać stanowczo podniesione, a bezpłatna wysyłka – zniesiona.

Kolejne doniesienia mediów ekonomicznych wskazują, że zyski obu platform lecą na łeb na szyję. Producent gównomody wprawdzie opóźnia publikacje raportów finansowych, ale z Bloomberga można się dowiedzieć, że na podstawie danych z kart kredytowych i debetowych w USA widać 23 proc. spadku sprzedaży w Shein tuż po tym, jak w odpowiedzi na amerykańskie nowe cła koncern zdecydował się podnieść ceny.

Z kolei obroty netto PDD Holdings, spółki, do której należy Temu, spadły o 47 proc. w pierwszym kwartale 2025 roku. Eksperci, cytowani m.in. przez Reutersa, jako winnego tej sytuacji wskazują właśnie amerykańskie cła, utrącające gliniane nogi chińskim kolosom.

Oliwy do ognia mogącego strawić platformy zakupowe dolewa Europa, a konkretnie nadzorowana przez Komisję Europejską Sieć Współpracy w Zakresie Ochrony Konsumentów (CPC Network), która zarzuca Shein i Temu łamanie prawa unijnego.

Wysypisko na końcu świata. Tu trafi twój sweter, kurtka i i nigdy nienoszona sukienka

Chodzi o sześć manipulacyjnych praktyk marketingowych, które wprowadzają klientów w błąd. Są to fałszywe rabaty, wywieranie presji na konsumentach, brak informacji lub dezinformacja w zakresie przysługujących klientom praw, np. do zwrotu towarów, zwodnicze etykiety produktów, greenwashing oraz ukrywanie danych, uniemożliwiające kontakt w przypadku pytań lub skarg.

KE wezwała platformy od zaprzestania tych praktyk i grozi karami finansowymi za łamanie prawa. Dla Temu i Shein, których cała logika istnienia tkwi w manipulacji i omijaniu przepisów, płacenie kar może być nie do przełknięcia, jeśli jednocześnie Trump nie odpuści. Może więc jesteśmy świadkami upadku gigantów, o których jeszcze wczoraj można było myśleć, że nic ich nie zatrzyma, bo kolejne śledztwa ujawniające skalę antyhumanitarnych nadużyć zdawały się przechodzić niezauważone.

Chciałoby się powiedzieć: dziękuję pan Trump. Ale wiadomo, że turbokapitalizm nie znosi próżni, więc nie ma się co łudzić, że wykreowanych przez Chińczyków nawyków konsumenckich nie będzie komu zaspokajać.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Paulina Januszewska
Paulina Januszewska
Dziennikarka KP
Dziennikarka KP, absolwentka rusycystyki i dokumentalistyki na Uniwersytecie Warszawskim. Laureatka konkursu Dziennikarze dla klimatu, w którym otrzymała nagrodę specjalną w kategorii „Miasto innowacji” za artykuł „A po pandemii chodziliśmy na pączki. Amsterdam już wie, jak ugryźć kryzys”. Nominowana za reportaż „Już żadnej z nas nie zawstydzicie!” w konkursie im. Zygmunta Moszkowicza „Człowiek z pasją” skierowanym do młodych, utalentowanych dziennikarzy. Autorka książki „Gównodziennikarstwo” (2024). Pisze o kulturze, prawach kobiet i ekologii.
Zamknij