Ekspertka z Ośrodka Studiów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że Donald Trump jeszcze jako prezydent elekt swoimi działaniami dał jasny sygnał, że jego prezydentura to dopiero początek bliskiego związki amerykańskiej polityki z biznesem.
– Trump miał osuszyć bagno amerykańskich powiązań między biznesem a polityką, a w tej chwili mamy do czynienia z przejęciem polityki przez biznes. Trump to jest oligarcha u władzy. To jest powrót do finansowego myślenia o polityce, w stylu Republikanów, tylko jeszcze bardziej. To korporatyzacja amerykańskiej polityki – mówi Graff w Sterniczkach.
Jej zdaniem prezydentura Trumpa może oznaczać koniec tradycyjnego systemu amerykańskiej polityki.
– Ameryka stoczy się w kierunku autorytaryzmu. Ja nie wierzę w spolegliwego Trumpa, który rozsądnie poddaje się rozsądnym doradcom. Przede wszystkim dlatego, że jego specjalnym doradcą, to jest ta nazwa oficjalna, jest Steve Bannon, który jest właściwie politycznym bandytą. On zrobił karierę w Goldman Sachs, nawiasem mówiąc na Goldman Sachs mówi się Goverment Sachs. To jest postać naprawdę z piekła rodem – przestrzega ekspertka.
Graff wymieniła również innych kontrowersyjnych doradców, którymi w ostatnim czasie otoczył się prezydent elekt.
– Na stanowisko szefa Agencji Ochrony Środowiska powołał Scotta Pruitta, faceta, który nie wierzy w globalne ocieplenie. Betsy DeVos jest sekretarzem edukacji, która nie wierzy w edukację. Ona uważa, że szkolnictwo należy całkowicie sprywatyzować. Koniec z nauczaniem ewolucjonizmu. Za chwilę usłyszymy, że w Ameryce uczy się kreacjonizmu. I negacjonizmu, jeśli chodzi o Holokaust – mówi Graff.
– Ci ludzie bardzo szybko rozmontują amerykański system polityczny. To jest do zrobienia. W erze postprawdy będzie bardzo trudno ich zatrzymać – dodaje.
czytaj także
Kiepski serial czy dobry film?
– Trudno mi uwierzyć, że to się dzieje naprawdę. Mam wrażenie, że oglądam serial, kolejne odcinki House of Cards. Tylko ze słabszym aktorem – tak, zdaniem ekspertki, wygląda czarny scenariusz dla Ameryki.
Graff widzi również pozytywny scenariusz. Jest on jednak, jak sama przyznaje, mało realny.
– Mam nadzieję, że my jednak oglądamy Bonda. Na ratunek idzie nam były brytyjski agent, Christopher Steele. Udaje mu się doprowadzić do takiej kompromitacji Trumpa, że Republikanie nie mają innego wyjścia, jak go wywalić. Może tym razem się nie udało, ale za chwilę będzie nowy Bond i on to zrobi – mówił Graff.
Na ratunek Republikanie?
Zdaniem amerykanistki z UW, jedyną szansą na wyeliminowanie Trumpa z amerykańskiej polityki jest, paradoksalnie, opór ze strony tradycjonalistycznych Republikanów.
– Błędem jest taki sąd, że Trump to Republikanie, a Republikanie to Trump. Oni się zgodzili na jego kandydaturę, ale z wielkim bólem. Polskiej lewicy, nam, może się nie podobać Partia Republikańska, ale to nie znaczy, że im się podoba Trump. Jeżeli przyjąć, a chyba trzeba, że Trump jest świadomym lub nieświadomym rosyjskim agentem, to z punktu widzenia tradycyjnej Partii Republikańskiej to jest katastrofa – mówi Graff w programie Roberta Kowalskiego.
czytaj także
– Uwikłanie Trumpa w skandale seksualne powoduje, że Putin ma go w garści. Putin go nagrał, ma na niego haki, cała polityka zagraniczna Trumpa jest de facto efektem szantażu ze strony Rosji. To jest sytuacja, której tradycyjnie Republikanie nie mogą znieść, dochodzi do impeachmentu, koniec prezydentury Trumpa – tak ekspertka kreśli optymistyczny scenariusz.
– W następnym rozdaniu wygrywa Sanders i mamy socjalistyczną Amerykę, w której ten Bond jada kolacje z Sandersem i licznymi feministkami. Oczywiście wegetariańskie – dodaje Graff.