Uczciwi i solidarni właściciele pozamykali swoje kluby i mają dziś długów po uszy.

Uczciwi i solidarni właściciele pozamykali swoje kluby i mają dziś długów po uszy.
Paradoks Zagłady w Warszawie polega na tym, że na powierzchni niczego nie widać, nie ma żadnych śladów. Zostały tylko budynki, którym przygląda się książka „Warszawski trójkąt Zagłady”. Rozmowa z Jackiem Leociakiem, Zofią Waślicką-Żmijewską i Arturem Żmijewskim.
Byłbym nawiedzonym osłem, gdybym uważał, że takie teksty jak moja książka mogą same zmienić świat. Ale też uważałbym siebie za cieniasa, gdybym nie wierzył, że trzeba robić, co tylko można, by ludzi do zmian przekonywać. Z Markiem Beylinem rozmawia Michał Sutowski.
Zmarł Bronisław Cieślak. Telewizje przypominają serial „07 zgłoś się” o poruczniku Borewiczu, milicjancie, który cytuje literaturę piękną, używa Old Spice’a, a w tenisa gra z Mieczysławem Wilczkiem.
Kinga Dunin czyta „Przerwę” Kathereny Vermette, „Rozmowy z przyjaciółmi” Sally Rooney i „Klarę i słońce” Kazuo Ishiguro.
Wiele zjawisk przestaliśmy tolerować, choć w przeszłości były przyjętą praktyką. Tak samo powinno stać się z myślistwem – mówi Zenon Kruczyński, autor „Ilustrowanego samouczka antymyśliwskiego”.
Roman Graczyk, pisząc o Michniku, zadaje jego niezwykłej biografii pytania, które są dziś kompletnie nieinteresujące, te interesujące zadaje w nieodpowiedni sposób, najważniejszych zaś nie zadaje wcale.
J Szpilka pisze o książce „Wild Things: The Disorder of Desire” Jacka Halberstama.
Fragment książki Zuzanny Ziomeckiej „Wyspa spokoju. Jak mindfulness pomaga w trudnych sytuacjach”.
Żeby go zdobyć, musi poznać źródło jego poczucia własnej wartości, a następnie zagrać na nim, wcielając się w kobietę z jego najskrytszych fantazji, dopełniającą obraz mężczyzny, którym chciałby się stać.
„Gdybym była mężczyzna, mogłabym ciągle pisać o sobie i nikt nie miałby mi tego za złe”. A nie mogę? Kinga Dunin czyta „Cukry” Doroty Kotas.
Pewien gość, z którym pracowałem, powiedział mi kiedyś, że póki ma się czym zająć, jakoś to leci, najgorzej jest tuż przed snem, kiedy człowiekowi zaczynają przychodzić do głowy różne głupoty. Myślę, że nie tylko jego to dręczyło.