To film, który nawet gdy zachwyca wyczuciem stylu i sprawnością inscenizacji, pozostawia dziwnie obojętnym.

To film, który nawet gdy zachwyca wyczuciem stylu i sprawnością inscenizacji, pozostawia dziwnie obojętnym.
„W kapiącej od złota i purpury molierowskiej Comédie-Française tęgie umysły Europy rzucają przed nami perły swych poprawnych politycznie, oczywistych myśli”.
Sen jest wysoko na liście moich priorytetów życiowych i rozumiem, czemu ktoś chciałby się w nim pogrążyć. A taki właśnie ma plan bezimienna bohaterka „Mojego roku relaksu i odpoczynku”.
Jedynie Lewica nie chce zrobienia z kultury ani narzędzia narodowej propagandy, ani salonu arystokratycznej ciotki, w którym Jerzy Stuhr dywaguje o tym, że Polacy wciąż nie wyrośli z pańszczyzny.
Raport Iwony Kurz z „dobrej zmiany” w kulturze.
Chorowanie jest złożonym procesem społecznym, a nie tylko „czymś w organizmie”. W chorobie odbija się cały świat, mikrokosmos ciała łączy się ze społecznym makrokosmosem.
Urodziła się z ciałem chłopca, ale już w wieku dwóch lat wiedziała, że jest dziewczynką. Dziś jest nastolatką. Gwiazdą amerykańskiego reality show. Aktywistką LGBT+.
Im dłużej ogląda się dystopijną wizję przyszłości przedstawioną w serialu „Years and Years”, tym mniej nierealna się wydaje. Za to coraz bardziej przerażająca.
Ozon pokazuje, że w dyskusji o pedofilii nie warto się skupiać na Kościele, ale na tym, jak efektywnie kontrolować może go państwo i społeczeństwo obywatelskie. Nawet w laickiej Francji to trudne zadanie.
„Parasite” to bliska doskonałości metafora napięć, niepokojów i postępującej utraty złudzeń, jakie wyczuwa się we współczesnym świecie.
Justyna Drath sprawdza, co z „Nadziei w mroku” Rebecki Solnit może zaczerpnąć polski maruda u schyłku lata 2019.
Pewno większość ludzi na świecie chciałaby po prostu żyć – w miarę wygodnie i bezpiecznie, i nie zajmować się żadną polityką. Jednak coraz częściej się okazuje, że nie jest to możliwe.