Muzyka

Płyta „Manifest” to nie głos pokolenia. Za to asthma to raper, jakiego wypatrywałyśmy

Kilka tygodni po premierze „Młodego Matczaka” Maty i historycznym koncercie na bemowskim lotnisku do serwisów streamingowych i na sklepowe półki trafił „Manifest”. To debiutancki album asthmy. Przez media społeczno-kulturalne, nie hip-hopowe, prawdopodobnie zostanie pominięty. A szkoda, bo rapuje o tym, czego być może część z nas oczekiwała od Maty.

Autora Patointeligencji i wydanej rok później Patoreakcji uporczywie nazywa się „głosem pokolenia”. Pod sceną, na której występuje, tłum sam z siebie skanduje ośmiogwiazdkowe hasło, a portale, opierając na tym nagłówki, przedstawiają Matę jako ikonę opozycji. Choć raper nie aspiruje do tego, żeby być artystą zaangażowanym, po zamieszaniu, jakie wywołał, łatwo być zawiedzionym. Zwłaszcza gdy okazuje się, że syn prof. Marcina Matczaka podpisał kontrakt z siecią restauracji McDonald’s, a zestaw promowany jego wizerunkiem nie jest nawet wegetariański. W jego skład wchodzi przecież m.in. potrójny cheeseburger…

„Patointeligencja”: czy banan może w hip-hop?

Również 21-letni asthma, a właściwie Mateusz Wardyński, zwrócił na siebie uwagę już ponad rok temu, gdy wydał swój pierwszy polskojęzyczny utwór, Centrala. Pochodzący z Bielska-Białej raper wcześniej pisał po angielsku. I chociaż podobnie jak Mata przed określeniem „głos pokolenia” się broni, to w przeciwieństwie do młodego Matczaka jest raperem rzeczywiście tworzącym hip-hop świadomy; jasno i dosadnie wyrażającym swoje poglądy oraz jednym z nielicznych, którzy rapują o zmianach klimatycznych, nieuchronnie zbliżającej się katastrofie czy brutalności policji na protestach i o autorytarnej władzy polskiego rządu.

Co istotne, asthma mówi w imieniu społeczeństwa, nie środowiska czy klasy. „Zawsze stronię od tego sformułowania [głos pokolenia – przyp. red.], wiesz dlaczego? Bo często przypisuje się je jednostce. A według mnie to jest coś, co idzie milionem gardeł, a nie jednym. To z tym ludzie będą się utożsamiać. Ja zdecydowanie wolałbym sytuację, w której jest milion artystów, którzy mówią o pewnych kwestiach głośno, niż jedna osoba, która przez media będzie nazywana głosem pokolenia, bo często wydaje mi się to nieszczere” – powiedział asthma w wywiadzie dla Reślizgu.

„Młody Matczak”: nieudana ucieczka od bananowości

Do wspomnianego utworu, nawiązującego do piosenki Brygady Kryzys, przyjaciele rapera, Oskar Machalski i Igor Osiński, stworzyli wymowny, statyczny teledysk. Raper, za którym stoi grupa młodych ludzi, nawija: „Nieważne, kto rządzi krajem/Bo to my jesteśmy podzieleni, oni razem/Jedno pokolenie już czekało na centralę/Więc możemy przybić grabę albo dać się jebać dalej, amen”. Pomimo że numer asthmy nie miał setek tysięcy wyświetleń, do artysty odezwało się kilka wytwórni. Ostatecznie raper podpisał kontrakt z Def Jam, polskim oddziałem legendarnej oficyny hip-hopowej.

Centrala ukazała się miesiąc po bijącym rekordy odtworzeń Polskim Tangu Taco Hemingwaya i tydzień po Jarmarku, albumie promowanym przez ten singiel. W tym miejscu należy zrobić dygresję: nagranie numeru takiego jak Polskie Tango było ruchem szczególnie udanym. Kawałek wypuszczony został dwa dni przed zwycięstwem Andrzeja Dudy w wyborach prezydenckich. Wtedy nastroje społeczne po prowadzonej przez polityka PiS-u kampanii były wyjątkowo trudne. Taco Hemingway, czym uczynił kawałek jeszcze bardziej wartościowym, zaoferował słuchaczom więcej niż wyłącznie możliwość utożsamienia się z wyrażaną frustracją i bezsilnością – wskazał przyczyny obecnej kondycji kraju.

Warto zaznaczyć, że w 2020 roku w polskim hip-hopie nastąpiło pewne przebudzenie. Za jego symboliczny początek można uznać wydane pod koniec 2019 1998 (mam to we krwi) Bedoesa i właśnie Patointeligencję Maty. Natomiast niespełna rok później, na fali protestów po decyzji Trybunału Konstytucyjnego z 22 października dotyczącej prawa do aborcji, głos zabrało wielu dotąd niekoniecznie poruszających tematy polityczne i społeczne raperów.

„Wiem, że są ludzie, którzy tym żyją [kwestiami społecznymi i klimatycznymi – przyp. red.], którzy walczą. Ja mam okresy, w których to wszystko się we mnie coraz bardziej kłębi, no ale też nie myślę o tym na co dzień. To nie jest coś, z czym wstaję rano, mimo posiadania tej świadomości. Ale jak sobie o tym przypomnę, to to boli” – mówił asthma w tej samej rozmowie. Jeśli tworzy nowe narracje, to robi to raczej wyłącznie w hip-hopie. Ale to już dużo.

Poza tym – czego brakowało Jarmarkowi Taco Hemingwaya – muzyka asthmy oddziałuje na słuchacza emocjonalnie. Z albumu Manifest wybrzmiewa gniew i lęk, ale też wyczuwalny jest na nim swoisty spokój, pojawia się akceptacja. Shut the fuck up, w którym znajdują się komunikaty władz nadawane w trakcie zeszłorocznych protestów Strajku Kobiet, mogłoby być śpiewane na ulicach („W imieniu wszystkich/Ofiar waszej nienawiści, psychopaci i sadyści/(psst), zamknijcie pyski”).

Z kolei wyluzowana Motobomba przypomina przy okazji, co robić w momencie zatrzymania przez policję; Ostatnia mila z Kachą z duetu Coals traktuje o neoliberalnym wyścigu, w którym zmuszeni jesteśmy brać udział, i wyniszczanej w tym czasie planecie; dubowa Duchowa rewolucja jednoczy, podnosi na duchu i motywuje do walki, a tytułowy kawałek oddaje głos raperom z różnych pokoleń i środowisk. Od ciężkich tematów asthma robi jednak czasem potrzebną przerwę (Reset).

Dla wielu wartością dodaną będzie to, że bielski raper stawia na klasyczne brzmienie. W tym zasługa m.in. producentów – zwłaszcza współtwórcy, zaprzyjaźnionego z nim Młodego oraz Moo Latte. Jazzujący i zawierający skrecze Manifest przywodzi na myśl albumy złotej ery hip-hopu. To, że chociażby składa się z 10 utworów, jest oczywistym nawiązaniem do Illmatica Nasa, płyty, która uchodzi za swego rodzaju biblię rapu. Do tego otwierający album utwór nosi tytuł Asthmatic. Podobnym ukłonem w stronę klasyki jest także gościnny występ KRS-One’a w Never forget w hołdzie „prawdziwemu hip-hopowi”.

Z kolei flow asthmy momentami przypomina Paktofonikę, która swoją drogą stanowi jedną z głównych inspiracji rapera. Jednak zamiłowanie asthmy do oldschoolu, również w jego twórczości, ściera się z tym do cięższego brzmienia.

Fascynacje muzyczne przejął po rodzicach. W wywiadach wspomina o wiszącym nad jego kołyską plakacie zespołu Korn i o tym, że tata w samochodzie puszczał na przemian Chrisa Cornella i 2001 Dr. Dre. Co ciekawe, wspólnie ze swoim ojcem w rodzinnym Bielsku-Białej gra w zespole przypominającym muzyką Rage Against The Machine.

Zanim światło dzienne ujrzał Manifest, w 2020 roku asthma wypuścił gitarową epkę All is love. Jak wyjaśnił w rozmowie z newonce.net, nigdy nie zamykał się na gatunki, ale od początku chciał pójść w tę stronę, co na Centrali. „Zdecydowanie najbliżej mi do hip-hopu i ten hip-hop jest zawsze brudny, zimny i ciężki: Public Enemy, Nas, generalnie – Wschodnie Wybrzeże, a z Polski – zdecydowanie Paktofonika”.

***

Klementyna Szczuka – dziennikarka i krytyczka muzyczna. Współpracuje z redakcją newonce.net. Wcześniej pracowała w nieistniejącym już portalu hip-hopowym skrr.pl oraz była związana z soulbowl.pl.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij