Twój koszyk jest obecnie pusty!
Jak socjalizm skazany na porażkę zamienić w sukces?
Świat bez granic, biedy, nierówności, bez pracoholizmu…. Toż to utopia!

Na czym polega fenomen „socjalizmu skazanego na porażkę”? Zdaniem Rutgera Bregmana, autora Utopii dla realistów, lewica przestała wierzyć w możliwość realizacji swoich ideałów, zatraciła radykalizm i wizję świetlanej przyszłości. Socjaliści skazani na porażkę neoliberałom zostawili rozsądek i realizm, a sami skupili się na emocjach. Martwi ich stan świata, współczują biednym, dręczy ich niesprawiedliwość. W istocie lubią przegrywać, bo im jest gorzej i im więcej doznają porażek, tym bardziej widać, że mieli rację – świat jest niesprawiedliwy i okrutny. Zapomnieli, że przesłanie lewicy powinno zawierać w sobie nadzieję, optymizm i wiarę w postęp.
Pierwszy rozdział, Powrót utopii, zaczyna się tak:
Zacznijmy od krótkiej lekcji historii: w przeszłości było tylko gorzej. Przez 99 procent historii świata 99 procent ludzkości było biedne, głodne, brudne, przestraszone, głupie, chore i brzydkie.
Zmiany nastąpiły dopiero w ciągu ostatnich 200 lat, a dziś skrajne ubóstwo dotyczy jedynie 10 procent światowej populacji. Obecnie, w porównaniu z rokiem 1800, dochód na mieszkańca i średnia długość życia w najbiedniejszych krajach świata są wyższe niż w krajach wówczas najzasobniejszych. Nadal jednak istnieją ogromne i rosnące nierówności, nadużycia popełniane przez władze i najbogatszych, bieda, nierozwiązane problemy społeczne, wielkie różnice między Krainą Obfitości, w której żyjemy, a resztą świata – to oczywiście też w tej książce jest. I od razu recepta na wszystkie te problemy.
Autor, Holender (ur. 1988), z wykształcenia historyk, znany jest z propagowania w mediach i podczas wykładów idei Bezwzględnego Dochodu Podstawowego – dla wszystkich. Wie, co zrobić z biedą. Biednym trzeba dać pieniądze do ręki, bo ich problemem jest ich brak. Zamiast szkoleń, talonów, kontroli i protekcjonalizmu. Bezdomnym trzeba dać mieszkania. I świat na to stać. Biedni nie są głupi, wiedzą, co jest im najbardziej potrzebne. Także zamiast pomocy rozwojowej, której efektywność często bywa wątpliwa, a większa jej część nie trafia do potrzebujących, lepsze jest po prostu dawanie pieniędzy konkretnym ludziom – za nic i bez żadnych zobowiązań. (Tu bardzo ciekawa historia o tym, że Nixon był bliski wprowadzenia BDP w Stanach Zjednoczonych).
Czas pracy trzeba skrócić, i to znacznie. W przyszłości wystarczy 15 godzin tygodniowo. Da to ludziom możliwość zajęcia się rodziną, dziećmi, działalnością społeczną oraz uczestnictwa w kulturze i jej tworzeniu. Należy zacząć cenić prace społecznie użyteczne, np. pielęgniarki albo śmieciarza. Obecnie duża część ludzi wykonuje prace bezsensowne, nieprzynoszące nikomu pożytku – z tym należy skończyć. Ludzie zdolni i pomysłowi powinni pracować na uniwersytetach, a nie w bankach i innych złych instytucjach. A to przyspieszy postęp technologiczny, dobry.
Nierówności należy drastycznie zmniejszyć, zyski kapitałowe i operacje finansowe opodatkować. Przestać uważać PKB za święty wskaźnik.
Ogromną barierą dla postępu są granice. Dobra i usługi mogą krążyć w globalnym świecie, czemu nie ludzie?
Od czasu do czasu autor dodaje jeszcze, że tak w ogóle to kapitalizm jest wspaniały. I na wszystkie swoje tezy ma dowody w postaci tabelek, danych, wyliczeń ekonomistów, cytatów z dzieł uznanych autorytetów. Z wszystkich tych wyliczeń wynika, że są to rozwiązania nie tylko etyczne i zwiększające sumę szczęścia na świecie, ale też przynoszące wymierne efekty ekonomiczne. Dzięki temu będziemy jeszcze bogatsi. Samo otwarcie granic i uwolnienie migracji miałoby przynieść bajońskie zyski.
Świat bez granic, biedy, nierówności, bez pracoholizmu…. Toż to utopia! Ale przecież te postulaty istnieją w lewicowych dyskursach, więc chodzi tylko o to, czy potrafimy w tę utopię naprawdę uwierzyć. Pomocne w tym mają być właśnie argumenty naukowe i czysto merkantylne – to się opłaci. Wiadomo jednak, że na każde badania i statystyki można znaleźć kontrbadania i kontrstatystyki, a na większość praktycznych pytań nie znajdziemy w tej pracy żadnych odpowiedzi. Powodzenie książki Bregmana – tłumaczonej na wiele języków – wynika chyba z tego, jak jest napisana: żywym językiem, z licznymi anegdotami. Ale może rzeczywiście zadziałał rzadki na lewicy optymizm. Autorowi udaje się wprowadzić czytelników w stan swoistej euforii. Świat jest coraz lepszy, idzie do przodu, a my wcale nie przegraliśmy, tylko na razie jeszcze nie wygraliśmy!
Autor zarzuca też lewicy, że zbyt często bywa akademicka i niezrozumiała. Ja bym powiedziała – przewidywalna i mało seksowna. Jednak wciąż powtarzane u nas narzekania na brak lewicowej narracji są nużące i, moim zdaniem, przesadzone – Bregman w większości bazuje na znanych nam lewicowych narracjach i argumentach. To, co do nich dodaje, to optymizm i wiarę w postęp. Mówi nam, że świat tak naprawdę staje się coraz lepszy, a może być wręcz idealny, i warto w to wierzyć. Szczerze mówiąc, sama mam raczej skłonności do pesymizmu, ale, przynajmniej na czas lektury, chwilami dawałam się uwieść entuzjazmowi autora. Chciałabym, żeby na polskiej lewicy pojawił się ktoś, kto ma w sobie choćby taką siłę uwodzenia. I nie chodzi o rytualne zapewnienia, że na pewno w przyszłych wyborach wejdziemy do sejmu.
Ale czy idee, nawet dobrze zaprezentowane, mogą zmienić świat? Czasem zmieniają, jak twierdzi autor, chociaż nie na drodze powolnej pracy u podstaw, tylko często skokowo, w wyniku wydarzenia, które zmusza nas do szukania nowych rozwiązań. W razie czego trzeba mieć jednak tę swoją wizję.
Sięgnęłam po tę książkę, która na pierwszy rzut oka wydawała mi się niewarta zachodu, ponieważ kilkakrotnie cytuje ją prof. Bauman (zm. 2017) w ostatnie swojej pracy, Retrotopia.
W największym skrócie, retrotopie to utopie, które swoje ideały znajdują w przeszłości – narodzie, plemienności, naturalnych nierównościach albo w „powrocie do łona”, czyli zajmowaniu się sobą. Zamiast tego powinniśmy zwrócić się znowu ku przyszłości. Jak? Boję się, że odpowiedź was rozczaruje. Bauman znajduje ją w przemówieniu papieża, na szczęście Franciszka, przy okazji przyznania mu w 2016 roku Europejskiej Nagrody Karola Wielkiego. A o co chodzi? O kulturę dialogu. Jeśli nie będziemy prowadzić dialogu, aby „uleczyć rany naszego wielokulturowego, wielocentrycznego, wielokonfliktowego świata”, to nie będzie żadnej wspólnej przyszłości tylko – to ostatnie słowa książki Baumana – „skończymy w zbiorowej mogile”.
W co więc wierzyć? W Postęp czy w Dialog (chociaż to oczywiście się nie wyklucza)? Niektórzy pewno powiedzą, że nie będzie postępu bez dialogu. Ja na razie chyba bardziej nie wierzę w Dialog niż w Postęp.
*
Rutger Bregman, Utopia dla realistów, przeł. Sławomir Poruszewski, Czarna Owca 2018
Zygmunt Bauman, Retrotopia. Jak rządzi nami przeszłość, przeł. Karolina Lebek, PWN 2018