Czytaj dalej, Weekend

Coś nie daje mi spokoju [o „Lekcjach aktorstwa” Nicka Drnaso]

„Lekcje aktorstwa” są genialnym studium manipulacji, cienkiej granicy między normalnością a obłędem i opowieścią o świecie, gdzie jak mówi jeden z bohaterów: „Mamy oczywiste zadanie: wierzyć w coś i być szczęśliwi”.

Nick Drnaso, jeden z najważniejszych amerykańskich rysowników, powrócił z nową powieścią graficzną – najlepszą i najbardziej przerażającą ze wszystkich dotychczasowych.

Polscy czytelnicy najpierw mieli okazję poznać Sabrinę, za którą Drnaso otrzymał nominację do Nagrody Bookera). Powieść w tłumaczeniu Marcelego Szpaka wprowadziła nas w unikatowe uniwersum autora – minimalistyczne i surowe kadry, twarze pozbawione wyrazu, puste mieszkania, parkingi, stacje benzynowe. U Drnaso ważniejsze są jednak niewypowiedziane słowa i przemoc, której nigdy nie zobaczymy.

Okrutnie dobry komiks i inne historie

Tytułowa Sabrina pewnego dnia znika ze swojego domu. W innej części kraju pracownik wojska (departamentu bezpieczeństwa) po przyjściu po pracy wypełnia formularz, w którym ocenia swój nastrój, podaje liczbę przespanych godzin i wypitego alkoholu. Zagrożenia nie widać, ale przecież gdzieś jest, skoro trzeba się bronić? Wszyscy mówią do siebie „zabiję cię”, aż w końcu ktoś zabija naprawdę.

W Sabrinie autor przyglądał się samotności, teoriom spiskowym i niemocy wszelkich metod w obliczu strasznej, bezsensownej śmierci. Jego ulubiony temat – napięcia międzyludzkie, przekraczanie własnych granic – odgrywał tam rolę tła. Bohater robił sobie tatuaż, chociaż nigdy nie był fanem tatuaży. Koledzy w pracy robili, wspólnie, wszyscy, tak jakoś wyszło.

„Lekcje aktorstwa” / Wydawnictwo Kultura Gniewu

Beverly, pierwsza powieść autora i druga, która została w Polsce wydana przez Kulturę Gniewu, skupiała się z kolei na nieznośnej męce, jaką bywa funkcjonowanie w społeczeństwie, i towarzyszących jej cierpieniach. Ta książka to seria historii różnych bohaterów, którzy wracają w innych opowiadaniach, ale już w innych rolach i momentach swojego życia.

Drnaso rysuje pastelowe mapy potencjalnych konsekwencji, ilustruje tylko fragmenty rozmów, historii, losów. Jeden bohaterów traci pracę, bo ktoś chce poderwać dziewczynę. Czyjeś szczęście staje się automatycznie czyimś nieszczęściem. Ludzie rozmawiają, rozmowy nie mają znaczenia. Ktoś kogoś śledzi, ktoś zadaje pytanie, na które nie chce słyszeć odpowiedzi. Ale usłyszy. Ktoś wchodzi do pokoju, kiedy robisz najbardziej zboczoną rzecz w swoim życiu.

12 komiksów, dzięki którym 2022 rok był odrobinę lepszy

Beverly ustawiła Nicka Drnaso obok takich twórców jak Todd Solondz i David Foster Wallace, portrecistów amerykańskich przedmieść, w których każdy jest trochę sprawcą, a trochę ofiarą. Ale autor nie tylko demonstruje mniejsze i większe podłości swoich bohaterów – to byłoby za łatwe.

Kiedy para postaci wraca samochodem z imprezy bez prawa jazdy i pod wpływem alkoholu, a ich samochód wypełnia się światłem policyjnego radiowozu, czujemy ich lęk. Podobnie nasza jest ulga, która pojawia się, kiedy okazuje się, że policja nie jedzie do nich (nie jedzie do nas?). Był wypadek. Na poboczu leży martwa dziewczyna. Straszne, ale jednak ulga. To nie nas tym razem spotkało nieszczęście.

Nie ma u Nicka Drnaso żadnego moralizatorstwa, żadnej taniej lekcji na temat współczesności. Są ludzie, którzy się snują, jedzą samotne posiłki, coś mówią, są po prostu nieszczęśliwi.

„Lekcje aktorstwa” / Wydawnictwo Kultura Gniewu

Zadanie nie do wykonania

Lekcje aktorstwa, które właśnie ukazały się w Polsce w tłumaczeniu Krzysztofa Cieślika, są genialnym studium manipulacji, cienkiej granicy między normalnością a obłędem i opowieścią o świecie, gdzie jak mówi jeden z bohaterów: „Mamy oczywiste zadanie: wierzyć w coś i być szczęśliwi”.

„Ludzie, którzy biorą ulotki i pojawiają się na darmowych zajęciach, zwykle są niestrudzonymi poszukiwaczami” – mówi John do zgromadzonej przed nim grupy. Na prowadzonych przez niego zajęciach z aktorstwa pojawiają się różne osoby, o których moglibyśmy powiedzieć, że mają jakieś problemy. Lou jest dziwny, ale nikt nie wie do końca, co to znaczy. Kiedy przynosi do pracy ciasteczka, nikt się nimi nie częstuje. Neil ma frustrującą pracę i chciałby mieć włosy. Gloria czasem odpowiada na pytania zadane jej córce (wnuczce? siostrzenicy?), Dennis i Rosie nie potrafią już ze sobą rozmawiać nawet wtedy, gdy udają obcych sobie ludzi.

Usłyszeć komiks

czytaj także

Usłyszeć komiks

Karolina Gębska

Ze wszystkimi „coś jest nie tak”, a autor doskonale oddaje tę dziwność, zagubienie, neurotyczność. John spotyka się z grupą w sali gimnastycznej i ustawia ich w rolach. Przypomina to częściowo impro, ale też ustawienia hellingerowskie. Bohaterowie grają pracodawców (i od razu zwalniają swoich podwładnych), lepsze, gorsze – albo po prostu inne – wersje siebie z przeszłości. John, tajemniczy nauczyciel o nieznanych kwalifikacjach, uzależnia ich od siebie. Otacza opieką, posługuje się językiem empatii. Możecie wyjść w każdej chwili. Drzwi są otwarte. Więc dlaczego nie wychodzą?

Drnaso doskonale obrazuje uwikłanie w relacje w grupie. Ci jeszcze przed chwilą obcy sobie ludzie zaczynają się sobie zwierzać, przejmują się swoimi opiniami. Chcą być lubiani. Tworzą mikroświat, który zniewala i daje pozorną siłę. Autor bezlitośnie obrazuje tu funkcjonowanie wszystkich zamkniętych komórek społecznych. Nie ma znaczenia, czy jest to szkoła, praca, czy grupa osób udająca aktorów na sali gimnastycznej. John – mistrz – ojciec – nauczyciel umieszcza swoich bohaterów w trudnych i bolesnych sytuacjach. Niezbyt lubiany bohater będzie grał psa. Po pierwszym oburzeniu wszyscy stwierdzą, że może to zrobi dobrze. Komu? Sprawie. Czy to nie jest to sławne opuszczanie strefy komfortu?

„Lekcje aktorstwa” / Wydawnictwo Kultura Gniewu

W jednej z improwizacji bohaterowie mają za pomocą mimiki wyrazić jakąś emocję. Zgadują. Strach i smutek okazują się trudne do rozróżnienia, reszta idzie łatwo. Wychodzi na to, że wszystko można zagrać. Więc może wszyscy ciągle grają?

Powieść staje się najbardziej przerażająca, kiedy fikcja miesza się z rzeczywistością. Osoba, która przekracza granice na zajęciach, dokonuje aktu przemocy w pracy, za co zostaje zwolniona. Tak, to ta sama, która zwalniała na pierwszych zajęciach. Ma wrażenie, że coś podobnego już jej się przydarzyło. Autor umieszcza swoich bohaterów w pustych przestrzeniach, ale kiedy zaczynają grać, zmienia się też sceneria. Kiedy wyobrażają sobie, że są w barze, Drnaso rysuje bar. Kiedy wyobrażają sobie, że są w pracy, pokazywani są w pracy. Dzięki temu zabiegowi nie tylko bohaterowie tracą grunt pod nogami.

Czas na komiks o polskich emancypantkach

Drnaso doskonale obrazuje kruche fundamenty, na jakich bazuje nasza codzienna egzystencja, poczucie bezpieczeństwa i własnej wartości. Daje bohaterom pozorną wolność. Mogą w swoich improwizacjach być, kim chcą. Tylko dlaczego są kimś najgorszym? Czemu Lou nie może być po prostu szczęśliwym psem, tylko wyobraża sobie, że zostaje przerobiony na konserwę i zjedzony przez swojego pana? Ktoś powiedziałby, że TO było w nich już wcześniej, a lekcje aktorstwa (albo terapia, eksperyment, ustawienia) tylko wydobyły problemy na zewnątrz. Ale może ten prezent, który pojawia się w jednej ze (wspaniałych) scen, tak naprawdę w środku jest pusty?

Drnaso rozmywa granice między prawdą i grą, perypetie bohaterów przypominają sny, z których nie sposób się obudzić. Miła wycieczka po jeziorze nagle zamienia się w koszmar. Nie widać lądu. I czy kiedy się gra, można powiedzieć i zrobić wszystko? Czy można zabić? Za oknami bohaterów czają się cienie, do ich pokojów i mieszkań ktoś nieoczekiwanie wchodzi. Przekracza granicę. Wraca motyw śledzenia i wtargnięcia. Czy dziecko ma halucynacje? Czy w tym pokoju naprawdę ktoś jest? I co byłoby gorsze?

W Lekcjach aktorstwa znajdziemy też głos na temat Porozumienia bez Przemocy. Autor zadaje pytanie o różnicę między treścią a formą komunikatu. W jednym z ćwiczeń każdy bohater dostaje za zadanie coś powiedzieć, a jego towarzysz odpowiada: „Twoje słowa powodują, że czuję się…”. Bohaterowie słyszą pełne insynuacji komunikaty przekazywane językiem czułości, są poddawani manipulacjom pod płaszczykiem troski i języka udającego zaangażowanie.

U Nicka Drnaso najstraszniejszą rzecz można powiedzieć „językiem żyrafy”, można obarczyć rozmówcę poczuciem winy, wpędzić go w lęk, doprowadzić do szaleństwa. Po to, żeby na końcu powiedzieć: „Wspaniale zagrałeś! Brawo!”. Kontrola nad bohaterami opiera się na przerażająco prostych fundamentach: komplementach, „pozytywnym przekazie”, dobrych słowach, poczuciu wspólnoty. Czy jesteśmy tacy prości w obsłudze? Czy jesteśmy jak mały Marcus, dziecko jednej z bohaterek, który marzy o tym, żeby potwór naprawdę istniał, skoro już się go boi?

Drnaso pokazuje różne scenariusze, które mogą stać się konsekwencją ingerencji we własną tożsamość, oddania kontroli, różnych przekroczeń. John doprowadza swoich uczniów na granicę szaleństwa. Nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Bo przecież są wolni. A potem odpuszcza, pozwala im znaleźć drogę na brzeg.

Koszmary zamieniają się w sielankowe fantazje. Bohaterowie są znowu razem. To jego zasługa? Czy ich? Zapominają o podbitych oczach i straconej pracy i mieszkaniu. Odczuwają ulgę! Ulga jest tu bardzo ważnym wątkiem. To ona pozwala zapomnieć i popełnić ten sam błąd kolejny i kolejny raz.

To była tylko gra! Wszystko dobrze się kończy! To co? Zostajecie? Czujecie te endorfiny?

„Sandman”: opowieść o upokorzonym bóstwie

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Emilia Konwerska
Emilia Konwerska
Publicystka, kuratorka, poetka
Literaturoznawczyni, publicystka, kuratorka, poetka. Mieszka we Wrocławiu.
Zamknij