A czy wy chcecie, żeby Polska była biała? Jaś Kapela rozmawia z Wiktorem Okwarem organizatorem akcji Send Me Back to Africa.
Jaś Kapela: Rozpocząłeś zbiórkę pieniędzy na utworzenie organizacji Send me back to Africa, która umożliwi czarnym osobom powrót do Afryki. Skąd ten pomysł?
Wiktor Okwar: Zacznijmy od tego, że nikt nie pyta, dokąd konkretnie chcemy wysyłać tych ludzi. Afryka ciągle funkcjonuje jako pozbawiona państw czarna plama na mapie. Podobnie jest z samym działaniem inwektywy rasistowskiej. Siła nie tkwi w obeldze, tylko w interpelacji. Kiedy ktoś woła za tobą „ty czarnuchu”, momentalnie stajesz się reprezentantem nieokreślonego zbioru, częścią niezróżnicowanej czarnej masy. Nie jest ważne, czy nazywasz się Will Smith czy Wiktor Okwar. Zaczynasz funkcjonować jako wypełnienie jakiegoś miejsca, które może wypełnić każda czarna osoba. Zainspirował mnie pomysł Larry’ego Mitchella, który stworzył taką akcję w Stanach. Postanowiłem ją na naszym gruncie zinstytucjonalizować. Moje pobudki są bardzo podobne do tych Larry’ego. Powodem była głęboka frustracja po kolejnym incydencie rasistowskim, którego byłem ofiarą: a sam pomysł zrodził się w mojej głowie, kiedy w marcu 2016 roku na Plantach w Krakowie podeszli do mnie dwaj polscy patriotyczni dżentelmeni i poszczuli mnie psem. Chcieli sprawdzić, czy w moim plecaku nie ma bomby. Zawiodłem ich, był tam tylko laptop. Ale przyczyny naszych działań są bardzo zróżnicowane, nie każdy ma takie doświadczenia z rasizmem i nie każdy uważa, że taka akcja jest w Polsce potrzebna. Dzięki temu działaniu widzę, jak czarna społeczność w Polsce jest zróżnicowana.
czytaj także
No tak. Podejrzewam, że osoby, które się tu urodziły albo mieszkają od dziecka, niekoniecznie mają ochotę jechać do miejsca, którego nie znają. Myślisz, że dużo czarnych osób chciałoby z Polski wyjechać?
Ciężko mi to oszacować. Wydaje mi się, że ta akcja jest kierowana również do białych Polek i Polaków. Najciekawsze dla mnie pytanie brzmi: czy biali Polacy tego chcą?
Z początku projekt miał się nawet nazywać Make Poland White Again. Co się stało?
Gdy nazwaliśmy fan pejdża „Make Poland White Again”, administracja Facebook’a zablokowała nasz profil po kilku godzinach. Stworzyłem nową stronę: „Makepolandwhiteagain”, tym razem facebook potrzebował 24 godzin, żeby nas zablokować. Uzasadnienie: nie przestrzegamy standardów społeczności. Ruch Narodowy czy Młodzież Wszechpolska przestrzegają. Dodam tylko, że w międzyczasie współpracy odmówił nam największy portal crowdfundingowy w Polsce. Postanowiłem spróbować trzeci raz, tytuł kampanii stał się nazwą organizacji: „Send Me Back To Africa”.
Póki co znalazłeś dwie dziewczyny, które chciałyby wziąć udział w tej akcji. Jakie są ich motywacje?
Tak, Sylwia i Bonnie. Sylwia jest mulatką, urodziła się w Poznaniu, jej tato jest z Nigerii (podobnie jak mój) a Bonnie przyjechała do Polski z Zimbabwe, jako nastolatka trafiła do gimnazjum w Bydgoszczy.
Dlaczego się zgodziły wziąć udział w tej akcji? Czy miały jakieś wątpliwość? Jakie?
W procesie tworzenia się tej kampanii ciekawe było to, że ciężko było uzgodnić wspólne stanowisko między mną, Bonnie i Sylwią. Wiele czarnych kobiet, a przede wszystkim mulatek, jest w Polsce beneficjentkami swojego koloru skóry. Czarne ciało kobiety (traktowane jako to egzotyczne) rozbija wiele rasowych napięć. Ale wtedy oczywiście należy grać rolę rozerotyzowanej murzynki, która musi być wulkanem seksu. Oczywiście wielu czarnych mężczyzn też korzysta w taki instrumentalny sposób ze swojego koloru skóry. Jednak granie na tej „wyjątkowości” i „egzotyczności” powoduje, że w sferze symbolicznej i przestrzeni medialnej nie może dojść do uruchomienia jakiejkolwiek wspólnoty, bo parytet: jednej czarnej pogodynki, modelki, piosenkarki już został zrealizowany. Zauważmy, że nie ma czarnych mężczyzn Polaków, którzy byliby obecni w show biznesie w takim stopniu, co mulatki. Kiedy miałem 17 lat i mieszkałem w Poznaniu, miałem bardzo bliską przyjaciółkę z Kenii, Moureen, która została tutaj zgwałcona przez białego Polaka. Ta sytuacja pozwoliła mi zobaczyć, w jakiej niezwykłej sytuacji znajduje się ciało czarnej kobiety – od gloryfikacji i wizualnego ubóstwiania do brutalnego i realnego gwałtu droga jest bardzo krótka.
czytaj także
Niewątpliwie osoby czarne spotykają się w Polsce z przemocą i rasizmem, ale chyba nie jest on aż na tyle duży, żebyśmy rzeczywiście chcieli je wysyłać do Afryki. Na razie nie zebraliście zbyt dużo pieniędzy…
Działamy dopiero kilka dni. Zresztą kiedy rasizm będzie wystarczająco duży, żeby zacząć to robić? Wydaje mi się, że to błędna logika. Można przyjąć perspektywę, że jeśli rasizm jest mały, to robimy gest w stronę czarnej społeczności i umożliwiamy jej członkom taki wyjazd. Nie po to, żeby rasowo oczyszczać Polskę tylko, żeby spełnić czyjeś marzenie. Ale skłaniałbym się do stwierdzenia, że Polska nie jest rasistowskim krajem. Nieobecność systemowego rasizmu sprawia, że akty rasistowskiej przemocy są głęboko wyparte i marginalizowane. A to, co jest wyparte, jest obecne nawet jeszcze bardziej, tylko inaczej. Konkludując, nie sposób spotkać czarnej Polki czy czarnego Polaka, którzy nie doświadczyliby rasistowskiej obelgi.
Mój ojciec w latach dziewięćdziesiątych nie wytrzymał, musiał uciec. Chcę pokazać, że jestem silniejszy.
Nie obawiasz się, że prawdziwi rasiści są zbytni biedni, żeby wpłacić wam pieniądze? Dlaczego mieliby to robić, jeśli w ten sposób spełnią marzenia jakichś czarnych?
Potrzebujemy 11 850 pln na stworzenie organizacji. Jeśli mieszka w Polsce 11 850 rasistów (a wydaje mi się, że mieszka ich nawet więcej) to sądzę, że z przyjemnością przeleją na nasze konto 1 PLN. Poza tym nie wiązałbym rasizmu ze statusem materialnym. Powiem więcej – nie można tego robić!
Rzeczywiście różne badania pokazują, że postawy rasistowskie prezentują ludzie niezależnie od wielkości dochodu i poziomu wykształcenia. Zresztą wystarczy posłuchać naszych polityków. Czy nie było dla Ciebie inspiracją to całe gadanie, że nie będziemy przyjmować uchodźców, bo lepiej pomagać potrzebującym na miejscu?
To ciekawa perspektywa. Ale potrzebującym na miejscu to znaczy ludziom, których domy są codziennie bombardowane? Retoryka między innymi ministra Błaszczaka nie była dla mnie bezpośrednią inspiracją. Ale za pośrednictwem naszego konta twitterowego staramy się informować o naszej działalności pod wywiadami z przedstawicielami władzy zatytułowanymi np.: Przyjmowanie uchodźców prowadzi do katastrofy.
Czy jeśli uda się wam zebrać pieniądze na utworzenie organizacji, planujecie też wysyłać kolejne osoby poza Sylwią i Bonnie? Na przykład jakichś facetów?
Tak będziemy szukać kolejnych chętnych.
A czy Ty sam chciałbyś wyjechać z Polski ze względu na różne przykre sytuacje, które Cię tu spotykają?
Chciałbym, bardzo. Ale mój ojciec to zrobił w latach dziewięćdziesiątych; nie wytrzymał, musiał uciec. Chcę pokazać, że jestem silniejszy. Jest we mnie chora ambicja, żeby to sobie udowodnić.
Ale co udowodnić?
Że czarni mogą żyć szczęśliwie w tym kraju, że kiedyś będziemy znaczącą częścią tego społeczeństwa. Kiedy moje dziecko pójdzie do szkoły, to chciałbym, żeby miało 20–30 czarnych koleżanek, kolegów, a nie było samo.
Czyli tak naprawdę nie chcesz wysyłać czarnych do Afryki, tylko sprowadzać ich do Polski?
To tylko marzenie. Wiesz, w całym tym zdarzeniu chodzi przede wszystkim o to, jak zakwestionować przekonanie, że pewne terytorium po spełnieniu pewnych biologicznych i tożsamościowych warunków zaczyna być czyjąś własnością.
Nie boisz się, że ta akcja stworzy kolejną okazję dla kolejnych obelg wobec mieszkających w Polsce czarnych?
Mam nie walczyć z rasizmem, bo boję się rasistowskich obelg? Przecież to niedorzeczne. Według głośnego raportu prof. Gruszczyńskiej z Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości co roku w Polsce zostaje zgwałconych około 30 tysięcy kobiet. Wyobraź sobie, że takiej straszliwej zbrodni dopuścił się na terytorium Polski czarny muzułmanin, momentalnie napiętnowani zostają wszyscy czarni mężczyźni.
Wkurwia mnie niesamowicie fakt, że boimy się w Polsce nawet mówić głośno o tym, że biali mężczyźni, polscy chrześcijanie gwałcą kobiety.
Codziennie boję się, że coś takiego się stanie, rozpęta się burza i nie wiem, czy żywy dojdę na uczelnie. To jest realny lęk. Wkurwia mnie niesamowicie fakt, że boimy się w Polsce nawet mówić głośno o tym, że biali mężczyźni, polscy chrześcijanie gwałcą kobiety, nie wspomnę już o przeciwdziałaniu temu zjawisku. Znowu wracam do gwałtu, ale wracam do tego, ponieważ to mnie naznaczyło, kiedy byłem nastolatkiem, i pamiętam, jak ta wiadomość mnie sparaliżowała, a tamten człowiek nie poniósł żadnych konsekwencji.
O waszej akcji napisała Wirtualna Polska. Jakie są pierwsze reakcje?
Chyba czytałeś.
Trochę. Widziałem komentarze w rodzaju: „Niech podadzą adres, na swój koszt prześlę im ponton i wiosła” albo „Nie wiadomo, czy wyjadą. To prowokacja – dacie kasę, a pomożecie wspierać zamachy”. Jak się z tym czujecie?
Pierwsze 30–40 komentarzy bolało. Później uświadamiasz sobie, że wszystkie już kiedyś słyszałeś, są zapisane w tobie. To, że oglądasz je na ekranie, nie ma żadnego znaczenia. Wielu czarnych lubi parafrazować słynne zdanie Simone de Beauvoir: „Nikt nie rodzi się murzynem, lecz nim się staje”. Biali ludzie są dla nas lustrem. Dla lustra murzynka nigdy nie stała się murzynką, ona zawsze musiała nią być. Ta parafraza jest fałszywa. Również rodzimy się czarnuchami.
Wiktor Okwar – student reżyserii teatralnej krakowskiej PWST.