Kraj

Sutowski: Sztandar wprowadzić, ale jeszcze nie dziś

barbara-nowacka

– Łączenie ludzi, nie partii – to mądrość etapu na dziś (choć niekoniecznie na „za rok”). Michał Sutowski podsumowuje niedzielne spotkanie lewicy zainicjowane przez Barbarę Nowacką.

Sztandarów nie wyprowadzono, manifestu nie podpisano, koalicji nie zawarto. Złośliwi twierdzą, że zwołane przez Barbarę Nowacką niedzielne spotkanie lewicy w warszawskim Teatrze Palladium miało tylko przykryć ferie z rodziną. Jakkolwiek było, oby więcej takich przykrywek. Przyszło około 200 osób, w tym liderki i działacze z chyba wszystkich partii (od Razem przez Zielonych po SLD), ale też mnóstwa środowisk, inicjatyw i grup jakkolwiek związanych z lewicą. Było sporo pomysłów programowych, jeszcze więcej zbiorowej autoterapii („mamy dość”), kilka obiecujących zapowiedzi wspólnego działania. I co z tego wynika?

Niemało. W punktach wyglądałoby to tak.

Prawa kobiet, usługi publiczne, Konstytucja, ekologia

Po pierwsze, w Polsce rządzonej przez PiS jądrem programowym jakiegokolwiek projektu po lewej stronie opozycji (progresywnej, modernizacyjnej, jak zwał, tak zwał…) będą szeroko rozumiane prawa kobiet, wysokiej jakości usługi publiczne, przestrzeganie konstytucji (z naciskiem na świeckie państwo), ekologia. Akcenty się różnią, ale te tematy występują wszędzie. Czy to znaczy, że dyskusję programową możemy sobie darować, a detale zachować na wieczór przy skrzynce piwa dla czterech doktorantów w dzień po rozpisaniu miejsc na listach wyborczych?

Osobiste doświadczenia

Niekoniecznie, bo – to po drugie – jak sugerują liczne głosy z sali, kluczem będzie zakorzenienie postulatów, haseł i całościowej wizji w ludzkim doświadczeniu. Najbardziej przekonująco o godności i prawach kobiet mówiła prawniczka pomagająca pisać kobietom z prowincji pozwy rozwodowe – ofiary przemocy domowej kieruje się obecnie na mediacje ze sprawcą. O ekologii – mieszkaniec wybrzeża, spod Gdyni, gdzie duży koncern energetyczny zamienia okolicę w ściek, a okolicznych rybaków pozbawia źródła utrzymania.

To prawda, że istniejące partie i ruchy o dawna towarzyszyły protestującym obywatelom w różnych sprawach – od lekarzy-rezydentów przez mieszkańców na siłę przyłączanych do miast gmin aż po obrońców wycinanej puszczy. Nie udawało się jednak przetworzyć tych konkretnych wydarzeń w Wydarzenia polityczne i zdefiniować wokół nich konfliktu politycznego – o jakość służby zdrowia, autonomię samorządów czy zrównoważony rozwój.

Obok tworzenia Wydarzeń, podobnie jak kampanie obywatelskie – Ratujmy kobiety, ale też dopiero zapowiadane na spotkaniu zbiórki podpisów w sprawie ustawy o ochronie zwierząt, dostępu do antykoncepcji i te, których jeszcze nie znamy – mogą tworzyć więzi między ludźmi ze środowisk, które nie mają dziś ochoty iść pod jednym sztandarem.

Ludzie, nie partie

Łączenie ludzi, nie partii – to mądrość etapu na dziś (choć niekoniecznie na „za rok”) i punkt trzeci.  Etap wyznacza kalendarz z wyborami samorządowymi na początku politycznego czwórboju lat 2018-2020. Porozumienia konkretnych sił politycznych po lewej stronie mają dziś sens na poziomie lokalnym – będą poligonem dla różnych konfiguracji, układów koalicyjnych i sojuszy możliwych w roku przyszłym. Na zawieranie ich na poziomi ogólnopolskim czas przyjdzie wówczas, gdy znana będzie mapa układu sił i zasobów. Szczególnie przy niewielkich kontrowersjach programowych to liczba szabel, punkty w sondażach, popularność liderów rozstrzygną o tym, kto z kim i za ile. To nie przypadek, że na niedzielnym spotkaniu o strategii działania partyjno-politycznego na rok 2019 mówił chyba tylko lider Obywateli RP, z dość notabene kontrowersyjną propozycją „prawyborów opozycji”.

Gamechanger po wyborach samorządowych

Dziś na poziomie ogólnopolskim chodzi przede wszystkim o to, by nie palić mostów i budować więzi, które sprzyjać będą sojuszom lokalnym. Po wyborach – i to po czwarte – nastąpi oczyszczenie pola na lewej stronie. Niektórzy mogą doznać anihilacji, inni pewne zdecydują o przejściu w jakiś układ centrowo-demokratyczny. Wtedy też można mieć nadzieję na gamechanger – ujawnienie się lidera, który skupiłby siły na lewej stronie opozycji i upolitycznił na dobre falę oddolnych ruchów jednej sprawy i rozproszonych dziś środowisk ideowych.

Barbara Nowacka

I jeszcze, po piąte, uwaga na temat samej Barbary Nowackiej, inicjatorki i prowadzącej spotkanie. Nawet jeśli to była doraźna reakcja („przykryć ferie”), to niezwykle udana, świadcząca o sprawności medialnej, której lewicy w Polsce z bardzo nielicznymi wyjątkami brakuje. Liderka Inicjatywy Polskiej jest wiarygodna dla ogromnej części ruchu kobiecego, także środowiska od spraw pokrewnych deklarowały „oddanie się do dyspozycji”. Potrafi stanąć w świetle reflektorów i przekonująco dla zgromadzonych powiedzieć „my”, co świadczy o subtelnej charyzmie przywódczej, właściwej w środowisku nieraz zbyt alergicznie reagującym na liderstwo. Wygląda na to, że miejsce wśród oficerów progresywnego okrętu Nowacka ma zapewnione. O szczegółowej hierarchii na mostku zdecyduje najbliższy rok i wynik wyborów.

Oczywiście po warunkiem – to punkt szósty – że PiS nie zdąży do tego czasu wszystkich feminazistek, czerwonych socjałów, ekoterrorystów, homosodomitów i judeokosmopolitów zdelegalizować.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Michał Sutowski
Michał Sutowski
Publicysta Krytyki Politycznej
Politolog, absolwent Kolegium MISH UW, tłumacz, publicysta. Członek zespołu Krytyki Politycznej oraz Instytutu Krytyki Politycznej. Współautor wywiadów-rzek z Agatą Bielik-Robson, Ludwiką Wujec i Agnieszką Graff. Pisze o ekonomii politycznej, nadchodzącej apokalipsie UE i nie tylko. Robi rozmowy. Długie.
Zamknij