Mieszkam kilka kilometrów od granicy z Białorusią. Gdyby spełnić fantazje o zaminowaniu tych terenów, mój dom musiałby zniknąć z powierzchni ziemi, a ja i sąsiedzi wyjechać albo pogodzić się z tym, że urwie nam nogę podczas spaceru do lasu.

Mieszkam kilka kilometrów od granicy z Białorusią. Gdyby spełnić fantazje o zaminowaniu tych terenów, mój dom musiałby zniknąć z powierzchni ziemi, a ja i sąsiedzi wyjechać albo pogodzić się z tym, że urwie nam nogę podczas spaceru do lasu.
Ciała kobiet zależą od polityków, księży, lekarzy, najrzadziej od nich samych. Tak jak kiedyś ziemia, którą chłopi musieli uprawiać, nie należała do nich. I to w „uwłaszczeniu” kobiet w ich ciałach, ostatecznym zwróceniu im ich integralności tkwi potencjał polityczny, szansa dla Europy.
Jeśli chcemy przebudować albo znieść listę lektur, to nie da się uciekać od wielkich pytań, nie da się dryfować dalej bez planu, żyć w wiecznej prowizorce.
To ciekawe, że idea miasta 15-minutowego budzi dokładnie takie same emocje, jak burzliwe dyskusje o aborcji, które nieustannie i w równie zindoktrynowany fundamentalizmem sposób prowadzimy od kilku dekad.
Niejeden alkoholik przy powtórzonym trzeci raz pytaniu złamał się i łyknął. Najebana osoba obca szczerzy się, że wygrała, a ty jazda, licz sobie dni od nowa i pilnuj się, żeby się dziś nie zapić.
Jakub Majmurek rozmawia z ministrą Agnieszką Dziemianowicz-Bąk o wyższości czterodniowego tygodnia pracy nad 35-godzinnym, pozycji związków zawodowych, ozusowaniu umów o dzieło i prawie pracy dla migrantów.
Zawsze jest pokusa, żeby ofertę przewozową robić jak najmniejszymi zasobami, ale nie po to dotujemy PKP Intercity z naszych podatków, żeby odstawiało tabor w krzaki – mówi Karol Trammer, autor książki „Ostre cięcie. Jak niszczono polską kolej”.
Prawa kobiet są ważnym politycznym argumentem w walce z antyeuropejską, prorosyjską prawicą. To symbol oświeconej Europy. Feminizm, nie faszyzm.
Atakują podejrzanych i świadków, dorosłych, dzieci, ludzi płci wszelakiej. Czasem za oddanie moczu w krzaki, czasem za fifkę w trawie nieopodal.
Gdy Kosiniak-Kamysz, Mata, córka króla keczupu albo wnuk barona jogurtów mówią, że czas oddać krew za ojczyznę, przypomnijcie sobie Tuwima i rżnijcie karabinem w bruk ulicy. Wasza jest krew, a ich jest nafta.
W sobotę Lewica przedstawiła liderów swoich list w eurowyborach. Wszyscy zdają sobie sprawę, że po słabym wyniku w wyborach samorządowych to będzie kolejna bardzo dla niej trudna elekcja, a może nawet początek wyprowadzania sztandaru.
Świat, w którym kobiety mają być gniewne, a mężczyźni potulni – to brzmi jak matriarchat. Ale nie – jak feminizm.