Podczas spotkania Klubu Dyskusji o Książce rozmawialiśmy o reportażu Marty Abramowicz.
O tym, że zakon, to często inny świat, świat, którego nie znamy i przez to też nie rozumiemy. O czym jeszcze jest reportaż Marty Abramowicz Zakonnice odchodzą po cichu? O kobietach wybierających życie konsekrowane nie zawsze będąc świadomymi jego trudu, lecz przede wszystkim jednak o pozycji zakonnicy, która jest gorsza niż pozycja męskich duchownych i tym samym potwierdza silnie patriarchalne relacje w kościele katolickim.
Do takich między innymi wniosków doszli członkowie gnieźnieńskiego Klubu Dyskusji o Książce podczas spotkania, które dotyczyło bestsellerowego reportażu Marty Abramowicz. Rozmowa zaczęła się jeszcze od dwóch innych wątków, czyli badań tzw. grup ukrytych społecznie i tym samym objętych pewnym kulturowym tabu oraz oczywistego w tym przypadku pytania czy zebrani znają jakąś byłą zakonnicę. Co do drugiej kwestii, to okazało się, że z takimi kontaktami rzeczywiście bywa problem. Tylko jedna osoba przyznała, że zna kobietę, która wystąpiła z klasztoru.
Dyskutujący zwracali uwagę na to, że dziewczyny wstępujące do zakonów są często bardzo młode, a przez to niedoświadczone życiowo. Do tego bywa, że kierują nimi wielkie idee, które potem pryskają pod naporem zazwyczaj fizycznej i strasznie alienującej pracy, której wcześniej nie znały lub po prostu nie są w stanie udźwignąć. I w końcu, kiedy do tego dochodzi sztywna hierarchia, to trudno się dziwić, że nie każda kandydatka „na siostrę” wytrzymuje w takich warunkach. Klasztor jako rodzaj tzw. totalnej instytucji, jest na swój sposób opresyjny, bywa podatny na nadużycia. Chociaż z drugiej strony uczestniczka znająca byłą zakonnicę stwierdziła, że nie wszystkie zakony są tak nieprzyjaznymi miejscami, a wiele zależy tu od ich formy, czyli tego, czy są otwarte na świat zewnętrzny i kontakt z ludźmi czy raczej nastawione na modlitwę i kontemplację w odosobnieniu, a także charakteru samych sióstr. Inny klubowicz pokusił się o opinię, że reportaż Marty Abramowicz jest książką z tezą, która ma jednak pokazać, że klasztor to niedobre miejsce do życia. Jego zdaniem zawarte w publikacji historie na szczęście dalekie są od taniej sensacji i pokazują różne powody wyboru konsekrowanego życia oraz rezygnacji z niego.
Warto dodać, że obecnych na spotkaniu najbardziej interesowały różnice pomiędzy zakonami żeńskimi, a męskimi. Te ostatnie polegają mniejszemu rygorowi i jednocześnie większej możliwości rozwoju duchowego czy intelektualnego. Zupełnie odwrotne jest u zakonnic, które traktowane są wręcz jak służba – różnice te wynikają po prostu z postrzegania przez Kościół roli kobiety i mężczyzny. Innymi słowy, jest to katolicki patriarchat widziany w soczewce i jeszcze wiele potrzeba czasu i zmian, w tym w mentalności przełożonych, żeby ten stan rzeczy odszedł do przeszłości.