Kraj

Przestańcie nas seksualizować! List otwarty do posłanki PiS

Źródłem moich problemów w życiu była ideologia katolicka. To, co nazywa Pani ideologią LGBT, było inspiracją, żeby zacząć normalnie żyć. List do posłanki Elżbiety Płonki.

W czasie dyskusji po prezentacji sprawozdania Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka w nocy 24 czerwca posłanka PiS i lekarka Elżbieta Płonka zabrała głos i powiedziała m.in.: „Jest problem rozpadu rodziny, jest problem również ideologizacji dzieci. Gdyby nie PiS, to tutaj mówilibyśmy już tylko o samobójstwach dzieci z LGBT. Ale to LGBT właśnie jest przyczyną, że dzieci popełniają samobójstwo, ta ideologia. Po prostu. To jest tak głęboka dezintegracja, której mam przykłady”.

Za te słowa odpowie przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej, a my publikujemy list otwarty naszego czytelnika do pani posłanki.
***

Szanowna Pani!

Piętnuje Pani ideologię LGBT jako przyczynę samobójstw dzieci. Nie chcę wiedzieć, z jakich źródeł czerpie Pani swoją wiedzę. Jednak mogę Panią zapewnić, że źródłem moich problemów w dzieciństwie, których powidoki towarzyszą mi nadal, była ideologia katolicka i mogę tylko żałować, że w okresie dorastania wiedza na temat orientacji psychoseksualnych ludzi nie była dostępna tak, jak ma to (jeszcze) miejsce dzisiaj.

Nie da się zjeść wafla i mieć wafla, czyli jak dokonałam apostazji i dlaczego was też namawiam

Mogę również zapewnić Panią, że o swojej odmienności od kolegów z klasy wiedziałem sporo wcześniej, niż dowiedziałem się, że nazywa się to homoseksualizmem. O tym ostatnim dowiedziałem się z broszury rozdanej przez katechetę. Homoseksualistów przedstawiono tam jako osoby owładnięte seksem i czyhające, by wykorzystać seksualnie nieletnich.

Powiązanie orientacji psychoseksualnej z seksualnością, które Pani obóz ochoczo nazywa seksualizacją, nabyłem dzięki Kościołowi. Podobnie jak poczucie bycia nienormalnym, grzesznym wynikające z samego faktu, że istnieję. Długie lata próbowałem zaprzeczać własnej tożsamości, co w trakcie dojrzewania było przedzielane okresami kompulsywnego odreagowywania seksualnego, stymulującego poczucie nienormalności, potrzebę ekspiacji i samoudręczenia. Nienawiść do siebie maskowałem pewnością siebie i butą, co utrudniało mi relacje rówieśnicze. Z drugiej strony chorobliwie szukałem akceptacji innych i byłem zaborczy, bojąc się, że każda inna osoba okaże się lepsza ode mnie i stracę tych, na których mi zależy. Wielokrotnie miałem myśli samobójcze, na koncie mam też nieudane i kiepsko przygotowane próby skończenia ze sobą.

Tego, że nie jestem „jedynym gejem w wiosce”, że moja tożsamość jest normalna, że w potrzebie kochania i bycia kochanym nie ma nic złego, że seks jest nie najważniejszą, ale normalną częścią życia większości osób i że równie normalny może być brak seksu w życiu, uczyłem się stopniowo. To, co nazywa Pani ideologią LGBT, a w moim życiu było poglądami przyjaciół, było inspiracją do tego, by odseksualizować myślenie o sobie samym i zacząć normalnie żyć.

To normalne życie utrudniają tylko stereotypy, agresja słowna i fizyczna w przestrzeni publicznej, a ostatnio wzmożona przemoc ze strony polityków i władz, które wciąż wpływają w sposób znaczący na mój dobrostan psychiczny. Jestem już szczerze zmęczony tym, że Pani i Pani obóz polityczny odmawiają mi prawa do normalnego funkcjonowania w społeczeństwie i powodują, że poczucie identyfikacji z Polską staje się prawie niemożliwe. Wciąż towarzyszą mi myśli samobójcze, wciąż zmagam się z drastycznie zaniżonym poczuciem własnej wartości. Wciąż żyję trawiony lękami.

Naprawdę byłoby dobrze, gdyby przestali nas Państwo seksualizować, zaglądać nam do łóżek, majtek, głów i pozwolili funkcjonować jako obywatelom równym wobec prawa w społeczeństwie, którego polityczni reprezentanci zachowują światopoglądową bezstronność. Dobrze byłoby również, gdyby wspierali Państwo organizacje niosące pomoc osobom wykluczanym, a także dbali o powszechny dostęp do rzetelnej wiedzy, pozostawiając nam prawo do dokonywania własnych wyborów w kontekście posiadanej wiedzy.

Aby dokonywane przez nas wybory nie były niszczące − nie tylko dla nas samych − nie powinny za nimi stać zaniżone poczucie własnej wartości (lub jego brak) czy narastająca wewnętrzna dezintegracja. Mamy prawo − jak wszyscy − oczekiwać, że ramy społecznego działania, w tym edukacja i wychowanie, pozwolą nam uzyskać zgodny z aktualną wiedzą obraz własnej osoby, nauczą odróżniać to, co jest kwestią wiedzy, a co przedmiotem wiary, wspomogą w budowaniu pozytywnego stosunku do siebie samych.

Osoby, którym pozwoli się dojrzeć emocjonalnie i działać w zgodzie z tym, kim są, mogą w sposób afirmatywny wybrać motywowaną religijnie wstrzemięźliwość seksualną lub zaangażować się w związki, żyć w zgodzie z własną tożsamością psychoseksualną, czy będzie ona transpłciowa, aseksualna, czy inna. W końcu zmniejszy się, mam nadzieję, poziom agresji, stygmatyzacji, odrzucenia itd., które stoją za realnymi dramatami wielu osób.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Zamknij