Czyli liberalna opozycja nie rozumie... odcinek 48457690940.
Jest dość zabawne, jak to absolwent Oksfordu Sikorski Radosław dał się podejść najprostszą sztuczką trollerską. Za nazwanie go „Herr Sikorski” odparował Beacie Kempie, żeby walnęła się „w zatłuszczony łeb”. A niezawodny Tomasz Lis dorzucił, bo pan Tomasz zawsze dorzuca, że „chyba przetłuszczony”.
Walnij się w zatłuszczony łeb.
— Radosław Sikorski MEP ???? (@sikorskiradek) October 20, 2021
Oczywiście strona obrażona, z Beatą Kempą na czele, zaczęła rozpaczać, jakie to straszne, jak tak można? Polały się łzy. Chociaż, swego czasu, to Kurski krzyczał o „babonach”, a prawicowi publicyści strajkujące kobiety wyzywali od kurewek (Ziemkiewicz) albo rechotali z Doroty Wellman, z którą nikt się nie prześpi (obślizgły Piekara).
Mówicie, że @BeataKempa_MEP płakała po słowach @sikorskiradek ?
"Niechże ma Pan odwagę przyznać, że jako spin doktor poniósł Pan kolejną porażkę i Pańskie wrzaski, krzyki i tupanie tłustymi nóżkami"
Powyżej p. Kempa o p. @AdamHofman. Do dyskusji zapraszam prawych i oburzonych. pic.twitter.com/sRojoilu1S
— Marcin Tyc (@MarcinTyc) October 22, 2021
Sikorski próbował się nawet bronić tym, że określanie go mianem „Herr Sikorski” to sugerowanie zdrady, a to jeszcze gorsze niż czepianie się wyglądu. Wyszło jednak dosyć piskliwie.
Wyciągam rękę do zgody. Jeśli @BeataKempa_MEP jest gotowa wycofać się z sugerowania, że jestem Niemcem i że choruję z nienawiści do polskich symboli to ja jestem gotów wycofać się z moich słów. https://t.co/UZeivXl5uk
— Radosław Sikorski MEP ???? (@sikorskiradek) October 21, 2021
Wydawać by się mogło, że ot, zwyczajna pyskówka na Twitterze. Ale to jest coś więcej. Po pierwsze, oskarżanie innych o zdradę, w czym także lubuje się liberalna opozycja, krzycząc o ruskich agentach Putina, już tak spowszedniało, że na nikim nie robi wrażenia. Czepianie się czyjegoś wyglądu z kolei z roku na rok wydaje się coraz bardziej niedopuszczalne.
Liberalna opozycja nie rozumie, że tak jak dekadę temu żarty o niskim Kaczyńskim z kotem i bez konta w banku jeszcze uchodziły, tak dziś budzą już tylko politowanie. Bazujące na wyśmiewaniu estetyki sokoburakowienie – tak bardzo związane z PO i jej politykami – samo zaczęło wywoływać estetyczny niesmak. Jeśli chcesz obśmiać czyjś estetyczny wygląd, sam stajesz się obrzydliwy, a więc poniekąd nieestetyczny.
A po drugie, w sprawach estetycznych liberalnej opozycji oczywiście wolno mniej. Dlaczego? Ano dlatego, że wojna o to, kto narzuci w Polsce narrację polityczną, trwa. Czy naprawdę opozycja chce sporu o to, kto przynależy do „ładniuśkiej” elity z PO, a kto do „nieurodziwego” ludu z PiS? PiS doskonale zna swój elektorat. W pewnej mierze nim pogardza, czego dowodem jest chociażby telewizja Jacka Kurskiego, z której poziomu rechocze w mailach nawet sam premier Morawiecki.
Spór o polexit: szansa dla opozycji czy granat, który wybuchnie Polsce w łapach?
czytaj także
Ale PiS z pewnej estetycznej siermiężności zrobił sprytny polityczny oręż. Tak, jesteśmy przaśni – zdają się mówić wyborcom PiS-owcy – ale przaśna na swój piękny sposób jest przecież cała Polska. W przaśności nie ma nic złego. Im bardziej PiS staje się przaśny, tym bardziej jest więc w swej ludowej narracji wiarygodny. I tym bardziej może wygrać z „ładniuśkimi” elitami.
Ba, im bardziej owa przaśność jest przez elitarne PO wyśmiewana, tym bardziej PiS w swej ludowości umocni się w elektoracie. Beata Kempa, nawet jeśli autentycznie, a nie PR-owo płakała w telewizji, lała też trochę łzy szczęścia. Oto Oksfrodczyk z dworku w Chobielinie kpi z wyglądu kobiety, konkretnie jej włosów, jakże podobnego do milionów zwykłych, zapracowanych polskich żon i matek. Trudno o lepszy prezent.
Rozumie to Tusk. Stąd te próby zerwania z wizerunkiem wielkomiejskiej PO. Te próby robienia show w zwyczajnych halach sportowych, to komiczne błogosławienie chleba.
Krzyż na bochenku chleba. Czy ktoś powiedział Tuskowi, że jest 2021 rok?
czytaj także
Problem dla PO, a może i całej opozycji jednak nie jest w tym, że zarówno jej zaplecze partyjne, jak i ten najbardziej żelazny anty-PiS-owski elektorat wyborcami Prawa i Sprawiedliwości faktycznie pogardza. Bo przecież zaplecze PiS i elektorat PiS równie mocno pogardza wyborcami PO czy lewicy. Problem także nie w tym, że jedni i drudzy nie dają na wstrzymanie i przy byle kłótni wyzywają się i obrażają w social mediach. Ba, nawet nie w tym, że w próbach umizgiwania się salonowego Tuska do szarego człowieka ten były król Europy jadający z Obamą wiarygodny jest średnio.
czytaj także
Problem (dla PO) tkwi przede wszystkim w tym, że tych „przaśnych” było i nadal jest w Polsce więcej niż tych, którzy są elitarni jak Sikorski. Dlatego więcej wyborców oburzy się na obrażanie przez Sikorskiego na Twitterze Beaty Kempy czy Beaty Szydło aniżeli Małgorzaty Gersdorf przez prawicę. A potem pójdzie do urn zagłosować.