Kraj

Suma egoizmów nie obali rządów PiS

Co by to było, gdyby komentatorzy powiedzieli, że tak, progresja podatkowa to solidarność społeczna, i tak, nam wszystkim w tych trudnych czasach postpandemicznych solidarności potrzeba. Bogatsi dorzucą więcej. I niech to idzie na pensje dla pielęgniarek, panie Kaczyński. Felieton Agnieszki Wiśniewskiej.

Ogłoszenie Polskiego Ładu przez Zjednoczoną Prawicę wywołało lament liberalnych komentatorów. Nie, nie dlatego, że – jak słusznie wypunktował Michał Sutowski – projekt ten pomija kluczowe wyzwania cywilizacyjne, ze zmianą warunków klimatycznych na czele, ale dlatego, że zakłada, iż zamożniejsi będą się bardziej dorzucać do wspólnego budżetu.

Polski Ład, czyli wspaniała fantazja o poprzedniej cywilizacji

Czytając komentarze w stylu „chcą dojechać ludzi sukcesu”, można odnieść wrażenie, że PiS i jego mniejsi partnerzy właśnie zaproponowali takie podwyżki podatków, że milionerzy zaraz będą musieli korzystać ze świadczeń pomocy społecznej. Większość tych komentarzy uszyta jest wedle znanej miary: podatki to kara, ci, którzy zarabiają więcej, są lepsi od tych zarabiających mniej, bo są pracowitsi, obrotniejsi, a w ogóle to oni i tak już dużo z siebie dają temu krajowi.

W zasadzie, w ramach political fiction, można sobie wyobrazić, że wszystkich tych liberalnych komentatorów Jarosław Kaczyński po prostu idealnie podpuścił. Wyobraźmy sobie, że Kaczyński wymyślił, że lepiej zarabiającym podniesiemy podatki. I że może nawet Jarosław Gowin protestował, że tak nie można. Na co Kaczyński mu odpowiedział: „Panie Gowin, wiadomo, że podniesiemy minimalnie, ale co się TVN z «Wyborczą» i Onetem wkurwią i przy okazji naobracają biedniejszych, to nasze”. No dobra, wiadomo, że tak nie było, bo Kaczyński raczej nie używa słowa „wkurwią”. Ale w sumie mogłoby być.

Sok z liberalnego komentatora A.D. 1999. Na przykładzie Rafała Grupińskiego

A skoro to political fiction, to wyobraźmy sobie także takie fiction, że reakcja na Polski Ład jest kompletnie inna. Że wszyscy ci komentatorzy mówią, że progresja podatkowa to solidarność społeczna i że nam wszystkim w tych trudnych czasach postpandemicznych potrzebna jest solidarność. Możecie to sobie wyobrazić? Że z TVN, Onetu i «Wyborczej» idzie przekaz: odciążmy słabszych, silniejsi dorzucą te sześć dych, dwie czy pięć stówek do wspólnej puli, bo przecież wszyscy wiemy, że mogą dorzucić i to w nich nie uderzy. A nawet, że bogatsi są tacy niekoniecznie dlatego, że lepiej, dłużej i ciężej pracowali, że pielęgniarki też dużo i ciężko pracują.

Co by było, gdybyśmy czytali, że wspólnota społeczna to jest prawdziwe osiągnięcie cywilizacyjne. Autostrady, loty w kosmos, fajnie, ale sam pomysł, że ludzie, którzy żyją obok siebie, się wspierają, zrzucają wspólnie na to, żeby budować infrastrukturę, z której potem wszyscy będą korzystali, to jest jeszcze fajniejsze.

Co by było, gdyby zalał nas sztorm tweetów „solidarnie zrzucamy się na pensje dla pielęgniarek”. No bo w sumie czemu by nie cisnąć PiS-u o to, że nasza wspólnota potrzebuje, żeby kasa poszła na m.in. godziwe wynagrodzenia za ciężką i heroiczną pracę tych kobiet, głównie kobiet.

Co by było, gdyby zamiast powszechnego biadolenia o karaniu zaradnych, które niestety brzmi jak chóralne „jebać biedę” (sorry za słowo, ale serio tak to brzmi), ci sami komentatorzy pisali o wspólnocie, solidarności, społeczeństwie. I nawet mogliby dodawać do tego „jebać PiS” (albo w gwiazdkach, jak kto woli).

Co by było, gdyby parę osób zapomniało nagle o swoim prywatnym interesie i swoich kilku stówach co miesiąc na koncie i przypomniało sobie o innych ludziach. O tym, że mimo podziałów politycznych, różnic światopoglądowych i zasobności portfela mieszkamy w tym samym kraju, oddychamy tym samym syfnym powietrzem, a latem tak samo zabraknie wody w kranach każdego z nas.

Wszystkie te fantazje o rządzie technicznym, liderach na białych koniach można sobie między bajkami trzymać tak długo, jak długo jedyną odpowiedzią na cokolwiek, co PiS proponuje w zakresie polityki społecznej, będzie odpowiedź niczym ze starej piosenki Kasi Nosowskiej: „łapy precz, nie dzielę się jedzeniem”.

Jeśli opozycja polityczna i komentariacka mają do zaproponowania tylko egoizm, to nic dziwnego, że przegrywają z PiS-em. Z sumy egoizmów nie da się zbudować wspólnoty politycznej. Z sumy egoizmów to można co najwyżej platformę do szerowania selfie zrobić. Ale na pewno nie platformę obywatelek, społeczność czy wspólnotę.

I nie, PiS nie buduje wspólnoty, raczej pisze swój program wyborczy. Tyle że ten program może im pozwolić wygrać wybory. A program egoistów PiS-u nie pokona.

__
Przeczytany do końca tekst jest bezcenny. Ale nie powstaje za darmo. Niezależność Krytyki Politycznej jest możliwa tylko dzięki stałej hojności osób takich jak Ty. Potrzebujemy Twojej energii. Wesprzyj nas teraz.

Agnieszka Wiśniewska
Agnieszka Wiśniewska
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl
Redaktorka naczelna KrytykaPolityczna.pl, w latach 2009-2015 koordynatorka Klubów Krytyki Politycznej. Absolwentka polonistyki na UKSW, socjologii na UW i studiów podyplomowych w IBL PAN. Autorka biografii Henryki Krzywonos "Duża Solidarność, mała solidarność" i wywiadu-rzeki z Małgorzatą Szumowską "Kino to szkoła przetrwania". Redaktorka książek filmowych m.in."Kino polskie 1989-2009. Historia krytyczna", "Polskie kino dokumentalne 1989-2009. Historia polityczna".
Zamknij