Trzy tysiące lekarzy zobowiązało się do łamania polskiego prawa. Co na to minister zdrowia?
Wanda Półtawska, przyjaciółka Jana Pawła II, prowadziła przez ponad 30 lat Instytut Teologii Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. W dużej mierze to jej refleksji na temat rodziny kobiety na całym świecie zawdzięczają anachroniczną i uprzedmiotawiającą je politykę polskiego papieża, która objawiała się m.in. takimi działaniami, jak jego niesławny list do arcybiskupa Sarajewa, który nakazywał zgwałconym w czasie wojny kobietom rodzić dzieci poczęte w wyniku gwałtów, czy dokument Ordinatio Sacerdotalis, w którym papież stanowczo ukrócił marzenia katoliczek o kapłaństwie, ponieważ nie widział żadnego powodu, żeby kobiety współrządziły wielomilionową wspólnotą wiernych, która co najmniej w połowie składa się z kobiet właśnie.
Poglądy Wandy Półtawskiej, nieprzyjaciółki bezpłodnych par i afrykańskich dziewczynek, wpłynęły też zapewne na nieustępliwość papieża w kwestii stosowania metody in vitro, a także antykoncepcji. Do tej pory z powodu epidemii HIV/AIDS co roku umiera w Afryce około miliona ludzi, którzy zgodnie z zaleceniami Kościoła katolickiego nie stosują prezerwatyw, ale posiłkują się innymi niepotępionymi tak skutecznie metodami profilaktyki. Na przykład wielu mężczyzn wierzy, że przed zakażeniem chroni stosunek z dziewicą.
Teraz Wanda Półtawska, przyjaciółka Radia Maryja, zaapelowała do polskich lekarzy, żeby podpisali tzw. deklarację wiary. Napisana kuriozalnym, archaicznym, stylizowanym na Stary Testament językiem deklaracja zobowiązuje ich do łamania Przyrzeczenia Lekarskiego (to współczesny odpowiednik Przysięgi Hipokratesa) oraz obowiązującego w Polsce prawa. A niezwiązanym „świętym sakramentem małżeńskim” zakazuje w ogóle używania penisów i wagin!
Ale po kolei. Wanda Półtawska, nieprzyjaciółka ateistów i innowierców, sformułowała swoją deklarację w sześciu punktach, z których pięć uniemożliwia uprawianie zawodu lekarza. Każdy potencjalny pacjent polskiej służby zdrowia powinien dla własnego bezpieczeństwa uważnie przeczytać ten dokument.
Punkt pierwszy: WIERZĘ w jednego Boga, Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój.
Ten punkt jest najlżejszy i nie uniemożliwia uprawiania zawodu lekarza.
Tylko co ja, jako pacjentka, mam zrobić z informacją, że lekarz, do którego przyszłam, wierzy w Pana Wszechświata, który stworzył mężczyznę i niewiastę na obraz swój, albo że wierzy w Latającego Potwora Spaghetti?
Mogę ją oczywiście potraktować jako ostrzeżenie. Dlatego każdy lekarz, który podpisał deklarację wiary, powinien wysłać informację o tym do Ministerstwa Zdrowia i przybić ją na drzwiach swojego gabinetu – tak byłoby uczciwie wobec pacjentów.
Punkt drugi: UZNAJĘ, iż ciało ludzkie i życie, będąc darem Boga, jest święte i nietykalne:
– ciało podlega prawom natury, ale naturę stworzył Stwórca,
– moment poczęcia człowieka i zejścia z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga. Jeżeli decyzję taką podejmuje człowiek, to gwałci nie tylko podstawowe przykazania Dekalogu, popełniając czyny takie jak aborcja, antykoncepcja, sztuczne zapłodnienie, eutanazja, ale poprzez zapłodnienie in vitro odrzuca samego Stwórcę.
Od kiedy pierwszy szaman podał pierwszy wywar pierwszemu pacjentowi, medycyna zajmuje się walką z tak ujętymi prawami natury. A praca lekarza w dużej mierze polega na dotykaniu, otwieraniu, zszywaniu, wstawianiu sztucznych części i podawaniu ratujących życie leków. Zgodnie z Przyrzeczeniem Lekarskim lekarz ma też obowiązek „stale poszerzać swą wiedzę lekarską i podawać do wiadomości świata lekarskiego wszystko to, co uda mu się wynaleźć i udoskonalić”. Zatem człowiek, który wierzy, że ciało ludzkie jest nietykalne, a „zejście z tego świata zależy wyłącznie od decyzji Boga”, i który próbuje swoich sił w zawodzie lekarza, stanowi poważne zagrożenie dla nieszczęśników, którzy zostaną jego pacjentami. Łamie także polskie prawo, które, jak wiadomo, zezwala na sztuczne zapłodnienie, stosowanie antykoncepcji i przerywanie ciąży w określonych sytuacjach, a w ustawie o planowaniu rodziny określa prawa reprodukcyjne obywateli.
Punkt trzeci: PRZYJMUJĘ prawdę, iż płeć człowieka dana przez Boga jest zdeterminowana biologicznie i jest sposobem istnienia osoby ludzkiej. Jest nobilitacją, przywilejem, bo człowiek został wyposażony w narządy, dzięki którym ludzie przez rodzicielstwo stają się „współpracownikami Boga Samego w dziele stworzenia” – powołanie do rodzicielstwa jest planem Bożym i tylko wybrani przez Boga i związani z Nim świętym sakramentem małżeństwa mają prawo używać tych organów, które stanowią sacrum w ciele ludzkim.
Punkt trzeci zawiera brawurową teorię płci jako przywileju (od razu nasuwa się pytanie: kim są nieuprzywilejowani?) oraz surowy zakaz pozasakramentalnego używania narządów płciowych. A więc dyskryminuje osoby żyjące w związkach innych niż katolickie małżeństwa, a także osoby samotne, bezpłodne pary i osoby LGBTQ. Każdy psycholog, seksuolog i ginekolog, który się pod tym podpisze, musi w efekcie zrezygnować z wykonywania zawodu, ponieważ nie będzie w stanie pomóc swoim pacjentom.
Ponieważ Wanda Półtawska, nieprzyjaciółka wszystkich, którzy lubią seks, nie wspomina o dyspensie na sikanie, nieżonaci puryści będą zapewne musieli unikać dotykania penisa, „który stanowi sacrum w ciele ludzkim” także podczas tej jakże popularnej czynności. Ale w sumie czego się nie robi dla wiary.
Mam za to dobrą wiadomość dla uprawnionych do używania „tych organów” – gotowe projekty strojów odpowiednich do praktykowania dzieła stworzenia można znaleźć w książkach poświęconych modzie wczesnego średniowiecza.
Punkt czwarty: STWIERDZAM, że podstawą godności i wolności lekarza katolika jest wyłącznie jego sumienie oświecone Duchem Świętym i nauką Kościoła i ma on prawo działania zgodnie ze swoim sumieniem i etyką lekarską, która uwzględnia prawo sprzeciwu wobec działań niezgodnych z sumieniem.
A co z przyrzeczeniem niesienia pomocy „chorym bez żadnych różnic, takich jak: rasa, religia, narodowość, poglądy polityczne, stan majątkowy i inne, mając na celu wyłącznie ich dobro i okazując im należny szacunek”? Żeby móc spełnić to przyrzeczenie, nie można kierować się „nauką” Kościoła katolickiego, bo stoi ona w sprzeczności z nauką, prawem i etyką lekarską. Wolność lekarza, nawet katolika, kończy się tam, gdzie zaczynają się prawa pacjenta, a to może być trudne do pogodzenia z zaleceniami Ducha Świętego.
Ten punkt deklaracji wiary jest zapewne odpowiedzią Wandy Półtawskiej, nieprzyjaciółki nauki, na zeszłoroczne stanowisko Komitetu Bioetyki PAN w sprawie granic powoływania się przez lekarzy na klauzulę sumienia przy odmowie udzielania świadczeń medycznych. W opinii Komitetu polscy lekarze nadużywają klauzuli i nie rozumieją, że prawa pacjenta wynikające z ustaw mają pierwszeństwo wobec tego, co dyktują im ich indywidualne sumienia.
Punkt piąty: UZNAJĘ pierwszeństwo prawa Bożego nad prawem ludzkim, aktualną potrzebę przeciwstawiania się narzuconym antyhumanitarnym ideologiom współczesnej cywilizacji, potrzebę stałego pogłębiania nie tylko wiedzy zawodowej, ale także wiedzy o antropologii chrześcijańskiej i teologii ciała.
Punkt piąty informuje wprost, że podpisani pod deklaracją nie zamierzają przestrzegać prawa obowiązującego w naszym kraju, ponieważ obowiązuje ich inne. Jak odniosą się do faktu, że antyhumanitarne ideologie, o których mowa, zawarte są w obowiązującej wszystkich polskich obywateli Konstytucji, w ustawie o planowaniu rodziny i w europejskiej karcie praw podstawowych?
Punkt szósty: UWAŻAM, że – nie narzucając nikomu swoich poglądów, przekonań – lekarze katoliccy mają prawo oczekiwać i wymagać szacunku dla swoich poglądów i wolności w wykonywaniu czynności zawodowych zgodnie ze swoim sumieniem.
No cóż, lekarze, którzy nie chcą narzucać swoich prywatnych poglądów i przekonań pacjentom, nie powinni podpisywać deklaracji, która zobowiązuje ich do łamania polskiego prawa na rzecz prawa, którym kieruje się konkretna grupa religijna. Co więcej, tak jak nauczyciele, politycy i inni przedstawiciele zawodów zaufania publicznego powinni pilnować tego, żeby ich prywatne przekonania nie wpływały na ich profesjonalne zobowiązania.
I tu dochodzimy do sedna problemu: w każdym kraju znajdą się instytucje i ludzie, którzy nawołują do działania wbrew prawu. Jednak kiedy jakaś grupa obywateli wyraża oficjalnie chęć pójścia za tym wołaniem, sprawą powinno zająć się państwo.
W niedzielę pielgrzymka służby zdrowia złożyła na Jasnej Górze tzw. wotum wdzięczności dla Jana Pawła II w postaci „Deklaracji wiary” wyrytej na kamiennych tablicach. Deklarację podpisało około trzech tysięcy lekarzy. Ci lekarze nie będą mogli wykonywać rzetelnie i w zgodzie z prawem swojego zawodu.
Czekam z niecierpliwością na reakcję ministra zdrowia, który jest zobowiązany dbać o bezpieczeństwo pacjentów, i o zapewnienie im dostępu do wszystkich oferowanych przez NFZ świadczeń.