Gdyby zamiast krzyczeć: „konstytucja, konstytucja”, liberałowie chociaż raz w życiu ją przeczytali, być może dotarliby do art. 21, wedle którego wywłaszczenie jest dopuszczalne, gdy jest „dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem”.
Wydawałoby się, że po roku 2008 i fali prawicowego populizmu liberalny, czy może raczej neoliberalny świat trochę się zmienił. I trochę zrozumiał, że nie ma powrotu do lat 90. XX wieku. Owszem, być może zrozumiał to Joe Biden, popierany przez najbiedniejszych Amerykanów o wiele bardziej niż Trump (całe 9 proc.), zaczynający wdrażać prospołeczny program. Ale nie zrozumieli tego polscy liberałowie, wciąż trzymający głowę w chmurach zeszłego wieku.
Weźmy choćby podnoszoną ostatnio ideę możliwości państwowej ingerencji w Big Pharmę, czyli wielkie koncerny farmaceutyczne produkujące szczepionki na koronawirusa. Wspomnienie tego, że można by je wykupić, przejąć, doregulować, wywołuje histeryczne reakcje okraszone okrzykami o komunizmie. Ba, nikt jeszcze nawet nie przedstawił konkretów, czy miałby to być przymusowy wykup całego przedsiębiorstwa, jego części, czy może skup akcji albo wreszcie pomysł jakieś nowej regulacji, która umożliwiałaby większą ingerencję w działania Big Pharmy i zmuszenie jej do określonych kroków. W końcu takich regulacji i dobrych praktyk dla Big Pharmy jest cała masa i obowiązują od lat. Mimo to sam pomysł ataku na własność prywatną wzbudza popłoch i okrzyki grozy u naszych liberalnych obrońców konstytucji.
Polecam ustawę o własności przemysłowej z 2001 r. rozdział 7, warunki udzielania licencji przymusowych. Można ich udzielić, gdy to konieczne by usunąć niebezpieczeństwo w zakresie ochrony zdrowia ludzkiego.
Gdy ktoś wszędzie widzi komunizm, powinien skonsultować się z okulistą. https://t.co/Xuv54LsjK4
— Adrian Zandberg (@ZandbergRAZEM) January 24, 2021
Tymczasem, gdyby zamiast krzyczeć: „konstytucja, konstytucja”, liberałowie chociaż raz w życiu ją przeczytali, być może dotarliby do art. 21, wedle którego wywłaszczenie jest dopuszczalne, gdy jest „dokonywane na cele publiczne i za słusznym odszkodowaniem”. Tak, polska konstytucja, bynajmniej nie leninowsko-bucharinowska, dopuszcza zabranie czyjeś własności. Ba, nie tylko dopuszcza, ale to się dzieje non stop. Przecież dokładnie tak to wygląda w przypadku autostrad, gdy nieważne, czy ojcowizna, przywiązanie do ziemi i prawa własności. Jeśli władza uzna, że tędy ma przebiegać droga, to cię wykupuje i koniec.
Ba, władza może też inaczej przejąć cudzą własność. Przykładowo może przejąć bank. Liberałowie, na przykładzie ostatniego przejęcia Idea Banku przez Pekao, nazywają to kradzieżą. Tymczasem, abstrahując od faktycznego spełnienia warunków do przejęcia w tym konkretnym przypadku, przepisy, które zezwalają na przejęcie czyjejś własności w postaci banku, zostały wprowadzone mocą unijnych dyrektyw, a nie towarzysza Lenina. Tak, ukochana Unia Europejska pozwala zabierać czyjąś własność.
Kuczyński: Serce mówi, że zawsze winny jest PiS. W sprawie Idea Banku rozum podpowiada inaczej
czytaj także
Wreszcie, czyjąś własność zabrać zezwala także polski Kodeks karny, albowiem zgodnie z jego art. 26: „Nie popełnia przestępstwa, kto działa w celu uchylenia bezpośredniego niebezpieczeństwa grożącego jakiemukolwiek dobru chronionemu prawem, jeżeli niebezpieczeństwa nie można inaczej uniknąć, a dobro poświęcone przedstawia wartość niższą od dobra ratowanego”. A więc można zabrać ci auto, drogi liberale, w celu odwiezienia mdlejącego dziecka na pogotowie.
Wywłaszczenie na cele publiczne za odszkodowaniem, możliwość przejęcia nieradzącego sobie ekonomicznie banku, czy wreszcie stan wyższej konieczności – wszystko to nie tylko prawnie, ale i moralnie jest jak najbardziej dopuszczalne. A mimo to, gdy przychodzi do pomysłu wykupu czy innego ingerowania w prawo własności Big Pharmy, w sytuacji tak wyjątkowej jak dziś, kiedy umierają tysiące ludzi i zamykane są całe gałęzie przemysłu, nagle słychać liberalne głosy o komunizmie. O tym, że to niedopuszczalne. Bo przecież jak się przejmie jeden wielki koncern, to inne przestaną ze strachu produkować leki. Tak jakby po państwowym wykupie w 2008 roku wszystkie amerykańskie banki przestały działać albo po przejęciu Idea Banku nagle wszystkie prywatne banki się zaczęły likwidować.
Czy wykup przez poszczególne państwa (na przykład za pośrednictwem specjalnego funduszu) miałby dzisiaj sens? Nie wiem. Pewnie tylko opóźniłby dostawy szczepionek, a czasu nikt na to nie ma. Czy jednak takie rozwiązanie powinno w przyszłości wisieć nad głowami wielkich koncernów? Oczywiście, że tak. Skoro wisi nad sektorem finansowym, mogłoby wisieć i nad farmaceutycznym.
Tylko najpierw trzeba sobie wyobrazić świat, w którym życie i zdrowie ludzkie mają jednak wyższą wartość niż miliony zainwestowane przez globalne korporacje farmaceutyczne.