W dzisiejszym klimacie polityczna propozycja „liberalizmu dostatku” może okazać się kolejnym przystankiem zachodniego projektu łączenia demokracji z kapitalizmem.

W dzisiejszym klimacie polityczna propozycja „liberalizmu dostatku” może okazać się kolejnym przystankiem zachodniego projektu łączenia demokracji z kapitalizmem.
Pogrążone w nieustającym kryzysie PKP Cargo znów zwalnia pracowników. A raczej „uwalnia od ciężaru otrzymywania comiesięcznego przelewu od pracodawcy”.
Zapewne najbardziej rozpowszechnioną formą czynszu są „odsetki”, czyli opłata za dostęp nakładana na korzystanie z kolejnego kluczowego zasobu: pieniędzy. Zakres tej formy domagania się czynszu w ramach neoliberalizmu znacznie się rozszerzył za sprawą procesu zwanego finansjalizacją.
Czy między agendą populistyczną a „dostatkową” możliwa jest jakaś synteza, łącząca populistyczny gniew z bardziej pragmatyczną polityką?
Skracanie dnia czy tygodnia roboczego postrzegane jest nie jako cel sam w sobie – szerokie, społeczne dzielenie owoców rosnącej od dekad wydajności pracy, a jako środek do celu, którym miałaby być wyższa produktywność osiągana w krótszym czasie.
Jeśli ustawa Trumpa przejdzie przez Kongres, globalną gospodarkę zaleją nic niewarte pseudodolary.
Duża część najważniejszych osiągnięć Doliny Krzemowej skorzystała ze szczodrości państwa. Elon Musk dziś jest głośnym krytykiem polityki progresywnej. Ale sam był jej beneficjentem – piszą autorzy beststellerowego „Dostatku”.
Jeszcze w 2023 roku wydawało się niemożliwe, że liberałowie stworzą rząd z Konfederacją. W 2025 roku to już bardzo interesujący pomysł.
Żadna osoba kandydacka nie ma monopolu na opowiadanie ekonomicznych bzdur, choć niektórzy myślą o swoich pomysłach w perspektywie XXX wieku.
Niewidzialna ręka rynku była boska, nieomylna. Teraz równie nieomylną i boską władzę ma sprawować algorytm.
Od dawna nie było tak dobrego klimatu jak teraz na poskromienie władzy miliarderów.
Im więcej nierówności, tym większe poparcie dla sił faszystowskich i tym większe w społeczeństwie pragnienie zniszczenia dóbr, do których się nie ma dostępu.